Roman Runo – zdobywca Pucharu dla najlepszego wędkarza w roku 2013
Wojciech Bak: Roman, gratuluję zdobycia pierwszego miejsca w 2013. Powiedz nam, jaki to był rok wędkarsko dla Ciebie, jak myślisz?
Roman Runo: Muszę się zastanowić, trudno powiedzieć.
W.B.: Czy uważasz, że ryb mamy coraz mniej, czy jest to tendencja spadkowa?
R.R.: To nie ryb jest coraz mniej, tylko wędkarzy coraz więcej, duża presja wędkarska na każdym akwenie. Np. byłem przed wyjazdem do Kolumbii Brytyjskiej na Credit River, ludzi dużo, ryby pojedyncze, nie widać tarłowego, łososiowego ciągu. Natomiast w BC odwrotnie, aż miło patrzeć. Po powrocie znowu zaszedłem nad Credit River i uznałem, że to jest ściek. To nie jest rzeka, ani wody, ani ryby, tylko uganiający się wędkarze za pojedynczą rybą.
Pomimo że Ontario Lake jest dużym jeziorem to ludzie nie dbają o te ryby, nie dba również rząd (MNR). Jeżeli w BC jest 65 ośrodków do produkcji narybku, a ludzi dużo, dużo mniej, jeżeli zarybianie przeprowadzane jest prawidłowo i jest przemyślane w najdrobniejszych szczegółach, to i są efekty. Kiedyś na Credit River były ośrodki zarybieniowe, teraz już nie ma, jedynie chyba na Ganaraska River.
W.B.: No dobrze, ale my mówimy o łososiu, a co na temat innych gatunków, np. szczupak na Lake Simcoe?
R.R.: Szczupak na Simcoe – powinien mieć zmniejszony limit, i to już dawno.
W.B.: Ale wędkarze sami mogą to już robić, zabierając 2 – 3 sztuki, to wystarczy na rodzinny obiad.
R.R.: Ludzie nie dbają. Jeżeli widzę kobietę, nie chcę mówić jakiej narodowości, że bierze nawet 15-centymetrowe okonki, to wiem, że ona bierze każdą rybę, którą złowi, nawet 20 cm szczupaczka czy sandaczyka. Tacy nie patrzą na regulaminy czy etykę.
W.B.: Mimo to uważam, że wędkarze sami powinni pomyśleć o przyszłości.
R.R.: Ja też tak uważam, tylko jeden pomyśli, a drugi nie. Musi to być załatwione odgórnymi przepisami i kontrolą, wtedy ludzie się podporządkują. Poza tym jak widzisz, na Simcoe jest coraz więcej okonia, bo bardzo poważnie zachwiana jest populacja szczupaków, sandaczy czy muskie, dla których okoń jest pożywieniem i które w naturalny sposób kontrolowały okoniową populację. Okonie przez swoją pazerność niszczą mnóstwo cennego narybku.
W.B.: Czy uważasz, że poważnym problemem jest nadmierna populacja ptactwa wodnego?
R.R.: Tak. Jest tego zdecydowanie za dużo i jeżeli niektórzy uważają, że trzeba je chronić – to nonsens. Kormorany, loony, mewy sieją ogromne spustoszenie w narybku ryb atrakcyjnych wędkarsko, jak również narybku, który jest pokarmem dla innych ryb. Nikt z ministerstwa o to nie dba, do teraz odbija im się czkawką wytrucie populacji karpia na Kawartha Lakes i Lake Simcoe kilka lat temu. Wraz z karpiem wytruta została inna ryba, tylko że karpia było widać bo ma pęcherze pławne i pływał po wierzchu. Natomiast inne ryby spoczęły na dnie, można również zauważyć, że spadła populacja żab czy innych zwierzątek wodnych. Można również zauważyć 4-5-letnie cykle zwiększeń ilościowych ryb, ale o tym to może innym razem, jest to jednak zjawisko korzystne dla poszczególnych gatunków ryb i nie tylko, bo nadmierny wylęg to pokarm dla innych ryb.
W.B.: A co sądzisz na temat wędkarstwa w klubie i o zawodach? Poszło Ci w tym roku bardzo dobrze, zdobyłeś 300 pkt, jak również wygraliście duże zawody Perchin for MS.
R.R.: Nie mogę odżałować zawodów na bassa i sandacza, dlaczego nie złowiłem ryby – myślę, że brak treningu był tego głównym powodem. Poza tym trzeba lubić spinning i ciągłą pracę przynętami, a to już nie dla mnie. Ale myślę, że mając zawody na różne ryby, musimy używać różnych technik i dlatego jest rotacja na "pudle" – to dobrze.
W.B.: A co sądzisz o Binbrook, crappie – zima.
R.R.: To był ewenement – ryba na pewno tam była, ale nie brała.
W.B.: Czy uważasz, że liczba zawodów w klubie nie jest za duża, co odbija się na liczbie uczestników zawodów?
R.R.: Myślę, że nie, i jednak wiemy, że niektórym się chęć wypaliła, niektórym już nie pozwala wiek, wiem jednak jedno i mówię o tym od paru lat – zawody powinny być organizowane jak najbliżej domu, i to w sensie zawodów nie na jeden gatunek, a na wszystkie gatunki zgodnie z regulaminem ontaryjskim. Musimy wziąć pod uwagę rosnące koszty wyjazdu.
W.B.: No tak, ale znam zdanie niektórych, którzy uważają, że wyjazd 50-100 km dalej, jadąc w 3 – 4 osoby, to kwestia ekstra trzech dolarów. Oni chcą jeździć dalej i poznawać nowe łowiska.
R.R.: Tak, ale pod warunkiem, że rzeczywiście jest tam ryba, a na bezrybiu każdy się zniechęca. Uważam, że należy robić zawody, w których każda ryba złowiona zgodnie z regulaminem ontaryjskim jest ważona.
W.B.: Aby zorganizować zawody z takimi dużymi zmianami w regulaminie zawodów PKZW, potrzebna jest decyzja walnego zebrania, zarząd ani prezes nie może zmienić regulaminu.
R.R.: Sam wiesz, jak nasze walne zebrania teraz wyglądają, kiedy przychodzi kilka osób, którym jeszcze coś zależy na tym klubie, powinno być co najmniej 25 – 30 osób, wtedy można decydować. Co prawda nikt nikogo nie zmusza i ludziom też nie zależy.
W.B.: I na koniec – czy liczba zawodów klubowych jest według Ciebie odpowiednia?
R.R.: Myślę, że zima jest OK. Natomiast oczywiście wiosenny sandacz to pomyłka, ze względu na regulamin na Kawarthas, jak również sum na Dunnville w marcu czy kwietniu, jest to ryba ciepłolubna i najlepiej przenieść te zawody na miesiące letnie.
W.B.: Dziękuję i jeszcze raz gratuluję.
Janusz Kawalec – 2. miejsce
W.B.: Janusz, co utkwiło Ci w pamięci z wędkarskiego sezonu 2013, co było najważniejszym osiągnięciem dla Ciebie?
Janusz Kawalec: Zima. Zimowe łowienie lakerów na Simcoe. Wygrana na Perchin for MS.
W.B.: Co chciałbyś zmienić w klubie?
J.K.: Trzeba dyskusji i poprawek na lepsze.
W.B.: Czy odpowiada Ci liczba zawodów?
J.K.: Raczej tak, należy jednak przejrzeć to uważnie, wyeliminować błędy, bo nie ma sensu jechać na zawody "bezrybne", lepiej ten czas spędzić na prywatnej wyprawie. Może należy zmniejszyć 12-14. Nie wiem, trzeba rozmawiać i ustalić.
W.B.: Dziękuję i gratuluję 2. miejsca.
Marian Mulas – 3. miejsce
W.B.: Marian, jaki to był rok wędkarsko dla Ciebie?
Marian Mulas: Sezon szczęśliwy i dobry.
W.B.: A w klubie?
M.M.: Też szczęśliwy, dobre miejsce w klasyfikacji.
W.B.: A co byś zmienił w klubie na przyszłość ?
M.M.: Wydaje mi się, że nie ma co zmieniać, trzeba tylko popracować nad poprawkami.
W.B.: Może należy zmienić zarząd?
M.M.: Żadnego zarządu nie zmieniamy. Zarząd musi zostać, tylko wiceprezes odchodzi na emeryturę, zresztą – zasłużoną.
W.B.: Dziękuję.
Waldemar Weselak – 4. miejsce
W.B.: Waldek, powiedz nam, jaki to był sezon dla Ciebie?
Waldemar Weselak: Taki sam jak poprzedni 2012. Wtedy byłem 5., teraz 4., mogłoby być lepiej. Natomiast poza klubem średnio, a nawet poniżej średniej .
W.B.: Co Twoim zdaniem trzeba zmienić w klubie?
W.W.: Trzeba pomyśleć nad nowymi rozwiązaniami i zawodami. Uważam, że powinno być więcej zawodów z brzegu, łodzie są drogie, problemy z wypożyczaniem. Myślę, że trzeba się nad tym zastanowić, a za przykład wziąć zawody na Binbrook czy Belwood.
W.B.: Waldek, czy uważasz, że należy zmienić zarząd?
W.W.: Uważam, że czas na to, wydaje mi się, że powinniśmy.
W.B.: Dziękuję.
Krzysztof Arsiuta – 8. miejsce
W.B.: Powiedz nam, jaki to był sezon wędkarski dla Ciebie poza klubem?
Krzysztof Arsiuta: Bardzo średni.
W.B.: A w klubie?
K.A.: Też średni, mogło być lepiej, ale na lepsze wyniki trzeba poświęcić więcej czasu, choćby na treningi czy poprawę umiejętności.
W.B.: Jakie zawody uważasz za najlepsze w Twoim wykonaniu?
K.A.: Wiosenne crappie na Binbrook oraz te na szczupaka, bo wygrałem.
W.B.: A które zawody uważasz za najgorsze, które wprost Ci nie leżą?
K.A.: Myślę, że najcięższe zawody to sandacz na Rice Lake.
W.B.: Dziękuję.
Adam Czyż – 9. miejsce
W.B.: Adam, jaki to był rok wędkarsko dla Ciebie?
A.Cz.: Rok był dobry, co prawda późno zastartowałem, ale mimo to był to czas spędzony bardzo przyjemnie i sportowo, czyli rok w normie bez jakichś złych wspomnień, pogoda dopisywała, no może z wyjątkiem dzisiejszej.
W.B.: Czy masz satysfakcję z miejsca, które w tym roku zdobyłeś w rywalizacji klubowej?
A.Cz.: Ja jestem zadowolony, bo chyba o to chodzi, jest to hobby i dobra zabawa.
W.B.: Co byś chciał zmienić w klubie?
A.Cz.: Na temat zmian nie chcę się wypowiadać.
W.B.: Ale nie chodzi tu o jakieś zmiany personalne, tylko może coś o wędkowaniu na zawodach, itp. Może masz jakiś ciekawy pomysł?
A.Cz.: No chyba należy bardziej reklamować nasze zawody, mało jest wiadomości na ten temat, może powrócić do radia, szczególnie tego porannego, to zwiększy liczbę wędkarzy na zawodach.
W.B.: Myślisz, że radio tak dużo pomaga?
A.Cz.: Dużo niedużo, ale wszystko składa się na sumę, gazeta, radio, ogłoszenia i strona internetowa to wszystko pomaga.
W.B.: Dziękuję.
Roman Mikucewicz – 11. miejsce w 2013, zwycięzca w 2012 roku
W.B.: Romek, jaki to był rok wędkarski dla Ciebie, jak minął?
Roman Mikucewicz: Bardzo ciężko... pracowałem.
W.B.: A na zawodach?
R.M.: Spokojnie i zmiennie, nie tak jak rok tremu.
W.B.: A jak myślisz, w następnym roku będzie lepiej czy gorzej?
R.M.: Powinno być lepiej, bo zapowiadają nawet lepszą pogodę na ryby, oczywiście że to jest żart.
W.B.: OK. Dzięki.
Zebranie PKZW
Zarząd Polsko-Kanadyjskiego Związku Wędkarskiego zaprasza wszystkich wędkarzy oraz sympatyków wędkarstwa na walne zebranie, które odbędzie się w niedzielę, 8 grudnia 2013 r., o godz. 13.00 w meeting room, w budynku 1022 Greaves Ave., Mississauga (skrzyżowanie Lakeshore i Greaves Ave., wejście od Lakeshore).
W programie uroczyste wręczenie nagród za rok 2013 dla najlepszych wędkarzy, sprawozdanie z działalności związku, ustalenie kalendarza zawodów na następny rok oraz poczęstunek. Z uwagi na bardzo wypełniony program zebrania, prosimy o punktualne przybycie.