ZSRS to najbardziej niezwykły przypadek państwa, pozornie stojącego na uboczu ważnych wydarzeń europejskich przed wybuchem II wojny światowej, natomiast faktycznie odgrywającego sprawczą rolę zarówno w rozpoczęciu wojny jak i we wszystkich fazach II wojny, światowej na terenie europejskim.
Nagły zwrot we wzajemnych stosunkach z hitlerowskimi Niemcami, prowadzący w pierwszym etapie do wspólnej agresji na Polskę i likwidacji polskiego państwa, ustalił nową, europejską granicę "przyjaźni". Tą drogą, nieprzerwanie w ciągu 1940 roku odbywał się intensywny transport rosyjskich paliw, surowców strategicznych, zboża i żywności do hitlerowskich Niemiec. Dzięki sowieckiej obfitości paliw, dostarczanych niemieckiej gospodarce, niemiecka machina wojenna mogła wyruszyć na podbój Francji.
Rosyjską benzyną były zasilane samoloty Luftwaffe, atakujące Wyspy Brytyjskie, zmierzające do pokonania brytyjskiego lotnictwa w 1940 r. oraz terrorystycznych nalotów na Londyn, Coventry i inne miasta.
Niemieckie łodzie podwodne Kriegsmarine zasilane ropą "radziecką" skutecznie zatapiały statki płynące z Kanady i Stanów ze strategicznym zaopatrzeniem dla broniącej się Anglii.
Punktem zwrotnym stał się dzień 22 czerwca 1941 r. o godzinie 3.15.
Z tym historycznym momentem związane są kontrowersyjne opinie dotyczące pytania, czy rzeczywiście Związek Sowiecki, w swojej "pokojowej" strategii, nie spodziewał się niemieckiej agresji, czy też sam szykował się do zaatakowania Niemiec, powtarzając bolszewicką strategię lat 1919-20. Oba "przyjazne" sobie systemy totalitarne szykowały się do wykonania swoich strategicznych zamiarów, notabene wynikających ze znanych wcześniej ideologicznych deklaracji: Niemcy ze swoim "Drang nach Osten", czyli parciem na Wschód i kolonizacja życiodajnych obszarów, natomiast Związek Sowiecki z bolszewickim hasłem: "Przez trupa Polski na Zachód", niosąc zarzewie komunistycznej rewolucji w państwach bogatego Zachodu.
Zgodna współpraca obu agresywnych systemów, rozpoczęta we wrześniu 1939 r., dotyczyła głównie podziału terytorialnych łupów po zakończeniu polskiej wojny obronnej oraz ustalenia polityki eksploatacji i eksterminacji polskiego społeczeństwa, a w pierwszej kolejności wyniszczenia polskich elit politycznych, wojskowych oraz inteligencji.
Następne, sowieckie zamiary aneksji terytorialnych dotyczyły Finlandii. Wstępem było wypowiedzenie przez Moskwę (w listopadzie 1939 r.) sowiecko-fińskiego paktu o nieagresji, zawartego w 1932 r. jako sowiecka reakcja na rzekomy artyleryjski ostrzał sowieckiego terytorium. Miesiąc później wojska sowieckie rozpoczęły działania wojenne przeciw Finlandii, co wywołało wprawdzie ostrą, lecz nieskuteczną reakcję państw tzw. Zachodu. Działająca jeszcze Liga Narodów (protoplasta ONZ) wykluczyła Związek Sowiecki ze swojego grona, USA udzieliły Finlandii natychmiastowej pożyczki w wysokości 10 milionów dolarów (10 grudzień 1939 r.), faszystowskie Włochy ostro potępiły sowiecką agresję, Francja rozpoczęła przygotowania do wysłania korpusu ekspedycyjnego na pomoc Finlandii. Głównym trzonem miały być – według pomysłu gen. Sikorskiego – nowo formowane we Francji polskie oddziały wojskowe. Zanim zamiary przybrały realne kształty, zakończyła się fińsko-sowiecka wojna ze skutkiem militarnie kompromitującym Sowietów. W dalszej kolejności (sierpień 1940 r.) nastąpiła "pokojowa" aneksja Litwy, Łotwy i Estonii.
Nie ulega wątpliwości, że obaj polityczni gangsterzy wzajemnie obserwowali zamiary i poczynania, zarówno w aspekcie militarnym jak i roszczeń terytorialnych. Pierwszym, poważnym "zgrzytem" we wzajemnych stosunkach niemiecko-sowieckich była sprawa rumuńskiej Transylwanii.
Pod niemiecką presją, połowę tego terytorium Rumunia przekazała Węgrom, co wywołało oficjalny protest Moskwy, ponieważ odbyło się to z pominięciem konsultacji z Sowietami.
7 października 1940 r. dwie dywizje niemieckie wkroczyły do Rumunii, poprzez terytorium Węgier, przejmując kontrolę nad rejonem wydobycia ropy naftowej i rumuńskimi portami.
Następny konflikt dotyczył sytuacji na Bałkanach.
Kilka dni później, w październiku, rząd Finlandii dał Niemcom prawo wyłączności na korzystanie z zasobów niklu oraz zgodę na tranzyt wojska niemieckiego do Norwegii.
W tym samym miesiącu zirytowana Moskwa w wystąpieniu Mołotowa skierowanym do Hitlera zażądała sprecyzowania roli i praw Sowietów w Europie w najbliższej przyszłości. Hitler, niezadowolony z postawionej kwestii, sprawę zbył milczeniem.
29 listopada naczelne dowództwo niemieckie zakończyło wstępne opracowanie planu inwazji na Związek Sowiecki.
Co zatem działo się po drugiej stronie "przyjaznej" granicy? Czy socjalistyczne państwo robotników i chłopów było rzeczywiście zajęte tylko wykonywaniem kolejnego, stalinowskiego planu pięcioletniego? Szereg faktów może świadczyć o przygotowywaniu uderzenia na Niemcy, których siły militarne od 1940 r. były zaangażowane w różnych rejonach Europy, a od początku 1941 r. także w płn. Afryce.
W lutym 1941 r. gen. G. Żukow został mianowany szefem sztabu generalnego oraz komisarzem obrony (sowiecki odpowiednik rangi ministra).
W pierwszych miesiącach tego samego roku Sowieci dwukrotnie wywozili pozostałą jeszcze polską ludność ze wschodnich terenów II RP, które pod okupacją sowiecką stały się terenami przygranicznymi. To "oczyszczanie" terenu z elementu wrogiego wydawało się potrzebne sowieckim przygotowaniom militarnym.
Ponieważ Związek Sowiecki od samego początku wojny i zawsze później przedstawiał się jako ofiara niespodziewanej, niemieckiej napaści, nic nie wiadomo o militarnych planach sowieckiego sztabu generalnego. Pomijając beletrystyczne opowieści W. Suworowa, będące pomieszaniem faktów z fantazją, bardziej słuszne wnioski można ustalić na podstawie przebiegu wydarzeń.
Strategia sowiecka, począwszy od września 1939 r., przesuwała swoją granicę na zachód, tworząc podstawę wyjściową do zamierzonego ataku. Jak wynika z danych zawartych w archiwum amerykańskiego wywiadu, sowieckie przygotowania do wojny były na ukończeniu, przemysł sowiecki przeszedł całkowicie na produkcję wojenną, przyspieszając tempo pracy. Sowieckie dywizje odbywały manewry przy granicy Prus Wschodnich, ku wielkiemu zaniepokojeniu Hitlera, którego strategia była w dalszym ciągu obsesyjnie zwrócona w kierunku zniszczenia Anglii.
13 kwietnia Związek Sowiecki podpisał z Japonią pakt o neutralności, zabezpieczając sobie granicę syberyjską i unikając wojny na dwa fronty.
Jest sprawą bezdyskusyjną, że przesuwanie ogromnych mas wojska i sprzętu obu agresorów ku wspólnej granicy było widoczne i dobrze znane sztabom obu totalitarnych państw. Żołnierze niemieccy otrzymali niemiecko-rosyjskie "rozmówki", z których najważniejszym zwrotem był: "Iwan, zdajsja".
Wreszcie Moskwa otrzymywała informacje od swojego agenta ulokowanego w Japonii, "dr. Sorge". Stalin jednak z jakiegoś powodu zwlekał z wydaniem rozkazu ataku i pierwszą rundę przegrał z kretesem, co jak opisują świadkowie tych dni, doprowadziło go bądź do depresji, bądź wściekłości – był przez kilka dni niedostępny dla otoczenia.
Strategia sowieckiego ataku na Niemcy była logiczna i nie miała w sobie ryzyka. Przede wszystkim Związek Sowiecki automatycznie wchodził do zachodniej koalicji i w przypadku pomyślnego przebiegu działań posuwałby się w upragnionym, zachodnim kierunku, korzystając ze wsparcia "wyzwalanych" narodów i zaopatrując się w materiały zdobyte na miejscu oraz – jako sojusznik – dodatkowo otrzymywałby w jakiejś formie pomoc "Lend Lease".
W przypadku niepomyślnego rozwoju wydarzeń ofensywnych, alternatywą mogło być to, co rzeczywiście nastąpiło, czyli spontaniczna pomoc materiałowa Zachodu niemal od pierwszych tygodni wojny.
Rozważając tylko pierwszą z pięciu poszczególnych faz niemieckiego ataku (22.06-20.07) i uwzględniając ilość sowieckiego uzbrojenia porzuconego lub zdobytego przez Niemców oraz uwzględniając liczbę sowieckich jeńców i poległych, była to potężna koncentracja militarna. Łatwość, z jaką niemieckie uderzenia rozbijały sowieckie formacje, może świadczyć, że sowiecka strategia zgrupowanych wojsk przewidywała atak, nie obronę. Trzeba pamiętać, że od lutego autorem strategii był gen. G. Żukow, uchodzący za wybitnie uzdolnionego dowódcę i stratega. Według danych niemieckich, tylko do 10 lipca straty sowieckie wyniosły 323.898 jeńców, 7615 pojazdów pancernych oraz 6633 samoloty. W drugiej fazie niemieckiej ofensywy (do 9.08) straty sowieckie wyniosły 310.000 jeńców, 3205 czołgów, 3120 dział oraz 1098 samolotów.
Według amerykańskiego wykazu pomocy materiałowej dostarczonej Sowietom w okresie od października 1941 r. do stycznia 1944 r., Związek Sowiecki otrzymał:
8800 samolotów
5200 czołgów i dział p.panc.
190.000 ciężarowych pojazdów wojskowych
36.000 jeepów
30.000 innych pojazdów mechanicznych
7.000.000 par butów dla armii
200.000 telefonów polowych
1.050.000 km drutu telefonicznego
200.000 ton materiałów wybuchowych
740.000 ton benzyny lotniczej
1.450.000 ton stali
Obrabiarki i narzędzia o wartości 200.000.000 dolarów
420.000 ton aluminium, miedzi, niklu, cynku i mosiądzu
2.6000.000 ton żywności
Ponadto Sowieci otrzymali kilka kompletnych zakładów przemysłowych, przeniesionych z Ameryki i zainstalowanych w Związku Sowieckim, jak np. instalację rafinerii ropy naftowej, fabrykę opon samochodowych o wydajności miliona opon rocznie. Ogólna wartość dostaw w ramach "Lend-Lease" wyniosła 4,5 miliarda dolarów (wartość na poziomie roku 1944).
Tak oto bezwarunkowa pomoc wykreowała imperium zła.
Aleksander Sołżenicyn, w swoim monumentalnym "Archipelagu GUŁag" zawarł takie oto spostrzeżenie – jakkolwiek by było – z rosyjskiego punktu widzenia:
"W swoich krajach ojczystych Roosevelt i Churchill czczeni są jako wcielenie rozumu państwowego. Nas zaś, w trakcie naszych więziennych debat uderzała ich oczywista, systematyczna krótkowzroczność i nawet głupota. Jak mogli oni, ześlizgując się od 41 do 45 roku, nie zapewnić sobie żadnych gwarancji niezawisłości Europy Wschodniej? Jak mogli oni za nędzne świecidełko czwórdzielnego Berlina (który miał stać się później dla nich piętą achillesową) oddać wszystkie połacie Saksonii i Turyngii? I jaki sens strategiczny i polityczny miało dla nich wydanie w ręce Stalina na pewną śmierć kilkuset tysięcy uzbrojonych sowieckich obywateli, którzy zdecydowani byli za nic się nie poddawać? Powiadają, że tym kosztem chcieli zapewnić sobie udział Stalina w wojnie z Japonią. Mając już w ręku bombę atomową, płacili więc Stalinowi, by raczył tylko okupować Mandżurię, wzmocnić w Chinach Mao Tse-tunga, a w Korei Kim Ir Sena! Czy to nie ubóstwo myśli politycznej? Gdy potem wypchnięto Mikołajczyka, gdy wykończono Benesza i Masaryka, gdy Berlin był blokowany, gdy płonął i zasnuwał się milczeniem Budapeszt, gdy dymiła Korea, a konserwatyści brali nogi za pas pod Suezem – czy nawet wtedy ci z nich, którzy odznaczali się pamięcią, nie przypomnieli sobie choćby epizodu z Kozakami?".
Wiesław Kwaśniewski
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!