farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Nienasycenie

piątek, 30 listopad 2012 21:30 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumorANienasycenie – takie witkacowskie odczucie pozostało mi w ustach po odwiedzeniu Dnia Polskiego w ROM. I proszę mnie dobrze zrozumieć – czapkuję przed organizatorami, z pewnością włożyli wiele pracy, z pewnością była to największa impreza polska w mieście w ostatnich czasach, zrealizowana w całkiem innej formule niż organizowane przez Wojtka Śniegowskiego i Roberta Szelążka Dni Polskie na Ontario Place. Były więc piękne koncerty muzyki poważnej, były wystawy planszowe, były non stop śpiewające zespoły folklorystyczne. Przyszli ważni goście – posłowie – z ubranym po góralsku posłem Lizoniem; był zaprzyjaźniony minister imigracji Jason Kenney, przyszło też sporo osób z Polską niezwiązanych.
Skąd więc moje nienasycenie?


Zacznijmy od tego, czym jest dla mnie Polska, bo to chyba przede wszystkim wina mojej perspektywy. Otóż Polska to dziedzictwo imperium, wspaniały kraj, o specyficznej kulturze politycznej, olbrzymim dobrobycie i olbrzymim wkładzie cywilizacyjnym w Europę i świat.
Polska to osiągnięcia i zwycięstwa wojskowe – obrona chrześcijaństwa przed imperium otomańskim, cywilizowanie Kresów, śmiałe, nowoczesne idee społeczne i polityczne wykraczające poza epokę. Polska to o nieprzebrane bogactwa kraju dumnego tworzonego przez ludzi wolnych i niezależnych, a jednocześnie tolerancyjnych, szanujących swobody obywatelskie.
Ten obraz Polski został zakłamany przez propagandę oświeceniową encyklopedystów opłacanych przez Fryderyka Wielkiego i Katarzynę w celu usprawiedliwienia gwałtu, jakim był rozbiór Polski.
Jedźmy dalej – w XIX wieku – Polacy, zdeklasowani szlachcice, wykształceni, zesłani i ci szukający przygody – odkrywali, opisywali i klasyfikowali rosyjski wschód; budowali w Ameryce Południowej nowoczesne konstrukcje stalowe i koleje, wynaleźli lampę naftową, kładli podwaliny pod naukę o promieniowaniu, nowoczesną chemię, matematykę (lwowsko-warszawska szkoła matematyczna – rachunek macierzy, prof. Banacha, potem superprace nad Enigmą).


A także – uratowanie Europy przed pożogą bolszewicką! Wspaniałe osiągnięcia polskiego przemysłu zbrojeniowego w okresie międzywojnia – karabin przeciwpancerny Ur, niezłe czołgi, samoloty Karaś eksportowane do Rumunii, myśliwiec Łoś, osiągnięcia przemysłu motoryzacyjnego, Organizacja linii lotniczych LOT... Wszystko to w niesamowicie trudnych warunkach blokad, bojkotów, zmuszających do mobilizacji cały nowo odtworzony naród.
Jest też Polska wspierająca wysiłek mniejszości – jak choćby ruch Betar – zarodek odrodzenia powojennego państwa żydowskiego w Palestynie. Kluczowa rola, marionetkowej przyznać trzeba, ale zawsze, dyplomacji polskiej w osobie hrabiego Pruszyńskiego (ojca naszego korespondenta białoruskiego) w głosowaniu w ONZ nad podziałem Palestyny brytyjskiej i utworzeniem Izraela.
I wreszcie – Polska pierwsza przeciwstawiająca się samotnie hitlerowskim Niemcom – zdradzona przez sojuszników, położona na łopatki ciosem w plecy od wschodu, zdradzona przez mniejszości etniczne.
Piszę to wszystko, bo czas przestać pokazywać Polskę jedynie przez pryzmat ludowego folkloru i chłopskiej kuchni.
Przecież Polska kuchnia słynęła w całej Europie! Zwłaszcza z dziczyzny – nigdzie nie było takiego jedzenia, nigdzie nie było takich polowań jak w naszej starożytnej Republice.
Mamy się czym chwalić i nikt za nas tego nie zrobi, bo przecież nie będą nas chwalić ci, którzy w tamtych czasach stali przed dworem, miętoląc czapkę w ręku.
Odzwierciedleniem szacunku i pozycji do tamtej Polski paradoksalnie mogły być słowa generała izraelskiego lotnictwa Ashe, który kilka lat temu łamiąc polskie przepisy lotnicze, skomentował kolegom, że "słuchaliśmy Polaków przez 800 lat, a teraz już nie musimy". No ale przez 800 lat to my wydawaliśmy rozkazy, od czasu do czasu zachodząc aż do Kremla, i to jest prawda warta przypomnienia dla naszych dzieci.
To nasza husaria była najlepszą bronią tamtych czasów, czymś na kształt ówczesnego czołgu Abrams.
Polska była wielka i może wciąż być wielka, jeśli wielcy będą Polacy.
Jeśli tylko zdecydowanie odmówimy bycia na miarę, którą przewidzieli dla nas obcy; jeśli tylko nie będziemy się ograniczać.
Leży przede mną książka o życiu mieszkającego w Oakville, dzisiaj 90-letniego Piotra Mielżyńskiego, – kanadyjskiego pioniera, twórcy przemysłu produkcji win wysokiej jakości na półwyspie Niagara, człowieka, którego ojcem chrzestnym jest ojciec chrzestny męża królowej Belgii księcia Bernarda – nomen omen założyciela grupy Bilderberg, książka fascynująca, opisująca szczątek dziejów tamtej wielkiej Polski, a nie Polski pierogów i bigosu. Niestety, nawet tej postaci zabrakło w ekspozycji ROM.
Moja Polska jest wielka i takimi widzę Polaków, dlatego boleję, gdy dają się poklepywać po plecach i boleję, gdy ich własne lenistwo i ignorancja każą im odrzucać dziedzictwo, którego bogactwa pozostają nieświadomi.
Wychodziłem z ROM z mieszanymi uczuciami. Trochę się w muzeum pogubiłem – brakowało strzałek kierujących do poszczególnych stanowisk Dnia Polskiego.
...A poza tym, mojej Rzeczpospolitej było w tym dniu w ROM bardzo mało...


Andrzej Kumor
Mississauga

WidziaNE OD KOŃCA: Właśnie leci kabarecik

piątek, 23 listopad 2012 22:24 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumorARację mają ci wszyscy, którzy ubolewają nad stanem polskich organów, nie tylko bezpieczeństwa. Słowo daję, że  praca służb świadczy o tym, jak bardzo niepoważne jest państwo – no bo żeby policja głupiej prowokacji nie potrafiła zrobić na Marszu Niepodległości? Ubrali prowokatorów niemal w identyczne kominiarki i dresy, a na dodatek, zamiast ich jakoś poukrywać w środku marszowej gromady, to rzucili do akcji grupowo zza kordonu. No ale powiedzmy, że marsz to tylko była przygrywka, wszak wiele ważniejszą prowokacją miała być akcja Brunon Kwiecień – ksywka Prima Aprilis, niedoszłego unabombera z wydziału technologii żywienia Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Nasz zdeklarowany "ksenofob, antysemita i nacjonalista" organizował polską Rote Armee Fraktion za pośrednictwem Naszej klasy i Gadu gadu. Nasi dzielni kontrwywiadowcy antyterroryści za pośrednictwem monitoringu sieciowego i dzięki obywatelskiej postawie małżonki niedoszłego bin Ladena niczym agent 007 za 5 sekund dwunasta powstrzymali rękę, która miała podpalić cały świat. Teraz jedynie do wyczyszczenia pozostają ideologiczni inspiratorzy naszego ksenofoba – Telewizja Trwam i Radio Maryja, tudzież środowiska zradykalizowanej młodzieży z prowodyrami w rodzaju Mariana Kowalskiego na czele. Oskarżony działał przestępstwem ciągłym od 2000 roku (o czym świadczą filmy terrorystyczne opublikowane przez niego na Naszej klasie), jak również w grupie (stworzonej przez ABW).

Wreszcie po latach posuchy życie samo pisze kabareciarzom teksty!
Przedstawiony materiał dowodowy jest tak grubymi nićmi szyty, że ludzie zaczynają sprzątać garaże i altanki w obawie przed wplątaniem się w antypaństwowy spisek. Bo jak tu się nie śmiać, skoro na konferencji prasowej przedstawiają filmy z wybuchów z datownikiem z 2000 roku oraz akcesoria terrorystyczne – cztery baterie, dwa silniczki elektryczne, dziurkacz biurowy, kabel do słuchawki telefonicznej i przewody.
Wygląda na to, że instytucje państwowe normalnej prowokacji nie są w stanie sprawnie przeprowadzić; nic tylko rzewne jaja, fuszerka i kpiny. Na dodatek okazuje się, że obywatel Kwiecień od lat był prowadzony przez ABW, a jego grupa składała się z samych funkcjonariuszy. Słowem, antyterroryści bawili się w terrorystów. I tylko Panu Bogu należy dziękować, że w swych służbowych zapałach w porę się pohamowali i nie zlikwidowali nam – jak leci – całego państwa polskiego.


Tak czy owak kabaret zrobił się taki, że po 24 godzinach nawet "oficjalne czynniki" zaczęły lekko kumać, że jednak coś ktoś przesadził. Oto garść cytatów z sieci:
NIECH ŻYJE BAL...!! CYRKU W BUDOWIE CIĄG DALSZY...!! GŁÓWNI KOMEDIANCI W AKCJI – Donaldinio, Bull, i reszta ferajny kompletnie zgłupiała! W to już nawet najgłupsi kelnerzy, przekupki i "młodzi, bogaci i z dużych miast" NIE UWIERZĄ!!!
Granica absurdu została przekroczona – wypowiedzi prokuratorów na konferencji prasowej to rewelacyjny tekst kabaretowy. Trzeba go tylko... zaśpiewać odpowiednio. Ale będzie ubaw. No i proszę, oto mamy zamach, który wstrząsnął światem. ZAMACH! Ekscytacja nie z tej ziemi! ABW rozbiła zbrojny związek przestępczy, który planował wspólnie z agentami ABW brutalne akty przemocy wobec organów konstytucyjnych. To największy sukces służb od czasów operacji Samum.
Tak, drodzy Państwo, to nie przelewki. Służby ustalają, czy zamachowiec chciał użyć trotylu, nitrogliceryny czy oleju rzepakowego tłoczonego na zimno (estry o najwyższym stężeniu cząstek wysokoenergetycznych i ekstrakalorycznych).
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poprosiła o konsultację warszawską prokuraturę wojskową, która zbada spektrometrem, czy cząstki wysokoenergetyczne ujawnione na odzieży mężczyzny mogą pochodzić z dezodorantu Nivea Men czy z namiotu PCV, w którym się ukrywał w Puszczy Białowieskiej, skąd dowodził uzbrojoną w pistolety na wodę siatką fanatycznych dzikich (bo puszczańskich) zamachowców. W pobliżu namiotu agenci zlokalizowali dwie wyrzutnie rakiet typu Cruise, instrukcję obsługi w języku Majów i części zamienne do kombajnu rolniczego. Z rozpoznania operacyjnego ABW wynika, że zamiarem wroga ludu było naładowanie jonami cząstek wysokoenergetycznych organów państwowych, w tym samego Donka i Bronka. Niewykluczone, że biegli będą musieli przeprowadzić eksperyment procesowy z udziałem prezydenta na bliźniaczym tupolewie w Mińsku Mazowieckim. Oprócz spektrometrów eksperci użyją mikrofalówki, prostownicy do włosów i specjalnie przeszkolonej fretki tropicielki.Cały ten zaplanowany cyrk jest pretekstem, by niedługo wprowadzać nowe "ustawki" do totalnej kontroli biedoty. Milicja zbroi się w nowe wozy "bojowe" jak do wojny , tylko z kim? Chyba z nami... – A mój sąsiad strasznie kicha i chciałby, by Bronek i Donek też katar mieli, więc kicha na wszystkie strony, kto wie, może drogą kropelkową za pośrednictwem licznych kichających zamach się uda.

Polacy widzą jak na dłoni, że ktoś usiłuje krzyknąć tym zamachem "o popatrz ptaszek", aby im zgrabnie sięgnąć do portfela i skrócić smyczkę. No i tak to jest, że jakie państwo, taki prezydent, a jaki prezydent, taki zamach...
I w ten oto sposób wkoło może być wesoło.


Andrzej Kumor
Mississauga

Nareszcie – jesteście!

piątek, 23 listopad 2012 15:41 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumorATyle krzyku o GMO w Polsce. Niby czemu? Notabene krzyku tłumionego, bo rządząca kom-po-partia najpierw obiecywała nie wpuszczać, a ostatecznie ustawę o dostępności zmienionego genetycznie ziarna przegłosowano.
Tutaj, w Kanadzie, jemy GMO na co dzień – głównie w soi i kukurydzy, i jakoś trzecia ręka nam nie wyrasta (na razie), no nie?!
W czym problem?
Po pierwsze, w bandytyzmie koncernu Monsanto, który procesami sądowymi wymusił na tutejszych chłopach kupowanie od siebie ziarna siewnego. Ziarno GMO jest objęte ochroną patentową i nie można zasiewać na drugi rok tym, co zostanie z pierwszego, bo trzeba uiszczać opłatę licencyjną – wystarczy na polu znaleźć samosiejki od sąsiada, by wytoczyć proces, niszcząc kosztami farmera.
W Polsce jest to rzecz mało znana, a zostawianie ziarna na zasiewy jest na wsi powszechnie praktykowane. Jeśli to będzie ziarno GMO, chłopa odwiedzi najęty adwokat i uświadomi o popełnieniu przestępstwa naruszenia własności intelektualnej.
To jedno. Druga, o wiele ważniejsza rzecz, to że rolnictwo takie jak w Polsce świetnie nadaje się do produkcji zdrowej żywności i Polska powinna być europejskim zagłębiem takiej właśnie żywności, konkurując na rynku niemieckich, francuskim i innym. JeśIi wprowadzimy GMO, stracimy te rynki, bo trudno reklamować żywność GMO jako zdrową.
To tak w skrócie.
Słowem, dopuszczenie w Polsce GMO (w czasie gdy kilka państw europejskich przed tym badziewiem się ochroniło) jest zdradą polskich interesów.
Powiedzmy sobie w oczy, że to zdrada Polski.
Rolnik polski, rozdrobniony i na gospodarstwach rodzinnych, jest cudownym producentem najlepszej jakościowo żywności. I zamiast go w odpowiednie rynki pokierować, zamiast mu pomóc w marketingu i eksporcie płodów i przetworów, (niby) państwo polskie traktuje go jak śmiecia, uginając się pod dyktatem obernarodowych megakorporacji, które maksymalizują zyski kosztem każdego, kogo mogą przejechać walcem po plecach.
Nie jest ważne w tym momencie, czy GMO szkodzi, czy nie; ważne jest, że według zdrowego rozsądku wprowadzenie takich produktów w Polsce nie leży w polskim interesie. Choć leży, na przykład, w interesie niemieckim, gdyż wtedy polska żywność nie będzie na tamtych rynkach konkurencyjna.
I o tym właśnie powinno krzyczeć się w Polsce dzisiaj, i być może po to dzisiaj zagłuszono głosy rozsądku zgiełkiem wokół wyprodukowanego przez ABW unabombera.
Pozostaje mieć nadzieję, że coraz więcej Polaków zaczyna widzieć na oczy.


•••


Tak mi było smutno, gdy jeszcze 15 lat temu, patrząc na młodych Polaków, widziałem samych idiotów przebierających łapkami w wykreowanych wyścigach szczurów; jedzących z karmników "Gazety Wyborczej" i TVN; wstydzących się przeszłości własnego narodu i kultury Europy Środka; skretyniałych za sprawą jeżdżącej im na kompleksach manipulacji antypolskiej.
Jednak jak mawiał często w latach młodości jeden z moich kolegów, który na drodze przekonań życiowych dokonał wszelkich możliwych wolt – "ziemia rodzi".
Ziemia rodzi, płynie rzeka życia i przychodzą nowi ludzie, nowe pokolenia, bez kompleksów, potrafiące ocenić rzeczywistość, na którą patrzą, tyrające na obcych w różnych punktach Europy i świata.
Oczy mi się zeszkliły, patrząc na tysiące młodych Polaków w Marszu Niepodległości.
Nareszcie – jesteście!
Tylko teraz troska, by nikt ich nie wybił w jakiejś wojnie, nie napuścił jednych na drugich, nie rzucił do cudzych okopów i na cudze szańce przy akompaniamencie narodowych werbli.
Troska, by ludzi, którzy zaczynają mieć Polskę w sercu, nie zniszczono, jak tyle poprzednich pokoleń.
A zatem moda na Polskę może być na tyle silna, że delegalizacja polskiego patriotyzmu na wniosek komuchów z SLD już nie pomoże. Na razie, establishmentowi zatrzęsły się gacie, bo okazało się, że 30 proc. młodzieży w wieku 18-24 jest skłonnych zagłosować na MW-ONR. Ruszyły więc do boju "policje tajne i bezpłciowe", z tym że na razie nowi czekiści działają dość nieudolnie. Zobaczymy, co będzie dalej. W każdym razie na najbliższe wybory rzucam hasło "zabierz mamie dowód!".
My zaś powinniśmy siłą rzeczy być z narodowcami. W końcu tzw. Polonia ma tylko wtedy sens, jeśli przyjmiemy, że trwanie przy narodzie ma wartość; bo po jakiego wała być tu Polakiem, kiedy w Polsce zostaną sami "Europejczycy"?


Andrzej Kumor
Mississauga

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.