Majdanu nie będzie
Czy w Warszawie powstanie Majdan? Przewodniczący Solidarności, pan Duda, właśnie oznajmił, że "żarty się skończyły" i związek przechodzi – aż mnie ręka świerzbi, by napisać: "do akcji bezpośredniej", czyli action directe – ale niestety pan przewodniczący ujął to inaczej – że mianowicie związek przechodzi do "czynnych protestów".
Co to konkretnie będzie oznaczało – o tym przekonamy się w najbliższych dniach, a przy okazji można będzie zorientować się, czy w Polsce jest sytuacja rewolucyjna, czy nie. Nie wszystko bowiem, co pisał Lenin, było takie głupie. To znaczy oczywiście było, jakżeby inaczej, ale Lenin dawał wiele dowodów spostrzegawczości – na przykład uwagi o sytuacji rewolucyjnej. Wymaga ona jednoczesnego pojawienia się trzech elementów: masowego niezadowolenia, masowych manifestacji tego niezadowolenia i wreszcie – dostatecznie wpływowego państwa, zainteresowanego przeprowadzeniem przewrotu politycznego w danym kraju. Jak dotychczas, w odróżnieniu od Ukrainy w roku 2013, w Polsce sytuacji rewolucyjnej nie ma.
Goniec rozmawia z Grzegorzem Braunem: Nie wierzę w przymus historii
Wywiad przeprowadzono 19 stycznia 2015, zanim Grzegorz Braun ogłosił decyzję o ubieganiu się o urząd Prezydenta RP
Andrzej Kumor: Udzielasz często wywiadów, wyłania się z nich dosyć smutny obraz rzeczywistości. Polska jako teren, w którym hasają obce służby; Polska jako teren ścierania się obcych interesów. Mówisz o Polsce wprost, jako kondominium niemiecko-rosyjskim pod żydowskim zarządem powierniczym. Czy widzisz jakąkolwiek możliwość rozsunięcia ścisku tych sił, o obronie realnego interesu Polaków? Czy widzisz szansę na powstanie niezależnego ośrodka politycznego, który Polskę odbuduje?
Grzegorz Braun: Mówię, co widzę, że to jest obraz niewesoły. Proszę nie winić posłańca, któremu powierzono do przekazania złą nowinę. W istocie jestem wielkim optymistą. Jeśli nawet aktualna diagnoza wypada drastycznie niekorzystnie, jeśli to już nawet nie stwierdzenie poważnego stanu pacjenta, tylko raczej wystawianie świadectwa zgonu, bo za mało powiedzieć, że polskie państwo niedomaga, za mało powiedzieć, że państwo polskie jest wystawione na niebezpieczeństwo. Rzeczywiście wszystko skłania, żeby kwestionować realne istnienie państwowości polskiej.
Powtórzę to tutaj, żebyśmy mieli punkt odniesienia, względem którego będę mógł roztoczyć moją optymistyczną wizję.
Oświadczenie Grzegorza Brauna – kandydata na Prezydenta RP
Szanowni i Drodzy Państwo – Członkowie i Sympatycy Społecznego Komitetu poparcia kandydatury niżej podpisanego w wyborach prezydenckich A.D. 2015.
Dziękuję za wyrazy poparcia i solidarności, jakich wiele otrzymuję zwłaszcza w ostatnich dniach. Naglące wiadomości od Was docierają do mnie za Atlantykiem – gdzie na zaproszenie naszych rodaków z Kanady i Stanów Zjednoczonych mam nie tak częstą ostatnio w kraju okazję prezentować efekty moich prac filmowych, a także dzielić się refleksją natury historyczno-politycznej. Nie mogąc zatem dziś osobiście uścisnąć Waszych dłoni – drogą listowną dziękuję za wyrażoną w tak szczególny sposób pozytywną ocenę mojej dotychczasowej aktywności publicznej. W istocie nie chodzi tu jednak ani o mnie – ani, z całym szacunkiem, o Was. Chodzi o tysiącletnie państwo i naród polski, których losy ważą się dziś po raz kolejny. Dlatego Wasz projekt traktuję z należytą powagą, Waszą propozycję przyjmuję jako zaszczyt – i niniejszym oddaję się w tej sprawie do Waszej dyspozycji.
Inżynierowie potępili inżynierów
Ajajajajajajaj! Przepraszam, że powtarzam ten okrzyk, ale jak tu go nie powtarzać, skoro do terenu byłego – tzn. chwilowo nieczynnego – obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który obecnie, zgodnie z rozkazem, ma być nazywany niemiecko-nazistowskim obozem Auschwitz-Birkenau – więc skoro teren zajmowany przez ten obóz musi być prześladowany przez jakiegoś pecha?
Oto przed kilkoma laty nieznani, to znaczy – początkowo nieznani, a potem już znani sprawcy skradli napis znad głównej bramy głoszący, że "Arberit macht frei"? Tyle się mówi o nieubłaganym postępie, ale nie ulega wątpliwości, że za Hitlera nic podobnego by się nie zdarzyło.
Pożar w Domu Profsojuzów
Wkraczamy w drugi etap wojny ukraińskiej. Wynika to z potrzeby dokonania nowej rozgrywki między suzerenami strefy buforowej. Trwanie w klinczu niczego nie wyjaśnia. Jak mawiał Hitler: "Wolności nie zdobywa się warsztatami tkackimi, ale armatami…".
Poza tym jest to jak najbardziej na rękę rządzącej Ukrainą z nadania Waszyngtonu kijowskiej kleptokracji, w której dochodzi do coraz głębszych podziałów. Utrzymywanie wrzenia w Donbasie leży nie tylko w interesie Waszyngtonu, Berlina i Moskwy, ale jest zwyczajną brutalną zagrywką na użytek ukraińskiej polityki wewnętrznej wynikającą z potrzeby konsolidacji wokół władzy tamtejszego społeczeństwa z miesiąca na miesiąc zniechęconego do frakcji postmajdanowej… Ten zdeformowany jeszcze bardziej niż rok temu kraj jest niezmiernie podatny na wrzutki i intoksykacje polityczne. Dodatkowo – tam tak dużo ludzi ma broń i samoistnie, bez inspiracji, mogą chcieć zmienić status quo… Przygotujmy się na nowe koszmary i nowe tragedie, przy których bestialskie spalenie żywcem przez banderowców sprzeciwiających się im współobywateli w odeskim Domu Profsojuzów w maju zeszłego roku będzie nieważkim incydentem.
Przytuli was krata
Dosłownie przed momentem dowiedziałem się, że chińskie Ministerstwo Transportu nie uznaje za "koleje dużych prędkości" pociągów poruszających się 230, 240 czy 250 km/h.
Niezłe, naprawdę niezłe. Można poczuć się niczym drink Jamesa Bonda, przyrządzony do góry nogami. Z drugiej strony, wieści tego rodzaju rzeczywiście mogą nas zmieszać, ale czy powinny nami wstrząsać? Zwłaszcza gdy słyszymy, że Państwo Środka dysponuje ponad siedmioma tysiącami kilometrów torów, którymi ichniejsze "pendolino" mkną z prędkościami bliskimi 350 km/h.
Święto chrztu Pańskiego
Święto chrztu Pańskiego
Cerkwia prawosławna 19 stycznia obchodzi rocznicę chrztu Pana Jezusa w Jordanie. Kapłani nad przeręblami święcą wodę, a moc ludzi zanurza się po trzy razy w lodowatej wodzie, a zawsze tego dnia jest co najmniej lekki mrozek.
Mobilizacja przeczyszczająca
Uuuuuu! To nie żarty! Widać wyraźnie, że determinacja soldateski, by tegoroczne wybory prezydenckie wygrał pan prezydent Bronisław Komorowski jest duża, a nawet – bardzo duża. Wskazuje na to powszechna mobilizacja, która objęła również Naczelną Prokuraturę Wojskową.
Właśnie przeprowadziła ona kolejny odczyt nagrań rozmów rosyjskich kontrolerów lotów ze Smoleńska i co się okazało? Ano, okazało się, że nieboszczyk chorąży Remigiusz Muś, co to przed trzema laty taktownie popełnił samobójstwo "bez udziału osób trzecich", i kapitan Artur Wosztyl, którzy na własne uszy słyszeli, że rosyjscy kontrolerzy przekazali załodze polskiego samolotu wiozącego prezydenta Kaczyńskiego instrukcję, by byli gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej jak 50 metrów – że obydwaj oni się przesłyszeli, że rosyjscy kontrolerzy niczego takiego nie mówili. W tej sytuacji jest prawie pewne, że jak padnie stosowny rozkaz, to podczas kolejnego odczytu nagrań Naczelna Prokuratura Wojskowa usłyszy, a nawet zarejestruje odgłosy z zaświatów. Nikt chyba nie podejrzewa, że w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej występują jakieś niedostatki świadomej dyscypliny? Takie podejrzenia byłyby nietaktowne, a w dodatku siałyby zwątpienie w zdolności twórcze naszej niezwyciężonej armii, która być może właśnie znajduje się w przededniu najwyższej próby.
Pasożyty
Ostatni tydzień obdarzył Polaków wieloma wydarzeniami, które są dowodem, że Polska jest krajem nieprzyjaznym dla swoich obywateli.
Zaczęło się od tego, że komornik wbrew płaczliwym protestom zabrał traktor młodemu rolnikowi Radosławowi Zarembie z Mławy, mimo że nakaz był na jego sąsiada. Traktor w obecności policji został załadowany na lawetę i odjechał. Ciągnik wart 100.000 zł został szybko zlicytowany na aukcji za 40.000 zł, a komornik pobrał swoją opłatę. Prokuratura w Mławie wszczęła postępowanie dochodzeniowe w tej sprawie. Będę uważnie śledził postępowanie prokuratora, ponieważ równie dobrze komornik mógłby mnie i każdemu z nas zabrać traktor, samochód, telewizor lub cokolwiek innego za długi naszych sąsiadów. Dlatego sprawa odszkodowania dla Pana Radosława Zaremby jest sprawą każdego z nas. Aby taka krzywda nigdy się nie powtórzyła, taki nieuczciwy komornik powinien być surowo ukarany za rozbój.
To nie my, to lwy
Pamięta ktoś jeszcze to zdanie? "Oskarżanie wyznawców islamu o terroryzm i skłonność do przemocy będzie karane z najwyższym okrucieństwem" – tak właśnie grzmieli, ledwie przed paroma laty, przedstawiciele Bractwa Muzułmańskiego.
Drastycznie ujęte, brzmiało ogniście. Solidnie. Można powiedzieć: ekstatycznie. Co więcej, jak wskazują wydarzenia rodem z trzech podwórek: europejskiego, afrykańskiego oraz bliskowschodniego, echo tamtego grzmotu wciąż niesie się po świecie, nabierając mocy. Że wkrótce zmieni się w krwawe tsunami, jakiego jeszcze świat nie widział, to pewne. Kwestią sporną pozostaje, kiedy. W mojej opinii właśnie się zmienia.