Lubię pisać o Hyundaiu, dlatego, że jest to przykład sensownego budowania marki motoryzacyjnej. Pamiętam, niedługo po przyjeździe do Kanady, w1988 roku znajomy kupił nowego hyundaia pony – chyba za coś koło 7 tys. dol.
Auto przypominało poloneza, głównie tym jak często się psuło, więc człowiek czuł się całkiem swojsko. Równie szybko jak polonez rdzewiało. Cechy te sprawiały, że pony był przedmiotem żartów, a Hyundai na lata utożsamiony został z czterokołowym szajsem.
Potem Hyundai zastąpił swój najtańszy model jakąś taką mydelniczką, też całą plastykową w środku, ale już poważniejszą.
Dzisiaj tamte czasy to zaprzeszła przeszłość, dzisiaj elantra ściga hondę civic jako najbardziej popularny samochód Kanady, a accent jest całkiem sensowną propozycją nie tylko dla studenta czy młodego małżeństwa bez dzieci, ale również dla normalnej rodziny, która nie ma zbyt dużych wymagań i nie jeździ co dzień po 600 km za miasto.
Hyundai accent 2015 to trzecia generacja i nie różni się wiele zewnętrznie od modeli wprowadzonych po 2012 roku. Wygląda całkiem elegancko, a dostępny jest jako hatchback i sedan. Hatchback prezentuje się nadzwyczaj nowocześnie.
Do tego deska rozdzielcza sprawia drogie wrażenie i przypomina materiały grafitowe. Cena od 13 tys. do 19 tys. plasuje auto w dolnych stanach klasy średniej. Notabene cena wyjściowa została w tym roku lekko obniżona.
Auto jest całkiem pojemne i cztery osoby podróżują w nim z wygodą. 137-konny 1,6-litrowy silnik DOHC o bezpośrednim wtrysku z sześciobiegową standardową przekładnią (lub 6-biegową automatyczną, po dopłacie) pozwala uzyskiwać spalanie na poziomie 8,7 litra po mieście, a 7,6 litra na sto w jeździe mieszanej. Koła 14-calowe stalowe, czyli nic specjalnego.
Najbardziej atrakcyjnym modelem jest 5-drzwiowy hatchback, elegancki i czysty wizualnie. Wyższe wersje modelu oczywiście mają pełną paletę współczesnych gadżetów elektronicznych.
Model 2015 jest odświeżony, ma inny grill i inne kołpaki na koła. Z pewnością można o nim powiedzieć, że jak wszystkie modele Hyundaia, jest dobrze doposażony, choć nie luksusowy, nie znajdziemy w nim na przykład skórzanych foteli.
Tak więc accent może śmiało konkurować z hondą fit czy chevroletem sonic, ale fiat 500 to już inna liga. Hyundai accent, jak wiadomo, jest niemal identyczny z kią rio.
Powiem szczerze, że na miejscu lubiącego energiczną jazdę młodzieńca nie odpuszczałbym takiego accenta, bo w wersji sport oferuje wiele młodzieżowych rozwiązań, jak choćby sportowy drążek zmiany biegów, czy 16-calowe koła, czy sportowo ułożone zawieszenie. Oczywiście, accent to nie jest volkswagen golf gti, ale można nim w naszych kanadyjskich warunkach całkiem nieźle pojeździć.
Inna miła rzecz to nowoczesny 172-watowy system audio z sześcioma głośnikami oraz gniazdem na ipod i USB. Jako opcję dodać można bluetooth, co pozwala na odsłuchiwanie muzyki w ciągłym nadawaniu (stream) z iphone czy innego urządzenia.
No i do tego wszystkiego dochodzi bardzo dobra gwarancja – 5 lat albo 100 000 km na zespół napędowy, plus 24/7 roadside assistance.
Bagażnik sedana liczy 13,9 stopy kubicznej pojemności, a tylne siedzenie składane jest w proporcji 60/40.
Mówiłem na początku, że auto jest raczej do jeżdżenia po mieście, tymczasem wiele osób uważa, że accent nawet na długich trasach sprawdza się znakomicie, i nie jest zbytnio męczący, choć wytłumienie wnętrza pozostawia nieco do życzenia.
O czym zapewnia Wasz Sobiesław.