Kanada jest krajem wielu kultur, ziemią obiecaną emigrantów z wielu krajów, mieszanką języków, zwyczajów, poglądów i religii. Wielu rodakom naszym to się nie podoba, inni to milcząco akceptują, a jeszcze inni żyją w tym systemie szczęśliwie i bez zastrzeżeń.
Faktem jest, że tak po prostu już jest w kraju, do którego zawiodły nas drogi emigracyjne, i najprawdopodobniej się to nie zmieni. Z punktu widzenia rządzących naszą prowincją i naszym nowym krajem jest to sytuacja bardziej niż dogodna. Multi-kulti jest tak złożonym społeczeństwem, że mówiąc brutalnie, można hodować je w dowolny sposób, narzucać mu dowolne przepisy prawne i robić wszystko, na co się ma ochotę.
Multi-kulti nie rozmawia ze sobą, nie ma komunikacji pomiędzy grupami etnicznymi i przez to nie jest w stanie wspólnie zaprotestować wobec kolejnych wybryków władzy. Ta natomiast po cichu podkupuje poszczególne grupy etniczne, obiecuje im przywileje i drobne korzyści w postaci nowego centrum kultury lub pieniędzy na szkołę językową.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!