Skład nowego rządu Ukrainy
Publikujemy tekst ks. Isakowicza-Zaleskiego zablokowany przez redakcję "Gazety Polskiej".
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (członek ZG KSD): Redakcja "Gazety Polskiej" zablokowała mój felieton o banderowcach
Siedem lat temu redaktor naczelny "Gazety Polskiej", p. Tomasz Sakiewicz, zadzwonił do mnie, usilnie prosząc, abym zaczął pisać felietony do jego tygodnika. Zaproponował mi wówczas miejsce na ostatniej stronie, czyli dokładnie tam gdzie swoje teksty zamieszczał Waldemar Łysiak, który w tym czasie zrezygnował z dalszej współpracy z redakcją. Propozycję przyjąłem i od tej pory tydzień w tydzień przesyłałem swoje felietony. Łącznie ponad 320 tekstów. Nigdy nie zawaliłem żadnego terminu, nawet wtedy, gdy byłem w szpitalu czy za granicą. Zawsze też byłem lojalny wobec redakcji, zwłaszcza wtedy, gdy przeżywała ona swoje zewnętrzne i wewnętrzne problemy.
Pieniądz – historia kołem się toczy
Rzymskie imperium znane ze swoich silnych armii miało zaskakująco wysoki poziom monetaryzacji i bankowości. Głównym źródłem dochodów notabli, zamiast rolnictwa i przemysłu, stały się procenty z pożyczek.
Doszło do tego, że kreatywnie przekroczono umiar emisji pieniądza i aby zapewnić stabilność finansową imperium, cesarz Juliusz Cezar około 50 roku p.n.e wprowadził drakońskie ograniczenia i kontrolę finansów. Okazało się to mało skuteczne, ponieważ większość senatorów brała udział w tej finansowej hulance, a cesarz nie chciał wywoływać z nimi konfliktu. Zarządził więc emisję większej ilości pieniądza, aby zapobiec wielu bankructwom.
Umów trzeba przestrzegać
"Do rewolucyjnej sprawiedliwości Tęskno mi Panie", mogliby, trawestując Norwida, zawołać niektórzy nasi politycy. A może nawet do "Oczyszczającego Naród Upuszczenia Krwi" niektórym tęskno.
Od kilku dni słyszę oto, że po pierwsze, niepotrzebnie porozumiewali się ministrowie s.z. RP, RFN, opozycja i W. Janukowycz – a jak się już porozumieli, to, jak to ujął jakże wdzięcznie i z rewolucyjną szczerością Jacek Kurski, "umów z dyktatorami nie należy przestrzegać".
Geopolityczne zagrania na Ukrainie
No i wyszło szydło z worka – według doniesień prasowych (o dziwo nawet w onet.pl), "opozycjoniści" w Kijowie otrzymywali 200-dolarową dniówkę z funduszów amerykańskich za rozróbę na Majdanie. Normalnie, przelana krew pieczętuje zwycięstwo w walce politycznej danego narodu.
Niestety, w przypadku Ukrainy przypomina to zwycięstwo polityczne "Solidarności bis" w Polsce, gdzie wywrotowe grupy żydowskie takie jak KOR dostały ogromne, jak na tamte czasy, pieniądze z Ameryki, aby szybko zmienić ustrój i stworzyć monopol "demokratycznej" władzy w naszym kraju. W 1991 roku udało mi się otrzymać listę organizacji, które otrzymały duże sumy pieniędzy od National Endowment for Democracy (NED) w Waszyngtonie, gdzie jednym z dyrektorów był powszechnie znany rycerz "zimnej wojny" Zbigniew Brzeziński.
Dwie możliwości
Albo istnienie każdego z nas jest ważne, ma swoją poważną przyczynę i swój cel, fakt, że zaistnieliśmy w kosmicznej całości dziejów i przestrzeni, jest czymś spektakularnie niesamowitym – na świecie pojawia się świadomość, przychodzi nań istota duchowa – indywidualny człowiek – przez co wszechświat rodzi się na nowo… Życie każdego ma nieprawdopodobnie dużą wartość, jest unikatowe w kosmicznej skali, dopełnia istnienie wszystkich innych i całego Stworzenia, bez niego byłby brak.
Albo nasze istnienie – życie człowieka to niewiele warta betka – zrządzenie dziwnych okoliczności, wybryk kosmicznej natury, przez który wypadamy niczym sroce spod ogona na ten wrogi nam padół łez, na którym i tak w mgnieniu kilkudziesięciu lat zginiemy – nasza egzystencja pozbawiona jest większego sensu, możemy jedynie zaleczać mdłości nicości, jaka nas ogarnia. Świadomość to tylko dziwna aberracja w materii czegoś, co być może jest bardziej skomplikowaną postacią białka niż ameba, ale to tylko rzecz skali.
Splot obcych interesów
Kiedy płoną budynki i giną ludzie, trudno o chłodne analizy, tym bardziej jeśli sytuacja dotyczy ziem bliskich Ojcowizny. Mimo królującego w mediach rozentuzjazmowania pokuśmy się jednak o spokojne pomyślenie o tym, co rzeczywiście ma miejsce na Ukrainie i jakie wnioski można z tych wydarzeń wyciągnąć.
Nikt nie zaprzeczy, że Ukraińcy chcą żyć lepiej, m.in. móc wyjeżdżać za legalną pracą do Europy jak Polacy i nie dawać haraczu złodziejom u władzy. To, co mają, jest grubo poniżej ambicji. To jest gleba protestu.
Ludzie, nie dajmy się zahukać
Fajnie, że jakoś polskie sporty ożyły, że mamy kilku sportowców, którzy okazują się miłymi i rozgarniętymi ludźmi, zaś jeśli nawet nie są zbyt wielkimi erudytami, to przynajmniej myślą zdrowo, jak obity niedawno w Ameryce Artur Szpilka.
Mamy młodych ludzi, którzy są dumnymi Polakami jak Kamil Stoch, i do tego mają jeszcze nieźle poukładane w głowie.
Fukuyama, 25 years after: Some still unanswered philosophical questions (1)
Fukuyama’s article has caught the attention of many persons who study political philosophy, and who are deeply interested in questions of what might somewhat over-optimistically be called "the future of the West".
Fukuyama’s article has been perceived as a daring éclat on "the end of history", but certain aspects of these matters, it could be argued, have been fairly poorly represented in the debate. There is the lack of a perspective rooted in the writings of thinkers such as Martin Heidegger, George Parkin Grant, Friedrich Nietzsche, and Jacques Ellul. Fukuyama has not entered into much of a dialogue with these thinkers in his thesis.
Urodziny przyszłego burmistrza Mississaugi - Bonnie Crombie
Jerozolima. Paskudna pogoda. Zimno. Przez większość dnia pada śnieg. Jest ślisko. Strach wyjeżdżać na drogę. Radio podaje: wypadki na drogach! Po angielsku Jerozolima to Jerusalem. Właściciel restauracji zdaje się jest Palestyńczykiem i tak nazwał swoją restaurację w Mississaudze – Jerusalem. Teraz to sieć restauracji w całym GTA. To tu w środę, 5 lutego, odbyły się długo zapowiadane urodziny Bonnie Crombie, radnej miasta Mississauga.
Wchodzimy do restauracji. Jesteśmy jednymi z pierwszych. Wita nas mąż Bonnie Crombie, pan Brian Crombie. Zaraz mówię mu, że przyszedłem z "Gońca" i chciałbym, by coś powiedział dla tego pisma. On jest jednak jakby zaskoczony. Nic nie mówi. Odchodzi do innych gości. Podchodzimy do Bonnie Crombie. Ona jak zwykle roześmiana od ucha do ucha. Ale już zbliża się fala gości, więc znowu nie ma czasu na pytania.
Takie czasy, takie wychowanie
Czasem jak człowiek się lepiej zastanowi, to oblatuje go goły strach. Jak to możliwe, Państwo mi powiedzcie, że siedzi oto w kryminale najbardziej podły zbrodniarz, pedofil, który ma na sumieniu morderstwa dzieci, kończy mu się kara, ma wyjść – oczywiście jest wielka presja, żeby nie wychodził, i nagle znajdują mu w celi "pornografię i szczątki ludzkie". Przecież to jest jakiś zły sen. No bo gdzie ci klawisze byli do tej pory? Kipiszów mu nie robili? Nie rewidowali do naga z przysiadem? Czy to jest kryminał, czy jakiś bardach?!! Strach pomyśleć!
Ale jeszcze większy strach pomyśleć, że cała sprawa została niejako "dograna", aby uzasadnić pozostawienie mordercy za kratami. Jeśli owe "pornografię i ludzkie szczątki" podrzucono chłopu "na zamówienie", aby jakoś znaleźć uzasadnienie dla potrzymania go dłużej w zamknięciu, to znaczy, że system penitencjarny nie tylko jest niesprawny, ale jeszcze do cna skorumpowany i podobnie jak w PRL-u całkowicie dyspozycyjny bez względu na literę prawa. Zatem jak potrzeba, to się na każdego hak znajdzie.