Sukces… niebywały
Sukces… niebywały
Co najmniej cztery lata temu odwiedziłem biuro Fundacji Kościoła Opatrzności Bożej, która zajmuje się finansowaniem budowy tego kościoła.
Zaproponowałem im, by rozpoczęto zbieranie funduszy poprzez sprzedaż "cegiełek" w postaci medali i nawet załączyłem do mego listu taki "medal".
W świątecznym numerze "Idziemy" był apel o datki na dokończenie budowy tego kościoła, co kosztuje około 14 mln złotych, a kto przyśle na ten cel co najmniej 30 złotych, dostanie taki "medal".
Zapomniano niestety o elemencie mej propozycji sugerującym, by zbierano też datki wśród Polonii USA i Kanady.
Cieszę się niezmiernie, że moja propozycja, choć po tak długim czasie, trafiła do przekonania możnym z tej fundacji.
Nierządne i zginienia bliskie
"O nierządne królestwo i zginienia bliskie!" – chciałoby się zawołać za poetą na widok tego, co dzieje się w naszym nieszczęśliwym kraju. Jeszcze nie przebrzmiały echa studniówki premierzycy Ewy Kopacz, jeszcze nie obeschły jej łzy radości i wzruszenia po zwyczajowym spłakaniu się z frakcją psiapsiółek – a już nad rządem-nierządem zaczynają gromadzić się coraz czarniejsze chmury.
Przyczyny jak zwykle są nie tyle może nieznane, co starannie omijane przez wszystkie ugrupowania parlamentarne, podobnie jak i przez poprzebieranych za dziennikarzy funkcjonariuszy uplasowanych w niezależnych mediach głównego nurtu. I jedni, i drudzy zachowują się tak, jak ów mąż z anegdoty. Przyłapawszy żonę w stanie wskazującym na zdradę, rozpoczął energiczne poszukiwanie gacha, z trzaskiem otwierając drzwi do wszystkich pomieszczeń domowych. Wreszcie otworzył szafę, a tam stał nagi gach – jednak z rewolwerem w ręku. – "I tu go nie ma!" – krzyknął rogacz, zamykając szafę. Podobnie wygląda sytuacja z czarnymi chmurami, gromadzącymi się zwłaszcza na Śląsku, w związku z rządowymi projektami zamknięcia czterech kopalni węgla kamiennego. Rząd obłudnie tłumaczy, że nie chodzi o likwidację, tylko o "restrukturyzację", ale prawda jest taka, że spółka, której rząd zamierza przekazać wspomniane kopalnie, zajmuje się ich likwidowaniem, zagospodarowaniem majątku po likwidowanych kopalniach itd. Decyzja rządu uzasadniana jest brakiem rentowności nie tylko owych kopalni, ale całej Spółki Węglowej.
Wszystko to oczywiście być może, jednak warto zwrócić uwagę, że już kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Czechach, kopalnie węgla są rentowne, podobnie jak kopalnia "Silesia" w Polsce – ale to są kopalnie prywatne.
Leżącego zakopcie
Czemu Polska zmienia się na gorsze, a nie na lepsze? Ponieważ gorszym czynimy nasz kraj my sami. Ewentualnie pozwalamy, by w wyniku naszych zaniechań, nasze państwo czynili gorszym ludzie źli.
Narodowemu Funduszowi Zdrowia "stuknęło" dziesięć lat. Wszelako mało kto wie, że dziś ów moloch kosztuje podatnika dwa razy więcej niż w momencie powstania. Że, na przestrzeni dekady, pobory urzędników NFZ wzrosły o około 2000 zł, zaś liczba etatów o prawie tysiąc – jest ich tam teraz ponad 5100. Że jeśli chodzi o działalność, tylko w minionym roku same pensje pracowników NFZ kosztowały podatników 312 milionów złotych, zaś roczne koszty administracyjne funkcjonowania tego kolosa – przeszło 700 milionów. Że przy tym wszystkim, czas oczekiwania na wizytę u takiego czy innego specjalisty wzrósł z trzech miesięcy w roku 2004, nawet do miesięcy jedenastu, aktualnie.
Noworoczna Warszawa
Od Starego Miasta hen za Belweder i na innych głównych ulicach jest bardzo odświętnie. Na latarniach wiszą spore girlandy z małych żarówek przypominające parasole, a nad ulicami banery świetlne, na dodatek jest mnóstwo światełek na różnych drzewach. Moc ludzi spacerowało po Trakcie Królewskim wieczorami przed Nowym Rokiem i po Nowym Roku, a kawiarnie wszędzie na nim były pełne.
Telewizja publiczna nadawała programy noworoczne, występy na wielkich scenach w Krakowie, Wrocławiu i innych miastach, gdzie darli się różni śpiewacy. Pokazano też fragmenty uroczystości noworocznych, gdzie Gomułka całował się z... Moczarem, a Gierek z kimś tam innym.
Potem przyszedł koniec starego roku, ale nie odegrano na Nowy Rok hymnu narodowego. Nie wiem też, czy odegrano go w TV Trwam i TV Respublika.
Muszę przyznać, że wolałem imprezy noworoczne, jakie transmitowała TV w Moskwie, gdzie przed północą z zasady występował na tle Kremla Putin, a potem grano hymn Rosji. Podobnie zresztą było godzinę potem, gdy Nowy Rok zbliżał się do Mińska, o godzinę później niż w Moskwie.
Janczarowie ze szkoły uników
Ach, co za zbieg okoliczności! Tego samego dnia, gdy w Paryżu tłumy protestowały przeciwko rozstrzelaniu redaktorów "Charlie Hebdo" przez muzułmańskich fanatyków, na całym świecie rysownicy – karykaturzyści nastawili ostrza swych ołówków w pozycję bojową, by solidarnie dźgać zamachowców i ich zwolenników w chore z nienawiści oczy, w "małym żydowskim miasteczku na niemieckim pograniczu" – jak Stanisław Cat-Mackiewicz nazywał Warszawę – odbywała się konferencja prasowa, zwołana przez resortowego Wunderkinda w osobie "Jurka Owsiaka".
Podczas konferencji pan red. Rachoń, reprezentujący tam telewizję "Republika", zapytał o udostępnienie dokumentów spółki Mrówka Cała. Spółka Mrówka Cała, podobnie jak spółka Złoty Melon, to rodzinne przedsiębiorstwa państwa Owsiaków, prowadzone na niezbyt eksponowanym marginesie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy albo przez samego "Jurka", albo przez "Dzidzię" – bo tak "Jurek" nazywa Lidię Niedźwiedzką-Owsiak, której żydowska gazeta dla Polaków wprost nie może nachwalić się za rzetelność. Rzetelność – rzetelnością – ale gdy pan red. Rachoń zadał na konferencji prasowej wspomniane pytanie, zdenerwowany "Jurek Owsiak" kazał swoim dresiarzom pana red. Rachonia wyrzucić.
Wpadka
Życzenia
Przede wszystkim, drodzy czytelnicy, MOC, MOC wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia i oczywiście na Nowy Rok, który może przynieść wiele, wiele zmian. Oby jak najlepszych.
Trwajcie w nienawiści
Podobno warszawska ulica wciąż pyta, dlaczego w Polsce zaledwie jeden na pięciu nastolatków optymistycznie patrzy w przyszłość. Odpowiedź brzmi: dzieje się tak, ponieważ wszystkim pozostałym brakuje pieniędzy na narkotyki.
Są też inne wiadomości, równie smakowite. Weźmy tę: w 2014 roku Polacy zarejestrowali najwięcej firm: w Irlandii, w Wielkiej Brytanii oraz w Niemczech. Albo tę, ponad poziom gorzkich żartów wyrastającą wyżej niż Księżyc nad Himalaje: podobno "Ida" ma spore szanse na statuetkę Oscara.
"Idę", film Pawła Pawlikowskiego, uhonorował niedawno sam Parlament Europejski, ponieważ "w szczególny sposób zachęca do dyskusji na temat wartości istotnych dla Unii". Cóż to są za wartości, opisał celnie profesor Aleksander Nalaskowski: "Świat uwielbia nam zarzucać nienawiść do Żydów, ale jeszcze bardziej uwielbia, gdy sami o niej głośno mówimy i czynimy ją bezdyskusyjną. (...) Film – moim zdaniem – został nakręcony w złej wierze, jest arcydziełem mającym urazić, opluć, zranić. (...) Obraz niczego nie wyjaśnia, lecz rzuca w twarz widzowi: jesteś kanalią".
Wpływy kosmiczne
Rosyjski historyk Lew Gumilow, znany w Polsce m.in. z monumentalnego dzieła "Cywilizacja Wielkiego Stepu", twierdzi, że przyczyną zjawiska nazywanego przezeń "pasjonarnością", są wpływy kosmiczne. "Pasjonarność" polega na tym, że lud przez całe wieki pogrążony w letargu i marazmie, nagle ni stąd, ni zowąd nabiera niesłychanego wigoru, wyłania z siebie charyzmatycznych przywódców, którzy prowadzą go do podbojów i ekspansji.
Tak właśnie było, zdaniem Gumilowa, w przypadku Mongołów, którzy pod przywództwem Czyngis Chana stworzyli największe lądowe imperium w dziejach świata. Oczywiście tłumaczenie takich rzeczy wpływami kosmicznymi przypomina westchnienie bezradności – ale z drugiej strony, niepodobna zaprzeczyć, że coś może być na rzeczy.
Oto na przykład w Polsce rok 2015 z całą pewnością będzie obfitował w rozmaite szaleństwa – chociaż wcale nie będą one musiały zmierzać do wydobycia naszego narodu z marazmu i letargu.
Hasłem naszym zgoda będzie i Ojczyzna nasza
Hymn Polski:
Niemiec, Moskal nie osiędzie,
gdy jąwszy pałasza,
hasłem wszystkich zgoda będzie
i ojczyzna nasza.
Po 25 latach reform ustrojowych w Polsce nareszcie nadchodzi moment, kiedy możliwe będzie złamanie haniebnego układu "okrągłego stołu". Tę szansę dają wybory na prezydenta RP w maju 2015 roku.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (41)
Program polskiego Disneya na święta
Rząd ten przygotował również szokową destrukcję Państwowych Gospodarstw Rolnych, które zostały zlikwidowane z dniem 1 stycznia 1992 roku, a ich majątek został przekazany Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Prawie z dnia na dzień pół miliona pracowników PGR-ów, a wraz z rodzinami dwa miliony ludzi żyjących z PGR-ów i w PGR-ach, zostało pozbawionych szans na cywilizowaną egzystencję. Dwa miliony Polaków zostało z dnia na dzień wyrzuconych poza nawias cywilizacyjny. Acz pełną współodpowiedzialność za ich cywilizacyjną i społeczną degradację, ponoszą kolejne rządy postsolidarnościowe i postkomunistyczne z lat 1992– 1994, kiedy to jeszcze można było zatrzymać i odwrócić ten proces. "Zasoby państwowej ziemi i nieruchomości – podsumował T. Kowalik – stały się łakomym kąskiem dla wszelkiego typu harcowników, rozsadnikiem korupcji i klientyzmu, terenem najbardziej skrajnych nierówności, jakie we współczesnej Europie trudno już spotkać. Na jednym biegunie wielkoobszarowe gospodarstwa, których właściciele lub dzierżawcy znani są ze słyszenia lub z dziennikarskich reportaży, na drugim byli pracownicy PGR, tworzący teraz getta bezrobotnych, ludzie na przemiał, których dzieci, często niedożywione, a nawet głodne, dziedziczą status rodziców".