Zwykle nosił besjbolówkę, koszulkę lub flanelową koszulę, stare dżinsy. Chociaż nie był rosłym mężczyzną, nosił kilka numerów za duże i dziurawe buty.
W latach 30. podczas jednej z traperskich wypraw Baptiste miał wypadek. Przeciął sobie siekierą stopę. Inni traperzy dalej zajęli się polowaniami i powrócili bez niego do rezerwatu, obiecując, że wrócą za 2 – 3 tygodnie. Baptiste pozostał zupełnie sam, zdany na własne siły i intuicję.
Indianin jakimiś sposobami wykurował się sam. Traperzy rzeczywiście wrócili i zastali Baptiste zdolnego do wspólnego powrotu do rezerwatu. Od tamtej pory, ze względu sposób, w jaki się wyleczył, miał trwałe uszkodzenie stopy, dlatego też później nosił co najmniej dwa rozmiary większe buty. Nikt nie znał lepiej jeziora jak Baptiste. Na Esnagami i w okolicach spędził większość życia. Znał każdy kamień, trawkę w wodzie, zatopione drzewo i wiedział, gdzie są ryby i jak je łowić.
Wiosną i latem Baptiste mieszkał wraz ze swoją rodziną na Esnagami, na długo przed, zanim powstał tam lodge. Ich domem była malutka wysepka, która znajduje się kilkaset metrów naprzeciwko od Esnagami Lodge. Do dziś stoi tam zniszczony czasem drewniany domek. Tuż obok tej wysepki Waldek złowił swojego pierwszego sandacza na Esnagami. Eric, widząc, jak wielkim atutem dla jego biznesu jest Baptiste, wciągnął go na listę płac.
Spędzał z Baptiste sporo czasu, słuchając jego rad i poznając prawdziwą naturę Esnagami. Indianin, albo pozwalał Ericowi płynąć za nim albo zabierał go na wspólne wyprawy. Baptiste był nie tylko świetnym przewodnikiem, ale też dobrym wędkarzem. W pewnym okresie życia rodzina Baptiste zależna była od jego wędkarskich umiejętności. Jeśli miał słaby dzień i nic nie złowił, nie mieli po prostu co jeść.
Każdego ranka, kiedy inni przewodnicy taszczyli na łodzie "tony" przynęt i sprzętu, Baptiste pojawiał się na przystani z wysłużoną wędką, nożem do filetowania ryb, starą reklamówką i termosem z kawą. Jego arsenał przynęt zawierał kilka obitych dżigów, parę gumek, biało-czerwony Dare Devel, Rapalę, Johnson Silver Minnow i Heddon Crazy Crawler, znany też jako pike killer.
Na długo przed, zanim w wędkarskim słowniku pojawiały się pojęcia strefa brań – strike zone, Baptiste wiedział, że jeśli chce się złowić rybę, trzeba rzucić przynętę we właściwe miejsce i nadać jej taką pracę, aby sprowokowała rybę do uderzenia. Po kilku rzutach wiedział doskonale, czy ryby są i będą brały, czy łowienie w danym miejscu jest zwykłą stratą czasu. Jeśli nic się nie działo, szybko zwijał wędkę i zabierał klientów w inne miejsce.
Wędkarze, których był przewodnikiem, zawsze wracali z limitem ryb i zadowoleni z pikniku na brzegu. Wśród przewodników utarło się nawet powiedzenie, że jeśli nie możesz znaleźć ryby – znajdź Baptiste. Jednak to nie było wcale łatwe. Baptiste był mistrzem wyprowadzania w pole tych, którzy próbowali go śledzić i podpatrywać dobre miejsca i technikę łowienia. Albo wypływał jako pierwszy na ryby, albo się po prostu "rozpływał".
Jeśli Baptiste pojawiał się rano na przystani w kasku budowlanym na głowie, oznaczało to, że wyjeżdżał z klientami na szczupaki. Podczas jednej z wypraw, pod koniec lat 70., jeden z wędkarzy rzucał Pikie Minnow z trzema kotwicami. Tak machnął, że dwie duże kotwice utknęły w głowie przewodnika. Jedną udało się wyjąć na łodzi, a drugą dopiero z pomocą właściciela lodge, który wykonał operację usunięcia kotwicy zardzewiałymi kombinerkami. Następnego roku, kiedy ten sam klient powrócił na Esnagami, podarował Indianinowi kask z wymalowanym na nim imieniem – Baptiste. Od tamtej pory Baptiste nigdy nie wyruszał już na szczupaki bez tej "specjalnej czapki" na głowie.
Baptiste posiadał niesamowite zdolności przewidywania pogody. Kiedy był na wodzie, nawet podczas słonecznego dnia, i stwierdził, że trzeba się zwijać, bo nadciąga sztorm, to nie trzeba było nikomu drugi raz powtarzać. W 90 procentach przepowiedź się sprawdzała. Ledwo łodzie zawijały do przystani, zaczynała się nawałnica. Kiedy Eric spytał Baptiste – jak ty to robisz? – Indianin odpowiedział, że zwracał uwagę na znaki podane mu przez ptaki i zwierzęta. Na przykład liczbę zaobserwowanych w ciągu dnia jednonogich wiewiórek lub że swędziała go jedna szczególna część ciała...
W 1994 r. Baptiste przestał być przewodnikiem na Esnagami i powrócił do pobliskiego rezerwatu – Aroland Reserve. Jak się dowiedziałem od Erica, nie miał tam łatwego życia. Kilka lat temu Eric odwiedził swojego starego przyjaciela. Baptiste miał wtedy na sobie znoszoną czapkę i koszulkę z ledwo widocznym emblematem Esnagami Lodge.
Kiedyś padła nawet propozycja, żeby Big Bapper Island przemianować na Baptiste, w hołdzie staremu Indianinowi, dla którego Esnagami było ważną częścią jego życia.
Wybrane fragmenty o Baptiste z książki – "Tales from Cabin 14 and other exotic places":
"Możesz uważać się za szczęśliwca, jeśli miałeś przywilej łowić z Baptiste. Był najlepszym przewodnikiem na pewno po tej stronie świata",
"Jeśli kiedyś odwiedzisz Esnagami i znajdziesz się w pobliżu wyspy Big Bapper i przyjdzie Ci do głowy, że na horyzoncie widzisz szybko znikającą i dziwną łódź, nie próbuj jej dogonić. Nikomu to się nie udało...".
http://www.goniec24.com/magazyn-wedkarski/item/4009-wyprawa-na-esnagami-cz%c4%99%c5%9b%c4%87-v#sigProIda16c23f742
Nasza wyprawa na Esnagami dobiega końca. Żegnamy się ze wszystkimi i wsiadamy do naszego samolotu.
Yanna znowu zajmuje miejsce drugiego pilota. Po krótkim locie lądujemy na Cordingley Lake koło Nakiny, skąd szybko wyruszamy w długą drogę do domu. Były to jedne z najlepszych wakacji w naszym życiu. Wspomnieniami z Esnagami żyjemy każdego dnia. Jest to niezwykłe miejsce na ziemi.