Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Żydzi na żołdzie KGB - Brytyjczycy odtajniają archiwum Mitrochina
Napisane przez JTAJak donosi Żydowska Agencja Telegraficzna dziesiątki izraelskich przedstawicieli resortu obrony, dziennikarzy a nawet posłów do Knesetu znajduje się na liście domniemanych szpiegów KGB - byli oni przeważnie aktywni w latach 50.
Wśród nazwisk, jakie w piątek 28 października opublikowała gazeta "Yediot Acharonot" jest urodzony w Radzyniu Podlaskim Mosze Sneh (brał udział w kampanii wrześniowej w wojsku polskim), starszy rangą członek paramilitarnej organizacji żydowskiej Haganah a następnie poseł z ramienia lewicowej Mapam a następnie Maki - partii komunistycznej w Izraelu.
Dokumenty te zostały na początku tego roku po kilkudziesięciu latach odtajnione przez Wielką Brytanię. Wynika z nich, że Sneh dostarczał Sowietom informacji na temat polityki zagranicznej Izraela i był źródłem depeszy wysłanej w latach 50. do Moskwy przez ambasadę sowiecką w Izraelu, a dotyczącej pozytywnego nastawienia Mosze Szareta pierwszego ministra spraw zagranicznych Izraela wobec USA.
Sney to tylko jeden z licznych przykładów szpiegów wymienionych w dokumentach KGB, jako agenci sowieckiego wywiadu. Dokumenty te zostały skopiowane i przekazane Brytyjczykom przez Wasilija Mitrochina, który w latach 1972-1984 nadzorował przeniesienie archiwów KGB z Łubianki do nowej siedziby KGB w Jasieniewie. W tym czasie zrobił kopie mikrofilmowe szczególnie ważnych dokumentów. W 1985 przeszedł na emeryturę. Już po upadku ZSRR (w 1992 roku) w ambasadzie USA w Tallinnie bezskutecznie próbował przekazać swoje mikrofilmy CIA, która uznała go za rosyjskiego prowokatora. Podobną propozycję złożył w ambasadzie Wielkiej Brytanii, gdzie agent MI6 przyjął od niego zmikrofilmowane 25 000 stron dokumentów sowieckich. Wkrótce w tajemnicy Brytyjczycy wydostali z jelcynowskiej Rosji jego rodzinę, z którą też osiadł na stałe na Wyspach Brytyjskich. Zmarł w 2004 roku w Londynie.
Pierwsza część opublikowanej listy zawiera nazwiska polityków, wojskowych, funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa Shin Bet, wysokich rangą pracowników przemysłu obronnego, dziennikarzy, osoby duchowne oraz zagranicznych dyplomatów pełniących służbę w Izraelu.
Efrahim Sneh - syn Mosze - podważa wiarygodność tych relacji, i twierdzi, że jego ojciec nie był zdrajcą.
Inni politycy izraelskiej lewicy wymienieni w dokumentach jako agenci KGB to Jaakow "Kuba" Riftin, który był w latach 1949 - 1964 posłem do Knesetu z ramienia Mapam. Według dokumentów KGB, Riftin regularnie przekazywał Rosjanom tajne dokumenty, w tym klasyfikowane jako "ściśle tajne". Syn Riftina, Giora, również zaprzecza jakoby jego ojciec to robił - pisze Izraelski Haaretz.
Elazar Granot, także z Mapamu, też jest na liście. Granot był członkiem Komisji spraw zagranicznych i obrony w Knesecie oraz pełnił funkcję sekretarza swej partii. Z kolei jego syn powiedział gazecie Yediot, że ojciec rzeczywiście spotykał się z sowieckimi dyplomatami, ale "nie miał dostępu do tajnych dokumentów". Dodał, że Rosjanie przywozili jego tacie w prezencie "doskonałe węgierskie kiełbasy".
Wymienieni są również Jaakow Vardi, członek przywództwa lewicowej młodzieżówki syjonistycznej Haszomer Hatzair, jeden z twórców gospodarki wodnej Izraela oraz Szlomo Szamli, członek komitetu centralnego partii Maki.
KGB udało się również pozyskać Samuela Machtei, który piastował wysokie rangą pozycje w przemyśle lotniczym dające mu dostęp do informacji tajnych, uczestniczył w pracach przy odrzutowcu Levi Machtei, który nadal żyje, zaprzecza tym doniesieniom.
Wymieniony jest także Gregory Londin, pracownik zakładów obsługi silników czołgowych czołgów Merkava. Londin został aresztowany w 1988 roku i odsiedział w Izraelu wyrok za szpiegoistwo.
Za "Forward" tłum. "Goniec"
Wspomnienia z mojego życia (37)
Napisane przez Stanisław ZaborowskiJeszcze tego wieczora napisaliśmy do rodziców o natychmiastowe przysłanie metryk, nie zdradzając, w jakim celu są potrzebne, chociaż nietrudno było się domyślić.
Ponieważ, z wrodzonej nieśmiałości nie lubię robić z siebie widowiska, wszystkie swoje powodzenia i potknięcia przeżywałem zawsze sam ze sobą, nie dzieląc się nimi z nikim. Tym bardziej tak przełomowy dzień w swoim życiu, do którego, jak kiedyś sądziłem, nigdy nie dojdzie, pragnąłem przeżyć w jak najmniej licznym otoczeniu, najchętniej, gdyby to było możliwe, jedynie we dwoje.
Poniedziałek był zupełnie innym dniem od dotychczasowych: pierwsze kroki skierowałem na Kruczą, by razem z Norcią iść do biura. Trudno opisać, jacy byliśmy radośni i szczęśliwi. Każdy przechodzień mógł to wyczytać z naszych twarzy.
Obecnie, mając u boku jedną z najpiękniejszych dziewczyn Warszawy, zgrabną, z jasnymi blond warkoczami splecionymi w koronę na głowie, chodziłem jak paw, któremu wszyscy zazdroszczą takiej „ozdoby”. Gdziekolwiek się zjawiamy, oczy wszystkich kierują się na nas.
Niestety, popołudnia muszę nadal spędzać w biurze, opracowując coraz to nowy statut podatkowy. Dopiero wieczorem wpadam na Kruczą. Cieszymy się sobą jak dwoje małych dzieci, omawiamy plany zakupów na najbliższą sobotę, bo tylko w soboty robię przerwę w pracy popołudniowej. Jako świadków zamierzamy mieć Jasia Lewandowskiego, mojego przyjaciela, z jego narzeczoną, która jednocześnie ma służyć Norci za doradczynię w dobieraniu różnych zakupów. Mnie zależy, aby Norcia wyglądała jak najpiękniej, chociaż do jej urody niewiele potrzeba dodawać, żeby wyglądała jak bóstwo.
Listy z nr. 44/2016
Przyznam szczerze, że nie wiem co zrobić w tym roku, bo mam na kołach kupione latem opony całoroczne, a na stalowych felgach znoszone już „zimówki”. Lepiej jeździć na nowych całorocznych czy starych zimowych? - oto jest pytanie.
No przede wszystkim nie należy jeździć na starych „starych”, zwłaszcza, jeśli przechowujemy opony w pomieszczeniu o wysokiej temperaturze, lub na słońcu. Starzenie jest wówczas bardzo przyspieszone. Generalna zasada jest taka, by po 6 latach wymieniać. O tym jak się dowiedzieć, kiedy opona została wyprodukowana już pisałem - cała informacja jest zawarta w numeracji odbitej na boku opony.
Jeśli chodzi o głębokość bieżnika, to poniżej 4 mm powinniśmy się zastanawiać nad wymianą na nowe. Bieżnik to jednak podstawa, choć nie tylko, bo głównym impulsem do posiadania zestawu opon zimowych jest guma. Ta nie twardniejąca tak szybko w niskich temperaturach, przez co zapewniająca lepszą przyczepność.
Mam więc twardy orzech do zgryzienia, wszystko jednak wskazuje na to, że gdy się zrobi trochę cieplej sam wymienię koła. Jest to wysiłek „kontrolny”, jeśli chodzi o człowieka w moim wieku, a poza tym pozwalający zaoszczędzić nawet i 50 dolarów, które można ciekawiej wydać.
***
Dostałem właśnie zaproszenie na losowanie lexusa przez GoWest, dlatego dzisiaj coś o tym aucie - jak pewnie Państwo zdążyli zauważyć o luksusowych autach nieczęsto piszę, a jeśli już, to o starszych, w tym jednak wypadku zrobię wyjątek.
Lexus to luksusowa Toyota czyli niezawodność i japońska precyzja zaklęta w samochodowych blachach. IS 200t to także samochód dla tych, którzy lubią szybką i zrywną jazdę. Nowy, turbodoładowany silnik czterocylindrowy uzyskuje maksimum momentu zamachowego już przy 1650 obr./min co pozwala rozpędzić się do setki w czasie 6,9 sekundy. Silnik ma 241 KM, automatyczna ośmiobiegowa przekładnia umożliwia oszczędną jazdę i precyzyjną dystrybucję mocy. Turbo działa bez zarzutu, moment angażowania jest trudny do zauważenia.
Ta automatyczna skrzynia biegów w IS 200t to japońska odpowiedź na zarzuty purystów, którym wszędzie brakuje ręcznej przekładni. Czas zmiany biegów wynosi w niej 0,1 sekundy i jest krótszy niż to, co jakikolwiek kierowca jest w stanie „wymachać” lewarkiem. Dla niepocieszonych, po włączeniu opcji „M” - manualnej - można zmieniać biegi klapkami przy kierownicy. Dwulitrowy silnik pali po mieście 10,6 litra na sto kilometrów, a na autostradzie 7,2 litra na sto. W jeździe mieszanej daje to ok. 10,2 litra na sto kilometrów, czyli wielkość średnią dla tej klasy aut.
Wyciszona, solidnie zbudowana i ładnie wykończona kabina plus LED-owe reflektory i cała gama „zwykłych” gadżetów uzupełniają „rączą” charakterystykę tego pojazdu. Do tego dochodzą, dwustrefowa kontrola temperatury, start na przycisk, siedmiocalowy wyświetlacz... Minusem może być brak w wersji standardowej kamery biegu wstecznego, czy podgrzewania kierownicy, no ale nie dajmy się zwariować. Jako minus można też wymienić brak opcji z napędem na wszystkie koła. Ta osiągalna jest dopiero w modelu IS 300 AWD, ale za kilka tysięcy więcej. Jako plus warto zaś docenić pojemny 306-litrowy bagażnik oraz fakt, że widoczność z siedzenia kierowcy jest znakomita.
Słowem, porządne szybkie, zrywne i niezawodne japońskie auto, które z pewnością ucieszy tych do których w niedzielę 6 listopada uśmiechnie się los.
O czym zapewnia Wasz Sobiesław
Końcówka sezonu PKZW
W niedzielę, 23 października 2016 r. w Bayfront Park w Hamilton odbyły przedostatnie zawody sezonu Polsko-Kanadyjskiego Związku Wędkarskiego. Były to zawody w łowieniu z brzegu wszystkich dozwolonych w regulaminie gatunków ryb.
Wyniki:
1. Henryk Wywiał 2 ryby 0,32 kg
2. Waldemar Weselak 2 ryby 0,10 kg
Mariusz Robak 2 ryby 0,10 kg
3. Damian Kapral 1 ryba 0,02 kg
W zawodach startowało 8 wędkarzy.
Ostatnie zawody PKZW w sezonie 2016 odbędą się 13 listopada 2016 r. Belwood Lake, Conservation Area. Godzina zbiórki - 7.00. Zawody brzegowe na szczupaki.
http://www.goniec24.com/goniec-automania/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3976#sigProIddf80f7f88f
Sieja z Simcoe
Sieja, whitefish, jest jednym z najbardziej uwielbianych przez wędkarzy gatunkiem ryb z Simcoe. Od dawna sieja była wartościową rybą na potrzeby komercyjne i dla wędkarstwa rekreacyjnego. W języku Huronów nazywana była Assihendo. Indianie poławiali sieje w sieci w ogromnej liczbie w Atherley Narrows, co już w 1615 r. było opisane przez Champlaina. Sieja z Simcoe szybko zdobyła sobie uznanie ze względu na walory kulinarne.
Na początku XIX wieku osadnicy z nad Simcoe jedynie obserwowali wiosną Indian łowiących sieje na sieci i przy pomocy ościeni, co robili zresztą z mistrzowską wprawą. Wkrótce wykorzystali ich doświadczenia i sieje zaczęto poławiać na większą skalę na potrzeby lokalnego rynku.
Pierwsze połowy komercyjne zostały odnotowane w 1868 r. i wynosiły 8 tys. funtów. W kolejnych latach, aż do 1887 r. połowy siei wahały się od 2 do 86 tys. funtów rocznie. W latach 1887-1894 nie zanotowany znacznego spadku populacji siei w Simcoe.
W 1888 r. po raz pierwszy dokonano zarybień siejami. Do Simcoe wpuszczono 200 tys. narybku z Newcastle Hatchery. Ikra pochodziła z siei z Jeziora Ontario. Około roku 1900 pojawiły się pierwsze przepisy regulujące łowienie siei. Znacznie ograniczono wykorzystywanie ościeni i sieci do ich połowu. Jednak nie spotkało się to z aprobatą rybaków. Niedługo też nowym sposobem łowienia siei było łowienie ich na haczyki z przynętą, które umieszczano na dnie jeziora.
Całkowity zakaz używania ościeni wszedł w życie dopiero w 1941 r. W 1952 r. do doskonałości opracowano “snagging”, czyli zahaczanie siei. Metoda ta była szczególnie popularna w rejonach Kempenfelt Bay. Sangowano przy pomocy zmodyfikowanych “spreaderów”. W rękach wprawnego kłusownika spreader był zabójczą bronią na sieje. Również w 1952 po raz pierwszy zdefiniowano snagging w Special Regulations for Ontario. W latach 50. złowić sieję spod lodu nie było trudno. Doświadczeni lokalni wędkarze łowili od 50 do 150 sztuk dziennie. Turyści musieli się zadowolić zaledwie kilkoma siejami.
Podczas zimowego sezonu wielu wędkarzy łowiło średnio 200 siei. Jednak byli i tacy, którzy łowili znacznie więcej.
W połowie listopada sieje z Simcoe rozpoczynają tarło, przemieszczając się w płytsze rejony jeziora na Cook’s Bay lub też do innych zatok. Po tarle sieje można znaleźć na różnych głębokościach od 10 do nawet 90 stóp w wielu miejscach Simcoe. Najwięcej siei łowi się na głębokości 40 stóp.
Zimą sieje przemieszczają się w ławicach, najczęściej w okolicach dużych uskoków dna. Sieje w Simoce rosną bardzo powoli. Sieja o wadze 3/4-1 1/4 funta ma przeważnie 6-9 lat. Najczęściej łowiona 2,5-funtowa sieja ma natomiast aż 15 lat. Niektóre sieje dorastają jednak szybciej do sporych rozmiarów. Olbrzymie sieje nazywane są przez lokalnych wędkarzy “humpbacks”.
Ryba TYGODNIA
Waldemar Weselak z okoniem “jumbo” o wadze 1,5 funta złowionym na Simcoe w środę, 26 października
Palie na muchę
http://www.goniec24.com/goniec-automania/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3976#sigProId82fe51f46c
Przewodnik wędkarski na Wielkim Jeziorze Niedźwiedzim - Josh Gelinas z olbrzymimi palimi złowionymi na muchę
Wielkie Jezioro Niedźwiedzie – Great Bear Lake, to najlepsze jezioro na świecie na rekordowe palie jeziorowe – lake trout. Wędkarze, który mają szczęście odwiedzać ten rejon Kanady łowią lake trout przeważnie na trolling i na spinning.
Muchówką łowiono raczej lipienie, a nie palie. Tak było do niedawna. Obecnie coraz częściej więcej wędkarzy zaczyna łowić olbrzymie palie na muchę. Wcześniej niezauważana i niedoceniana mucha teraz wyrasta na niezwykle skuteczną przynętę na palie.
A w pożyciu domowym jaki szczęśliwy. Żona to był anioł w ludzkim ciele: tak cnotliwa i piękna; syny kawalerowie wzięci, że każdy ojciec ich mu zazdrościł; a córek było trzy: piękne panny, co wyglądały jak młodsze siostry matki. Za życia powydawał ich za potomków pierwszych domów naszego województwa. Jedne wziął pan Paweł Jeśman, chorąży słonimski, którego przodek był wojewodą smoleńskim; drugą wydał za pana Kazimierza Haraburdy, starosty wiladymowskiego, którego ród w całej Litwie nad sobą nie ma starożytniejszego; a trzecia poszła za pana Joachima Rdułtowskiego, kasztelanica nowogródzkiego, co po śmierci teścia został podkomorzym naszym. – A do tego taki był zdrów, że już mu było niedaleko ośmiudziesiąt lat, a lekarstwa nie znał. To kiedy zapadł na słabość, która go przez cztery lata do łóżka przykuła, a na koniec życia pozbawiła, był okryty ranami i wielkie boleści cierpiał (jako lekarze mówili, bo po nim tego domyśleć się nie można było, tak mężnie wszystko znosił), wszyscy płakali, a on był weselszy niż kiedykolwiek i powtarzał: „Oto mi teraz dobrze, że Bóg przecie do żywego mnie dotknął. Dopiero zaczynam dobrze tuszyć o przyszłym moim losie, kiedy mnie tu boli; dawniej sam siebie, teraz mój Pan łaskaw mnie chłoszcze”. Toteż Pan Bóg, jako zapewnię duszę jego zabrał do chwały swojej i na ziemi pamięć jego pobłogosławił, między tylu godnymi dziećmi dawszy mu Tadeusza, jednego z największych mężów naszej ojczyzny.
Dlaczego CMHC jest potrzebne?
Napisane przez Maciek (Matthew) Czaplinski M.Arch.Wprowadzone niedawno zmiany do ubezpieczeń pożyczek na hipoteki przez rząd Kanady nasuwają pytanie, dlaczego jest ono potrzebne i jaką korzyść daje takie ubezpieczenie kupującym nieruchomość?
Zacznę od tego, że nie wszystkie pożyczki muszą być ubezpieczone. Jeśli mamy mniej niż 20 proc. na downpayment - takie ubezpieczenie jest konieczne i aby uzyskać hipotekę musimy spełniać ściśle narzucone warunki. Natomiast, jak mamy 20 proc. lub więcej wówczas banki mogą nam pożyczyć pieniądze bazując na swoich wewnętrznych regulacjach; z tym, że w każdym przypadku dobra historia kredytowa jest zasadniczo wymagana. Oznacza to, że nawet jeśli mielibyśmy 30 proc. pieniędzy na wpłatę, ale zaliczyliśmy bankructwo, czy też mamy bardzo złą punktację kredytową - to banki mogą nam odmówić finansowania.
Co oznacza “zła” punktacja? Otóż, każdy obywatel Kanady ma przypisany numer SIN. Kombinacja naszego SIN, daty urodzenia oraz nazwiska są rejestrowane w specjalnej instytucji nazywanej “credit bureau”. Ta instytucja, prowadzi dokładną rejestrację kart kredytowych i pożyczek posiadanych przez każdego mieszkańca Kanady. Wszelkiego rodzaju opóźnienia w płatnościach są skrupulatnie notowane. Oczywiście płacenie na czas też jest pozytywnie notowane. Sama formuła obliczania punktacji jest niezwykle skomplikowana i niektórzy twierdzą, że jest tak samo skrupulatnie trzymana w tajemnicy, jak formuła produkcji Coca Coli, ale fakt jest taki, że jeśli ktoś ma mniej niż 600 punktów to jest bardzo niechętnie widziany przez banki. Jak ktoś ma 800 punktów to należy to najbardziej ukochanych klientów. Wszystko pomiędzy jest OK.
Instytucja udzielająca ubezpieczeń ma oparcie w rządzie Kanady i występuje pod nazwą Canada Mortgage & Housing Corporation (CMHC). Obecnie istnieją również dwie inne prywatne instytucje robiące to samo (ubezpieczanie pożyczek). Istnieją one po to, by gwarantować (ubezpieczać) wszystkie pożyczki na nieruchomości, gdzie wpłata jest mniejsza niż 20 proc. Korzyść dla kupujących jest taka, że banki wiedząc, iż w przypadku nie spłacania pożyczki lub utraty wartości przez nieruchomość - i tak otrzymają swoje pieniądze z powrotem - więc NIE BOJĄ się pożyczać.
Tak naprawdę to banki mają największą korzyść z tego ubezpieczenia. Kupujący ma tylko możliwość uzyskania pożyczki określanej jako “high ratio” dzięki ubezpieczeniu za które i tak musi zapłacić. Wysokość ubezpieczenia jest uzależniona od wpłaty. Minimalna wymagana wpłata to 5 proc. i wówczas ubezpieczenie wynosi zwykle 2.5 proc. od pożyczonej sumy i dodawane jest to pożyczki i spłacane jest wraz z nią. Przy 15 proc. wpłaty pożyczka wynosi 1 proc. i jest też dodawana do hipoteki (jednorazowo). Na sumę pożyczki naliczany jest podatek, HST, który musi być zapłacony przy zamknięciu transakcji.
By zakwalifikować się na możliwość pożyczki, należy spełnić wiele bardzo rygorystycznych wymagań. Oprócz dobrego rekordu (Beacon Score), należy udokumentować źródło downpayment i wykazać się wystarczająco wysokimi zarobkami.
Jak wspomniałem w innych artykułach według wymagań CMHC możemy przeznaczyć 35 proc. naszych zarobków brutto na obsługę wydatków związanych z utrzymaniem nieruchomości (hipoteka, podatki, utilities, ubezpieczenie) oraz maksimum 42% naszych zarobków na obsługę zadłużenia domu oraz innych pożyczek. Dla wielu potencjalnych pożyczkobiorców spełnienie tych wymagań jest bardzo trudne i często są oni odrzucani przez CMHC, więc siłą rzeczy banki nie mogą im udzielić pożyczki.
Wprowadzone w tym miesiącu zmiany w znaczącym stopniu jeszcze bardziej utrudnią uzyskanie ubezpieczenia. Poprzednio do kalkulacji opłat hipoteki był używany “discounted” (uprzywilejowany) procent na 5 lat. Obecnie banki muszą używać tak zwany “posted” procent. Nawet jeśli w rzeczywistości klient i tak będzie płacił niższy “discounted” procent. W chwili obecnej różnica pomiędzy obydwoma oprocentowaniami wynosi blisko 2 proc..
Warto wiedzieć, że “posted rate” to jest ten procent, który banki oferują w oficjalnych reklamach. “Discounted rate” to jest to, co Banki oferują “wybranym klientom” (w praktyce wszystkim). Taka zabawa w kotka i myszkę.
Czy oznacza to, że jak ktoś ma 10 proc. na wpłatę i nie jest w stanie spełnić wymagań CMHC to nie ma szansy na pożyczkę?
Nie jest to do końca prawdą. Jest wiele sposobów, by obejść wymagania CMHC, albo po prostu “załatwić” pożyczkę z pominięciem tej instytucji.
Jak wspomniałem na wstępie, jeśli bank udziela nam pożyczki na maksymalnie 80% wartości nieruchomości czyli jest to “conventional mortgage” to wówczas nie musi się aż tak ściśle stosować do wymagań CMHC i często może kierować się własną oceną sytuacji. Oznacza to, że jak długo prosimy Bank o nie więcej niż 80% wartości nieruchomości, mamy lepszą szansę. Nie oznacza to jednak, że nasz kredyt czy dochody nie mają znaczenia. To też jest sprawdzane przez banki. Z tym, że im większa jest procentowo nasza wpłata, tym mniej radykalne są kryteria. Jeśli ktoś ma, na przykład, na wpłatę 50 proc. wartości domu to na pewno ani kredyt ani zarobki nie będą aż tak bardzo prześwietlane. Istnieją wręcz oficjalne instytucje, które w takich sytuacjach udzielą pożyczki nawet bankrutom - z tym, że na wyższy procent.
Sytuacja wygląda jednak inaczej jeśli mamy taką sobie historię kredytową i tylko 10 czy 15 proc. na wpłatę. Co wówczas? Opcja, którą możemy rozważać to prywatny “second mortgage” (druga pożyczka). W praktyce pracuje to tak: od regularnego banku ubiegamy się o pożyczenie 80 proc. wartości domu. Sami mamy na przykład 10 proc. wartości; do 100 proc. brakuje nam następnych 10 proc., które pożyczamy od “inwestorów”. Często są to osoby prywatne współpracujące z brokerami. Czasami są to instytucje finansowe. “Second Mortgages” są udzielane na wyższy procent (na dzień dzisiejszy od 8-12 proc. w skali roku) i zwykle dodatkowo pobierane są “brokers fees” za załatwienie takiej pożyczki. Około 1 proc. do 5 proc. od wartości pożyczki. Nie jest to wszystko tanie, ale w wielu przypadkach jest to jedyne wyjście. Przy cenach nieruchomości rosnących tak szybko w ostatnich latach, dużo bardziej opłaca się pożyczyć małą sumę nawet na wysoki procent, by kupić nieruchomość, która może zyskać nawet 15 proc. w skali roku (od całej wartości zakupu).
Ja osobiście znam wielu potencjalnych kupujących, którzy od lat zbierają na 20% wpłaty by uniknąć ubezpieczenia CMHC, a w tym czasie ceny nieruchomości wzrosły prawie o 100 proc.. Jak się okazuje, oszczędność nie zawsze wychodzi nam na dobre.
Maciek (Matthew) Czaplinski M.Arch.
Realty Executives Domator Inc., Brokerage
Sales Representative / Broker Owner
Cell 905-278-0007
Fax 905-822-2922
Over 25 Years in Real Estate
www.domator.com
„Z powodu mojego imienia” - koncert w Living Art Centre w Mississaudze!
Napisane przez Janusz NiemczykZakończenie koncertu. Stoję i patrzę, co się wokół mnie dzieje... pięć utworów na bis. Pięć razy ludzie wstali i bili brawa na stojąco. Ludzie wstają i klaszczą, i krzyczą, i są podnieceni! Podczas jednego z bisów, w czasie którego wykonywany był szczególnie udany utwór pod tytułem „Po to Bóg stworzył z prochu człowieka”, publiczność spontanicznie wyciągnęła telefony komórkowe i zaczęła nimi machać w stronę chóru, a chór z kolei odpowiedział tym samym i chórzyści też wyciągnęli komórki i świecili nimi w kierunku sali. światła w sali koncertowej były zgaszone, co dodawało uroku tej spontanicznie stworzonej choreografii.
http://www.goniec24.com/goniec-automania/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3976#sigProId0645832df2
Oglądam się za siebie i chcę zobaczyć, jak reaguje obsługa sali koncertowej. Robię to, żeby zobaczyć, czy widzącej przecież dziesiątki koncertów obsłudze też udzielił się zachwyt na tym koncercie. Oni, obsługa sali, przecież powinni oglądać to, co się dzieje na sali, bardziej na chłodno, z większym sceptycyzmem. Ale i oni też śmieją się i są zadowoleni. A przecież ci ostatni to Kanadyjczycy. Nie rozumieją pieśni śpiewanych w obcym dla nich języku. No, ich reakcja to jest jakiś sprawdzian tego, co oglądam na scenie, i sprawdzian reakcji publiczności. A więc koncert trafił w uczucia ludzi! Wszystkich ludzi na sali! Później, po koncercie, pytam się znajomej, która była na wcześniejszym występie, czy taki był też odbiór tego koncertu, który odbył się parę godzin wcześniej. Tak, tak, ludzie też bisowali, a później pchali się do stolika, gdzie Piotr Rubik z towarzyszącymi mu artystami rozdawali autografy.
Z kolei kolega, który rozmawiał z muzykami, którzy przyjechali do Mississaugi z Ziem Odzyskanych, z Jeleniej Góry, usłyszał, że w Mississaudze jest bardziej wyrobiona publiczność niż w Chicago i że tu lepiej ten koncert został przyjęty. Ciekawe, bo Chicago to znacznie większe skupisko Polaków.
Myślę, że duża część sukcesu tego koncertu w Mississaudze została uzyskana dzięki pracy połączonych chórów. To znaczy były tu dwa chóry. Jeden „Chór Wrocławski”, liczący 12 śpiewaków przywiezionych z Polski przez Piotra Rubika, i drugi chór, nasz tutejszy, to „Novi Singers” pod dyrekcją Macieja Jaśkiewicza. Na tym koncercie „Novi Singers” wystąpili w składzie liczącym 63 śpiewaków. Razem więc 75 śpiewaków towarzyszyło zespołowi Orkiestry Filharmonii Dolnośląskiej z Jeleniej Góry i pięciu wokalistom.
Tak się złożyło, że wszystkie wykonane utwory były wybitnie napisane z myślą o tym, by były wykonywane przy akompaniamencie większego chóru. I chórzyści wykonali swoje zadanie na piątkę! Z tego co wiem, to Piotr Rubik i towarzyszący mu muzycy oraz członkowie „Chóru Wrocławskiego” przyjechali z Nowego Jorku do Mississaugi w niedzielę rano i prosto udali się na wspólne z chórem „Novi Singers” próby. Więc czasu na zgranie się nie było dużo. A chórzyści i muzycy mieli do przećwiczenia 19 utworów. No więc w tym koncercie pokazano wysokiej klasy profesjonalizm. Myślę, że to jeden z lepszych koncertów chóru „Novi Singers”.
Jeśli chodzi o myśl koncertu, to tutaj było jakby za dużo pomysłów do przekazania. Tytuł koncertu był: „Z powodu mojego imienia. Oratorium prześladowanych za wiarę”. Mamy już w tytule dwie myśli. Do tego doszło libretto, które powstało w oparciu o przemówienia i kazania błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. A więc następny element przesłania koncertu. Myślę, że w układanie tytułu koncertu wdarł się pewien barokowy eklektyzm. Według mnie, wystarczyło po prostu powiedzieć: „Oratorium do kazań Jerzego Popiełuszki”. Taki tytuł by wystarczył. Tak się bowiem złożyło, że z okresu Solidarności i później, z okresu stanu wojennego i po stanie wojennym, to, co się ostało w pamięci ludzkiej, co zostało bez skazy, to właśnie postawa księży, w tym i takich księży, jak ksiądz Popiełuszko, i w ogóle mądra postawa Kościoła w Polsce. W konfrontacji z wieloma działaczami Solidarności, z którymi mamy i mieliśmy do czynienia już po upadku komunizmu, polscy księża w Polsce i ci poza Polską wypadają dużo, dużo lepiej. Tytuł koncertu powinien więc być krótszy. Resztę niech ludzie sobie dopowiedzą sami na podstawie usłyszanych utworów.
Kiedyś do Kanady przyjeżdżały z Polski zespoły folklorystyczne i dawały koncerty, reprezentując polski folklor. Polska muzyka klasyczna nie próbowała uzupełniać, czy też konkurować z muzyką klasyczną i muzykami klasycznymi w Kanadzie. Dziś przyjeżdżają z Polski muzycy klasyczni i dają koncerty, które są artystycznym wydarzeniem. Te koncerty wzbogacają Kanadę w kategorii najtrudniejszej, w kategorii muzyki klasycznej. Można tu dodać odważne posunięcie w postaci umieszczenia w programie koncertu występu 13-letniej wokalistki Olivii Wieczorek. Co prawda śpiewała ona w towarzystwie doświadczonych śpiewaków, ale element ryzyka związany z bardzo młodym wiekiem zawsze istnieje.
Możemy być z Piotra Rubika, wokalistów, muzyków i członków chóru dumni. Możemy, my osoby polskiego pochodzenia mieszkający w Kanadzie być z siebie dumni, bo wnosimy tu ze sobą do tego kraju nowe, wyższe wartości.
I niech żałują ci, co na koncercie nie byli.
Zatrzymania lub przesłuchiwania na granicy nie należą do rzadkości. Powodów może być wiele, najczęściej podejrzenie urzędnika, że osoba nie powróci w wyznaczonym terminie i może podjąć się nielegalnej pracy. Niekiedy zwykły przypadek jest powodem, że osoba zostaje poddana rutynowej imigracyjnej lub celnej kontroli.
Urzędnik ma prawo dokładnie zrewidować bagaż, sprawdzić zawartość laptopa, komórki, portfela. Odmowa współpracy i nieudostępnienie prywatnych informacji może być powodem zawrócenia osoby z granicy.
Kto może być podejrzany o intencję nielegalnej pracy? Łatwo się domyśleć, że młodzi turyści z krajów o słabszej niż Kanada gospodarce, lub z kraju emigracyjnego. Ponadto jeśli sytuacja finansowa osoby nie jest dobra, turysta nie posiada stałego zatrudnienia, funduszy na podróż, nie zostawił w kraju pochodzenia żony/dzieci/męża... Urzędnicy także pytają często o bilet powrotny. Mniej problemu mają osoby zamożne, posiadające dobry stan majątkowy i spore fundusze na podróżowanie-pobyt w Kanadzie. Wiele też zależy od zwykłego szczęścia, nie ma tu reguły, urzędnicy nie są w stanie dokładnie sprawdzić każdego turysty. Osoba w trakcie kontroli i przesłuchania ma obowiązek mówienia prawdy. Podawanie fałszywych informacji może w rezultacie przyczynić się do zakazu starania się o wizę lub pobyt na kilka lat. A zatem, ważne jest, jak się turysta zaprezentuje na granicy, gdy zostanie wezwany na osobistą rozmowę. Proszę także zauważyć, że urzędnik na granicy NIE MA OBOWIąZKU przyznania czasowego pobytu i posiada autoryzację zatrzymania turysty.
Od 10 listopada rząd kanadyjski będzie wymagał, by niektórzy turyści posiadali zezwolenie na wlot do Kanady (eTA), więc procedury graniczne mogą się zmienić, choć ja nie zauważyłam żadnych korzystnych zmian do tej pory, a wiele już osób okazywało eTA przy wlocie.
Dużym problemem może okazać się posiadanie rekordu kryminalnego. Praktycznie, w wielu przypadkach, osoba nie powinna przekroczyć granicy kanadyjskiej dopóki nie otrzyma rehabilitacji kryminalnej lub specjalnego zezwolenia na pobyt -temporary resident permit.
W momencie zatrzymania turysty na granicy można negocjować warunki wpuszczenia na teren Kanady, jest to zazwyczaj kaucja. Niekiedy urząd wydaje specjalne restrykcje i nakazuje stawić się przed wyznaczonym odlotem na lotnisku, jeśli osoba nie pojawi się i nie potwierdzi wylotu, urzędnicy wydają nakaz aresztowania i wystawiają imigracyjny list gończy. Można jednak temu zapobiec, wysyłając specjalny wniosek imigracyjny w odpowiednim czasie.
W sytuacji otrzymania restrykcji wizowej, warto skontaktować się z profesjonalnym doradcą, gdyż nawet w takiej sytuacji prawo zezwala, by pozostać dłużej, a nawet starać się o wizę pracy, studiów, czy pobytową.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
Kanada
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJą, PROSIMY O KONTAKT :
TEL. 416 515 2022 Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
WWW.EMIGRACJAKANADA.NET
Przegląd tygodnia, piątek 28 października 2016
Napisał Andrzej KumorPiękna nasza Mississauga cała...
Mississauga Mississauga jest otwarta na interesy - zapewniła burmistrz miasta Bonnie Crombie podczas przemówienia „O stanie miasta” wygłoszonego w chińskiej restauracji Blue Lagoon Seafoodmaster. Przemawiając do zgromadzonych ok. 150 osób Crombie wyraziła zadowolenie z rosnącej chińskiej społeczności Mississaugi. Mississauga i Chiny mają silne i trwałe związki powiedziała - chińskie zakłady i firmy stanowią poważną część 83 tys. niewielkich biznesów działających w mieście.
- Dzisiaj wszystkie oczy zwrócone są na nasze miasto, jako miejsce gdzie można pewnie inwestować i skutecznie konkurować - powiedziała burmistrz. Podczas niedawnych misji handlowych do Japonii Sans Francisco oraz Brazylii dało się zauważyć duże zainteresowanie Mississaugą - Biolab, jedna z największych brazylijskich firm farmaceutycznych, inwestuje 56 mln dol. w nowy ośrodek badawczo-rozwojowy w Mississaudze.
Zdaniem Crombie, najważniejsze znaczenie dla przyciągnięcia inwestycji ma rozwój komunikacji miejskiej. Z uwagi na projekty rozbudowy sieci komunikacyjnej CIBC Mellon i Royal and Sunalliance wzdłuż korytarza ulicy Hurontario utworzyły 1500 nowych miejsc pracy. W ramach planów rozwojowych konieczna będzie budowa nowej linii kolejowej, która połączy tory CP na zachód od Trafalgar Rd. z istniejącą linią CN przechodzącą przez Brampton. To zaś pozwoli na skierowaniu ruchu cargo na obwodnicę i umożliwi całodzienny ruch pociągów GO w obie strony po linii Milton.
Crombie wskazała również na najnowszy projekt zabudowy samego centrum, gdzie za 1,5 mld dol. powstaje zespół 10 bloków mieszkalnych.
Perspektywa pracy do śmierci całkiem realna
Ottawa Jeśli ktoś narzeka, że Kanadyjczycy coraz dłużej muszą czekać na moment rozpoczęcia otrzymywania emerytury, powinien przeczytać książkę „Victory Lap Retirement”, w której Jonathan Chevreau tłumaczy, iż większość z nas musi urealnić swe oczekiwania. Ustalone ramy życia, kiedy to chodzimy do szkoły, następnie pracujemy, by przez znaczną liczbę lat przed odejściem pobierać emeryturę, powoli będą musiały być zastąpione przez model pracy aż do śmierci. Przede wszystkim dlatego, że żyjemy coraz dłużej i coraz mniej z nas ma zakładowe czy korporacyjne emerytury na zapewnienie wygodnego utrzymania na starość.
Dane statystyczne to potwierdzają. Statistics Canada podaje, że liczba pracujących wciąż osób w wieku 55 lat i więcej stale rośnie – w tym roku jest ich o 170 tys. więcej niż w tym samym okresie ub.r. Wśród 10,6 mln Kanadyjczyków w wieku 55 i więcej lat rekordowe 36 procent pracuje zawodowo albo szuka pracy.
Chevreau tłumaczy, że normą będzie połowiczna emerytura, czyli że do emerytury będziemy musieli dorabiać.
Z analizy Broadbent Institute wynika, że nie tylko żyjemy dłużej, ale również mniej oszczędzamy. W grupie wiekowej 55 do 64 lat, bez emerytur korporacyjnych i zakładowych, połowa ma mniej niż połowę środków potrzebnych, by zapłacić rachunki, zaś 32 proc. ma mniej niż tysiąc dolarów oszczędności emerytalnych. To dla nich niezbyt pocieszające wiadomości, ale to również zła wiadomość dla nas wszystkich – mamy do czynienia z sytuacją, kiedy w bliskiej przyszłości miliony Kanadyjczyków będą dysponować bardzo ograniczonymi dochodami, a jest to sytuacja zła dla całej gospodarki – tłumaczy Rick Smith, dyrektor Broadbent Institute.
Benjamin Tal, zastępca głównego ekonomisty CIBC World Markets, uważa, że nie chodzi tutaj o osoby, które niebawem odejdą na emeryturę, te są zabezpieczone, lecz o tych, którzy idą po nich. Dobrą wiadomością jest to, że z uwagi na postęp technologiczny, coraz więcej zajęć pozwala na pracę z domu, w dowolnych godzinach, co ułatwia zatrudnianie osób w wieku emerytalnym.
Będą dzwonki, będzie nastrój
Mississauga W tym roku przed świętami Bożego Narodzenia nie będziemy musieli jeździć z Mississaugi do Distillery District na tamtejszy Christmas Market, bo będziemy mieli własny w Mississaudze.
Targowisko Holiday Street Market zostanie otwarte 19 listopada na Celebration Square, gdzie również w tym samym czasie odbędzie się zapalanie świateł na choince. Ma być jedzenie, karuzela, gorąca czekolada gorący cydr i inne rozgrzewające ducha i ciało pyszności. Jeśli ktoś chce wziąć udział i wystawić swój stragan powinien skontaktować się z Phillipem Suosem pod e-mailem Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Trudeau zapełnia wakaty w senacie
Ottawa Premier Justin Trudeau mianował w czwartek dziewięcioro nowych bezpartyjnych senatorów - pięć kobiet i czterech mężczyzn z różnych środowisk i grup społecznych. Nie ma wśród nich Polaków.
Są to pierwsi senatorzy wyselekcjonowani w ramach nowego procesu - według składanych podań. Łącznie o zapełnienie 21 wakatów w wyższej izbie parlamentu ubiegało się 2700 osób. W ciągu najbliższych dni urząd premiera poinformuje o kolejnych nominacjach.
W czwartek senatorami zostali:
Urodzony w Malezji Yuen Pau Woo, były prezes Asia Pacific Foundation of Canada,
Patricia Bovey, historyk sztuki z Manitoby, była dyrektor Winnipeg Art Gallery,
Marilou McPhedran - współprzewodnicząca Ad Hoc Committee of Canadian Women on the Constitution, była członkini Canadian Human Rights Tribunal,
Rene Cormier, frankofon z Nowego Brunszwiku, przewodniczący Societe Nationale de l Acadie,
Nancy Hartling ekspert ds. kobiet z Nowego Brunszwiku, założycielka organizacji pomocy dla rodziców samotnie wychowujących dzieci,
Harvey Chochinov ekspert w zakresie opieki paliatywnej,
Wanda Thomas Bernard - pracownik socjalny z Nowej Szkocji, Daniel Christmas, starszy rangą doradca plemienia Mikmaw w Nowej Szkocji,
Diane Griffin - ekolożka z Prince Edward Island.