Sanatorium. 30 lat temu. Jest nas cztery osoby w pokoju. Jest pan, już emeryt, który był strzelcem wyborowym w 1939 roku, a później w czasie wojny, uciekając przed wysłaniem na roboty, brygadzistą w organizacji Todta, jest inny emeryt, były górnik, ten był na robotach w Niemczech, jest i jakiś około piętnastu lat starszy ode mnie drugi górnik leczący się po poważnym wypadku.
Ja jestem w tym gronie najmłodszy. Dziwne. Kiedy pozostaję sam na sam z jednym z nich, to opowiadają mi swoje chwile z życia. Ten młodszy górnik, no cóż, zgodnie z tym, co mi opowiadał, to był niezły z niego babiarz i bradziaga. Nie wiem, czemu opowiadał mi o swoich intymnych sprawach. Może nie było to jego intencją? Może było to spowodowane tym, że po poważnym wypadku miał nagle skoki ciśnienia i wówczas nie kontrolował swoich myśli i decydowały uczucia? Opowiadał mi, że kilka razy w swoim życiu zdarzyło mu się spać z dwiema kobietami na raz. Zarzucił to, bo zauważył, że te przygody nie kończyły się, jak by to on sobie wyobrażał, szczęśliwie. Zauważył, że te dziewczyny rezygnowały z jego wdzięków, a skłaniały się ku sobie nawzajem. Stawały się lesbijkami. Kiedy to zauważył, już nigdy tego nie robił, nie spał z dwiema kobietami na raz. Mam wrażenie, że opowiedzenie mi o tym było jakimś wyrazem odwagi z jego strony.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!