Praktycznie w każdym miejscu w Toronto, Etobicoke czy Mississaudze widać powstające nowe domy. Myślę tu o domach budowanych na miejscu burzonych „starych” domów. Dlaczego się tak dzieje i czy to się opłaca?
Na pewno się opłaca, skoro ludzie to robią. Z tym że nie wszyscy, budując nowe domy, zawsze kierują się tylko i wyłącznie chęcią zysku. Wiele domów budowanych jest przez ludzi, którzy chcą w nich mieszkać. Całe Metro Toronto zagęszcza się z roku na rok. Odczuwalny jest brak domów w stosunku do liczby mieszkańców. Ci, co mieszkają na peryferiach, skazani są na uciążliwe dojazdy do pracy. W tym samym czasie istniejąca struktura miejska nie jest wykorzystana w pełni. Rząd prowincyjny wręcz popiera to, co się dzieje obecnie, czyli intensyfikację zabudowy. Zmieniane są przepisy urbanistyczne ułatwiające kupowanie pojedynczych działek i dzielenie ich na dwie mniejsze. Jest to najprostsza metoda, by „zagęścić” miasto.
Często innym powodem budowy nowych domów na „starych “ działkach jest fakt, że dziś ludzie (szczególnie z pieniędzmi) oczekują innych standardów. Jedna łazienka na dom, niskie sufity czy małe pomieszczenia – nie są już akceptowalne. Można oczywiście robić renowacje, ale renowacje mogą tylko częściowo poprawić sytuację.
Istotnym powodem budowy nowych domów jest też fakt, że tak naprawdę następuje prawdziwa rewolucja w stylu i sposobie budowy domów. Bardziej nowoczesny wygląd, lepsze materiały, domy bardziej energooszczędne. Niekoniecznie wielkie, ale za to znakomicie wyposażone.
Ponieważ obecnie coraz bardziej odczuwalny jest brak wolnych terenów pod budowę, to burzenie starych domów, by wybudować nowe, jest najczęściej jedyną alternatywą. Jeśli myślimy o budowie w mieście, to największym problemem jest właśnie brak wolnych terenów. Większość terenów jest już zabudowana i sporadyczne wolne działki, jeśli pojawiają się na sprzedaż, są albo wcale nie takie tanie, albo lokalizacyjnie nie są wcale atrakcyjne. Koszty działek są bardzo zróżnicowane i tu oczywiście decyduje cena rynkowa. Sprzedający chce dostać jak najwięcej, kupujący chce odwrotnie. Cena będzie zależała od lokalizacji, wielkości oraz atrakcyjności. Aktualnie – w Mississaudze ceny działek zwykle zaczynają się na poziomie 650-750 tysięcy dolarów. W Toronto są na poziomie 700 tysięcy dolarów i więcej.
Często od „pustych” działek, na których nigdy nie było domu, naliczany jest podatek HST, czyli dokłada to znaczny koszt do jej ceny zakupu. Jeśli „gołą” działkę kupuje budowniczy i robi to z zamiarem budowy i sprzedaży, to ma on oczywiście możliwość rozpisania HST oraz kosztów HST naliczanych w czasie budowy od materiałów i robocizny. Cały ten podatek jest zwykle dokładany do ceny sprzedaży i przechodzi on na kupującego. Inaczej jest, jeśli kupujemy działkę dla siebie.
Wówczas najczęściej podatek HST jest niestety naszym kosztem. Oprócz HST, kiedy kupujemy „dziewiczą” działkę, musimy liczyć się z dodatkowym kosztem pod nazwą „Development Charges”. Są to opłaty, z których miasta pokrywają część kosztów związanych z rozwojem infrastruktury, jak budowa szkół, ścieków, tranzyt, drogi itd. Jest to jednorazowa opłata i nie ma od tego ucieczki. Dzisiaj w Mississaudze (Peel) ta opłata od każdej nowej jednostki mieszkalnej wynosi 40.391 dol. dla condo, 54.544 dol. dla domów. Nie jest to mało! Nic dziwnego, że tacy poważni deweloperzy, jak Mattamy, są kochani przez miasta – bo płacą ogromne pieniądze na rozwój infrastruktury, które to koszty oczywiście w końcowym efekcie wychodzą z indywidualnych kieszeni kupujących. W przypadku użycia do budowy działki, na której już kiedyś stał dom (i został zburzony) – unikamy tej opłaty.
Jest jeszcze kilka innych spraw, o których warto wiedzieć.
Koszty podłączeń – w przypadku istniejącej działki może się zdarzyć, że uda się nam uniknąć niektórych kosztów związanych z podłączeniem nowych serwisów, jak woda, ścieki, prąd, gaz. Z tym że jeśli robimy rozbudowę domu i na przykład dokładamy piętro – to może to być dobre rozwiązanie. Natomiast jeśli budujemy nowy dom na miejscu starego – to rzadko jest to dobre rozwiązanie. Jeśli burzymy dom, który był budowany 50 lat temu, to na pewno te serwisy nie będą odpowiednie dla nowych standardów. Zwykle rura doprowadzająca wodę od ulicy powinna być powiększona z typowej grubości 1/2 cala do 1 cala. Odprowadzanie ścieków z typowo żeliwnych lub kamionkowych rur powinno być zamienione na plastyk (PCV). Dawniej prąd był doprowadzany w powietrzu od słupa do domu, dziś chcemy, by był pod ziemią. Koszty poszczególnych podłączeń są różne w różnych miejscach, ale są to spore pieniądze, liczone w tysiącach dolarów.
W przypadku domów za miastem, czasami możemy wykorzystać istniejącą studnię czy szambo, ale to też wymaga dokładnych badań, czy to jest warte zrobienia.
Finansowanie – w przypadku kupna pustej działki, poważny problem pojawia się z jej finansowaniem. Jest trudno znaleźć bank, który to robi. Czasami banki chcą 50 procent lub więcej „down payment”, by to zrobić. Procenty też są często wyższe. Znacznie łatwiej jest uzyskać pożyczkę, kiedy kupujemy działkę z domem. Tu nawet czasami jesteśmy w stanie kupić taką nieruchomość z minimalną wpłatą.
„Demolition” – jeśli kupimy dom do zburzenia, to dochodzi często dodatkowa opłata – koszt wyburzenia domu. Ale jeśli popatrzy się na cały proces oraz całkowite koszty budowy, to moim zdaniem, i tak się to opłaca.
Reasumując – co jest lepsze? Kupno działki bez domu czy z domem, kiedy planujemy budowę? To zależy i każda sytuacja ma swoje zalety i minusy i każda musi być przeanalizowana indywidualnie. Jedno jest pewne, łatwiej jest znaleźć dom do wyburzenia z ładną działką niż ładną działkę bez domu.
Chciałbym na zakończenie przypomnieć, że od lat jestem zaangażowany w projektowanie i budowę domów i wszyscy zainteresowani tym procesem, od kupna domu do zburzenia, poprzez projekt, do budowy nowego, mogą się ze mną kontaktować. Ja mogę Państwu pomóc nie tylko kupić działkę czy dom, ale również pomóc dom zaprojektować, otrzymać pozwolenia na budowę i nawet wybudować.