I skutecznie zepchnęły. Polska cofnęła się, i to zasadniczo, w jakościowym rozwoju przemysłowym. W przemysłowej strukturze gospodarczej Polski nastąpił bowiem względny, a nawet bezwzględny regres. Udział najbardziej nowoczesnych przemysłów wysokiej techniki, takich jak przemysł informatyczny, sprzętu telekomunikacyjnego, elektroniki profesjonalnej, urządzeń dla elektrowni, aparatury pomiarowej i naukowo-badawczej, przemysłu farmaceutycznego, biotechnologii, środków ochrony roślin i przemysłu lotniczego, nie uległ zwiększeniu, a udział wyrobów innowacyjnych spadł. Jak dowodzą autorzy raportu Polskiego Lobby Przemysłowego, Polska posiada współcześnie największy potencjał przemysłowy w tych dziedzinach, które są pozbawione długookresowych perspektyw rozwoju, zaś specjalnością polskiego eksportu przemysłowego stały się produkty podwykonawcze zewnętrznej produkcji finalnej, produkty jedynie montowane z importowanych części oraz produkty przemysłów surowcowych, jak miedź, srebro i koks.
"Zamiast wzrostu orientacji na bardziej innowacyjną produkcję – twierdzą autorzy raportu Polskiego Lobby Przemysłowego – w całym dwudziestoleciu występowała u nas silna tendencja do dominacji w strukturze produkcji surowców, prymitywnych półfabrykatów i prostych usług kooperacyjnych, a wreszcie do montowania wyrobów z części importowanych w przemyśle maszynowym, czy też konfekcjonowania wyrobów z importowanych surowców w przemyśle chemicznym."Skutkiem finansowym jest stale narastające zadłużenie zagraniczne, które osiągnęło poziom zagrażający katastrofą ekonomiczną.
Według Narodowego Banku Polskiego na dzień 27 marca 2012 roku, zadłużenie zagraniczne Polski osiągnęło łącznie wielkość 249,1 mld euro, w tym sektora publicznego w wysokości 89,1 mld euro, sektora bankowego 51,1 mld i sektora przedsiębiorstw ("sektor pozarządowy i pozabankowy") 105,0 mld.
Polska przegrała wojnę ekonomiczną z Zachodem, przed konsekwencjami której ostrzegał w 1990 roku Tymiński. Polacy w ogóle nie zauważyli, że Polska była przedmiotem bezprzykładnej zachodniej agresji ekonomicznej na niebywałą skalę. Przekazanie ponad 50 proc. najlepszego majątku przemysłowego i 75 proc. kluczowego sektora bankowego za kilka procent jego wartości ekonomicznej, a często za dopłatą, w ręce zagranicznego kapitału, jest pierwszym przypadkiem w historii cywilizowanego świata, aby przyzwoliło na to formalnie suwerenne państwo. Doprowadzenie do zniszczenia kilku milionów miejsc pracy i pozbawienie podstaw egzystencji kilkunastu milionów własnych obywateli w warunkach istnienia własnego suwerennego państwa, jeszcze się w historii współczesnej wcześniej nie zdarzyło. I to bez przegranej krwawej wojny i narzuconych warunków przymusowej kapitulacji. Czegoś tak niebywałego jeszcze w historii cywilizowanego świata nie było. Ten rozbiór gospodarczy Polski można porównać historycznie tylko z rozbiorami państwa I Rzeczpospolitej w XVIII wieku. I ta zewnętrzna agresja nigdy nie byłaby możliwa, gdyby nie istniał współpracujący z Zachodem agresor wewnętrzny, owa "gospodarcza Targowica". Tym agresorem wewnętrznym była pierwotnie komunistyczna grupa prowadząca szokową transformację, przekształcona wtórnie w postkomunistyczną oligarchię polityczno-finansową. Tym agresorem było postkomunistyczne środowisko polityczne. Tym agresorem było postsolidarnościowe środowiska polityczne "Gazety Wyborczej" i grupa Wałęsy. Za kilka dekad, a może nawet wcześniej, polscy historycy będą łapać się za głowy ze zdumienia, jak do czegoś takiego mogło dojść. Za kilka dekad bowiem odejdą z aktywnego życia społecznego zdezorientowane terapią szokową pokolenia Polaków oraz grupy realizujące szokową transformację polskiego komunizmu. A nazwiska twórców "gospodarczej Targowicy", przejdą do historycznej encyklopedii hańby narodowej, na równi z nazwiskami Stanisława Szczęsnego Potockiego, Józefa Kazimierza i Szymona Kossakowskich, Franciszka Ksawerego Branickiego czy Seweryna Rzewuskiego. Tyle, że nasi historycy będą mieli duży problem z ustaleniem kilku tylko głównych nazwisk. Skala bowiem zdrady narodowej i zdrady stanu w ramach szokowej transformacji, nie ma analogii w historii Polski. Ale ta wojna ekonomiczna trwa nadal. Nie da się jej przerwać. I aby w niej przetrwać jako niepodległy naród i narodowe państwo, to w perspektywie najbliższej dekady polskie społeczeństwo musiałoby podjąć kontrofensywę gospodarczą.
Kontrofensywę dla odzyskania milionów miejsc pracy, dla jakościowego postępu przemysłowej struktury gospodarczej i dla odbudowy narodowego przemysłu i bankowości. A warunkiem wyjściowym takiej kontrofensywy w przegranej obecnie wojnie, jest pozbycie się agresora wewnętrznego. Pozbycie się kompradorskich elit politycznych naszpikowanych rodzimą i obcą agenturą, z ich ideową, intelektualną i moralną nędzą. I wyłonienie nowych elit przywódczych, zdolnych do politycznego przywództwa narodowego.
"Kiedyś jedna z moich córek – pisze Tymiński w swej analizie przyczyn zachowania polskiego społeczeństwa w III Rzeczpospolitej – zapytała mnie, dlaczego w amerykańskich i kanadyjskich programach telewizyjnych nazywa się Polaków mięczakami (wimps). Najpierw zatkało mnie i nie wiedziałem, co powiedzieć. Potem pomyślałem o tym, co mogą o nas myśleć poszczególni przedstawiciele innych narodów, jak wciąż bezradnie narzekamy na stan naszej ojczyzny. (...) Dlaczego jako naród dajemy się bezkarnie obrażać, okradać i wyzyskiwać? Dlaczego jesteśmy polskimi "mięczakami" w oczach innych narodów? Dlaczego tak często tchórzymy jako społeczeństwo narodowe? Dlaczego nie protestujemy przeciw temu, co z nami robią? (...)
Dlatego, że pozwoliliśmy przez te ostatnie kilkadziesiąt lat niszczyć nasz patriotyzm. Pozwoliliśmy, najpierw komunistom, a potem postkomunistycznej oligarchii i żydowskiej grupie władzy w Polsce, zdusić nasz patriotyzm. Pozwoliliśmy im drwić z polskości i ośmieszać polskość. Pozwoliliśmy im drwić i ośmieszać wielką polską historię. Pozwoliliśmy im niszczyć naszą tożsamość i dumę narodową. W mediach, w masowej kulturze, w instytucjach publicznych, w szkołach i na uczelniach wyższych.
A nasz wewnętrzny okupant niszczył i niszczy polskość celowo i planowo. Wie, że ludzi bez tożsamości narodowej łatwo podporządkować, zastraszyć i zrobić z nich współczesnych chłopów poddanych. Zatomizowaną i bezwolną masę półdarmowej siły roboczej. (...)
I dlatego zamiast być społeczeństwem dumnych i pewnych swoich narodowych wartości i racji Polaków, staliśmy się społeczeństwem zalęknionych, niepewnych siebie i pogubionych w świecie polskich obywateli. By nie rzec, zwalczających siebie samych polskich tubylców. A bez dumy narodowej, siły narodowej tożsamości i pewności swoich narodowych wartości i racji, człowiek karleje. (...) Wtedy jesteś polskim »mięczakiem«, którego łatwo zastraszyć, zmanipulować, okraść i oszukać. »Mięczakiem« bez aspiracji i woli bycia lepszym, mądrzejszym i skuteczniejszym. Aż w końcu stajesz się zwykłym tchórzem! (...) Musimy się sami wreszcie otrząsnąć, ocknąć i pozbierać. Z dnia na dzień, a potem już codziennie. Każdy z nas musi co dnia odrabiać »pracę domową« z odbudowy patriotyzmu. W sobie i wokół siebie. W swojej głowie, w rodzinie, w miejscu zamieszkania i w miejscu pracy.
Odbudować patriotyzm, to wrócić do korzeni dumnej historii polskiego narodu. Dumnego narodu, który nigdy nie dawał się ujarzmić. Odbudować patriotyzm, to wrócić do dorobku wspaniałej polskiej kultury. Odbudować patriotyzm, to odbudować narodową solidarność między Polakami, aby Polak był dla Polaka bratem, a nie wrogim potworem. Musimy wzajemnie sobie pomagać i wzajemnie siebie wspierać. Wspierać i wspomagać każdego dzielnego Polaka, walczącego o silną i wolną Polskę. A przede wszystkim pomagać i wspierać swoich reprezentantów, organizacje i liderów polskości. I rozpocząć bezwzględną i bezpardonową walkę z antypolonizmem. Z antypolskimi mediami, z antypolskimi instytucjami i ich ludźmi. Ta walka to jawne i bezwzględne przeciwstawianie się wszelkim przejawom antypolonizmu. (...)
Dzisiejszy świat gospodarczy jest oparty na bezwzględnej konkurencji ekonomicznej, będącej nowoczesną wojną ekonomiczną między narodami. W tej wojnie globalna korzyść jednego narodu na danym polu gospodarczym, oznacza mniej przestrzeni dla wzrostu ekonomicznego drugiego narodu. Przyszłość Polski zależy, tak jak nigdy wcześniej, od samych Polaków. Gdyby tylko mogli się obudzić i obalić pasożytnicze elity polityczne, które żywią od kilkudziesięciu lat. Narzędziem do tego są Konstytucja i większościowa ordynacja wyborcza oparta na jednomandatowych okręgach wyborczych (JOW), tak jak w Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Francji i USA. Polacy zawsze mogą odbudować własne państwo. (...) Zawsze można zacząć od nowa."
Po rodzinnym obiedzie i wyjeździe Cindy i Jane do ich domu w Mississaudze, Tymiński i Mulan idą na poobiedni spacer. Idą lekko zaśnieżoną wąską drogą wzdłuż skraju lasu. Dwa owczarki niemieckie biegną przed nimi kilkanaście metrów, co chwilę szczekając w stronę ściany lasu. Przy końcu lasu wyłaniają się niewysokie wzgórza.
Te kilkunastometrowej wysokości pagórki, ciągnące się aż kilkaset metrów do granicy farmy, to ukochane przez Tymińskiego wzgórza Halton. Są miniaturową końcówką ponad stokilometrowego pasma polodowcowego kanadyjskich wzgórz Halton. Są tylko ich miniaturą, bo pasmo Halton ma wzgórza kilkusetmetrowej wysokości. Ta część farmy Tymińskiego wygląda tak samo, jak wyglądała po cofnięciu się lodowca miliony lat temu. To wypiętrzone pagórki wymieszanych z ziemią wielkich, średnich i małych kamieni otoczaków, porośniętych trawiastą roślinnością i skarłowaciałymi drzewami liściastymi. Po kamienistych pagórkach woda szybko ścieka w głąb niewielkich dolinek, więc drzewa mają za mało wilgoci i karłowacieją.
Tymiński od kilku już lat uprawia swoje ukochane wzgórza. Obsadza je różnymi gatunkami drzew. Na wzgórzach sadzi sadzonki drzew iglastych. Te nie wymagają aż tyle wody. W dolinkach sadzi sadzonki liściastych. Do każdej sadzonki przywiesza niewielkie lniane zawiniątko. W środku jest sierść owczarków Mulan. Ich zapach najskuteczniej odstrasza jelenie i zające, więc sadzonki są bezpieczne. Na wiosnę obsiewa dolinki miododajnymi i różnobarwnymi gatunkami kwiatów przyciągającymi motyle i owady. Latem mają tu prawdziwy raj. Zlatują się z całej okolicy i wśród wzgórz Halton unoszą się całe roje kolorowych motyli i bzyczących owadów, tworząc niepowtarzalny widok i nastrój. Przez wzgórza Halton wije się wąska droga, którą Tymiński sam wytyczył i wykonał za pomocą swego małego traktora z doczepionym z przodu spychaczem ziemi. Droga wije się ostrymi zakolami, tak aby móc obejść cały teren wzgórz. Na szczycie jednego ze wzgórz Tymiński wybudował niewielką chińską altankę. Jest pomalowana na ulubiony chiński kolor. Jest jaskrawoczerwona. W środku jest niewielka ławeczka. Stąd rozpościera się przepiękny widok na cały teren pagórków.
Miejsce wybrały psy Mulan. Zawsze dobiegały do tego punktu i tu kładły się na chwilę odpoczynku. Tymiński twierdzi, że to oznaka, iż w tym dokładnie miejscu jest najbardziej przyjazne życiu promieniowanie ziemi. I dlatego tu wybudował altankę i postawił ławkę.
Siadają na chwilę z Mulan, w milczeniu podziwiając surowe o tej porze roku piękno przyśnieżonych wzgórz Halton. Tymiński podziwia je przez wszystkie pory roku niezmiennie z taką samą fascynacją już ponad dwadzieścia lat.
– "I przez te dwadzieścia kilka lat nie widziałem polityka w Polsce, który byłby tej samej rangi co ja, jeśli chodzi nie tylko o patriotyzm, bo to jest subiektywne, ale o to samo męstwo, siłę i skuteczność. Kto w tym czasie w Polsce stanął jako mąż stanu, był twardy jak skała i walczył cały czas o polskie racje, które dla niego były niezaprzeczalne? O moralność. I skutecznie walczył o gospodarkę polską? Żeby Polska była zwycięska na tej płaszczyźnie. Był ktoś taki? No, był?"
Koniec