Święto zmarłych jest już za nami, ale nachodzą mnie refleksje; zawsze ten dzień był i jest dla mnie wyjątkowy. Czekam na niego każdego roku jak na Święto Bożego Narodzenia czy Wielkanocy jest ono dla mnie bardzo ważne i wyjątkowe. Ubolewam, że w innych krajach europejskich a nawet i świecie to wielkie Święto traci na znaczeniu, wręcz zanika. Tylko u nas w Polsce w Święto Zmarłych jest wyjątkowo przepiękne całe tłumy idą do kościoła, a potem na cmentarz. Jest zaduma i panuje niesamowite uczucie bliskości z każdym. Zadziwiające, że mijając ludzi odczuwa się zjawisko braterstwa z bliźnim. To zaiste dzieło Boże…
Pamiętam jeszcze, jako dziecko nie mogłem się doczekać, kiedy wstanę rano wezmę kilka świeczek i pójdę z kolegami na groby naszych bliskich. Na cmentarzu było bardzo tłoczno, ludzie ze wszystkich stron Polski przyjeżdżali uczcić swoich zmarłych i zapalić znicz. A, tak dla ciekawostki, na naszym cmentarzu w Klwowie jest jeden jedyny Grób Nieznanego Żołnierza. Pamiętam, że jako harcerz z naszej szkoły podstawowej trzymaliśmy przy nim wartę po dwie osoby. To był zaszczyt i ogromne honorowe wyróżnienie dla każdego harcerza. Kiedy nie zostałem wybrany któregoś roku było mi smutno, ale dzisiaj wiem, że w tym dniu Wszystkich Świętych potrzebna jest przede wszystkim łączność z tymi, którzy odeszli z tego świata. Można nawet zaprosić zmarłych do wspólnej modlitwy…, tego dnia można doświadczyć wiele pozaziemskich uniesień.
Dni w to Święto często bywały słoneczne, dzięki czemu wieczorem nad cmentarzem unosiła się łuna to był przepiękny widok to tak jakby sam Pan Bóg otulał swoimi ramionami cały cmentarz. Można było odnieść wrażenie, że to oznaka miłości Boga do swoich dzieci. Zjawisko to pochodziło od płonących świec, ale jestem przekonany, że obecność Boga była w stu procentach. Bo czyż nie On jest stwórcą wszystkiego? Światło dnia, noc, łuna, to Bóg.
Jako nastolatki z kolegami kilka razy w ciągu dnia chodziliśmy na cmentarz, był on oddalony o 3 km od naszej wioski. Nikt z nas nie mógł się oprzeć temu urokowi i ludziom, którzy w ciszy odmawiali modlitwy nad grobami swoich bliskich. To było coś pięknego coś, czego nigdy nie zapomnę brakuje mi dzisiaj tamtych chwil, które przeżywałem z rodziną i przyjaciółmi. Dzisiaj jestem tylko myślami na grobach moich ukochanych, którzy odeszli.
Jestem przekonany, że każdy Polak gdziekolwiek jest na świecie tęskni za naszą wspaniałą tradycją uczczenia tego dnia a także następnego dnia zaduszonego. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jak ważne to dzień, ale dziś już wiem, że każda modlitwa za dusze czyśćcowe jest dla nich radością przynosi ulgę w cierpieniu oczyszczania się ze skutków grzechu. Dlatego tak ważne jest to, aby pamiętać i modlić się za naszych zmarłych zwłaszcza w Dzień Zaduszny. Zrozumiałem to wszystko dopiero, kiedy byłem dorosły wcześniej traktowałem Dzień Zaduszny jako zwykły, nieszczególnie ważny. Dziś wiem, że dusze czyśćcowe czekają na ten dzień każdego roku, bo wówczas odczuwają ulgę. Mam nadzieję, że wielu pamięta o tym, aby pomóc wszystkim, którzy znajdują się w tym miejscu po śmierci. Kto wie może i my będziemy potrzebować modlitwy po naszym odejściu, ale nie, dlatego trzeba się modlić żeby w jakiś sposób się asekurować. Każdy na pewno stara się żyć tak, aby po śmierci zamieszkać w Domu Naszego Ojca w naszej prawdziwej Ojczyźnie.
W tym roku obejrzałem tylko zdjęcia grobów moich bliskich i jakże bardzo tęsknię żeby być w ten dzień właśnie tam tak jak kiedyś w dzieciństwie…, w sercu czuję, że byłbym wówczas bliżej nich niż tylko poprzez myśli. Na cmentarzu we Wszystkich Świętych można wyczuć, poczuć ducha naszych najbliższych to bardzo wzruszające i bezcenne.
Wiem doskonale jak wielu Polaków poza granicami chciałoby być w kraju w ten dzień, ponieważ jak wspomniałem nasza polska tradycja Święta Zmarłych jest obchodzona z najwyższą czcią. Kościoły i cmentarze pełne ludzi to jest piękne, że nie zapominamy o tych, którzy odeszli z tego świata. To żywe świadectwo jak bardzo kochamy tych, którzy odeszli do lepszego Świata.
To trochę spóźniony tekst o Święcie Zmarłych, ale myślę, że wielu Polaków, chociaż na chwilę zamknie oczy po przeczytaniu tego tekstu i przeniesie się w myślach, choć na kilka chwil do naszej ojczyzny do tego dnia, aby przeżyć coroczny rozkwit tego Święta.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i proszę o pamięć modlitwy za dusze czyśćcowe, które nieubłaganie czekają na każde Zdrowaś Mario.
Na koniec pragnę podziękować wszystkim czytelnikom, za pomoc, za każdą cegiełkę wpłat na subkonto Fundacji. To dla mnie bezcenne, macie wielkie serca, dziękuję kochani. Piszę te teksty mozolnie klikając w klawiaturę ekranową po literce, aby podarować Wam odrobinę ciepła z Matki polskiej ziemi.
Pozdrawiam serdecznie.
Mariusz Rokicki
Czytelnicy „Gońca”
Zapewne wielu z Was czytało zamieszczoną w „Gońcu” książkę autorstwa Mariusza Rokickiego pt. „Życie po skoku”. Po tym feralnym skoku do wody Mariusz do końca życia będzie już przykuty do łóżka. Jednym nierozważnym skokiem przekreślił całą swoją przyszłość. Jakby tego jeszcze było mało, cały czas ma problemy ze zdrowiem, infekcje itp.
Są jednak wspaniali ludzie, którzy nie przywrócą mu tego, co utracił, ale wspomagając go finansowo, pomagają w zapewnieniu godziwej egzystencji. Mariusz opłaca swój pobyt w domu opieki prawie całą swoją skromną rentą. Aktualnie musi brać leki, które nie są refundowane przez NFZ. Stąd apel i prośba o wsparcie go choć symbolicznym dolarem na konto Credit Union. Konto fundacji charytatywnej Kongresu Polonii Kanadyjskiej # 24583 w kanadyjskiej Credit Union na hasło „Pomoc dla Mariusza”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!