farolwebad1

A+ A A-

Indiański horror (5)

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
Nasz pow-wow był lokalny, czyli raczej mały (niewielu tancerzy i zaledwie trzy bębny) Nasz pow-wow był lokalny, czyli raczej mały (niewielu tancerzy i zaledwie trzy bębny) fot. A.Borucki

      Połowa czerwca, to i czas na rozpoczęcie pow-wow trail. Mój rezerwat już gościł swój w zeszłym tygodniu, w tym zaś tygodniu minipow-wow lub przynajmniej minifestiwale odbędą się pewnie w większości rezerwatów, bo w czwartek przypada 21 czerwca, czyli National Aboriginal Day (Narodowy Dzień Rdzennych Mieszkańców – słowa "aborygen" nie używam z oczywistych względów. W języku polskim kojarzy się ono przede wszystkim z rdzennymi mieszkańcami Australii. Nie mogę też napisać Narodowy Dzień Indianina, bo tutaj angielskie "Aboriginal" odnosi się tak do Indian [politycznie niepoprawny termin], jak i do Inuitów [Eskimosów – znowu politycznie niepoprawny termin] oraz Metysów). Ustanowione w 1996 roku "święto" nie cieszy się zbytnią popularnością w okolicach Toronto, ale i tu można liczyć na pow-wow czy jakąś imprezę. W sobotę, 23 czerwca, w Well Hills Park (na wschód od Bathurst & St. Clair) odbędzie się tradycyjny pow-wow.

      Nasz pow-wow był lokalny, czyli raczej mały (niewielu tancerzy i zaledwie trzy bębny). Nie ma się czemu dziwić, skoro – jak zresztą wszystko tutaj – było organizowane w ostatnim momencie. Do zorganizowania pow-wow zatrudniono moją dobrą znajomą, ale i ona niewiele mogła zdziałać w zaledwie dwa tygodnie. Większość nielicznych przyjezdnych wyjechała rozczarowana, psiocząc, że nasz rezerwat nie chce się "dzielić". Innym – jak mnie – się podobała kameralna atmosfera imprezy, chociaż nie dało się uniknąć wrażenia bylejakości, ale – jak już pisałem – to tu towarzyszy prawie wszystkiemu.

      Przy okazji dużych pow-wow widzi się zdecydowanie więcej komercji i czasami aż trudno się przebić do areny przez stoiska sprzedawców oferujących nam "mielone z bizona", polityzujące koszulki, dream catchery (częstokroć opatrzone nalepką "made in China", reprinty obrazów Roya Thompsona etc. U nas stoisk prawie nie było, za wyjątkiem jednego czy dwóch sprzedających wodę i napoje gazowane. Nieco rozczarowywał brak większego nacisku na tradycję: niby był sakralny ogień, ale nikt tak naprawdę o niego nie dbał, nikomu nie przeszkadzało to, że kobiety chodzą w spodniach (zresztą teraz to już chyba prawie niemożliwe, by znaleźć pow-wow, gdzie wymagane byłyby spódnice), zabrakło cedru u wejścia na arenę i tak dalej. Dzieciom jednak podobał się fakt, że za parę minut mało rytmicznego pląsania w niepełnych strojach dostały po 30 dol., które zresztą zaraz wydały w miejscowym sklepie płacąc po dolara za puszkę pepsi. Pod tym względem trochę mi to przypominało Halloween – impreza zrobiona głównie z myślą o dzieciach, które biegają w tę i we w tę w kolorowych strojach. Dorosłych tańczyło bardzo niewielu, zaledwie kilku miejscowych miało tradycyjne stroje. O pow-wow więcej innym razem.

      Jak ostatnio pisałem – prawie każdy dzień w rezerwacie dostarcza materiału do przemyśleń. Na przykład wczoraj: siedzę w szkole i próbuję napisać coś sensownego na świadectwie ucznia, który opuścił 120 dni nauki, gdy nagle słyszę za oknem straszliwy hałas – jakieś wrzaski i sygnał klaksonu. Zerwałem się i już miałem wybiec na zewnątrz, gdy usłyszałem huk wystrzałów – cztery strzały ze strzelby i seria sześciu z pistoletu. Ochota na wychodzenie na zewnątrz nieco mi przeszła, ale nie na tyle, by jednak nie wyjść. Wskoczyłem na rower i pojechałem w kierunku przeciwnym niż nakazywałby rozum, czyli tam skąd dobiegały hałasy i strzały. Nikogo już tam nie było, zatoczyłem więc koło i wracałem do szkoły okrężną drogą, gdy zza krzaków wypadło kilku miejscowych, którzy zaczęli coś do mnie wrzeszczeć. Jeden z nich miał kij bejsbolowy, co zachęciło mnie do zbliżenia się do nich. Sportowcy – pomyślałem sobie – więc nie ma się czego bać. Obawiać się jednak było czego, bo właśnie całkiem nieświadomie przejechałem koło kilku niedźwiedzi, które powodowane głodem i skuszone zapachem organicznych odpadków walających się po rezerwacie, przywędrowały całą rodziną z lasu. Strzelanina trwała jeszcze jakiś czas, by ucichnąć pod wieczór. Jej efektem było to, że trupem padł tata niedźwiedź i niedźwiedziątko, gdy tymczasem niedźwiedzica dała dyla w gąszcz chaszczy za cmentarzem. Miejscowi podobno słyszeli jej zawodzenie całą noc. Na fejsbuku rozgorzała gorąca dyskusja nad bezpieczeństwem dzieci i westchnienia ulgi, że niebezpieczeństwo zostało (przynajmniej czasowo) zażegnane. Matki, które sprzedają ostatnią zabawkę ich dzieci w lombardzie (pawn shop), by mieć pieniądze na narkotyki i alkohol, zapłonęły świętym oburzeniem. Jakże tak można, by niedźwiedzie łaziły po ulicach rezerwatu?! Mnie ogarnęły raczej kwaśno-gorzkie myśli. Oczywiście bezpieczeństwo moich uczniów stanowi dla mnie priorytet, niemniej jednak żal pozbawionych głębszej świadomości niedźwiedzi, które kierowane głodem, prostym instynktem przetrwania zbliżyły się do siedzib dwunożnych bestii, które w narkotycznym głodzie czy w pijanym amoku częstokroć są bliskie skrzywdzenia swojego własnego potomstwa. Spoglądając na truchło niedźwiedzia bezceremonialnie zastrzelonego z ręki białego policjanta, po raz kolejny zacząłem się zastanawiać, jak daleko miejscowi odeszli od swych tradycyjnych nauk.

Niedźwiedź w języku Odżibuejów to mkwa (albo makwa, mukwa). Tradycyjnie był postrzegany jako zwierzę obdarzone wielką siłą, odwagą i wytrzymałością. Niedźwiedź to uzdrowiciel, lub przynajmniej strażnik wiedzy medycznej: przekopuje przecież glebę w poszukiwaniu pożywnych korzeni, więc musi mieć bliski związek z ziemią i obszerną o niej wiedzę. Niedźwiedź to solidny przewodnik duchowy: pości, oczyszcza się całą zimę. Niedźwiedź to też "ten, który przywodzi do rozumu" – w obliczu niedźwiedzia ludzie raczej nie są skłonni robić głupot, nie zachowują się nierozważnie, nagle odzyskują "trzeźwość" myślenia. Może przyjście tych niedźwiedzi było prostym znakiem, żeby zająć się problemem śmieci w rezerwacie? Szkolny pojemnik na odpadki pęka w szwach, bo nikt go nie opróżniał od trzech tygodni, prawie wszędzie w rezerwacie można napotkać rybie odpadki, czy nawet całe ryby – złowione wcześniej przez miejscowych i po prostu wyrzucone w rów przy drodze. Problem rozwiązałaby segregacja śmieci i wywożenie organicznych odpadków daleko w głąb lasu, czy nawet spalanie ich, zamiast wyrzucania ich gdzie popadnie. Nie jest jednak moją rzeczą czynić takowe sugestie – już niejednokrotnie mi powiedziano, żebym się nie wtrącał w sprawy rezerwatu, zamilczę więc tym razem.

      Tak poza tym to rok szkolny dobiega końca... Nie, nie dobiega. "Do-biega" sugeruje jakiś ruch, pokonanie jakiegoś dystansu w dynamiczny sposób. Tutaj rok szkolny dogorywa. Nie, też źle. Dogorywa sugeruje, że coś "gorzało", czyli że w jakimś tam momencie był gdzieś jakiś zapał. Tu rok szkolny co najwyżej zdycha. Jest 20 czerwca i dyrektorka stale wymiguje się od udzielenia nam jasnej odpowiedzi na pytanie, kiedy kończymy i na kiedy świadectwa powinny być gotowe. Gdy zapytałem ją o to prawie dwa miesiące temu, odpowiedziała: "A zarezerwuj sobie bilet na kiedy tam chcesz i nikomu nic nie mów. Co ty na to?". W odpowiedzi na ten poziom profesjonalizmu ołówek wypadł mi z ręki i potoczył się po podłodze pod szafę. Schyliłem się, by go podnieść, jednocześnie uchylając się od odpowiedzi. Teraz dyrektorka odmawia napisania mi listu referencyjnego i chce, bym sam sobie wypisał protokół z wizytacji mojej klasy i wypełnił formę ewaluacji...

      No, chyba dam sobie same piątki, bo w końcu czemu nie.

Aleksander Borucki

Północne Ontario

Ostatnio zmieniany piątek, 22 czerwiec 2012 13:16
Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.