Cieszę się, że zarobiłam, że stać mnie na drobne zakupy, a obecnie na najtańszą kuchenkę gazową. Na moje miejsce, do opieki nad panią starszą niemiecka, przyjechała nowa polska opiekunka. Nie widziałam się z nią.
Właśnie skończyliśmy czekać na przywiezienie kuchenki gazowej do naszego domu. Stara kuchenka ma już... ile lat? Muszę policzyć. Od 1990, to ma 27 lat. Gdy piekę ciasto w piekarniku, to wołam męża i on bierze deszczułkę, która przytrzymuje drzwiczki, aby całkowicie się domknęły, bo się nie domykają. W ogóle to kuchenka stoi przy ścianie. Już się do tego przyzwyczaiłam. Nie ma miejsca, aby coś odstawić z kuchenki, coś gorącego. Można to tylko dać do zlewozmywaka, bo z drugiej strony jest ściana. Poszukaliśmy w Internecie czegoś w miarę dobrego a taniego. Zadzwoniłam do sklepu, jednego i drugiego. W tym drugim były kuchenki gazowo-gazowe. Wybraliśmy kolor, cenę, firmę. Mieli ją przywieźć, czekaliśmy, a przez ten czas sprzątaliśmy za zlewem w kuchni, przy ścianie. Tam dawno nie było sprzątane. Znaleźliśmy pojemniczki małe na serki, których już nie ma, a które przypomniały nam nasze dzieci, które były wtedy małe. Różne smaki były tych serków, serki z Czarnkowa. Okrągłe, malutkie, owocowe. I co było jeszcze? Pudełko od papierosów. My nie palimy od 1999 roku, od 12 X ja, mąż od 15 X. Jednak takich papierosów myśmy nie palili nigdy. Kto to palił w takim razie? Chyba już wiemy...
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!