farolwebad1

A+ A A-

Przyjaciel „dzikusów” - Bronisław Malinowski

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

        „Wierzenia pierwotne i formy ustroju społecznego”, „Argonauci Zachodniego Pacyfiku”, „Ogrody koralowe i ich magia”, „Seks i jego tłumienie”, „Zwyczaj i zbrodnia w społeczności dzikich”, „Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji” – to tylko kilka najgłośniejszych dzieł Bronisława Malinowskiego, Polaka rodem z Krakowa, profesora brytyjskich oraz amerykańskich uczelni.

        „Głęboka znajomość tzw. dzikich – napisał Malinowski w ’Zwyczaju i zbrodni’ – ujawniła, że są oni bardziej wytworem prawa i rygorystycznej tradycji, aniżeli produktem nieskrępowanej namiętności i nieokiełznanych wybryków. Prawo i porządek przenikają zwyczaje plemienne i rządzą chaotycznym biegiem codziennego bytowania w tym samym stopniu, co najważniejszymi wydarzeniami życia publicznego – niezależnie od tego, czy są one dziwaczne i sensacyjne, czy też ważne i dostojne”.

        Ten cytat oddaje w największym skrócie istotę stworzonej przez tego uczonego w światowej nauce tzw. doktryny funkcjonalnej w naukach zajmujących się badaniem kultury, polegającej na wyjaśnianiu faktów antropologicznych przez ustalenie ich funkcji w integralnym systemie kultury. A ponieważ zdecydowaną większość swoich prac Malinowski publikował w Londynie, i to w języku angielskim – spowodowały one spory wstrząs, gdyż wyraźnie kłóciły się z brytyjską doktryną kolonialną opartą na twierdzeniu, że tzw. dzicy nie kierują się żadnymi prawami, toteż Europejczycy mają obowiązek wprowadzić w ich życie swoje zasady ładu i moralności.

        Malinowski, bodaj jako pierwszy z Europejczyków, ukazywał w człowieku pierwotnym istotę całkiem podobną do ludzi białych, z tym samym kapitałem instynktów, uczuć i reakcji – tylko inaczej ukształtowanym przez wierzenia oraz instytucje społeczne. Według Bronisława Malinowskiego bowiem, potężne prawo nawyku kształtuje uczuciowe więzy tak samo na wyspach koralowych Polinezji, jak i w Europie. I tam, i tutaj – dowodził ten uczony – nie należy zakładać, by instytucje społeczne mogły wyrosnąć i umocnić się na irracjonalności. Trzeźwa zasada „do ut es” (czyli: daję, abyś dał, a więc nic darmo) spaja społeczeństwo pierwotne tak samo jak społeczeństwo wysoko rozwinięte. Człowiek pierwotny poddaje się normom społecznym postępowania z tych samych motywów, na których jest oparty posłuch w społecznościach na najwyższym poziomie kultury.

        Dziś wszystko to nie stanowi już raczej rewelacji, ale w czasach, gdy Bronisław Malinowski prezentował swoje poglądy publiczne po raz pierwszy, i to w stolicy największego w świecie imperium kolonialnego – wywołał tym wielki szok.

        Bronisław Kacper Malinowski urodził się 7 kwietnia 1884 roku w Krakowie, w domu przy Starym Rynku nr 8. Był synem Lucjana Malinowskiego, wtedy – od siedmiu lat – profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, wybitnego językoznawcy, autora znakomitej książki poświęconej dialektom Opolszczyzny. Lucjan Malinowski zmarł, gdy jego syn Bronisław nie miał jeszcze 14 lat. Rodzina znalazła się wtedy w wielkiej biedzie, w której żyła co najmniej 5 lat. Jeszcze bowiem w 1902 roku Stanisław Ignacy Witkiewicz, czyli późniejszy Witkacy, pisał do swego ojca Stanisława Witkiewicza, że „u Broncia ciągle bieda”.

        Bronisław Malinowski miał w dodatku w dzieciństwie i w młodości ciągłe nawroty anemii oraz kłopoty ze wzrokiem, toteż na przykład do matury przystąpił jako ekstern – ale zdał ją z wyróżnieniem. Od 1902 roku studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim równocześnie filozofię i nauki przyrodnicze. Nawroty choroby zmusiły go jednak w roku akademickim 1904–1905 do skoncentrowania się na jednym kierunku. Wybrał wtedy filozofię, którą studiował pod kierunkiem księdza profesora Stefana Pawlickiego, wielkiego wtedy autorytetu w sprawach filozofii starożytnej, ale i autora głośnych „Studiów nad pozytywizmem”.

        Właśnie pod kierunkiem Pawlickiego pisał Bronisław Malinowski swoją rozprawę naukową pt. „O zasadzie ekonomii myślenia”, która latem 1906 roku przyniosła mu tytuł doktora filozofii. W niespełna pół roku później Malinowski przedstawił rozprawę naukową z fizyki i otrzymał na Uniwersytecie Jagiellońskim drugi doktorat.

        Sukces był to tym większy, że właśnie wtedy mający 20 lat Malinowski zakochał się poważnie po raz pierwszy w życiu. Wybranką jego serca była niejaka Zofia Dembińska z Wilna. Wszystko wskazuje na to, że w pannie Zofii kochali się wtedy równocześnie i Bronisław Malinowski, i Stanisław Ignacy Witkiewicz. Ona zresztą podkochiwała się także w obu młodzieńcach równocześnie, choć z zachowanych jej 18 listów do Malinowskiego wynika, że właśnie Broncia – jak go zwali rówieśnicy – lubiła bardziej. Tak to również rozumiał Malinowski, toteż w listach domagał się wprost, aby Zofia Dembińska zerwała korespondencję z Witkacym – ale ta odmówiła. Tak to uczucie Malinowskiego, które wybuchło gwałtownie w czasie wspólnych z Witkiewiczem wakacji w Zakopanem w 1905 roku – zgasło równie gwałtownie po paru miesiącach.

        Malinowski i Witkacy podkochiwali się potem raz jeszcze równocześnie w jednej kobiecie – w Helenie Czerwijowskiej. Zaczęło się również podczas wspólnych wakacji w Zakopanem w 1911 roku, kiedy to Malinowski zakochał się w wielkiej romantycznej miłości Stanisława Ignacego Witkiewicza. I tym razem wszystko skończyło się szybko, bo w listopadzie 1911 roku przyjaciele pokłócili się tak bardzo, że zerwali ze sobą kontakt na dwa lata.

        Wszystko wskazuje na to, że Bronisław Malinowski oraz Stanisław Ignacy Witkiewicz znali się przynajmniej od roku 1902, kiedy to przyszły Witkacy zaczął studiować w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, a Malinowski – na Uniwersytecie Jagiellońskim. Bronisława Malinowskiego musiał też znać już wtedy ojciec Witkacego – Stanisław Witkiewicz, który w listach do syna wypytywał często, co słychać u „lorda Douglasa”, bo tak go właśnie nazywał.

        W 1905 roku obaj spędzili wakacje w Zakopanem, ale – jak wspomniano – rychło się poróżnili, toteż ich spotkania się zerwały. Tym bardziej że jesienią 1906 roku Malinowski zaczął studiować w Lipsku psychologię. Był wtedy uczniem profesora Wilhelma Wundta, światowej sławy niemieckiego fizjologia, filozofa i psychologa, założyciela (jeszcze w 1875 roku) pierwszego w świecie laboratorium psychologii eksperymentalnej. Niestety, po trzech semestrach Malinowski musiał przerwać naukę z powodów zdrowotnych i wrócić do Krakowa.

        W roku 1910 liczący już wówczas 26 lat Malinowski wybrał się do Londynu. Miała to być tylko jeszcze jedna wyprawa zagraniczna, ale tak go porwały wykłady profesora Jamesa George’a Frazera, głośnego wtedy etnologa i twórcy pierwszej w świecie katedry antropologii społecznej, że Malinowski także postanowił się specjalizować w tej dziedzinie nauki. W Londynie otrzymał zresztą wykłady w tamtejszej Szkole Nauk Ekonomicznych i Politycznych (potem włączono ją do londyńskiego uniwersytetu), toteż w Wielkiej Brytanii osiadł już praktycznie na stałe.

        W 1913 roku coraz lepiej zapowiadający się naukowiec z Krakowa opublikował w Londynie, po angielsku, „Rodzinę australijską” – pierwszą swoją książkę poświęconą życiu rodzinnemu plemion australijskich. Wprawdzie w Australii Malinowski wcześniej nie był, ale książkę jego przyjęto entuzjastycznie. A trzeba pamiętać, że napisał ją liczący niespełna 30 lat naukowiec na podstawie... raportów brytyjskiej administracji w Australii, relacji misjonarzy, zapisków etnografów amatorów itp. W oparciu o takie źródła powstała solidna monografia, odpowiadająca wszelkim naukowym wymogom.

        Do Australii wybrał się Bronisław Malinowski dopiero w 1914 roku, latem. W podróży towarzyszył mu Stanisław Ignacy Witkiewicz, który pełnił rolę fotografa i znakomitego rysownika. Niestety, po dwóch miesiącach spędzonych wspólnie w Australii, obaj tak się pokłócili, że Witkacy postanowił powrócić do Europy. Tym razem musiała to być kłótnia wyjątkowo gwałtowna, bo Bronisław Malinowski i Stanisław Ignacy Witkiewicz zerwali wszelkie kontakty – także korespondencyjne – aż na 22 lata!

        Malinowski i Witkiewicz prezentowali zresztą różne typy osobowości. Ten pierwszy był zawsze pilny i sympatyczny, skory do poważnych dyskusji, ale zarazem niechętny do szybkiego i szczerego prezentowania swoich myśli oraz uczuć. Ten drugi – Witkacy – niejako programowo nie był sympatyczny, skory do lenistwa, a przy tym bardzo spontaniczny w wypowiadaniu sądów oraz myśli. Z tej przeciwności charakterów zdawał sobie zresztą sprawę Witkacy, czego dowodem jest jego utwór pt. „622 przypadki Bunga”, w którym tytułowy bohater to Witkacy, a książę Nevermore – to Malinowski.

        Mimo zresztą tak różnych charakterów i mimo częstych gwałtownych kłótni między nimi – obaj przyjaźnili się szczerze i darzyli autentycznym szacunkiem. Dowodzą tego zwłaszcza listy między nimi z lat 1936–1938. Obaj zresztą wspominają w tych listach również swoją wyprawę do Australii w 1914 roku.

        Dla Bronisława Malinowskiego była to wyprawa niezwykle ważna, bo prowadził wtedy badania naukowe także w Nowej Gwinei oraz na Wyspach Trobriandzkich na Pacyfiku. To właśnie w wyniku tej podróży powstały potem dzieła, które Malinowskiemu przyniosły  światową sławę i zagwarantowały trwałe miejsce w dziejach nauki.

        Z nazwiskiem Malinowskiego wiążą się wszak przede wszystkim narodziny nowej dyscypliny naukowej – antropologii społecznej, która była rezultatem zainteresowania osobowością człowieka. Wychodząc z założenia o zasadniczej nierozdzielności kultury i osobowości – antropologia społeczna rozszerzyła badania nad osobowością na społeczeństwa pierwotne, zaś na badania nad osobowością w społeczeństwie cywilizowanym przeniosła koncepcję kultury w jej całości.

        Malinowski był nie tylko znakomitym badaczem i autorem rozpraw naukowych, ale i znakomitym wykładowcą. Wychował wielu głośnych potem naukowców, w tym choćby Marię Niedźwiedzką, która znana była potem jako Maria Ossowska – profesor uniwersytetów w Warszawie i w Łodzi. Uczniem Malinowskiego był również Stanisław Ossowski, mąż Marii, jeden z najwybitniejszych polskich uczonych w XX stuleciu.

        Do grona słuchaczy Malinowskiego w Instytucie Kultur i Języków Afryki w Londynie, którą to placówką uczony kierował w latach 1930–1938, należał również np. Johnstone Kamau wa Ngengi, który wszedł potem do historii jako Jomo Kenyatta – pierwszy premier, potem prezydent niepodległej Kenii, zwany przez rodaków „Płonącą Włócznią”. W tamtych czasach słynny potem Kenijczyk był działaczem antykolonialnego Centralnego Zrzeszenia Kikuju, z którego ramienia przybył do Londynu, aby upominać się o ziemie zabrane bezprawnie Kenijczykom przez osadników brytyjskich. Załatwianie takich spraw w Londynie było wprawdzie z reguły skuteczne, ale ciągnęło się latami, toteż młody Kenijczyk urozmaicał sobie oczekiwanie słuchaniem wykładów.

        Sprawami Polski Malinowski interesował się zawsze. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, cenił sobie zwłaszcza spotkania z wybitnymi Polakami. Na przykład w 1934 roku doszło do spotkania Bronisława Malinowskiego z Ignacym Paderewskim. Ten muzyk i polityk zdumiał wtedy Malinowskiego swobodą, z jaką dyskutował o tak specyficznej dziedzinie nauki, jak etnologia. Adam Grzymała-Siedlecki, który to spotkanie opisał w swojej książce „Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim”, a wcześniej uczestniczył w przygotowaniu tego spotkania w Hotelu de la Perouse w Paryżu, zdradza przy tym szczegół, że Paderewski wertował dzieła Malinowskiego przez całą noc poprzedzającą to spotkanie...

        „Polakiem nigdy być nie przestałem” – zwykł ponoć odpowiadać Malinowski Anglikom i Amerykanom, którzy go uważali za „swojego”.

        Na rok przed wybuchem drugiej wojny światowej Bronisław Malinowski objął posadę profesora Uniwersytetu Yale w miejscowości New Haven w stanie Connecticut, jednej z najsławniejszych i najstarszych uczelni amerykańskich. Po wybuchu wojny kierował dodatkowo Instytutem Polskim, założonym w Nowym Jorku z inicjatywy i dzięki pieniądzom Paderewskiego.

        Malinowski zmarł nagle na udar mózgu 16 maja 1942 roku. Został pochowany w New Haven.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.