W Mińsku zieleniało i było ciepło, zaś w Warszawie jest zielono i bardzo ciepło, już nawet gorąco, jak wielu chodzę w koszuli i w... szortach. Ba, zaczynają kwitnąć bzy. Moc ludzi się cieszy na długi weekend. Tak jak w Mińsku, na Nowym Świecie moc "ogródków". Widziałem panie o odsłoniętych ramionach i w długich kiecach.
Przyjechała córa z Montrealu i wyszliśmy na spacer po Starówce. Pod kolumną Zygmunta spotkaliśmy trzy Arabki o owiniętych w chustki głowach. Podeszliśmy do nich i zapytałem, skąd są. Okazało się, że z Arabii Saudyjskiej i są siostrami. Dwie studiują anglistykę i polski, a jedna medycynę po angielsku, na którą chcę posłać córę. Więc siedliśmy koło nich i rozmawialiśmy trochę czasu. Okazuje się, że takich dziewcząt z Arabii Saudyjskiej jest kilkadziesiąt i czują się dobrze. Ponoć wolno im wyjść za mąż za kogoś z Arabskich Emiratów, ale nie z Syrii czy Iraku. Na zakończenie podałem jednej z nich rękę, a ta ściągnęła rękaw na dłoń, bym nie dotknął jej, zaś jej siostry schowały się za nią, by mi ręki nie podawać. Śmieszne było rozmawiać z nimi, może przyślę ich zdjęcie z córą, której dały chustkę, by wedle ich zwyczajów owinęła głowę.
Po marszu
Wiele jest głosów po demonstracji za TV "Trwam" i, co gorsza, nawet mi bliski Janusz Korwin-Mikke plecie bzdury, że na Marszu Niepodległości w listopadzie było kilkakrotnie więcej ludzi i wiele niższa średnia wieku. W najgorszym razie była porównywalna liczba.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!