Barackowi Obamie nie spodobała się rezygnacja z premiery filmu "The Interview". Obraz ponoć strasznie rozgniewał przywódcę Korei Północnej. Nasłani przez Kim Dzong Una hakerzy zemścili się na producencie: Sony Pictures Entertainment, jak i na samym Hollywood. Obecny prezydent USA, który uwielbia biesiadować z gwiazdami "dużego ekranu", wstawił się za swym "stuprocentowym" elektoratem. Jest mu to winien. Jego polityka zagraniczna opiera się na "analizach" pochodzących właśnie z hollywoodzkich scenariuszy.
Na specjalnej konferencji prasowej Obama obiecał zemstę. Zemstę w hollywoodzkim stylu. Ogłosił, że nie pozwoli, by "jakiś tam dyktator wprowadzał cenzurę w Stanach Zjednoczonych". USA odpowiedzą atakiem "w miejscu i w czasie i sposób, jaki my wybierzemy". Zaskakuje tempo reakcji Obamy na owo "zagrożenie". Przypomnijmy, wyciekła nie ludzka krew, ale filmy, plotki i dane personalne.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!