Popiół i gniew
Silni mówią. Całkiem otwarcie składając sobie oferty, dealując, negocjując, pisząc artykuły, wygłaszając orędzia, walczą o swoje strefy wpływów. Omnium contra omnes. Stół negocjacyjny, kancelarie dyplomatyczne, tajne dagawory stanowią na razie istotę rywalizacji o interesy.
Ich pochodną uboczną są spalone domy, zabite dzieci, strach i cierpienie. Szerokim gestem silni poświęcają mięso ludzkie, ukrywając się przezornie i taktownie za fasadą gier, troską o innych, demokratycznymi hasłami lub prawami człowieka. Chciałoby się powiedzieć: Business as usual, ale nie: niech was nie zwiodą te pozory. Rok 2015, podobnie jak poprzedni rok 2014, przynależy już do pre-war period, do fazy przygotowawczej przed wielką rozgrywką: fazą war period, i widać to wyraźnie, wielcy tego świata bowiem zajmują już pozycję i budują nowe sojusze, tak aby skuteczniej wyprowadzić pierwszy cios i samemu ponieść jak najmniejsze straty. Nie. To nie Business as usual, ale okres burzy i naporu. Naszym nieszczęściem jest z kolei to, że Polska nie zadaje w sposób podmiotowy pytań ani nie potrafi wyartykułować na nie w żaden sposób dobrych samodzielnych odpowiedzi. I to pamiętajmy. Ten degresywny parabyt, ta implozyjna struktura jest skazana na dalsze schodzenie w kierunku głębokiej nieważności w strukturze międzynarodowej. Cenę za to poniesiemy my wszyscy i żadnym pocieszeniem nie będzie to, że całą odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą ci, którzy od 1989 roku współtworzą tę hybrydę zakłamanej dumy i prawdziwego upadku.
Farsa obchodów
Hańba. Tak można w skrócie określić obchody 70. rocznicy oswobodzenia więźniów Auschwitz przez Armię Czerwoną. To, co miało miejsce w minionym tygodniu w Polsce, woła o pomstę do nieba. To wstyd przed pomordowanymi w Auschwitz Polakami.
Każda rocznica związana z obozem Auschwitz daje okazję do przypomnienia naszej tragicznej historii – tego jak było, kto jest winien tej zbrodni, a także ostrzeganiu przyszłych pokoleń. Niestety, od lat jesteśmy bierni w obliczu mniej lub bardziej jawnych kłamstw i oszczerstw.
Lalka
Wojna propagandowa trwa
Rozwija się i jest niezmiennym oraz koniecznym elementem, dodatkiem do wojny prawdziwej. Istotą tej wojny, którą toczą mocarstwa na terenie Europy oraz na terenie Wielkiego Bliskiego Wschodu – ze szczególnym natężeniem w naszym steranym regionie – jest rewizja ładu pojałtańskiego.
Różnice w dyskursie i w sposobie doboru środków tkwią w obraniu drogi do ustanowienia porządku przez dwóch głównych protagonistów – Ameryki i Rosji. I problem największy zawiera się w tym, że musi to być porządek zgodny z interesami albo Ameryki, albo Rosji.
Na marginesie obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau. Sztuka pisania (nieprawdy)
Obchody 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau, czyli niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady (tak brzmi oficjalna nazwa tego kompleksu śmierci, uznana przez UNESCO), poza nami. I bardzo dobrze! Przestanie mi dokuczać podwyższone ciśnienie, przestanę ciskać gromami na niedouczonych pismaków i innych redaktorów, którzy bezmyślnie – ale czy sam siebie nie oszukuję? – powtarzali, iż Auschwitz to polski obóz...
Nie chcę sięgać po największe tytuły prasowe, nie chcę cytować audycji radiowych itp., ponieważ przez kilka dni każdy z nas mógł się przekonać, że środki masowego przekazu zwyczajnie łączą Auschwitz i Poland; taka zbitka zapada w pamięć niedouczonych mas i o to tylko chodzi, aby zagładę żydów kojarzyć z Polakami.
Omfalos albo osadzanie Krzyża
O co chodzi w życiu? W życiu chodzi o to, by nie zgłupieć, jak głupieje reszta świata. I może o to jeszcze, by nie zapominać o stawianiu pytań.
Pytań, do których świat odpowiednio nowoczesny oraz dostatecznie postępowy odwraca się plecami. Pytań, które dziś stawia mało kto. Których właściwie nie ma już wcale. Tymczasem to ważne, ogromnie, albowiem tylko tego rodzaju pytania, pytania o sprawy najważniejsze, prowadzą człowieka do odpowiedzi właściwych, to znaczy poprawnie opisujących rzeczywistość.
Pamięć o Polakach z Auschwitz-Birkenau
27 stycznia tego roku był dla mnie specjalnym dniem nie tylko dlatego, że jest to rocznica moich urodzin ale także ponieważ mój ojciec Jan był więźniem niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, który w tym samym dniu, 70 lat temu, został wyzwolony.
W związku z tym w ostatnią niedzielę uczestniczyłem w Mszy św. za ojczyznę i ofiary KL Auschwitz z okazji 70. rocznicy jego wyzwolenia. Mój ojciec był w nielicznej grupie, której udało się przeżyć nieludzkie warunki w Auschwitz-Birkenau i w kopalni granitu Gross-Rosen Gablonz. Na przedramieniu miał wytatuowany numer więźnia 2854. Pod koniec pracy w kamieniołomach udało mu się przekazać swoje zdjęcie w pasiakach mojej mamie z krótkim grypsem: "Jestem blisko śmierci".
Kupmy sobie los na Polskę
Patrząc na to, co dzieje się w kraju, wielu ludzi, którym marzy się silne, niepodległe państwo, mówi ze zgrozą "O Boże!" i siada w kącie z piwkiem. Dlaczego? Bo wydaje się, że polski układ rządzący, wpisany w potężne europejskie rozdanie władzy, praktycznie jest nie do ruszenia. Staje się też coraz bardziej bezczelny i pewny siebie, świadomy, że może się posunąć bardzo daleko. Mógł rozszabrować całe sektory gospodarki – i nic; mógł sprzedać bogactwa naturalne, zniszczyć stocznie, kopalnie i sprzedać lasy – i nic! Mógł sfałszować wybory – i nic! Może bezprawnie gnębić w sądach niewinnych ludzi – i nic!
NIC – to jest właśnie to, co dzisiaj ma do dyspozycji druga strona, czyli ta resztówka polskich elit, która wciąż śni o Polsce.
Nie można liczyć nawet na tzw. kryterium uliczne, co doskonale pokazały zakończone farsą "porozumienia" protesty górników na Śląsku.
To zaś, że odpowiedzią nie jest przejęcie stanowisk rządowych przez "jedyną realną opozycję" – PiS – pokazuje szczera rozmowa z jednym z teoretyków tego ugrupowania, dr. Jerzy Targalskim, na fali niepoprawnego radia (http://www.mixcloud.com/audioelement/).
Wolność na indeksie cz. III
Nadeszły czasy, w których bezlitośni, cyniczni, niepoczytalni kryminaliści rządzą masami dla własnych zysków, przywilejów, chorobliwego ego, eliminując prawych, uczciwych i szlachetnych. Kumulacja i apogeum perfidii trzymających władzę najbardziej obrazowo ujawniła się w Polsce, i nie tylko w Polsce. Elita kryminalistów opanowała sądy i prokuraturę, gdyż większość sprawowanych funkcji jest z ich nadania. Korupcja i kolesiostwo to najlżejsze zarzuty dla tego syndykatu zbrodni.
Do nich zaliczamy skrytobójcze mordy przeciwników, miliardowe już afery z wyprzedażą państwowych gruntów i zakładów przemysłowych. W sumie społeczeństwo zostało pozbawione wszystkiego. Banków, czołowych środków przekazu sprzedanych obcym podejrzanym koncernom, mającym niebagatelny wpływ na politykę RP. Również w nieco innych formach geszeftu, państwa zachodnie uzależniły się od wpływów międzynarodowej finansjery. Rozhulanie i wyuzdanie tych rządów zapędziło je w narożnik ringu politycznego bez wyjścia.
My naród...
Z okazji świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku miałem przyjemność spotkać się kilkakrotnie z zasiedziałymi tu polonusami emigrantami jeszcze sprzed mojej "młodej" emigracji solidarnościowej z lat 80. O ile wśród nas dyskusje polityczne obracają się wokół doktryn prezentowanych przez POpaprańców i PiSiorów z dodatkiem, szczyptą opinii drobniejszego płazu (cyt. z Michalkiewicza), to w gronie emigrantów tzw. "Niezłomnych" wciąż ścierają się opinie o to, kto miał rację w sporze Dmowski – Piłsudski. A to już przecież prehistoria. Ale lubię – chociaż nieczęsto już mam okazję – słuchać opinii starszych od siebie. Uzurpuję sobie prawo do zabierania głosu w tym temacie (cyt.), bo już cieszyłem się obecnością na tym najlepszym ze światów za życia obu sławnych adwersarzy. Kiedy umierał Marszałek, miałem ponad pół roku, a aż trzy latka, gdy odszedł Dmowski.
Tak się przeważnie składało w zacnych gronach dyskutantów, że trzy czwarte zebranych było zwykle zwolennikami Marszałka. Cóż, Kresowiacy z ziem wschodnich bliskich Piłsudskiemu. Ja, wychowany między Bugiem, Odrą i Nysą, uważam się za narodowca. Kresowe historie – gdzie wprawdzie rósł bursztynowy świerzop i gryka jak śnieg biała – z lat 1939 do 1945 – jeżą włosy na całym ciele. Ba, także dużo wcześniejsze, co opisuje Sienkiewicz. Działo się tam, oj działo!
Marsz w Paryżu
W paryskim "marszu przeciw terroryzmowi", jaki 11 stycznia ruszył z placu Republiki na plac Narodu, uczestniczyli najważniejsi urzędnicy europejscy. Takiego pokazu jedności przeciw terroryzmowi europejskie elity nie demonstrowały od ataków na World Trade Center.
Jednakże od roku 2001 r. parę okazji ku temu było. Jaką solidarność okazały wobec rzezi chrześcijan i jazydów w największej bazie "terrorystów" na świecie, czyli Państwie Islamskim? Jaką w dzień po kolejnej masakrze na chrześcijanach w Nigerii, dokonanej przez "terrorystów" islamskich? Chrześcijanie, nie na żarty, są najbardziej prześladowaną grupą religijną. Szacuje się, że 250 mln spośród nich doświadczyło zbrodni i ucisku. Czy chrześcijanie są jeszcze dla świeckich elit pełnoprawnymi ludźmi?