A+ A A-

maciekczaplinskiCzasami kiedy kupimy działkę budowlaną w mieście albo dom z zamiarem rozbudowy, wydaje nam się, że możemy wybudować sobie dom naszych marzeń. Okazuje się jednak bardzo szybko, kiedy zaczynamy dom projektować, że istnieje cały szereg ograniczeń i przepisów urbanistycznych, którym musimy się podporządkować. Jest to zupełnie logiczne, bo gdyby każdy mógł budować dom “swoich marzeń” bez żadnych restrykcji i ograniczeń to szybko by się okazało, że marzenia się bardzo różnią i nagle żylibyśmy w bardzo “chaotycznym” i trochę zaśmieconym dziwolągami środowisku.

Przepisy, które regulują co można budować, i w którym miejscu w mieście nazywane są “Zoning By-Law” i są one opracowywane dla każdego miasta i poszczególnych rejonów miasta oddzielnie. Oczywiście przepisy te istnieją od dziesięcioleci i dlatego od czasu do czasu są one modyfikowane i dostosowywane do nowych zmieniających się realiów rozwoju miasta.

Na przykład w Toronto przed połączeniem w jedną aglomerację miejską istniały w obrębie każdego “starego miasta”, takiego jak Etobicoke czy Scarborough bardzo różne wymagania urbanistyczne. Dlatego kiedy powstało Toronto jako „Metro Toronto”, po wielu latach przygotowań wprowadzano w 2013 nowe “City Wide Zoning By-Law” - jednolite dla całego miasta. Zabawne jest jednak to, że nadal projektując domy należy patrzeć na nowe wymagania urbanistyczne oraz na stare wymagania w obrębie każdego „starego miasta” i projektować domy według “najbardziej restrykcyjnego” przypadku z obu zoningów. Ten proceder będzie trwał jeszcze przez wiele lat zanim nowe przepisy zostaną uznane za jedyne obowiązujące.

Przepisy Zoning By-law określają wiele kryteriów jak: maksymalną wielkość budynku, maksymalną wysokość, odległość od granic, typ nieruchomości jaki możemy wybudować, itd. Można te informacje znaleźć w każdym “planning department” każdego miasta. Taka wizyta może być bardzo pożyteczna dla ludzi, którzy nie są wykształceni w kierunku projektowania i czytania długich i skomplikowanych przepisów urbanistycznych. W tym przypadku planista udzielający informacji, będzie w stanie udzielić bardzo skróconych i istotnych informacji.

Dla tych, którzy są bardziej zaawansowani - doskonałym źródłem informacji są “interactive maps”, które obecnie praktycznie każde większe miasto posiada w internecie. Jak zlokalizujemy taki portal z mapami - wystarczy wpisać nazwę ulicy oraz numer domu i natychmiast zobaczymy działkę, która nas interesuje oraz szczegółowe wymagania urbanistyczne. Oczywiście, nie jest łatwo wyłuskać esencję z bardzo skomplikowanego języka zawodowego i łatwo jest popełnić błąd. Jeszcze raz sprawdza się potęga internetu.

W idealnym świecie każdy powinien przestrzegać przepisów, ale też każdy ma prawo do odrobiny fantazji. Czasami dom , który chcemy wybudować jest większy czy wyższy niż przepisy wymagają. Czasami też się dzieje, że dom budowany 50 lat temu, który właśnie planujemy remontować nie spełnia obecnych wymagań urbanistycznych bo uległy (przepisy) one zmianom. Czasami mamy ochotę podzielić większą działkę na dwie mniejsze by wybudować dwa domy. Co robić w takiej sytuacji?

Otóż, w obrębie każdego miasta istnieje instytucja nazywana “Committee of Adjustments” (COA), która zajmuje się takimi przypadkami. Działa to tak, że jak chcemy wystąpić o odstępstwo od zasad, musimy przygotować dokładne rysunki pokazujące naszą propozycją i wraz z listą potrzebnych “adjustments”. Ale skąd wiedzieć jakie zmiany są nam potrzebne?

Otóż, zanim właściwie złożymy aplikację w COA o zmiany, warto jest jeszcze zrobić jeden dodatkowy krok. Proponowane rozwiązanie warto jest złożyć na ZPR (Zoning Preliminary Review). Kosztuje to trochę (mniej niż $750), ale wyćwiczony w tym procesie Planista Miejski, wychwyci wszystkie potrzebne zmiany do przepisów urbanistycznych jakie potrzebujemy i da nam ich listę.

Rysunki wraz aplikacją, opłatami oraz wynikiem przeglądu ZPR można złożyć w biurze administracyjnym COA osobiście. Można to też dokonać przez e-mail. Biuro to po otrzymaniu dokumentacji, sprawdza nasze oczekiwane wymagania oraz zasięga opinii fachowców z planning department i innych miejskich służb. Po wstępnej analizie - informacja o naszym proponowanym projekcie jest wysyłana do wszystkich zamieszkałych domów w promieniu 150 m, by ich mieszkańcy wiedzieli co jest planowane w ich okolicy.

Ponieważ jest to proces publiczny raz na dwa tygodnie wyznaczone jest posiedzenie COA, na którym każdy ubiegający się o zmiany (lub jego przedstawiciel) prezentuje swoje proponowane zmiany. Sąsiedzi mają prawo do wyrażenia swojej opinii na takim spotkaniu. Po wysłuchaniu obu stron członkowie COA podejmują decyzję w jawnym głosowaniu. Decyduje większość. Od decyzji COA można się odwołać w ciągu 20 dni do instancji nadrzędnej, którą do niedawna było Ontario Municipal Board (OMB). Samo odwołanie nie jest zbyt kosztowne, ale by było skuteczne wskazane jest zatrudnienie prawników oraz ekspertów. Może to sięgać tysięcy dolarów. Również okres oczekiwania na wysłuchanie odwołania w OMB mogło trwać miesiące! Dlatego stworzono obecnie TORONTO LOCAL APPEAL BODY (TLAB), które rozpatruje odwołania znacznie szybciej i taniej.

Pozytywne jest to, że w większości przypadków członkowie COA przychylają się do próśb “aplikantów” o odstępstwa. Często nawet opozycja sąsiadów nie jest tu problemem bo członkowie COA bardziej polegają na opinii ekspertów niż przejmują się protestami sąsiadów. Zdarzają się jednak odstępstwa i dobrze przygotowany protest sąsiadów - może zaważyć na negatywnej opinii nawet wbrew logice - bo członkowie COA to są Radni Miejscy - czyli politycy, którzy liczą się z opinią “tłumu”.

Opublikowano w Nieruchomości
piątek, 05 październik 2018 14:25

W nieruchomościach w GTA robi się ciasno

Na rynku nieruchomości w Greater Toronto Area robi się ciasno, podaje Toronto Real Estate Board. We wrześniu spadła liczba nowych ofert sprzedaży, a ceny rosły w porównaniu z ubiegłym rokiem. Przewodniczący TREB, Garry Bhaura, mówi, że liczba ludności GTA rośnie, więc prawdziwym wyzwaniem dla rynku nieruchomości będzie sprostanie zapotrzebowaniu na mieszkania i domy.

W ostatnim miesiącu sprzedaż w porównaniu z wrześniem 2017 była o 1,9 proc. wyższa, a średnia cena wzrosła o 2,9 proc. do 796 786 dol. (rok wcześniej wynosiła 774 489 dol.). Liczba nieruchomości sprzedanych w ramach systemu MLS wyniosła 6455, w zeszłym roku w wrześniu właścicieli zmieniły 6334 domy. Na rynku pojawiło się 15 920 nowych ofert, o 3,1 proc. mniej niż we wrześniu 2017 (było 16 433).

Opublikowano w Wiadomości kanadyjskie
piątek, 28 wrzesień 2018 08:34

Czy downsizing się opłaca? (39/2018)

maciekczaplinski        Zwykle w takich sytuacja mocno polecam kupno domu około godziny jazdy z Mississauga w takich miejscach, jak Guelph, Brantford, Cambridge czy Paris (brzmi kusząco); lub na północy koło Wasaga Beach. Sugeruję również kupno domów nie starszych niż 15 lat  oraz raczej domów parterowych (bungalow) – by uniknąć schodów. 

Na wstępie zaznaczę, że piszę tutaj o sytuacji, kiedy osoby przechodzące na emeryturę (albo tuż przed wiekiem emerytanym) zmieniają dom większy i zwykle droższy na tańszy i mniejszy. Czy to się opłaca? Moim zdaniem najczęściej TAK. A wielu przypadkach jest to też koniecznością i jedynym logicznym rozwiązaniem, by poprawić swoją sytuację finansową.

        Są oczywiście indywidualne sytuacje, kiedy ktoś przechodząc na emeryturę jest niezwykle zamożny i fakt, że przestaje pracować i zarabiać nie wpływa na jego „life style”. Jednak statystycznie są to zwykle znikomo procentowe sytuacje. Dla zdecydowanej liczby emerytów (i przed emerytów) brak stałych regularnych dochodów zdecydowanie wpływa na obniżenie możliwości finansowych oraz znacznie wpływa na zmianę stylu życia. 

        Podjęcie decyzji o tym, by dokonać „downsizing” (czyli zmiany domu) nie jest łatwe. Ale tym, którzy mają tyle zdrowego rozsądku by to zrobić serdecznie gratuluję. Ci, którzy się zdecydują zwykle poprawiają znacznie swoją sytuację finansową obniżając ekspozycję do codziennych wydatków takich jak mortgage, wysokie property tax czy wysokie koszty utrzymania. 

        Na drugim biegunie jest też spora grupa ludzi, którzy kurczowo trzymają się „obecnych własnych” domów i nigdy nie decydują się na ten ruch (downsizing). Kto ma rację? Warto czy nie warto?

        Zróbmy kilka założeń i posłużmy się przykładem i prostą matematyką. To zwykle pomaga uświadomić sobie lepiej jakie są zalety „downsizing”

        Najpierw napiszę o tych, którzy się nie decydują na zmianę domu na mniejszy i jednocześnie nie wiedzą jak wykorzystać „equity” zawarte we własnej nieruchomości. 

        Zakładając, że średnia cena domu w Toronto jest teraz na poziomie jednego milliona dolarów to utrzymanie takiego domu powinno się kształtować następująco (jeśli nie mamy na nim zadłużenia). Podatek od nieruchomości wynosi 0.8% od wartości rynkowej czyli około $8,000 rocznie (czyli $666 miesięcznie). Koszty energii przeciętnie wyniosą $150 na miesiąc. Ogrzewanie średnio $300 na miesiąc. Woda przeciętnie $50 na miesiąc, a ubezpieczenie $1,200 na rok czyli $100 na miesiąc. To są bardzo skromne i zaniżone założenia, ale łatwo policzyć, że jest to przynajmniej $1,266 miesięcznie nie licząc żadnych kosztów napraw (a domy są zwykle stare), a te potrafią być wysokie. Jak by nie liczyć jeśli mamy dwoje emerytów to cała jedna (dobra) emerytura idzie na opłaty po to tylko by utrzymać „obecny” dom. Czyli połowa dochodu jest tracona co miesiąc na utrzymania zbyt dużego i zbyt drogiego domu do faktycznych potrzeb. Warto również dodać, że wraz z wiekiem poważnym problemem stają się schody. 

        Sytuacja jest zupełnie inna kiedy decydujemy się na „downsizing” i kupno mniejszego i nowszego domu. Zwykle w takich sytuacja mocno polecam kupno domu około godziny jazdy z Mississauga w takich miejscach, jak Guelph, Brantford, Cambridge czy Paris (brzmi kusząco); lub na północy koło Wasaga Beach. Sugeruję również kupno domów nie starszych niż 15 lat  oraz raczej domów parterowych (bungalow) – by uniknąć schodów. 

        Jaki jest plus takiego wyboru? Ogromny. 

        Ceny są przynajmniej niższe o połowę a nawet często jest to jedna trzecia tego co w Toronto. Oznacza to, że po sprzedaży drogiego domu w Toronto i zakupie mniejszego (nowszego i bardziej przystosowanego do potrzeb ludzi starszych) domu – będziemy mieli prawie $500,000 lub więcej gotówki na „włożenie” do banku lub jeszcze lepiej na mądrą inwestycję. 

        Koszty utrzymania takiego mniejszego domu będą oczywiście niższe niż dużego domu w Toronto. Podatek powinien być na poziomie $4,000 rocznie ($333/miesięcznie), Ogrzewanie koło $200 miesięcznie (mniejszy dom i lepsza izolacja), niższe ubezpieczenie przynajmniej o 30%, woda i prąd pewnie tak samo. Czyli miesięczne utrzymanie domu spadnie z $1,266 w Toronto do około  $750 na miesiąc poza miastem. To może wydawać się małą różnicą ale…. Zaleta „down sizing” jest taka, że możemy mądrze zainwestować nasze „uwolnione” ze starego domu pieniądze. Wiele osób robi pasywny ruch czyli wkłada pieniądze do banku i praktycznie widzi jak inflacja i niskie procenty powodują utratę ich wartości. Ale dla wielu ma to i tak bardzo kojący wpływ bo jest „kupka”, z której można czerpać. 

        Jednak znacznie lepszym rozwiązaniem jest inwestycja, w której pomagam moim Klientom! Inwestycja w „rental property” (albo w dwie). I taka inwestycja jest najczęściej bezstresowa, bo ja to organizuję w taki sposób… Dziś ciągle można kupić w Centrum Mississauga  mieszkanie jednosypialniowe lub z denem od $350,000 do $400,000. Wynajmują się one obecnie jak świeże bułki za $1,800-$2,100 na miesiąc. Jeśli kupujemy je za gotówkę to nasze koszty utrzymania będą takie: „Maintenance” około $400/M i podatek od nieruchomości około $250/M. 

        Czysty dochód z jednego mieszkania to około $1,200 z dwóch mieszkań $2,400 (lub więcej).

        Jest to $2,400 stałego bezpiecznego miesięcznego dochodu. Dwie dobre emerytury EXTRA! Czy to jest trudna matematyka? 

        Myślę, że każdy to rozumie i korzyść jest widoczna. Ale to nie wszystko! Wszystkie zakupione nieruchomości będą nabierały na wartości. Dom za miastem około 5% ($20,000) rocznie. Conda w Mississauga przynajmniej 4% rocznie ($16,000) czyli nasze equity rośnie o około $36,000 co roku! Gdybyście państwo włożyli owe $500,000 „luźnych” pieniędzy do banku to po roku otrzymalibyście pewnie około $5,000 w oprocentowaniu. 

        To jest oczywiste, że $14,400 czystego dochodu z wynajmowania jednego mieszkania plus $16,000 przyrostu na jego wartości jest znacznie lepszym posunięciem.

        Jeszcze jedna sprawa. Wiem, że wiele osób nie robi takich inwestycji z obawy kłopotów z lokatorami. One mogą się zdarzyć, ale wcale nie są takie powszednie. By się w dużym stopniu zabezpieczyć warto skorzystać z mojej pomocy przy znalezieniu lokatorów oraz można zatrudnić management company, która będzie doglądała unitu, pobierała opłaty i pilnowała porządku. Koszt takiej usługi wynosi zwykle jeden „rent” miesięczny rocznie.

        Oczywiste, jest również, że nie wszyscy chcą wynosić się poza miasto z obawy przed utratą kontaktu z rodziną czy przyjaciółmi, odległościami to „swoich” lekarzy, albo po prostu nie chcą już posiadać domu ze względu na ilość pracy, jaki każdy dom wymaga.         

        Wówczas „downsizing” może wyglądać trochę inaczej. Za sprzedany dom można pomyśleć o kupnie dwóch (czasami wystarczy na trzy) kondominiów. Jedno w którym zamieszkamy, drugie na wynajem. To rozwiązanie jest szczególnie korzystne dla ludzi, którzy są już sami bo pojedynczo trudniej jest dom utrzymać. Takie rozwiązanie pozwala nam pozostać w rejonie, do którego jesteśmy przyzwyczajeni i jednocześnie mieć sporą niezależność finansową.

        Wszystkich, których temat ten interesuje, proszę o bezpośredni kontakt. Mam w tym temacie ogromne doświadczenie i pomogłem bardzo wielu klientom. Oczywiście każda sytuacja może być inna i chętnie ją przedyskutuję.

Opublikowano w Nieruchomości

maciekczaplinskiPanuje powszechne przekonanie, że wykończony basement znacznie podnosi wartość domu. I jest to prawda, ale jeśli jest on właściwie zaprojektowany i wykonany.

Ciągle na pierwszym miejscu jeśli chodzi o opłacalność w co inwestować pozostaje kuchnia, później łazienki, a następnie drewniane podłogi, malowanie, szafy itd.
Proszę pamiętać, że ponury, ciemny, a czasami wilgotny basement będzie wręcz odstraszał i zniechęcał przed zakupem domu. Jeśli mamy go zrobić źle i byle jak, to lepiej nie robić go wcale. Z drugiej strony, w wielu przypadkach (szczególnie małych domów) – jest to najtańszy sposób, by uzyskać dodatkową przestrzeń życiową, w której może powstać kino domowe, gym, dodatkowa sypialnia czy miejsce na różne hobby.

Nie wolno zapominać, że basement może też być przystosowany, by służył jako dodatkowe mieszkanie do wynajęcia (lub niezależna jednostka dla członka rodziny). Takie dodatkowe mieszkanie w dzisiejszych czasach może okazać się bardzo istotne, by móc uzyskać dochód pomagający w spłatach hipoteki (szczególnie dla tych, co kupują pierwszy dom), albo dla ludzi, którzy są już na emeryturze i potrzebują dodatkowy dochód, by zapłacić za podatki od nieruchomości, koszty ogrzewania i podobne wydatki bez potrzeby sięgania do pieniędzy (i tak małych) z emerytury.

W chwili obecnej przepisy pozwalają na tworzenie dodatkowej jednostki mieszkalnej w obrębie własnego domu pod warunkiem, że spełni ona wymagania bezpieczeństwa, które bazują na Ontario Building Code (jakie to wymagania w dalszej części). Kruczek polega na tym, że by stworzyć taką jednostkę mieszkalną powinno się przejść przez proces legalizacji poprzez Building Department. Proces ten nie jest wcale skomplikowany, a mimo to tylko znikoma liczba ludzi, którzy robią dodatkowe mieszkania – zadaje sobie trud, by to zrobić. Efekt jest taki, że wiele mieszkań w basementach, nie spełnia żadnych norm bezpieczeństwa czy standardów jakości mieszkania.

Oczywiście, ktoś może powiedzieć to co z tego? A to, że niestety od czasu do czasu zdarzają się pożary i giną ludzie, a kary za takie postępowanie są zbyt niskie, by zachęcały do przestrzegania przepisów. Szczególnie „kreatywni” są Hindusi, którzy „tworzą” takie miejsca do mieszkania, że włosy stają dęba (pod turbanem).
Zalety legalizacji apartamentu są ogromne. Po pierwsze, zmniejszamy prawdopodobieństwo wypadku, a gdyby się zdarzył nikt nam nie może nic zarzucić. Przy sprzedaży taki legalny unit znacznie podnosi wartość domu, bo kupujący dom z legalnym apartamentem, ma prawo użyć dochód z niego do kwalifikacji na hipotekę.

W dzisiejszych czasach, kiedy ceny domów są dla większości z nas bardzo wysokie w stosunku do naszych zarobków wynajmowanie części domu może być sprawą konieczności i jedynym rozwiązaniem, które pozwoli kupić własny dom. Wielu moich klientów korzystało z takiej opcji i jak dotychczas nie słyszałem o zbyt wielu złych doświadczeniach.

Wielu z nas stać na zapłacenie $2000 miesięcznie za utrzymanie domu. Niestety jest to zbyt mała suma – przy obecnych cenach nieruchomości - by myśleć o własnym domu jeśli dysponujemy minimalnym 5% downpayment. Natomiast gdy kupią Państwo dom, w którym znajduje się apartament do wynajęcia może to zmienić diametralnie sytuację. Taki apartament można zwykle wynająć za około od 1000 do $1,500 miesięcznie. Przy obecnym braku tanich apartamentów – wynajęcie zwykle nie sprawia żadnych kłopotów. Ów dodatkowy dochód – pozwoli obsłużyć przy obecnych oprocentowaniach – pożyczkę hipoteczną na dodatkowych prawie 200 do 350 tysięcy (variable mortage). Jeśli apartament jest legalny ten dochód możemy dodać do aplikacji na pożyczkę w banku. Przy takiej pomocy i własnych wydatkach na poziomie $2000 miesięcznie, mogą Państwo obsłużyć utrzymanie domu w cenie nawet do $700,000. To oczywiście całkowicie zmienia sytuację. W cenie około 700,000 tysięcy – jest ciągle duży wybór nieruchomości do kupienia.

Wracając do basementów - nie ważne czy wykańczamy basement na własne potrzeby czy na potrzeby wynajmowania jest kilka zasad, o których musimy pamiętać.

Projekt - często jest to pierwszy błąd który popełniamy. Nie mając pojęcia o projektowaniu robimy plany, sami mając mało pojęcia o fukkcji i wymaganiach ergonomii. Projekty powstają na budowie bez właściwych wymiarów i są często bardzo przypadkowe.

Oszczędność kilkuset czy kilku tysięcy dolarów za projekt powoduje wydajemy dziesiątki tysięcy, by często mieć końcowy produkt, z którego nie jesteśmy zadowoleni.

Obecnie proste kuchnie, które wyglądają lekko i stanowią integralną część basementu - są modne.

Łazienki - jak już wydajemy pieniądze to przynajmniej łazienka z prysznicem. Widziałem często łazienki na drugim biegunie przesady - ogromne z wanną wielkości małego basenu. Zwykle stoją puste i są nieużywane.

Bary - często prosty blat albo właściwie zaprojektowana mała kuchnia spełni funkcję baru.

Nagłośnienie - obecnie szczególnie w mniejszych domach piwnica spełnia rolę miejsca spotkań rodzinnych dlatego “home theatre” przeżywa renesans. Warto pomyśleć o miejscu na duży ekran lub projektor. Nagłośnienie jest coraz częściej bezprzewodowe.

Planując basement zdecydowanie warto pamiętać o zaprojektowaniu niezależnego wejścia, warto też powiększyć okna, które są w piwnicy i jest wiele sposobów, by to zrobić. Jeśli mamy dwie możliwości ucieczki z piwnicy - pomaga nam to w przypadku kiedy planujemy wynajęcie .

Ważne jest by planując basement uwzględnić sprawy akustyki i bezpieczeństwa dlatego warto jest zainwestować w izolację akustyczną, która wygłusza strop pomiędzy poziomami, sufit i ściany powinny mieć odporność ogniową jedną godzinę. To zwykle można uzyskać poprzez 5/8“ drywall
Warto pomyśleć o połączeniu smog alarm który jest w piwnicy z tym, który jest na pierwszym poziomie tak by w wypadku pożaru na jednym poziomie, drugi został ostrzeżony.

Drzwi pomiędzy basement, a resztą domu jeśli myślimy o wynajmowaniu, muszą być odporne na działanie ognia przez minimum 1 godzinę
Warto również wiedzieć, że nie każdy styl domu nadaje się do stworzenia dodatkowego apartamentu. Idealnym stylem domu do przeróbek są backsplits szczególnie backsplit 4 i 5 poziomowe. Bardzo łatwym do przeróbek jest tak zwany raised bungalow. Niektóre sidesplits są również dobre. Najwięcej kłopotów jest ze stworzeniem apartamentów w nowych domach – które w większości są domami dwupiętrowymi. Są one bardzo głęboko posadowione, najczęściej nie mają osobnego wejścia do basement oraz są zlokalizowane tak blisko siebie, że nie zawsze jest szansa stworzenia osobnego wejścia.

Wszystkich, których ten temat zainteresował zapraszam do kontaktu ze mną. Nie tylko pomogę znaleźć dom, który nadaje się na stworzenie dodatkowego dochodu, ale również mogę pomóc w sprawach projektowo wykończeniowych.

Maciek Czapliński
Tel. 905-278-0007

Opublikowano w Nieruchomości

maciekczaplinskiCzasami przychodzi taki moment w życiu, kiedy mamy odłożonych trochę pieniędzy albo mamy spłacony dom i zaczynamy się zastanawiać, jak wykorzystać nasze zgromadzone zasoby finansowe. W Kanadzie mamy oczywiście bardzo dużo różnorodnych form inwestycji. Giełda, Canada Bonds, Mutual Founds, Syndicated Mortgages, Second Mortgages i wiele innych. Ja osobiście zawsze polecam real estate, czyli nieruchomości, gdyż uważam, że są bezpieczne i nie wymagają zbyt dużego zaangażowania.   

        Jest prawdą, że wielu ludzi zrobiło ogromne pieniądze, inwestując na giełdzie, ale moim zdaniem, równie wielu, albo nawet więcej na niej straciło. Jasne jest, że są gracze, którzy są w takich inwestycjach biegli i mają czas i możliwości ciągłej kontroli, co się dzieje z ich inwestycją. Ale większość z nas nie ma takich umiejętności i zawierzamy pieniądze różnym przypadkowym maklerom. Nie zawsze tak naprawdę działającym w naszym najlepszym interesie. 

        Z nieruchomościami jest zupełnie inaczej. Jest to zwykle inwestycja, która stale idzie w górę mniej lub więcej, ale historycznie zawsze. Jest to też inwestycja, która w przeciwieństwie do giełdy jest czymś wymiernym. Dom czy condo – bez względu czy idzie w górę, czy w dół, jest czymś, z czego możemy sami korzystać, albo możemy je wynająć, by uzyskać dochód. Z giełdą jest inaczej. Jak „stock” straci wartość, to często idzie to do zera. W takiej sytuacji możemy płakać, ale nikt nam nie zwróci naszych utraconych inwestycji. Czyli jedna z głównych zalet inwestycji w nieruchomości to ich BEZPIECZEŃSTWO.

        Inną z poważnych zalet inwestowania w nieruchomości jest fakt, że albo sami możemy w niej mieszkać, albo możemy ją wynajmować. W naszym klimacie i tak potrzebujemy dachu nad głową. Jeśli nie posiadamy czegoś na własność (lub chwilowo na spółkę z bankiem), to musimy miejsce do mieszkania wynajmować, przez lata wyrzucając setki tysięcy dolarów w błoto. Czyli posiadając nieruchomość, w której mieszkamy – OSZCZĘDZAMY. 

        Ci, co kupili nieruchomości 20 lat temu, nabywali je za około 250 tysięcy. Dziś wiele z nich wartych jest przynajmniej 800 tysięcy do miliona. A często znacznie więcej. Czyli praktycznie „nic nie robiąc”, tylko płacąc za hipotekę, wielu z nas stało się milionerami.  Gdybyśmy wpłacali na konto do banku taką samą sumę jak na „mortgage”, to nasz wynik finansowy byłby znacznie mniejszy. Dzieje się to dzięki szybszemu niż w bankach przyrostowi wartości.

        Warto również wspomnieć trochę o ogólnej sytuacji geopolitycznej, jaką mamy w naszym rejonie Kanady.

        • Kanada jest jednym z najlepszych według wielu statystyk krajów do zamieszkania. Mamy ogromne zasoby surowców mineralnych, wody i bardzo stabilną sytuację, jeśli chodzi o bezpieczeństwo kraju. Inwestorzy z całego świata chcą tu inwestować.

        • Metro Toronto – jest jedną z najważniejszych „lokomotyw ekonomicznych” tego kraju. Ściąga to mnóstwo inwestorów i imigrantów często ze znacznymi zasobami finansowymi. Powoduje to brak mieszkań i „dostępnych” nieruchomości. To powoduje, że ceny nieruchomości (mieszkań) tylko będą wzrastały.

        • Nie wszyscy mieszkańcy GTA mogą kupić nieruchomość, bo albo nie mają na „down payment”, albo nie mogą się zakwalifikować na pożyczki. Dlatego rynek wynajmowania mieszkań jest i będzie bardzo mocny przez wiele następnych lat i już obecnie ceny za wynajem są bardzo atrakcyjne dla inwestorów.

        • W stosunku do takich miejsc na świecie, jak Londyn, Nowy Jork, Los Angeles, Paryż, Hongkong i wiele innych miejsc – nasze ceny są ciągle niezwykle atrakcyjne!

        Piszę o tym wszystkim, by jeszcze raz uświadomić wszystkim myślącym o inwestowaniu w „real estate”, że jest to ciągle bardzo dobra inwestycja z dużym marginesem bezpieczeństwa i dużym potencjałem na przyrost wartości. Ale klucz do sukcesu polega na cierpliwości. Jakby nastąpiło małe zachwianie rynku (co czasami się zdarza), to nie wolno panikować i w popłochu sprzedawać nieruchomości. W takiej sytuacji warto poczekać (na przykład wynajmując nieruchomość zagranicznym studentom) i na pewno po jakimś czasie wszystko wróci do normy.

        Jest wiele ciekawych projektów, do których zachęcam na naszej stronie www.czaplinski.ca, ale jednym z projektów, który uważam, że jest naprawdę superciekawy, jest Backyard Condos. Ten kompleks powstanie w Etobicoke, blisko Bloor i Prince Edward, czyli z łatwym dostępem do metra. Jest to zespół trzech budynków. Pierwszy jest już całkowicie wyprzedany i budowa jest w trakcie. Drugi, 10-piętrowy budynek, który oferuję do sprzedaży w tej chwili, ma tylko 140 mieszkań. Każde mieszkanie jest bardzo ciekawie zaprojektowane i ma obszerny balkon. Budynek zlokalizowany jest w bardzo spokojnej okolicy, co jest ogromną zaletą w przeciwieństwie do zatłoczonego i skażonego spalinami Toronto. Ciekawe są ceny, bo już od 440.000 dol. można kupić ładne mieszkanie z garażem (wartości 40.000 dol.) i „locker” (wartości 7500 dol.) wliczonymi w cenę. Podobnej wielkości mieszkanie w samym Toronto kosztuje przynajmniej 100.000 dol. więcej. 

        Inna ciekawostka, to ceny za stopę kwadratową (szczególnie większych mieszkań). W chwili obecnej większość cen w innych nowych budynkach (jak Mirrabella Condos czy The Roncy) wynosi od 850 do 1000 dol. za stopę kwadratową. W tym zespole na przykład bardzo atrakcyjny model o powierzchni 1324 stóp kwadratowych i posiadający 3 sypialnie i den jest oferowany za 638 dolarów za stopę kwadratową. To jest przynajmniej o 25 proc. taniej niż inne podobne budynki w GTA. To naprawdę znakomita okazja! 

        Wiem, że wielu z Państwa w tym momencie „rzuci wszystko” i poleci do „sales office”, by skorzystać z tak wspaniałej okazji. Ale tutaj zwracam uwagę na bardzo ważną sprawę. Czy Państwo pójdą tam sami, czy ze mną, to cena zakupu będzie taka sama. Nie będzie taniej. Ale kupując ze mną, będzie łatwiej i lepiej. Ja pomogę (korzystając z mojego doświadczenia architekta) wybrać właściwy plan. Pomogę wybrać najlepsze materiały wykończeniowe. Pomogę zorganizować finansowanie. Finałową inspekcję. Wybrać właściwego prawnika itd. Dlatego zachęcam do współpracy. Po co wyłamywać otwarte drzwi, kiedy ja, pracując dla was (bez żadnych dodatkowych kosztów), będę waszym konsultantem i pomocnikiem w tym dość mimo wszystko skomplikowanym procesie. 

        Warto wiedzieć, że według statystyk, zainwestowane pieniądze w zakup mieszkania z planów zwykle podwajają swoją wartość w ciągu trzech lat. Czy jakiś bank oferuje takie zwroty na inwestycji? I to bardziej bezpieczne?

Maciek Czapliński

Tel. 905-278-0007

Opublikowano w Nieruchomości
piątek, 07 wrzesień 2018 09:18

Nowy dom na „starej” działce

maciekczaplinskiPraktycznie w każdym miejscu w Toronto, Etobicoke czy Mississaudze widać powstające nowe domy. Myślę tu o domach budowanych na miejscu burzonych „starych” domów. Dlaczego się tak dzieje i czy to się opłaca?

Na pewno się opłaca, skoro ludzie to robią. Z tym że nie wszyscy, budując nowe domy, zawsze kierują się tylko i wyłącznie chęcią zysku. Wiele domów budowanych jest przez ludzi, którzy chcą w nich mieszkać. Całe Metro Toronto zagęszcza się z roku na rok. Odczuwalny jest brak domów w stosunku do liczby mieszkańców. Ci, co mieszkają na peryferiach, skazani są na uciążliwe dojazdy do pracy. W tym samym czasie istniejąca struktura miejska nie jest wykorzystana w pełni. Rząd prowincyjny wręcz popiera to, co się dzieje obecnie, czyli intensyfikację zabudowy. Zmieniane są przepisy urbanistyczne ułatwiające kupowanie pojedynczych działek i dzielenie ich na dwie mniejsze. Jest to najprostsza metoda, by „zagęścić” miasto.

Często innym powodem budowy nowych domów na „starych “ działkach jest fakt, że dziś ludzie (szczególnie z pieniędzmi) oczekują innych standardów. Jedna łazienka na dom, niskie sufity czy małe pomieszczenia – nie są już akceptowalne. Można oczywiście robić renowacje, ale renowacje mogą tylko częściowo poprawić sytuację.

Istotnym powodem budowy nowych domów jest też fakt, że tak naprawdę następuje prawdziwa rewolucja w stylu i sposobie budowy domów. Bardziej nowoczesny wygląd, lepsze materiały, domy bardziej energooszczędne. Niekoniecznie wielkie, ale za to znakomicie wyposażone.

Ponieważ obecnie coraz bardziej odczuwalny jest brak wolnych terenów pod budowę, to burzenie starych domów, by wybudować nowe, jest najczęściej jedyną alternatywą. Jeśli myślimy o budowie w mieście, to największym problemem jest właśnie brak wolnych terenów. Większość terenów jest już zabudowana i sporadyczne wolne działki, jeśli pojawiają się na sprzedaż, są albo wcale nie takie tanie, albo lokalizacyjnie nie są wcale atrakcyjne. Koszty działek są bardzo zróżnicowane i tu oczywiście decyduje cena rynkowa. Sprzedający chce dostać jak najwięcej, kupujący chce odwrotnie. Cena będzie zależała od lokalizacji, wielkości oraz atrakcyjności. Aktualnie – w Mississaudze ceny działek zwykle zaczynają się na poziomie 650-750 tysięcy dolarów. W Toronto są na poziomie 700 tysięcy dolarów i więcej.

Często od „pustych” działek, na których nigdy nie było domu, naliczany jest podatek HST, czyli dokłada to znaczny koszt do jej ceny zakupu. Jeśli „gołą” działkę kupuje budowniczy i robi to z zamiarem budowy i sprzedaży, to ma on oczywiście możliwość rozpisania HST oraz kosztów HST naliczanych w czasie budowy od materiałów i robocizny. Cały ten podatek jest zwykle dokładany do ceny sprzedaży i przechodzi on na kupującego. Inaczej jest, jeśli kupujemy działkę dla siebie.

Wówczas najczęściej podatek HST jest niestety naszym kosztem. Oprócz HST, kiedy kupujemy „dziewiczą” działkę, musimy liczyć się z dodatkowym kosztem pod nazwą „Development Charges”. Są to opłaty, z których miasta pokrywają część kosztów związanych z rozwojem infrastruktury, jak budowa szkół, ścieków, tranzyt, drogi itd. Jest to jednorazowa opłata i nie ma od tego ucieczki. Dzisiaj w Mississaudze (Peel) ta opłata od każdej nowej jednostki mieszkalnej wynosi 40.391 dol. dla condo, 54.544 dol. dla domów. Nie jest to mało! Nic dziwnego, że tacy poważni deweloperzy, jak Mattamy, są kochani przez miasta – bo płacą ogromne pieniądze na rozwój infrastruktury, które to koszty oczywiście w końcowym efekcie wychodzą z indywidualnych kieszeni kupujących. W przypadku użycia do budowy działki, na której już kiedyś stał dom (i został zburzony) – unikamy tej opłaty.

Jest jeszcze kilka innych spraw, o których warto wiedzieć.

Koszty podłączeń – w przypadku istniejącej działki może się zdarzyć, że uda się nam uniknąć niektórych kosztów związanych z podłączeniem nowych serwisów, jak woda, ścieki, prąd, gaz. Z tym że jeśli robimy rozbudowę domu i na przykład dokładamy piętro – to może to być dobre rozwiązanie. Natomiast jeśli budujemy nowy dom na miejscu starego – to rzadko jest to dobre rozwiązanie. Jeśli burzymy dom, który był budowany 50 lat temu, to na pewno te serwisy nie będą odpowiednie dla nowych standardów. Zwykle rura doprowadzająca wodę od ulicy powinna być powiększona z typowej grubości 1/2 cala do 1 cala. Odprowadzanie ścieków z typowo żeliwnych lub kamionkowych rur powinno być zamienione na plastyk (PCV). Dawniej prąd był doprowadzany w powietrzu od słupa do domu, dziś chcemy, by był pod ziemią. Koszty poszczególnych podłączeń są różne w różnych miejscach, ale są to spore pieniądze, liczone w tysiącach dolarów.
W przypadku domów za miastem, czasami możemy wykorzystać istniejącą studnię czy szambo, ale to też wymaga dokładnych badań, czy to jest warte zrobienia.
Finansowanie – w przypadku kupna pustej działki, poważny problem pojawia się z jej finansowaniem. Jest trudno znaleźć bank, który to robi. Czasami banki chcą 50 procent lub więcej „down payment”, by to zrobić. Procenty też są często wyższe. Znacznie łatwiej jest uzyskać pożyczkę, kiedy kupujemy działkę z domem. Tu nawet czasami jesteśmy w stanie kupić taką nieruchomość z minimalną wpłatą.

„Demolition” – jeśli kupimy dom do zburzenia, to dochodzi często dodatkowa opłata – koszt wyburzenia domu. Ale jeśli popatrzy się na cały proces oraz całkowite koszty budowy, to moim zdaniem, i tak się to opłaca.

Reasumując – co jest lepsze? Kupno działki bez domu czy z domem, kiedy planujemy budowę? To zależy i każda sytuacja ma swoje zalety i minusy i każda musi być przeanalizowana indywidualnie. Jedno jest pewne, łatwiej jest znaleźć dom do wyburzenia z ładną działką niż ładną działkę bez domu.

Chciałbym na zakończenie przypomnieć, że od lat jestem zaangażowany w projektowanie i budowę domów i wszyscy zainteresowani tym procesem, od kupna domu do zburzenia, poprzez projekt, do budowy nowego, mogą się ze mną kontaktować. Ja mogę Państwu pomóc nie tylko kupić działkę czy dom, ale również pomóc dom zaprojektować, otrzymać pozwolenia na budowę i nawet wybudować.

Opublikowano w Nieruchomości
piątek, 24 sierpień 2018 10:37

Portability (34/2018)

maciekczaplinskiZdarza się, że kupiliśmy nieruchomość i w chwili zamknięcia transakcji wybraliśmy pożyczkę zamkniętą na pięć lat. Po upływie dwóch lub trzech lat nagle dochodzimy do wniosku, że chcemy zamienić dom na inny, ale by to zrobić, musimy sprzedać dom, w którym mieszkamy. Często wstrzymujemy się z tym ruchem w obawie przed karą za zerwanie umowy z bankiem. Powstaje pytanie, czy naprawdę mamy powód do obaw? 

        To oczywiście zależeć będzie od tego, jaki mamy mortgage. Wielu kupujących nieruchomości wybiera mortgage zamknięty na pięć lat, obawiając się, że ich spłaty mogą pójść w górę. Często kosztem wybrania wyższego oprocentowania, wybieramy „spokój”, jaki nam ma zapewnić  stały procent i stałe spłaty przez następne lata. Jednak życie pisze różne scenariusze i może się okazać, że już po kilku latach nasze plany się zmieniają i jesteśmy zmuszeni sprzedać dom albo zamienić go na inny.  

        Panuje przekonanie, że każda zmiana domu jest związana z karą pieniężną za „zerwanie umowy”. Jest to prawda w niektórych przypadkach, ale nie we wszystkich. Po pierwsze, kary mogą dotyczyć tylko tak zwanych pożyczek zamkniętych (closed mortgage) zawartych na określony okres. Pożyczki otwarte (open) czy zmienne (variable) zwykle można przerwać bez dodatkowej kary.

        Wracając do pożyczek zamkniętych, warto wiedzieć, że praktycznie każdy mortgage udzielany przez tak zwane chartered banks – ma wbudowany przywilej nazywany portability.  Oznacza to, że jak długo osoba płacąca mortgage nie jest spóźniona z opłatami, ma ona szansę na przeniesienie pożyczki z jednej nieruchomości na drugą. Jeśli bank zaaprobuje nową nieruchomość jako „zastaw”, to po prostu mortgage jest przerejestrowywany z jednej nieruchomości na drugą. 

        W przypadku kupna większego i droższego domu, mamy szansę dobrania kredytu i nie płacimy kary. W przypadku kupna mniejszego domu i redukcji pożyczki (mortgage) może nastąpić kara, ale tylko naliczana od różnicy, której już „nie potrzebujemy”

        W praktyce oznacza to, że wcale  nie trzeba czekać pięciu lat, by zmienić dom na inny. Jest to częste i błędne przekonanie. W przypadku zmiany domu na większy i podwyżki sumy mortgage’u, można również w niektórych przypadkach wynegocjować od banku korzystniejszą stopę oprocentowania (jeśli oprocentowania są niższe niż kilka lat temu).

        Przefinansowanie domu może być znakomitą okazją do pozbycia się niektórych długów. Czasami długi, które mamy na kartach kredytowych lub za spłaty samochodów, można włączyć w spłaty pożyczki i w ten sposób obniżyć miesięczne obciążenie. Oczywiście pod warunkiem, że bank to zaakceptuje. Ma to zwykle miejsce w sytuacji, kiedy nieruchomości nabrały wartości (tak jak to ma miejsce ostatnio).

        W opisanym powyżej przypadku, kiedy przenosimy pożyczkę z domu na dom, nie musimy się obawiać kary (albo będzie ona mała). 

        Ale w przypadku, kiedy sprzedajemy dom, zanim upłynie okres zawartej z bankiem umowy, i nie kupujemy następnej nieruchomości, należy spodziewać się kary za zerwanie umowy. Dlatego warto wiedzieć, jakie są to pieniądze, bo to może wpłynąć na decyzję, sprzedawać czy nie. Warto również wiedzieć, że karę zapłacimy również, jeśli nie będziemy sprzedawać nieruchomości, ale nasz (zamknięty) mortgage przeniesiemy do innego banku przed datą jego wygaśnięcia, bank tracący biznes nałoży na nas karę. 

        W każdym przypadku zerwania umowy hipotecznej zwyczajową karą jest tak zwany interest differential, czyli różnica w oprocentowaniu do końca trwania umowy, lub trzymiesięczne oprocentowanie. Bank wybiera zwykle tę opcję, która przynosi większy zysk bankowi.

        Interest differential zwykle ma miejsce w sytuacjach, kiedy zawieraliśmy umowę w okresach, kiedy procenty były wyższe niż panujące obecnie. Popatrzmy na teoretyczny przykład – załóżmy teoretycznie, że pożyczyliśmy 100.000 dol. na pięć lat na oprocentowanie 5% trzy lata temu i do końca kontraktu pozostały nam następne dwa lata. Bank policzy różnicę pomiędzy obecnym oprocentowaniem na dwa lata (załóżmy, że jest to 2,75%) (posted rate) a panującym trzy lata temu. Jest to w naszym przykładzie 1,25%, co w ciągu dwóch lat pozostających do końca kontraktu daje 2500 dol. różnicy w opłatach. Jeśli mamy na przykład 500 tysięcy pożyczki do „zerwania”, to nasza kara będzie bardzo duża, bo aż 12.500 dol.

        Three interest payment ma zwykle miejsce w sytuacjach, kiedy panujące w chwili zerwania umowy procenty są wyższe niż obowiązujące w chwili zawarcia umowy. Przy tych samych założeniach 5% od stu tysięcy daje w skali roku 5000 dol. w procentach; podzielone przez 12 miesięcy i pomnożone razy trzy – daje w sumie 1249 dol. kary. 

        Czy ktoś ma wątpliwość, który wariant zostanie wybrany przez bank? Zawsze większa kara!

        By wiedzieć na pewno, jaka czeka nas kara za zerwanie umowy z bankiem,  warto również wiedzieć, że istnieje specjalny dokument, o który możemy poprosić nasz bank, zanim podejmiemy decyzję o sprzedaży. Nazywa się on mortgage verification.  Dokument ten będzie zawierał informację, jaka będzie kara za zerwanie umowy z bankiem. Moim zdaniem, jest to bardzo ważne, by wiedzieć i nie podejmować decyzji w ciemno. Kary mogą być niezwykle wysokie i to może wpłynąć na decyzję, sprzedawać czy nie!

        Z drugiej strony, jeśli ktoś kupił dom trzy lata temu za na przykład 500.000 dol., to ten dom jest teraz wart około 700 do 800 tysięcy dol., bo tak wzrosły ceny. Czyli jeśli nawet sytuacja wymusi na nas sprzedaż, to nawet po opłaceniu wysokiej kary i tak pozostaniemy z ogromnym zyskiem. Czyli tak naprawdę nie ma powodów do zmartwień.

Maciek Czapliński

Tel. 905-278-0007

Opublikowano w Nieruchomości
czwartek, 23 sierpień 2018 17:01

Dane o sprzedaży powinny być jawne

Krajowy sąd najwyższy ogłosił w czwartek, że nie będzie rozpatrywał apelacji złożonej przez Toronto Real Estate Board (TREB), która nie pozwalałaby członkom TREB na publikowanie danych o sprzedaży na ich stronach internetowych chronionych hasłami. Rada od dawna prowadzi batalię sądową w celu utrzymania tajności danych dotyczących sprzedaży. Jej zdaniem dostęp do danych powinni mieć tylko agenci, w przeciwnym razie dojdzie do łamania prawa o ochronie prywatności klientów. Już w 2011 roku federalne biuro ds. konkurencji stwierdziło, że zakaz publikacji przeszkadza konkurencji i wstrzymuje rozwój innowacji. W 2017 roku federalny sąd apelacyjny zgodził się, że dane o sprzedaży powinny być upubliczniane.

Obecnie kupujący najczęściej korzystają z pomocy agentów, którzy mają dostęp do bazy danych Multiple Listing Service. Dostępne są też usługi wyceny internetowej np. Teranet, dane o sprzedaży można pozyskać też w lokalnym rejestrze gruntów, ale udostępnienie odbywa się za opłatą.

Opublikowano w Wiadomości kanadyjskie
piątek, 17 sierpień 2018 08:42

Koszty przy sprzedaży (33/2018)

maciekczaplinskiTydzień temu pisałem o kosztach związanych z zakupem nieruchomości. Dziś chcę przypomnieć, jakie koszty są związane ze sprzedażą nieruchomości.

        Pierwszy i zwykle największy koszt dotyczący sprzedaży nieruchomości to koszt za usługi agentów real estate. Potocznie określane jest to jako „commission” i jego wysokość zwykle wywołuje najwięcej kontrowersji! W Kanadzie typowo „commission” dla obu agentów reprezentujących i kupujących, i sprzedających zawarte jest w cenie sprzedaży.  Wysokość wynagrodzenia płaconego firmom brokerskim, jest ustalana w czasie podpisywania kontraktu na sprzedaż i jest ono sprawą umowną, ale obowiązują pewne typowe zasady. Typowe całkowite wynagrodzenie wynosi zwykle pomiędzy 4,5 a 6 proc., z tym że wiele firm promuje specjalne niższe „commission”, zwykle startując od 3,5 proc. plus HST.

        Firma brokerska, która dostaje „listing”, z pieniędzy przeznaczonych na całkowite wynagrodzenie opłaca firmę (agenta), który przynosi ofertę (reprezentuje kupujących). Proszę pamiętać, że ponad 80 proc. wszystkich kupujących współpracuje z agentami przy zakupie, gdyż dla kupujących usługi „ich agenta” są zwykle bezpłatne.

        Wysokość proponowanego wynagrodzenia dla agentów reprezentujących kupujących musi być zaznaczona w systemie MLS – by agenci wiedzieli z góry, ile zostaną zapłaceni. Typowe obecnie wynagrodzenie dla agentów przyprowadzających kupców („buyers brokers”) wynosi 2,5 proc. + HST od ceny sprzedaży!  Niektórzy sprzedający próbują oferować mniejsze wynagrodzenie dla agentów pracujących z kupującymi – widziałem nawet takie sumy jak 1 dolar! Jaki jest tego efekt – łatwo przewidzieć. Dom taki jest omijany przez wszystkich agentów, którzy mają kontrakt z kupującymi. Zwykle po jakimś czasie sfrustrowany sprzedający oferuje normalne wynagrodzenie, by wreszcie sprzedać nieruchomość.

        Ogłaszany często przez agentów „1% commission” zwykle dotyczy tylko tak zwanego „listing fee” – czyli wynagrodzenia dla firmy brokerskiej, która wprowadza dom na rynek! Oprócz tego nadal należy liczyć się z wynagrodzeniem dla agenta przynoszącego ofertę i jest to, jak wspomniałem wcześniej, typowo 2,5 proc. Tak więc totalne i całkowite wynagrodzenie w tym przypadku wynosi 3,5 proc. + HST – i to pokrywa wynagrodzenie dla obu kompanii zaangażowanych w transakcję.

        Jak wspomniałem, wynagrodzenie dla agentów jest jednym z większych wydatków, ale tak naprawdę dobrze poprowadzona sprzedaż i fachowość agenta często powoduje, że dom jest sprzedawany za znacznie wyższe pieniądze niż w przypadku prywatnej sprzedaży i często ten zysk pokrywa „commission”. Ponadto, współpracując z agentem, unikamy kosztownych pomyłek prawnych, potrzeby inwestowania własnych środków w marketing, organizowania pokazów itd.

        Prawnik

        Innym ważnym wydatkiem, o którym należy pamiętać, jest koszt za usługi prawnika. Zwykle – podobnie jak przy zakupie nieruchomości – koszt w typowym przypadku kształtuje się na poziomie 1000 – 1200 dol. za samo honorarium.  Plus poniesione koszty, które zwykle mogą mieścić się pomiędzy 100 a 500 dol. Od całości naliczany jest podatek HST.

        Należy pamiętać, że wszystkie zadłużenia, czyli podatki miejskie, wyroki sądowe, „leans” czy „special assessments”, które  są zarejestrowane na danej nieruchomości, muszą być zapłacone, zanim nowy właściciel dokona przejęcia nieruchomości.

        To są typowe wydatki, natomiast często zdarza się, że jesteśmy zaskakiwani karą za zerwanie umowy z bankiem. Zdarza się to, gdy sprzedajemy dom przed upływem terminu pożyczki hipotecznej.

        Zacznijmy od przypomnienia, co to jest „mortgage”? „Mortgage” jest to pożyczka na kupno nieruchomości, zabezpieczona poprzez właśnie zakupioną nieruchomość. Oznacza to w praktyce, że jeśli sprzedamy nieruchomość, to bank traci zabezpieczenie pożyczki, i dlatego żąda jej spłacenia. Likwidując umowę z pożyczkobiorcą, bank może ponieść straty inwestycyjne. Dlaczego? Dlatego, że pieniądze na „mortgage” długoterminowy („closed”) są brane od inwestorów, którzy mają obiecane i gwarantowane dywidendy. Na przykład większość pieniędzy, które bank inwestuje w pożyczki hipoteczne, jest z tak zwanego „Bond Market”. Tak zwany „gap” pomiędzy tym, za ile bank udziela pieniędzy na „mortgage”, a ile musi zapłacić inwestującym – jest profitem banku. Zrozumiałe jest, że jeśli bank zagwarantował 3 lata temu osobie inwestującej w „bonds” profit w wysokości 3 proc. i zmuszony jest dziś zerwać umowę z pożyczkobiorcą na „mortgage” – to może utracić swój zysk oraz nadal bank jest zobowiązany do płacenia dywidend inwestorom. 

        Bankom nie zależy na tym, czy ktoś zmieni formę zabezpieczenia. Oznacza to w praktyce, że jeśli ktoś sprzeda dom przed upływem pięcioletniego terminu i kupi w tym samym czasie inny dom, to po prostu można przenieść „mortgage”, czyli zabezpieczenie pożyczki, z domu na dom bez większych problemów. Jeśli ktoś kupuje większy dom, to wówczas banki nawet chętnie podwyższą pożyczkę. Jeśli obecnie są niższe procenty niż kilka lat temu, to nowa część podwyżki będzie na obecnie panujący procent – co ogólnie wpłynie na niższy ogólny procent.

        Inaczej sytuacja wygląda, gdy sprzedajemy dom i nie kupujemy innego. Zwyczajowo karą za zerwanie umowy jest tak zwany „interest differential” lub trzymiesięczne oprocentowanie. Bank zawsze wybiera tę opcję, która przynosi wyższy profit. 

        „Interest differential” zwykle ma miejsce w sytuacjach, kiedy zawieraliśmy umowę w okresach, kiedy procenty były wyższe niż panujące obecnie. Trzymiesięczne oprocentowanie ma zwykle miejsce w sytuacjach, kiedy obecnie panujące procenty są wyższe niż obowiązujące w chwili zawarcia umowy.

        Posłużmy się przykładem.

        „Interest differential” – załóżmy, że wzięliśmy 100.000 dol. pożyczki na 5,5 proc. trzy lata temu i do końca kontraktu pozostały następne dwa lata. Bank policzy różnicę pomiędzy obecnym oprocentowaniem na dwa lata 3,75 proc. („posted rate”) a tym, na jaki mamy umowę. Jest to w tym przypadku 1,75 proc., co w ciągu dwóch lat pozostających do końca kontraktu daje 3500 dol. różnicy w opłatach. 

        Trzymiesięczny „interest” jako kara – przy tym samym założeniu 5,5 proc. od stu tysięcy daje w skali roku 5500 dol. w oprocentowaniu. Ta suma podzielona przez 12 miesięcy i pomnożona razy trzy – daje 1375 dol. kary. 

        Czy ktoś ma wątpliwość, który wariant zostanie wybrany przez bank? Wiadomo, że pierwszy. Jak ktoś „wisi” bankowi „mortgage” w wysokości 500.000 dol., to ta kara staje się naprawdę wysoka.

        Wszystkim, którzy myślą o sprzedaży domu bez zakupu następnego albo planują przefinansować dom, radziłbym, zanim zaczniemy ten proces, udać się do banku, w którym mamy „mortgage”, i poprosić o dokument nazywany „mortgage verification”. Bank ma obowiązek na piśmie podać, jaka będzie kara za zerwanie umowy. Jest z tym związany minimalny koszt, ale jest to ważne, gdyż tak naprawdę dopiero ten dokument pozwoli nam podjąć decyzję bazującą na potwierdzonych liczbach.

Maciek Czapliński

tel. 905-278-0007

Opublikowano w Nieruchomości
wtorek, 14 sierpień 2018 09:42

Średni rok w Mississaudze i Brampton

Toronto Real Estate Board podał, że w lipcu ceny domów w Mississaudze i Brampton były podobne. Średnia cena sprzedaży w Mississaudze wynosiła 706 570 dol., a w Brampton – 707 017. Na obu rynkach w odniesieniu do lipca 2017 roku rosły zarówno ceny, jak i sprzedaż. Brampton odnotowało wzrost cen na poziomie 10,3 proc. W tym mieście lipiec ubiegłego roku był wyjątkowo słaby, średnia cena sprzedaży wynosiła 640 946 dol. W lipcu 2017 roku właścicieli zmieniło 578 domów, a w ostatnim miesiącu – 668 (wzrost o 15,6 proc.). W Mississaudze nie było tak spektakularnie. Ceny wzrosły o 3 proc., jednak średnia cena w lipcu 2018 była niższa niż w czerwcu. Jeśli chodzi o sprzedaż, wzrost wyniósł 8,8 proc. Rok temu w lipcu sprzedano 670 domów i mieszkań, teraz – 729.

W przypadku Mississaugi i Brampton obserwowaliśmy słaby początek roku, także póki co rok 2018 do rekordowych nie należy. Przez pierwsze siedem miesięcy 4841 domów w Mississaudze znalazło nowych właścicieli. W zeszłym roku w tym samym czasie sprzedano 6148, różnica wynosi aż 1307, 21,2 proc. W porównaniu z rokiem 2016 liczba sprzedanych nieruchomości jest mniejsza aż o 33,8 proc.

Z podobną sytuacją mamy do czynienia w Brampton – 4547 domów i mieszkań sprzedanych w 2018 w porównaniu z 5786 w 2017 (spadek o 34,5 proc.).

Opublikowano w Wiadomości kanadyjskie
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.