Po Wielkanocy pozostały już tylko piękne rodzinne wspomnienia i nadmiar centymetrów w talii. Teraz pozostaje ich pracowite zrzucanie. Dużą pomocą służą m.in. koper włoski, jarmuż, natka pietruszki i ozdoba świątecznego stołu – rzeżucha. Wspomagają one odchudzanie dzięki wysokiej zawartości – jak na warzywa – wapnia: w 100 g każdego z nich jest powyżej 200 mg tego pierwiastka. W obecności wapnia przyspieszona jest lipoliza (rozpuszczanie) nagromadzonej tkanki tłuszczowej. W dodatku są wyjątkowo mało kaloryczne w przeciwieństwie do np. żółtego sera (bogatszego w wapń) i wnoszą w nasze zdrowie dodatkowe walory: mnóstwo życiodajnych witamin, pierwiastków i substancji aktywnych, np. luteinę i zeaksantynę dla oczu, koenzym Q dla serca, nieco choliny dla wątroby i flawonoidów dla zdrowych naczyń krwionośnych.
A w przyszłości można ograniczyć skutki łakomstwa za sprawą siemienia lnianego. Jego śluzy są wyjątkowo lepkie oraz długo opierają się hydrolizie w przewodzie pokarmowym. Te właściwości można wykorzystać przy wyjątkowych okazjach, lecz nie wolno nadużywać. Śluzy jak pończocha powlekają jelita, tworząc mechaniczną zaporę dla kalorii utrudniającą im przenikanie do wnętrza i osiadanie w biodrach.
Przed wielkim obżarstwem warto przygotować odchudzające śluzy z 3 łyżek siemienia, zalać je szklanką letniej przegotowanej wody (gorąca zmienia parametry fizykochemiczne śluzów), odstawić na 12 godzin, odcedzić i tuż przed ucztą wypić. Można również dodatkowo łyknąć łyżeczkę niełuskanych, nienamaczanych i niesmacznych nasion lnu zmielonych w młynku do kawy – przyspieszą ruchy perystaltyczne jelit oraz spęcznieją, dając uczucie sytości ograniczające apetyt na smakołyki.
Anna Toott
Na pytania dotyczące właściwości roślin odpowiem na blogach: Anna Toott: zielony stragan, Anna Toott: biokosmetyki oraz Anna Toott: polskie zioła.