farolwebad1

A+ A A-
Inne działy

Inne działy

Kategorie potomne

Okładki

Okładki (362)

Na pierwszych stronach naszego tygodnika.  W poprzednich wydaniach Gońca.

Zobacz artykuły...
Poczta Gońca

Poczta Gońca (382)

Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.

Zobacz artykuły...
środa, 26 wrzesień 2012 09:09

Fotorelacja finał Rajdu Katyńskiego 22.09.2012

Napisane przez

Wieczorem w sobotę 22 września 2012 przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie miał miejsce po trzech tygodniach jazdy finał 12 Motocyklowego Rajdu Katyńskiego.

Rajd rozpoczął się w Warszawie 1 września. 70 motocyklistów pokonało trasę 6000 km. Celem uczestników było uczczenie Polskich bohaterów i pomoc Polakom na Kresach. Trasa biegła przez: Polskę, Litwę, Białoruś i Rosję. Motocykliści odwiedzili ważne dla polskiej historii miejsca: Warszawę, Hajnówkę, Giby, Kowno, Kiejdany, Mejszagoła, Glinciszki, Pikliszki, Zułów, Powiewiórke, Podbrodzie, Ponary, Rossę, Wilno, Oszmianę, Lidę, Krupę, Surkonty, Roś, Wołkowysk, Słonim, Baranowicze, Zaosie, Świteź, Nowogródek, Naliboki, Wołożyn, Bogdanowo, Mińsk i Kuropaty, Chatyń, Mochylew, Lenino, Katyń, Smoleńsk (teren lotniska Siewiernyj), Kłuszyn, Miednoje, Moskwę, Kursk, Charków, Kijów i Bykownie, Koziatyń, Chmielnik, Latyczów, Brahiłów, Winnica, Bar, Kamieniec Podolski, Chocim, Jazłowiec, Dytiatyń, Huta Pieniacka, Zadwórze, Lwów, Żółkiew, Krzesimów.

Uroczystość powitania pod Grobem Nieznanego Żołnierza prowadził jeden z motocyklistów - ksiądz Marek Doszko. Motocyklistów przywitali mieszkańcy Warszawy, młodzież szkolna, orkiestra, przedstawiciele władz i kardynał Glemp.

Jak zwykle czujnych warszawskich uczestników wszelkich patriotycznych imprez niezwykle zbulwersował jeden z motorów. Wyposażony w żółto niebieska flagę z okiem opaczności miał na baku wymalowanego Stalina.

Jan Bodakowski

wtorek, 25 wrzesień 2012 14:50

Fotorelacja rekonstrukcja 1944 -23.09.2012

Napisane przez

Punktualnie w godzinę W, o siedemnastej 23 września 2012, na warszawskim placu Krasińskich rozpoczęła się inscenizacja historyczna walk w Powstaniu Warszawskim 1944. Inscenizacje własnym staraniem przygotowało Stowarzyszenie Grupa Historyczna "Zgrupowanie Radosław" przy finansowym wsparciu Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (patronat honorowy objął: Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Związek Powstańców Warszawskich, Instytut Pamięci Narodowej).

Rekonstruktorzy ogromnym nakładem sił (rekonstrukcja trwała prawie dwie godziny) i środków (od spektakularnych wręcz bolesnych wybuchów, po wykorzystanie niemieckiego czołgu i innych pojazdów z 1944) przeprowadzili wspaniałą lekcje historii dla mieszkańców Warszawy. Widzowie mogli poznać bohaterską i krwawą walkę powstańców. Początkowe zwycięstwa. Terror niemieckiego okupanta. Cierpienia ludności cywilnej (w tym działalność szpitala powstańczego i opiekę katolickich duchownych).

Po zakończonej rekonstrukcji widzowie mieli możliwość bezpośredniego kontaktu z rekonstruktorami i ich sprzętem.

Warszawiacy odchodząc z placu Krasińskich pozostawiali na nim ubranych w mundury rekonstruktorów którzy rozpoczęli wielkie porządkowanie terenu walk. Na pytania o udział władz Warszawy w rekonstrukcji jeden z rekonstruktorów stwierdził że miasto nie było zainteresowane rekonstrukcją i sami musieli zapłacić za organizacje ruchu.

Jan Bodakowski

wtorek, 25 wrzesień 2012 00:24

Robert Frycz to ty

Napisane przez


Do prywatnego mieszkania w bloku, w spokojnym Tomaszowie Mazowieckim nagle wtargnęła uzbrojona w broń automatyczną grupa mężczyzn w kominiarkach – to jeszcze jeden napad Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrzego na dom obywatela.  Rekwirują komputer i aresztują studenta, który nazywa się Robert Frycz.
Robert nie jest terrorystą ale uważa on, jak wielu innych Polaków, że Bronislaw Komorowski nie nadaje się na prezydenta RP. Z tego powodu opublikował krytyczną i śmieszną strone internetową www.antykomor.pl a tego nie wolno robic w zniewolonej Polsce. Za to Robert musi zapłacic grzywnę w wysokości 3000 Zł plus koszty procesu sądowego. Oraz ograniczenie wolności na póltora roku z nakazem 40 godzin pracy społecznej co miesiąc – wyrok nie jest jeszcze prawomocny, bo podlega apelacji. Także musi opłacic koszty prawnika do własnej obrony. Ten zbrojny napad, utrata komputera i wyrok za prześmiewanie się z prezydenta RP.
Robert Frycz poprostu uważa, że Bronisław Komorowski to niedojda i nie nadaje się na prezydenta RP. Daje on liczne przykłady jego nieudolnego postępowania na arenie publicznej i jego groteskowych błędów na swoim blogu. Ale w dzisiejszej Polsce nie można mówic, że król jest nagi. Jeśli tak powiesz, to taka sama uzbrojona po zęby grupa antyterrorystyczna może pojawic się w twoim domu.


Dlaczego władza w Polsce nasyła grupę antyterrostyczną na młodego chłopaka w małym mieście? Czyżby on zagrażał bezpieczeńtwu Polski? Chyba nie, bo przecież wystarczyło wysłac mu list z wezwaniem na przełuchanie w prokuraturze. Myślę, że to kolejny dowód, że wroga nam dzedziczna władza w zniewolonej Polsce nas się panicznie boi i używa specjanie wyszkolonych anyterrostów z ABW do zastraszenia Polakow w celu stłumienia wszelkiej krytyki. Polska ma rekordową liczbę telefonicznych podsłuchów co jest niezbitym dowodem panicznego strachu władzy. Mają niby całą władzę w swoich rękach, uzależnione sobie publiczne i prywatne publikatory a mimo tego bardzo im wadzi blog internetowy studenta z Tomaszowa  Mazowieckiego.


W normalnym kraju nie ma kary za obrazę urzędujacego polityka. A to dlatego,że osoba publiczna  (prezydent) moze się sama bronic,  bo ma wolny dostęp do mediów. Wystarczy wrzucic hasło „obama jokes” na internetowym szperaczu GOOGLE i wyskoczy cała masa stron wyśmiewajacych się z prezydenta imperialnego USA. Także w Kanadzie nikt by za wyśmiewanie się z premiera nie był karnie ścigany. W żadnym przypadku nikt za to nigdy nie zostal ukarany. Jeśli ktoś naprawdę czuje się publicznie znieważony i ma z tego powodu udokumentowane straty materialne,  to do tego jest prawo cywilne,  a nie karne.


Moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa,  to twarz mego ojca przez kraty, w okienku drzwi więzienia w Warszawie w 1950 roku. Moja mama trzymała mnie na ręku, żebym go zobaczył. Dostał wyrok na dwa lata,  bo w publicznym miejscu powiedział, ze Józef Stalin to drań i trzeba go „wymisic”.
Robert Frycz został skazany z tego samego paragrafu 212,  co ubecka władza skazała mego ojca. Kiedy w czasie wyborów prezydenckich publicznie, z powodu złodziejskiej prywatyzacji i „reform” Balcerowicza nazwałem mego kontrkandydata Tadeusza Mazowieckiego (urzędującego premiera) zdrajcą narodu,  nękała mnie z tego samego paragrafu prokuratora i musiałęm zapłacic $100,000 kaucji aby po wyborach zobaczyc moje dzieci w Kanadzie. To też bylo szeroko nagłaśniane przez przez przyjazne władzy media jako element zastraszenia Polaków.


Wybierają nas teraz pojedyńczo za krytykę i nękają srogim prawem aby zastraszyc, zamknąc usta,  aby się pozbyc wszelkiej krytyki. Kiedyś nie można było krytykowac faszystów ani komunistów,  a dzisiaj obecni okupanci, którzy dziedziczą władzę w Polsce podobnie nie tolerują żadnej krytyki. Korespondowałem kiedyś z Polakiem mieszkańcem Szwecji, który to za czasu Stalina,  był skazany na siedem lat w kazamatach Komuny przez młodszego brata szefa „Gazety Wyborczej”, Stefana Michnika, tylko za to, że posiadał książkę „Myśl w obcęgach”.


Paragrafy 212 i 135 kodeksu karnego dotyczące znieważenia osoby publicznej,  przez większośc głosów w Sejmie są nadal aktualne. Ja też, tak jak Robert Frycz uważam, że Bronisław Komorowski, mierny ale wierny były działacz partii U-D jest nieudolnym przezydentem aż do „bulu”. Jego stałe gafy i błędy mówią same za siebie. Ostatnio w wypowiedzi prasowej Komorowski porównał siebie do Gabriela Narutowicza, który był zastrzelony przez naszego narodowca. Wysokie ma ta kapciuchowa nedojda o sobie mniemanie. Za te moje poglądy i co więcej za „odchylenie nacjonalistyczne”, które wyssałem z mlekiem mojej matki,  jestem wrogiem obecnej władzy i także mogę zostac potraktowany jak jakiś grożny terrorysta.


A więc ja też powiniem dostac podobny wyrok jak Robert Frycz, bo bardzo nisko oceniam kwalifikacje Bronisława Komorowskiego. Ten wrogi nam człowiek tylko udaje prezydenta bo podobnie jak inne miernoty takie jak Lech Walesa, Donald Tusk czy też Jarosław Kaczyński to tylko marionetki w rękach ludzi, którzy nami gardzą i nas nienawidzą. Antypolonizm widoczny gołym okiem w kręgach władzy jest najlepszym tego dowodem. Za te poglądy i co więcej za „odchylenie nacjonalistyczne”, które wyssałem z mlekiem mojej matki,  jestem wrogiem obecnej władzy i także mogę zostac napadnięty przez ABW i wyrokiem „niezawisłego” sądu skazany.
Zawsze kiedy byłem atakowany przez naszych wrogów, czułem się osamotniony,  bo wszyscy chowali się po kątach – nikt mnie nie chcial bronic. Dlatego dziś uważam za mój obowiązek koniecznośc pomocy dla Roberta Frycz. W tym aspekcie Robert Frycz to ja – broniąc jego,  bronię samego siebie. Nie można mnie zastraszyc,  bo uważam że cenzura wypowiedzi jest przeciwna zasadom demokracji, gdzie każdy obywatel może powiedziec to,  co myśli, bez obawy napadu i aresztu przez ABW. O swoje prawo do wypowiedzi trzeba walczyc i tego przywileju bronic.


Pan Robert Frycz jest bezrobotnym studentem – nie stac go na opłacenie grzywny i kosztów procesu w sądzie i kupno nowego komputera.  Dlatego wzywam wszystkich Polaków, którzy cenią wolnośc słowa aby tak jak ja, aby coś wpłacili na jego konto przez Pay-Pal. Ponieważ pomagając jemu w chwili potrzeby walczymy z cenzura – pomagamy samym sobie. Ten dzielny Polak dzisiaj potrzebuje pomocy. Jego konto na PayPal to  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Niech nasze wpłaty na to konto będą dowodem, że my Polacy jesteśmy razem i razem będziemy się bronic. Aby Polska, nasza ojczyzna, była matką a nie okrutną macochą.

Stanisław Tymiński
Acton, Ontario


24 września 2012-09-24

poniedziałek, 24 wrzesień 2012 21:17

ROZPOCZĘCIE NOWEGO ROKU HARCERSKIEGO

Napisane przez

W niedzielę, 23 września, harcerze i harcerki ze Związku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju uroczyście rozpoczęli rok szkolny. Szczepy "Wieliczka" i "Wigry" z Mississaugi uczestniczyły we Mszy Świętej o godzinie 11.00 w parafii św. Maksymiliana Kolbe, której przewodniczył ojciec proboszcz Janusz Błażejak, a kazanie wygłosił przebywający tam gościnnie ojciec Paweł Ratajczak, dyrektor radia Katolickie Studio Młodych.
Po Eucharystii, harcerze wraz z rodzinami oraz Ojcem Proboszczem udali się do parku obok kościoła, gdzie odbyły się uroczystości rozpoczęcia roku, którym przewodniczyła druhna Martyna Gadomski. Prowadząca uroczystości, na wstępie, podziękowała Ojcu Proboszczowi za przybycie. Następnie ojciec Błażejak odmówił modlitwę i udzielił wszystkim błogosławieństwa.


Po błogosławieństwie druhna Martyna Gadomski oraz druh Marek Reitmeier odczytali rozkazy, które dotyczyły zmian w szczepach, mianowania nowych funkcyjnych oraz powołania Rady Szczepu. Druhowie złożyli również życzenia wszystkim skrzatom, zuchom, harcerkom, wędrowniczkom i instruktorom oraz podziękowania dla Koła Przyjaciół Harcerstwa w Mississaudze.


Kolejno głos zabrała przewodnicząca ZHP, okręg Kanada, druhna Krystyna Reitmeier, która podkreśliła ważną rolę harcerstwa w życiu społeczeństwa polonijnego oraz wspomniała o zaletach bycia harcerzem.


Powitana również została okręgowa kierowniczka Organizacji Przyjaciół Harcerstwa i harcerska działaczka Barbara Stadnik, która była obecna na uroczystości.


Po oficjalnych przemówieniach dzieci i młodzież zaśpiewały kilka znanych piosenek harcerskich, a po nich swoim śpiewem popisali się rodzice z KPH. Wszyscy również wznosili harcerskie okrzyki


Na koniec organizatorzy przekazali najlepsze życzenia dla szczepów "Wieliczka" i "Wigry" od posła do parlamentu, Władysława Lizonia, który niestety nie mógł być obecny na uroczystym rozpoczęciu roku harcerskiego ze względu na ważne obowiązki służbowe.
Cała uroczystość była dobrze zorganizowana, kościół podczas Mszy Świętej wypełniony po brzegi skrzatami, zuchami i harcerzami, a piękny, donośny śpiew dzieciaków podkreślał, że rozpoczął się dla nich nowy rok harcerski, pełen wrażeń, zdobywania kolejnych sprawności oraz nauki i zabawy wśród polskich rówieśników. Czuwaj!

Tekst i zdjęcia Barbara Rode i Henryk Gadomski

niedziela, 23 wrzesień 2012 20:04

"Plwajmy na tę skorupę", mobilizujmy się...

Napisał

Rozmowa z opiekunem duchowym Rodziny Radia Maryja w Kanadzie o. Jackiem Cydzikiem przeprowadzona w niedzielę 23 września przy okazji tradycyjnego pieczenia ziemniaków w Mississaudze.


- Proszę Ojca, pieczenie ziemniaków jesienią to trochę takie dożynki - podsumowanie roku - jak Ksiądz podsumowałby ten rok, jaki był dla Radia Maryja?


- Dla Radia Maryja jako takiego, to jest rok zmagań z naszym reżimem. Ale choć jest to sprawa bardzo poważna i rzutująca na przyszłość; być albo nie być Radia Maryja i Telewizji Trwam - mam tu na myśli obecność na multipleksie cyfrowym, to jednak w tym wszystkim jest to sprawa drugoplanowa.
Sprawą pierwszoplanową była w grudniu 20 rocznica Radia Maryja i ten wspaniały list Benedykta XVI, w którym najwyższy Pasterz Kościoła wyraził swoje uznanie. Wyliczył w bardzo długim liście te wszystkie zadania misji jaką pełni Radio Maryja; nie tylko wymienił, ale je pochwalił i tym samym, czytamy między wierszami, że mamy tak dalej czynić, że w tę stronę nadal mamy iść.
Na pewno tak będzie.
To jest coś najważniejszego. Dzieła się rozwijają, w Toruniu wystartowała budowa kościoła pod wezwaniem Jana Pawła II i Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji, konkretyzuje się kwestia geotermii. Z tego co wiem, już są pozwolenia budowlane na ciepłownię geotermalną na kompleks balneologiczny, baseny i tak dalej, tak że idziemy do przodu.
Wracając do tej sprawy, która w kontekście naszych rzeczy jest troszeczkę na drugim planie, aczkolwiek jest ogromnie ważna, to jest to zmaganie z obecnym reżimem. Dwa miliony trzysta tysięcy ludzi domaga się, prosi, żąda i to jest nic dla tej władzy. Popatrzmy też na manifestacje, jakie odbyły się w wielu miastach. Tu w Toronto mianfestowaliśmy w tym roku dwa razy - i dalej nic.

 

- Ale władza nie jest czymś stałym, ludzie, którzy manifestują są też wyborcami. Za tydzień będziemy świadkami manifestacji pod hasłem "Obudź się Polsko"; czy ksiądz widzi, że społeczeństwo się budzi?

 

- Bardzo ważne jest to co pan powiedział, że władza nie jest czymś stałym. Dlatego powiedziałem, że to nie jest sprawa pierwszorzędna, lecz drugorzędna, bo jeżeli ta władza do końca będzie szła w zaparte i przyjmowała cechy reżimu nieczułergo na żądania obywateli, to zostanie jakaś "płaska" platforma, z którą nie ma żadnej dyskusji, żadnej wymiany argumentów i po prostu ona się kiedyś skończy. Najdalej za trzy lata, a może i wcześniej. I będzie inna władza. Może akurat taka, która ma umysł otwarty, i która jest otwarta na argumenty, dyskusje, na głos obywateli, którym służy.
Dla nas - jeśli chodzi o te kwestie - najważniejsze jest cały czas trwanie w tym domaganiu się realizacji prawa - Bo to nie jest żaden przywilej - przypominam - natomiast skąd inąd możemy domyślać się, czy domniemywać, że to domaganie się nie zostanie przez tę władzę spełnione, ale domagajmy się po to, aby ta następna władza, która przyjdzie miała prostą, sprawę; miała jedną decyzję do podjęcia, aby rozładować ten głupio stymulowany konflikt społeczny.

 

- Ponowię pytanie, czy ludzie się budzą?

 

- Odpowiedź jest trudna bo tu można wziąć kilka lokalnych symptomów, spotkań, obserwacji i je uogólnić, żeby być optymistą. Można z kolei mieć inne obserwacje , być pesymistą i powiedzieć, że nic się nie dzieje. To jest bardzo skomplikowany proces.
Nasz wieszcz z 200 lat temu powiedział, że nasz naród jest jak lawa z wierzchu zimny, a pod spodem wrze, dlatego idąc tropem tego prorockiego poematu, " plwajmy na tę skorupę", organizujmy manifestacje, wysyłajmy pisma, mobilizujmy się, aż w końcu dojdzie do tej masy krytycznej i ta skorupa pęknie. Oby ta lawa tak się rozlewała, żeby nikomu się jakaś krzywda nie stała; oby to nam przyniosło dobre owoce.

 

- Zstąpmy do głębi?

 

Zstąpmy do głębi, oczywiście!

 

- Proszę Ojca wszelkich Łask Bożych na tę posługę, którą Ojciec pełni i dla Radia Maryja i Telewizji Trwam w Polsce.

 

- Dziękuję bardzo i życzę smacznego ziemniaka i kiełbaski.

"Na świętej Tekli ziemniaki będziem piekli" - głosi tradycyjne polskie powiedzienie - tradycją jest też pieczenie ziemniaków, jakie co roku w urokliwym zakątku u zbiegu autostrad QEW i 403 organizuje Rodzina Radia Maryja w Kanadzie. W tym roku w niedzielę 23 września pogoda dopisała, ognisko rozpalono zanim jeszcze rozpoczęła się Msza św. odprawiana przez duchowego opiekuna RRMwK o. Jacka Cydzika, zespół Pań pod wodzą p. Czesławy Kantor przygotował smaczne posiłki. Była loteria fantowa i program dla najmłodszych.

Wywiad z o. Jackiem Cydzikiem zamieszczamy tutaj

niedziela, 23 wrzesień 2012 10:53

Mój dom: Bridge financing

Napisane przez

maciekczaplinskiCzasami słyszę  określenie "bridge mortgage" albo "bridge financing" – o jakich "mostach" tu mówimy i kiedy mają one zastosowanie?


    "Bridge mortgage" (w wolnym tłumaczeniu kredyt pomostowy) może być przydatny w wielu sytuacjach, ale dwie są najbardziej typowe.
    Pierwsza jest taka: wyobraźmy sobie sytuację, że znajdujemy dom naszych marzeń i chcemy złożyć na niego ofertę, a nie mamy jeszcze sprzedanego naszego obecnego domu, wówczas ten rodzaj krótkoterminowej pożyczki może nam pomóc.
    Druga typowa sytuacja jest taka, że sprzedaliśmy nasz obecny dom i kupiliśmy nowy, ale daty zamknięcia domów się nie zgadzają i przez moment musimy posiadać dwie nieruchomości. To jest właśnie typowy moment, kiedy "bridge mortgage" będzie przydatny.
    Tak na marginesie, to właściwie sugerowałbym zawsze tak ustawiać zamknięcie zmienianych domów, by dom, który kupujemy, był przejmowany 1 – 2 tygodnie wcześniej niż dom, który sprzedajemy. Takie rozwiązanie zapewnia nam bezstresową przeprowadzkę oraz czas na pomalowanie i uporządkowanie nowego domu.


    Istnieją dwa podstawowe rodzaje kredytów pomostowych:
    1. Kredyt pomostowy, który spłaca istniejący kredyt hipoteczny i daje pieniądze kredytobiorcy, zaliczkę (down payment) na zakup nowego domu. Zwykle w tego typu układzie kredytobiorca nie jest zobowiązany do płatności miesięcznych. Kiedy pierwszy dom zostanie sprzedany i nastąpi zamknięcie transakcji, kredytobiorca spłaca kredyt pomostowy wraz z naliczonymi odsetkami. Dzięki tej opcji kredytobiorca ma tylko jedną miesięczną opłatę za kredyt hipoteczny, czyli płatności za kredyt hipoteczny na nowym domu. Sytuacja taka zwykle może trwać do 6 miesięcy. Jeśli będzie to miało miejsce dłużej, instytucja finansowa może zażądać spłacenia nagromadzonego oprocentowania. Ważne jest też to, że zanim banki udzielą takiego kredytu (prześlą pieniądze do prawnika), chcą widzieć wiążące umowy kupna i sprzedaży obu domów.


    2. Kredyt pomostowy, który "pożycza" na zaliczkę (down payment) pod zastaw kapitału zgromadzonego w pierwszym domu. Tak jak w przypadku pierwszego rodzaju kredytu, kredytobiorcy zwykle nie mają miesięcznych płatności za sam kredyt pomostowy. Po prostu spłacą go wraz z odsetkami, gdy dom zostanie sprzedany. W przeciwieństwie do pierwszego scenariusza jednak w tego typu kredycie pomostowym kredytobiorca musi jeszcze opłacać płatności miesięczne za swój pierwszy dom, na którym ma kredyt hipoteczny, a także miesięczne płatności za kredyt hipoteczny na drugim domu. Ten rodzaj kredytu pomostowego nie jest dla osób o słabych nerwach lub finansowych problemach.
    Jak w przypadku większości kredytów specjalnych, warunki kredytów pomostowych mogą się znacznie różnić pomiędzy bankami. Kredytobiorcy muszą się upewnić, że w pełni rozumieją zasady pożyczek, które biorą pod uwagę. Najlepsze oferty kredytów pomostowych zazwyczaj pochodzą od kredytodawcy, który zapewnia zarówno kredyt pomostowy, jak i pożyczkę hipoteczną na zakup drugiego domu.
    Stawki oprocentowania kredytu pomostowego są wyższe niż zwykłe oprocentowanie kredytów hipotecznych. Oprocentowanie pożyczek pomostowych można różnić się aż o dwa punkty procentowe więcej niż konwencjonalne oprocentowanie kredytów hipotecznych.
    Kredyty pomostowe mogą mieć znaczne opłaty i koszty związane z ich zamknięciem, czyniąc je kosztownym przedsięwzięciem. Opłaty i koszty różnią się pomiędzy bankami. Zwykle sam koszt manipulacyjny wynosi od 250 do 500 dolarów. Samo oprocentowanie liczone jest "day by day basis".
    Czas trwania kredytu pomostowego (czasu, do kiedy musi być spłacony) może się znacznie różnić pomiędzy bankami. Typowy okres dla kredytu pomostowego wynosi maksimum jeden rok, ale pożyczkodawcy oferują kredyty pomostowe z warunkami nawet do 36 miesięcy.
    Alternatywą dla kredytu pomostowego może być skorzystanie z "Home Equity Line of Credit" (HELOC) – jeśli ją posiadamy.
    Korzystanie z HELOC w miejsce kredytu pomostowego ma pewne zalety. Większość kredytodawców nie nalicza za to żadnych dodatkowych kosztów. Ponadto w HELOC oprocentowanie może być niższe od oferowanych kredytów pomostowych w bankach.
    Kiedy skorzystamy z HELOC jako sposobu uzyskania środków na "down payment", ważne jest, aby zrozumieć, że jako kredytobiorcy mamy trzy równoległe płatności:
    1. hipotekę na pierwszym domu (kapitał i odsetki),
    2. HELOC z miesięcznymi płatnościami (tylko odsetki),
    3. hipotekę na drugim domu (kapitał i odsetki).
    Jak widać, istnieje kilka opcji, które umożliwiają przez krótki okres posiadanie dwóch domów. Każda z nich, niestety, wymaga dodatkowych opłat i czasami nie jest to tanie, ale z drugiej strony, jest to często jedyna metoda, by kupić dom naszych marzeń lub sfinansować kupno w sytuacji, kiedy daty przejęcia i opuszczenia domu się nie zgadzają.

    Zupełnie inny temat. Wczoraj media podały, że sprzedaż nieruchomości w obrębie GTA w sierpniu spadła w stosunku do ubiegłego roku o 12,90 proc., a w skali Kanady spadła o 8,9 proc. Jak byś to skomentował?


    Warto oczywiście dodać, że według tych samych statystyk, średnia cena, porównując ten sam miesiąc, w obrębie GTA wzrosła o 6,5 proc.
    Wyjaśnienie jest bardzo proste. Oczywiście należy pamiętać, że mieliśmy wyjątkowo upalny miesiąc. Wiele osób zamiast myśleć o zmianie domu, wybierało wyjazdy na północ lub w inne miejsca (wakacje). Ale to był tylko jeden składnik.
    Prawdziwy powód to to, że ceny wywoławcze za domy wystawiane na sprzedaż w wielu przypadkach nie mają nic wspólnego z ich wartością. Domy często byle jakie i brudne są wystawiane za sumy, które odstraszają przeciętnego nabywcę. Rynek był zwykle napędzany przez kupujących po raz pierwszy i to oni nakręcali statystyki, jeśli chodzi o liczbę sprzedanych jednostek. Dziś, kiedy ceny są takie, jakie są, jest zdecydowanie mniej osób, które stać na zakup pierwszego domu.
    Domów sprzedaje się mniej, za to są one znacznie droższe. Jest to trochę niebezpieczny trend, bo eliminuje on chcących kupić pierwszy dom. Z drugiej strony, zaowocuje to tym, że ceny zaczną się stabilizować i być może będą bardziej rozsądne niż obecnie.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.