Są pewne prawdy w życiu, które przyjmuje się za oczywiste. Nie ma się co nad nimi zastanawiać, nikt rozsądny nie próbuje też ich podważać. W naszej judeochrześcijańskiej europejskiej kulturze bazują one na Dziesięciorgu Przykazań. To wykładnia podstawowych praw i obowiązków – powiedzmy dość archaiczna. Ale trzeba przyznać, wciąż aktualna. W tych zamierzchłych czasach, w miarę wzrostu ludzkiej populacji i coraz częstszych interakcji między plemionami i później państwami, niezbędne było ustalanie pewnych ogólnych, ramowych zasad dla wzajemnych stosunków z sąsiadami. Prawo miało (i ma do dzisiaj) łagodzić obyczaje.
Wojen nie dawało się uniknąć, ale słuszne i celowe było np. zastosowanie przykazania – Nie zabijaj. Lepiej, oczywiście, jeśli sytuacja na to pozwalała, było brać jeńców, a następnie zamiast „wycinać ich w pień”, zamieniać ich w użytecznych niewolników.
Dumni (przyznam, że nie bardzo wiem z czego) przedstawiciele First Nations, czyli Indianie, na terenie dzisiejszego Meksyku, nie tylko mordowali pojmanych przeciwników, ale też robili to w dość drastyczny sposób – na żywca rozcinając im klatki piersiowe i wyrywając serca składane na ołtarzach krwawych bogów.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!