Trzeci dzień w Niemczech, jestem nadal polską opiekunką ludzi starszych niemieckich. Niedługo mija osiem lat mojej pracy, pracy opiekunki i pomocy domowej.
To wielki dom, więc na pewno będę miała dużo roboty. Rodzina niemiecka rezygnuje ze sprzątaczki, która tu dwa razy w tygodniu przychodziła. Jej pracę przejmuję ja, o czym w sposób zawoalowany powiadamia mnie rodzina. Oni szukają oszczędności. Pokrycie stodoły nowym dachem dużo kosztowało.
Mam dzień wolny, więc jestem u siebie, ale w nocy się martwiłam, że nie umyłam schodów, tych drewnianych, prowadzących do mnie na górę. Wzięłam więc odkurzacz, odkurzyłam u siebie i na korytarzu, ale schodów nie, boby trzeba było z tym odkurzaczem schodzić, a nie chciałam robić rumoru, zwłaszcza teraz, gdy mamy jechać do miasta – jednego i drugiego, w pobliżu. Gdyby tu była przede mną jakaś opiekunka, powiedziałaby, co robić, a czego nie robić. Ja nic nie wiem, a nie chcę być nadgorliwa. Oni mają rodzinę w pobliżu, przyszedł teraz jakiś kuzyn pana starszego.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!