Dzisiaj wróciłam do świata ludzi zdrowych, chodzących po ulicy, robiących zakupy. Jestem jeszcze w Niemczech, ale niedługo wyjeżdżam.
Bardzo się zmęczyłam tym moim spacerem, bo ostatni tydzień był ciężki - złapała mnie choroba. Zaczęło się tym, że zaspałam na spotkanie ze znajomą Polką, która tutaj też pracuje, w tej okolicy, kilometr dalej. Zaspałam na godzinę 13.15, co mnie bardzo zdziwiło, a to był początek choroby.
Musiał to być jakiś wirus, został mi po nim – brak sił - nie mogę długo stać, chodzić, oraz jęczmień na oku. Na który lekarz niemiecki przepisał mi maść z gentamecyną. Malutka, malusia tubeczka kosztowała mnie prawie 13 euro, ale może ubezpieczenie mi to zwróci.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!