Cieszą się, że dziadek niemiecki weselszy. Ze mną też przyszli się do kuchni pocieszyć. Bo wiadomo, że ja mam najgorzej, jak on nie ma humoru. Ale ja tu zdecydowałam się do niego przyjechać, nie wiedząc o tym, że ma dodatkowy cudowny lek, który powoduje, że dziadek jest inny. Taki jak dawniej, gdy przed czterema miesiącami przyjechałam tutaj. Rozmawiają teraz sobie wesoło. Podali mi rękę kolejno, bo to małżeństwo. Podałam im lewą, bo prawa była nie za czysta, jak to w kuchni.
Czy oni już idą? Tak wcześnie?
O, już poszli. To dobrze, że ich nie prosiłam o opiekę nad dziadkiem. Byli krótko, bo jadą gdzieś na grzyby, na dzisiaj i na jutro. Pierwszy raz słyszę, Niemcy na grzyby. Fajnie mają, ja też lubię zbierać. Ja mam tutaj ograniczoną wolność.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!