Mamy prawie wszystkie dzieci w domu. Tłoczno i wesoło. Dzisiaj pojechaliśmy nad jezioro, ale nie pokąpaliśmy się, bo naszły chmury.
Propozycja od sąsiadki, która też jeździ do Niemiec, ale ona już od dawna jeździ i się nad sobą nie rozczula, że trzy córki zostawiała w domu, a były jeszcze małe. I ona chce, żebyśmy się zmieniały, ale te jej babcie nie podobają mi się. Jednej pękł wrzód na żołądku, poszła do szpitala, wraca z tego szpitala i ja mam się nią zająć. Ona natomiast jeszcze do małżeństwa, ale na półtora miesiąca, bo od października jedzie na winobranie, a tego nie przepuści.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!