Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Obchody Mordu Katyńskiego i Tragedii Smoleńskiej w Toronto
Napisał Andrzej KumorMsza św. w kościele św Kazimierza w Toronto poprzedziła obchody 75. rocznicy Katynia i 5. rocznicy Smoleńska przed Pomnikiem Katyńskim w Toronto, zorganizowane 12 kwietnia przez Okręg Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej.
http://www.goniec24.com/fotogalerie/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=5838#sigProId74f2f2d56d
Z życia Kongresu Polonii Kanadyjskiej - Okręg Toronto.
75. Rocznica Mordu Katyńskiego i 5. Rocznica Tragedii Smoleńskiej.
Obchody 75. rocznicy mordu katyńskiego i 5. rocznicy tragedii smoleńskiej, zorganizowane przez Okręg Toronto KPK, odbyły się w niedzielę 12 kwietnia 2015.
Msza św. za pomordowanych w Katyniu i ofiary tragedii smoleńskiej
odprawiona została o godz.11:00 w kościele św. Kazimierza. Była to niedziela Miłosierdzia Bożego. Poczty sztandarowe wprowadził do kościoła komendant Placówki 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, Krzysztof Tomczak. Celebrujący mszę św. proboszcz o. Jacek Nosowicz OMI, polecił bożej miłości, dusze pomordowanych i wszystkich, którzy chcieli się o nich upomnieć. Polecił też Bogu oprawców, którzy mordu dokonali, aby mogli doznać miłosierdzia bożego.
Uroczystości związane z upamiętnieniem tragicznych wydarzeń rozpoczęły się przy pomniku katyńskim o godz. 13.00. Prowadził prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręgu Toronto Juliusz Kirejczyk. Modlitwę poprzedzoną wierszem znalezionym przy zamordowanym w Katyniu, odmówił o. Jacek Nosowicz.
Po odegraniu dwóch hymnów narodowych, kanadyjskiego i polskiego, zostali przedstawieni goście honorowi: prezes KPK Teresa Berezowska, przewodniczący Rady Polonii Świata Jan Cytowski, konsul generalny RP Grzegorz Morawski, Władysław Lizoń MP, Peggy Nash MP, Ted Opitz MP, Cherri di Novo MPP, Yvan Baker MPP oraz Arif Virani reprezentujący Justina Trudeau, lidera Partii Liberalnej Kanady.
Zapalono znicze, po czym odbyła się ceremonia składania wieńców i kwiatów od przedstawicieli władz kanadyjskich i polskich oraz organizacji polonijnych, a także od osób prywatnych. Znicze i kwiaty składane były również przy tablicy smoleńskiej. Apel poległych z nazwiskami pomordowanych w Katyniu odczytali harcerze. Lista apelu zawiera nazwiska oficerów, zgłoszonych przez bliskie osoby z Toronto i okolic.
Nastąpily przemówienia. Na początku prezes Juliusz Kirejczyk wygłosił krótkie wprowadzenie. Prezes Teresa Berezowska przedstawiła sylwetkę i drogę życia ks. Zdzislawa Peszkowskiego kapelana Rodzin Katyńskich i ZHP poza granicami kraju, który ocalał od katyńskiej zagłady. Jan Cytowski zapewnił w imieniu Rady o pamięci ofiar Katynia I Smoleńska i rozpowszechnianiu tej pamięci na świecie.
Przemawiali wszyscy przedstawiciele władz kanadyjskich i polskich, obecni na uroczystości. Mówili o braku prawdy i wyjanień ze strony Rosji odnośnie Katynia I Smoleńska. Domagali się ujawnienia miejsc zgładzenia 8 tysięcy dotąd niezidentyfikowanych ofiar tej zbrodni ludobójstwa. Prawdy nie dowiemy się od Rosji. Domagając się prawdy, musimy się jednoczyć, nie dzielic i przez to wzrastać w sile. Rosja nigdy więcej nie ma prawa naruszyć polskich granic i wkroczyć do Polski. Dziękowano też Okręgowi Toronto za podtrzymywanie pamięci o Katyniu i Smoleńsku.
Peggy Nash przekazała przesłanie od lidera Oficjalnej Opozycji w Parlamencie Kanady, Thomasa Mulcair, Arif Virani odczytał list od lidera Partii Liberalnej Kanady Justina Trudeau, a Yvan Baker odczytał i przekazał list od Kathleen Wynne, premiera Rządu Prowincji Ontario.
Na zakończenie prezes Juliusz Kirejczyk podziękował wszystkim uczestnikom uroczystosci: weteranom, młodzieży harcerskiej, studentom, organizacjom polonijnym i Polonii oraz tym, którzy pomagali organizatorom. Uroczystość przebiegała w atmosferze powagi i skupienia i zgromadziła kilkaset osób. Wcześniej rozdawane były ulotki o zbrodni katyńskiej, opracowane w języku polskim i angielskim.
Krystyna Sroczyńska, Komisja Informacji KPK OT.
Rocznice uczcił Klub Gazety Polskiej w Toronto
W miniony piątek, 10 kwietnia, Klub Gazety Polskiej w Toronto, jak co roku zorganizował obchody kolejnej już rocznicy Tragedii Smoleńskiej oraz rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
Po Mszy Świętej w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Kazimierza uczestnicy obchodów przeszli pod pomnik Katyński, gdzie złożyli kwiaty uformowane w kształt krzyża i zapalili znicze. Uroczystość, która rozpoczęła się odśpiewaniem hymnu, poprowadziła przewodnicząca Klubu GP w Toronto, p. Joanna Jaroszewska. Swoje przemówienie wygłosił również zastępca koordynatora Klubów na Kanadę, przewodniczący Klubu GP w London, p. Stanisław Frey. W uroczystości uczestniczył także prezes Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie p. Jacek Bukin wraz z małżonką Danutą.
Tego dnia zamówiona przez Klub GP w Toronto Msza Święta w intencji ofiar obu zbrodni na Narodzie Polskim została odprawiona również w kościele pod wezwaniem Matki Boskiej przy ulicy Davenport.
Klub GP Toronto
Ludzie, którzy nie patrzą w oczy (Odc. 12)
Napisane przez Janusz BeynarWyszedłem na ulicę, zapaliłem cygaro i odszedłem od głośnej grupy podpitych palaczy.
W telefonie miałem już wcześniej wpisany numer telefonu satelitarnego Karola Levickiego. Północ, czyli na zachodnim wybrzeżu jest dopiero dziewiąta.
– Halo, czy mogę rozmawiać z panem Karolem Levickim?…
Zostałem zatrudniony w Glacier Resort w Kolumbii Brytyjskiej jako pomocnik do wszystkiego. Poszło tak łatwo, że aż trudno mi było uwierzyć.
Wszechmocne FBI musiało dobrze przygotować grunt. Karol Levicki jakby czekał na ten mój telefon, a jednocześnie nie mógł uwierzyć, że dzwonię.
Napisałem do Larry'ego wiadomość: "Larry, mam pracę u K.L., wyjeżdżam jedenastego maja, w poniedziałek. D.V.".
– Hej! Zobacz, co ja potrafię! – w pracy przeszkodził mi bezdomny alkoholik, zdejmując z siebie kurtkę. Na oko około sześćdziesiątki, przeraźliwie chudy, stanął przede mną na trzęsących się rękach.
– Brawo! – zaklaskałem i dałem mu dwa dolary.
Listy z nr. 15/2015
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Poradnictwo
Napisane przez Aleksander ŁośCzęsto, ze zwykłej życzliwości, udzielamy tym mniej doświadczonym czy mniej zaradnym dobrych rad. Sami też z tego korzystamy. Czy je wykorzystujemy, czy też nie, to już zależy od nas samych. Dobrych rad udzielają też, za pieniądze, profesjonaliści: adwokaci i agenci imigracyjni.
Stefan był synem przesiedleńców z dawnych krańców wschodnich Polski, na skraj zachodni. Pracował w dawnej, poniemieckiej fabryce, która została zrujnowana przez artylerię sowiecką, a z kolei resztki ruchomości tej fabryki zostały wywiezione przez zwycięzców na wschód. Jego ojciec odbudowywał tę fabrykę produkującą sprzęt gospodarstwa domowego, a syn uczestniczył w jej stałej modernizacji i unowocześnianiu. Był technikiem i swoją karierę w tym zakładzie zakończył na stanowisku specjalisty od napraw gwarancyjnych.
Lubię pisać o Hyundaiu, dlatego, że jest to przykład sensownego budowania marki motoryzacyjnej. Pamiętam, niedługo po przyjeździe do Kanady, w1988 roku znajomy kupił nowego hyundaia pony – chyba za coś koło 7 tys. dol.
Auto przypominało poloneza, głównie tym jak często się psuło, więc człowiek czuł się całkiem swojsko. Równie szybko jak polonez rdzewiało. Cechy te sprawiały, że pony był przedmiotem żartów, a Hyundai na lata utożsamiony został z czterokołowym szajsem.
Potem Hyundai zastąpił swój najtańszy model jakąś taką mydelniczką, też całą plastykową w środku, ale już poważniejszą.
Dzisiaj tamte czasy to zaprzeszła przeszłość, dzisiaj elantra ściga hondę civic jako najbardziej popularny samochód Kanady, a accent jest całkiem sensowną propozycją nie tylko dla studenta czy młodego małżeństwa bez dzieci, ale również dla normalnej rodziny, która nie ma zbyt dużych wymagań i nie jeździ co dzień po 600 km za miasto.
Hyundai accent 2015 to trzecia generacja i nie różni się wiele zewnętrznie od modeli wprowadzonych po 2012 roku. Wygląda całkiem elegancko, a dostępny jest jako hatchback i sedan. Hatchback prezentuje się nadzwyczaj nowocześnie.
Do tego deska rozdzielcza sprawia drogie wrażenie i przypomina materiały grafitowe. Cena od 13 tys. do 19 tys. plasuje auto w dolnych stanach klasy średniej. Notabene cena wyjściowa została w tym roku lekko obniżona.
Auto jest całkiem pojemne i cztery osoby podróżują w nim z wygodą. 137-konny 1,6-litrowy silnik DOHC o bezpośrednim wtrysku z sześciobiegową standardową przekładnią (lub 6-biegową automatyczną, po dopłacie) pozwala uzyskiwać spalanie na poziomie 8,7 litra po mieście, a 7,6 litra na sto w jeździe mieszanej. Koła 14-calowe stalowe, czyli nic specjalnego.
Najbardziej atrakcyjnym modelem jest 5-drzwiowy hatchback, elegancki i czysty wizualnie. Wyższe wersje modelu oczywiście mają pełną paletę współczesnych gadżetów elektronicznych.
Model 2015 jest odświeżony, ma inny grill i inne kołpaki na koła. Z pewnością można o nim powiedzieć, że jak wszystkie modele Hyundaia, jest dobrze doposażony, choć nie luksusowy, nie znajdziemy w nim na przykład skórzanych foteli.
Tak więc accent może śmiało konkurować z hondą fit czy chevroletem sonic, ale fiat 500 to już inna liga. Hyundai accent, jak wiadomo, jest niemal identyczny z kią rio.
Powiem szczerze, że na miejscu lubiącego energiczną jazdę młodzieńca nie odpuszczałbym takiego accenta, bo w wersji sport oferuje wiele młodzieżowych rozwiązań, jak choćby sportowy drążek zmiany biegów, czy 16-calowe koła, czy sportowo ułożone zawieszenie. Oczywiście, accent to nie jest volkswagen golf gti, ale można nim w naszych kanadyjskich warunkach całkiem nieźle pojeździć.
Inna miła rzecz to nowoczesny 172-watowy system audio z sześcioma głośnikami oraz gniazdem na ipod i USB. Jako opcję dodać można bluetooth, co pozwala na odsłuchiwanie muzyki w ciągłym nadawaniu (stream) z iphone czy innego urządzenia.
No i do tego wszystkiego dochodzi bardzo dobra gwarancja – 5 lat albo 100 000 km na zespół napędowy, plus 24/7 roadside assistance.
Bagażnik sedana liczy 13,9 stopy kubicznej pojemności, a tylne siedzenie składane jest w proporcji 60/40.
Mówiłem na początku, że auto jest raczej do jeżdżenia po mieście, tymczasem wiele osób uważa, że accent nawet na długich trasach sprawdza się znakomicie, i nie jest zbytnio męczący, choć wytłumienie wnętrza pozostawia nieco do życzenia.
O czym zapewnia Wasz Sobiesław.
Nieznane Ogoki
Ogoki Lake położone jest w północno-zachodnim Ontario, 80 km od Nakiny.
Jezioro słynie przede wszystkim z olbrzymich szczupaków. Na Ogoki są również sandacze, pstrągi źródlane i sieje.
Niewielu polskich wędkarzy zapuszcza się na Ogoki w ogóle. Te rejony Ontario mogą być bardziej znane jedynie polonijnym myśliwym z wypraw na łosie i niedźwiedzie.
Wśród polskich wędkarzy nikt nie zna lepiej jeziora niż Rafał Tarasiewicz, który na Ogoki łowi od kilku lat o różnych porach roku.
Kto chciałby dowiedzieć się więcej o wyprawach wędkarskich na Ogoki, może się skontaktować z Rafałem pod numerem tel. 905-510-5999.
Zawody PKZW
Kalendarz zawodów PKZW
na sezon wiosna-jesień 2015
1. 25.04.2015 – propozycja zorganizowania towarzyskich zawodów "Powitanie wiosny" w Dunnville (zawody brzegowe).
2. 9.05.2015 – crappie, Binbrook – Niapenco Lake. Zbiórka przed zawodami w Timie Hortonsie hwy 20 – Mud St. godz. 6.30. Rozpoczęcie zawodów godz. 7.15 (zawody brzegowe).
3. 24.05.2015 – szczupak, Barrie – Little Lake , Cedar Park, 10 Little Lake Rd. Zbiórka (na miejscu) i rozpoczęcie zawodów 6.30 (zawody z łodzi).
4. 13.06.2015 – karp, catfish (sum) – Binbrook – Niapenco Lake. Zbiórka przed zawodami w Timie Hortonsie, hwy 20 – Mud St. godz. 6.15, losowanie stanowisk i rozpoczęcie zawodów godz. 7.30 (zawody brzegowe).
5. 28.06.2015 – bass, szczupak, sandacz, crappie – Barrie – Little Lake. Zbiórka (na miejscu) i rozpoczęcie zawodów godz. 5.30 (zawody z łodzi).
6. 26.09.2015 - okoń, Lake Simcoe, 4th Line. Zbiórka godz. 6.30. Rozpoczęcie zawodów po odprawie około godz. 7.15 (zawody z łodzi).
7. 10.10.2015 – Big Pike, Lake Simcoe. Czas zbiórki i miejsce do ustalenia w późniejszym terminie (zawody z łodzi).
8. 6.11.2015 – wszystkie ryby, Belwood Lake, zbiórka (na miejscu) godz. 7.00 (zawody brzegowe).
Jedzenie ryb z Ontario
Ze względu na ogólny spadek poziomów zanieczyszczeń, departament stanu zdrowia Nowy Jork ogłosił niedawno bardziej liberalne porady dotyczące spożywania ryb z jeziora Ontario i dopływów.
Nowe wytyczne mówią, że jedzenie czterech posiłków na miesiąc jest bezpieczne dla zdrowia.
Chodzi o następujące gatunki: czawycza (chinook salmon), kiżucz (coho salmon), pstrąg tęczowy (rainbow trout), pstrąg potokowy (brown trout).
Nie więcej niż cztery razy na miesiąc można również spożywać bassy małogębowe pochodzące z rzeki Niagara, poniżej wodospadu – Niagara Falls.
Stare wytyczne dla tych konkretnych gatunków sugerowały tylko jeden posiłek miesięcznie.
Ciekawostki:
Jezioro Ontario było kiedyś jednym z najlepszych siedlisk węgorza amerykańskiego na świecie. Ryby te stanowiły połowę biomasy w jeziorze.
W 2005 r. zostały zabronione połowy komercyjne węgorza amerykańskiego.
W 2008 r. gatunek ten został wpisany na listę gatunków zagrożonych wyginięciem.
Z powodu działalności człowieka, w Ontario wyginęło co najmniej 10 rodzimych gatunków ryb, a co najmniej 15 gatunków egzotycznych zostało wprowadzonych w ciągu ostatnich 200 lat.
Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy (28)
Napisane przez Sergiusz PiaseckiWylazłem z błota i powolnie odszedłem o kilkanaście kroków od rowu, do którego wpadłem, tocząc się po pochyłości wysokiego nasypu toru kolejowego. Może to złagodziło mój upadek, lecz omal nie udusiłem się w błocie.
Usiadłem na jakimś pagórku i, siedząc samotny w polu, długo patrzyłem w kierunku toru kolejowego. Światła latarni długo pełzały wzdłuż nasypu, a potem zaczęły cofać się. Słyszałem podniecone głosy ludzkie, lecz słów nie mogłem odróżnić.
Rozległ się gwizdek lokomotywy... silny, długi, natarczywy. Światła na torze zaczęły poruszać się prędzej. Zbliżyły się do rzędu świateł w oknach pociągu. Lokomotywa znów gwizdnęła i długi rząd świateł popłynął w mrok; po chwili zlał się w ruchome ogniste pasmo i wkrótce utonął w ciemności.
Wstałem. Czułem się jeszcze oszołomiony. Chwiałem się na nogach. Poszedłem w kierunku niewidocznego w ciemności toru kolejowego. Drogę mi zagrodził rów. Przeszedłem go na drugą stronę. Był szeroki na 2 metry, a dno jego – od dawna nieczyszczone – zalegała gruba na 70–90 centymetrów warstwa rzadkiego błota. Znalazłem się w pobliżu stromej pochyłości nasypu. Przez chwilę namyślałem się: czy pójść górą po torze kolejowym, czy dołem?
"Tam mogę kogoś napotkać! Lepiej tu!" – pomyślałem.
Po Wielkanocy pozostały już tylko piękne rodzinne wspomnienia i nadmiar centymetrów w talii. Teraz pozostaje ich pracowite zrzucanie. Dużą pomocą służą m.in. koper włoski, jarmuż, natka pietruszki i ozdoba świątecznego stołu – rzeżucha. Wspomagają one odchudzanie dzięki wysokiej zawartości – jak na warzywa – wapnia: w 100 g każdego z nich jest powyżej 200 mg tego pierwiastka. W obecności wapnia przyspieszona jest lipoliza (rozpuszczanie) nagromadzonej tkanki tłuszczowej. W dodatku są wyjątkowo mało kaloryczne w przeciwieństwie do np. żółtego sera (bogatszego w wapń) i wnoszą w nasze zdrowie dodatkowe walory: mnóstwo życiodajnych witamin, pierwiastków i substancji aktywnych, np. luteinę i zeaksantynę dla oczu, koenzym Q dla serca, nieco choliny dla wątroby i flawonoidów dla zdrowych naczyń krwionośnych.
A w przyszłości można ograniczyć skutki łakomstwa za sprawą siemienia lnianego. Jego śluzy są wyjątkowo lepkie oraz długo opierają się hydrolizie w przewodzie pokarmowym. Te właściwości można wykorzystać przy wyjątkowych okazjach, lecz nie wolno nadużywać. Śluzy jak pończocha powlekają jelita, tworząc mechaniczną zaporę dla kalorii utrudniającą im przenikanie do wnętrza i osiadanie w biodrach.
Przed wielkim obżarstwem warto przygotować odchudzające śluzy z 3 łyżek siemienia, zalać je szklanką letniej przegotowanej wody (gorąca zmienia parametry fizykochemiczne śluzów), odstawić na 12 godzin, odcedzić i tuż przed ucztą wypić. Można również dodatkowo łyknąć łyżeczkę niełuskanych, nienamaczanych i niesmacznych nasion lnu zmielonych w młynku do kawy – przyspieszą ruchy perystaltyczne jelit oraz spęcznieją, dając uczucie sytości ograniczające apetyt na smakołyki.
Anna Toott
Na pytania dotyczące właściwości roślin odpowiem na blogach: Anna Toott: zielony stragan, Anna Toott: biokosmetyki oraz Anna Toott: polskie zioła.
Czasami słyszy się określenie "kupujący po raz pierwszy", czyli "first time buyers". Jakie przywileje mają tacy kupujący i jaka jest ich szansa na zakup pierwszego domu, kiedy ceny są, jak wiemy wszyscy, coraz wyższe?
Według prawa, osoba, którą określamy jako "first time buyers", to jest taki kupujący, który w okresie ostatnich 5 lat nie miał nieruchomości na własność na terenie Kanady. Czyli jeśli ktoś był właścicielem domu, ale było to ponad 5 lat temu i od 5 lat nie posiada nieruchomości – to wówczas jest on (ona) zaliczany (a) do tej kategorii. Niestety, jeśli nieruchomość kupuje para (małżeństwo), to by zostać zaliczonym jako "kupujący po raz pierwszy" – oboje nie mogli mieć nieruchomości w ostatnich 5 latach. Jest to, moim zdaniem, trochę krzywdzące – bo przynajmniej powinni oni być uprawnieni do połowy benefitów. Ale przepisy są takie, jakie są.
Jakie są benefity i przywileje dla kupujących po raz pierwszy? Nie ma ich zbyt wiele. Pierwszy to ulga w płaceniu Land Transfer Tax. Jak pewnie wszyscy wiedzą, w chwili zakupu każdej nieruchomości w Ontario musimy zapłacić specjalny podatek nazywany Land Transfer Tax. Dodatkowo na terenie GTA płacony jest podobny podatek – określany Toronto Land Transfer Tax. Nie będę opowiadał, jak jest on naliczany, ale nie są to małe pieniądze (około 1,5-2 proc. ceny zakupu). Kupujący po raz pierwszy są zwolnieni z płacenia pierwszych 2000 dol. w przypadku ontaryjskiego Land Transfer Tax i pierwszych 3225 dol., jeśli zakupiona nieruchomość jest na terenie GTA i byłaby objęta torontońskim Land Transfer Tax. Drugi przywilej to możliwość użycia środków zgromadzonych na RRSP na downpayment przy zakupie pierwszego domu. Z tym że nie jest to bez ograniczeń. Owszem, można wyjąć do 20.000 dol. na osobę, czyli łącznie 40.000 dol. na parę, ale pieniądze te należy później zwrócić na fundusz RRSP w ratach rocznych rozłożonych na 15 lat. Jeśli któraś z rat zostanie pominięta, to jej odpowiednik zostanie dodany do naszych dochodów za dany rok. Benefitem tej opcji – czyli wykorzystania pieniędzy z RRSP na downpayment – jest możliwość w pewnym stopniu kupna domu bez downpayment. Jak to pracuje? Otóż wiemy, że minimalny wymagany downpayment to 5 proc. Ale jeśli nie mamy tych pieniędzy, ale mamy dobry "kredyt", możemy pożyczyć pieniądze na RRSP z banku. Następnie po 90 dniach od momentu zdeponowania na koncie RRSP – możemy te pieniądze wyjąć i użyć na downpayment. Owszem, pożyczkę na RRSP należy spłacać, ale w wielu przypadkach przy szybko rosnących cenach domów bardziej się to opłaca niż latami zbieranie na downpayment.
Prawdziwym problemem dla kupujących pierwszy dom są obecnie ceny! Jak wiemy, ceny nieruchomości w ostatnich 2-3 latach wzrosły dramatycznie i nic nie wskazuje, by to się zmieniło. 3-4 lata temu można było kupić niezły dom wolno stojący w Mississaudze za 500.000 dol. Dziś taki sam dom kosztuje 650.000 dol.! Pamiętam czasy, kiedy zaczynałem w real estate 24 lata temu, że za taką sumę można było kupić posiadłość w Lorne Park lub bardzo dobry dom na Kingsway! Średni dom wówczas kupowało się na poziomie 200-250 tysięcy i wielu kupujących po raz pierwszy nawet przy wyższym oprocentowaniu, mogło jako swój pierwszy dom kupić dom wolno stojący lub tak zwany bliźniak. Dziś – przy wysokich cenach, dla wielu kupujących po raz pierwszy jedyną alternatywą są condominia, które dziś kosztują tyle co kiedyś kosztowały domy. Dlatego rynek condominiów dziś przeżywa taki boom – bo praktycznie jest to jedyna alternatywa dla kupujących po raz pierwszy... Ale powstaje pytanie, czy to jest jedyna alternatywa i czy rzeczywiście zakup condominium to jest taki dobry pomysł?
Zróbmy kilka wyliczanek. Jeśli kupimy condo (małe około 650 stóp kw.) za około 250.000 dol. z 5-proc. downpayment przy oprocentowaniu 2,8 proc. rozłożonym na 25 lat, to nasze opłaty za hipotekę, property tax oraz maintenance wyniosą około 1666 dol./mies. plus około 100 dol. za hydro. Czyli około 1750 dol./mies.
Czy jest lepsza alternatywa? Moim zdaniem tak. Jeśli kupimy semi dateched dom (bliźniak) za 500.000 dol., ale z tak zwanym rental potential, to nasze opłaty będą następujące. Zakładając ten sam procent i amortyzację oraz 5 proc. downpayment i że podatki będą około 4000 dol. rocznie, a miesięczne koszty świadczeń (utilities) wyniosą 450 dol., przy tych założeniach koszt utrzymania takiej nieruchomości wyniesie około 2983 dol./m. To nie jest mało, ale jeśli za basement otrzymamy 1000 dol. miesięcznie, co jest zupełnie realne, to nasze własne opłaty za bliźniak z rental income i małe mieszkanko, za które płacimy sami, są prawie takie same! Proszę pamiętać, że mówimy o jednosypialniowym mieszkanku o powierzchni około 600 stóp kw. w bloku bez ogródka, w którym maintenance jest poza naszą kontrolą – versus w końcu spory domek, w którym nasze mieszkanie będzie miało przynajmniej 1200-1500 stóp kw., 3 sypialnie i ogródek. W takim domu możemy mieszkać z rodziną przez wiele lat. W małym condo – bardzo szybko okaże się, że jest mało miejsca i nawet nie ma gdzie się spotkać z przyjaciółmi. Jest jeszcze jeden bardzo poważny plus takiego zakupu (semi z rental). Plus inwestycyjny! W końcu spłacając podobną sumę miesięcznie, budujemy equity od dwukrotnie wyższej sumy. Po latach płacenia, nawet jeśli ceny by stały w miejscu – dom będzie wart 500.000 dol. – condo połowę!
Typ domu, który się idealnie nadaje do wynajmowania, to są najczęściej domy parterowe (raised bungalow) albo 4- lub 5-poziomowe back-splits. W niektórych przypadkach dolny unit może mieć lepszy dostęp do ogrodu niż górny. Wówczas można rozważyć opcję wynajęcia górnego mieszkania nawet za 1500-1600 dol. miesięcznie i wówczas nasze opłaty personalne za utrzymanie własnego domu będą niższe niż za wynajmowanie 1-sypialniowego mieszkania.
Mam nadzieję, że te wyliczanki pobudzą Państwa do myślenia i zachęcą do podjęcia właściwych decyzji. Zapraszam do dzwonienia i do rozmowy. My kochamy pracować z kupującymi po raz pierwszy i aż szkoda, że przez wysokie ceny jest ich coraz mniej.
Na marginesie jeszcze dwie uwagi. Ponieważ ceny nieruchomości poszły znacznie w górę, coraz więcej ludzi zmuszonych jest do wynajmowania.
Często się zdarza, że rodzice wynajmują jedno mieszkanie, a dorosłe dzieci płacą rent za inne. Przy dzisiejszych cenach jest to zwykle razem około 2500 do 3000 dol./mies. Czy nie lepiej byłoby w takiej sytuacji kupić taki dom, w którym mogą mieszkać pod jednym dachem dwie rodziny i spłacać go razem? To jest na pewno lepsza opcja.
Druga uwaga dotyczy inwestorów. Często kupują Państwo condo na inwestycje, by je wynajmować. Moim zdaniem, jest znacznie lepszy "cash flow", jeśli kupimy zamiast dwóch apartamentów po 250.000 dol. jeden semi detached za 500.000 dol. z dwoma apartamentami do wynajęcia. Dlaczego tak się dzieje? Zainteresowanych zachęcam do rozmów indywidualnych, gdzie wszystko pokażę i wyliczę na konkretnych przykładach. Zapraszam do współpracy – ja zawsze mam czas dla Państwa!
Szlakami bobra: Bryce Canyon National Park - w Ogrodzie Królowej
Napisane przez Joanna Wasilewska, Andrzej JasińskiWbrew nazwie, położony na płaskowyżu Paunsaungunt w stanie Utah, Bryce nie jest kanionem, a niecką z amfiteatrowo usytuowanymi wapiennymi formacjami o przedziwnych kształtach, szczelinach, oknach i łukach, z najbardziej spektakularnymi iglicami zwanymi hoodos.
Pogoda i mróz stworzyły krajobraz Bryce. W przeciwieństwie do Zion, woda miała mniejsze znaczenie. W parku o powierzchni 145 km kw. przez 180 dni w roku temperatura gwałtownie skacze od nocnych przymrozków do ciepłych popołudni. Topniejący śnieg spływa do drobnych pęknięć, zamarza, rozsadzając skałę, a deszcze o kwaśnym odczynie tylko dopełniają dzieła, rozpuszczając wapień. Szacuje się, że erozja przebiega w tempie do 130 cm na sto lat, stąd co roku Bryce wygląda troszkę inaczej. Tę zmienność krajobrazu zawdzięcza też porom roku i słońcu. W letnie południa, w większości pomarańczowe, rzadziej białe skały rażą w oczy intensywnością barwy, wszystko zdaje się jakby rozświetlone, aż nienaturalne. Wraz z zachodzącym słońcem temperatura spada, wrażenie prześwietlenia zanika, pomarańcz staje się ciemniejszy, nasycony, cienie skał potęgują trójwymiarowość obrazu, wyostrzając wcześniej rozedrgane gorącem odleglejsze plany. Pełnej ostrości Bryce nabiera dopiero zimą, stąd najładniejsze zdjęcia hoodos pokrytych śniegiem pochodzą właśnie z tej pory roku.