Dziadek jest w szpitalu
Zauważyłam, że depresja dopada kobiety zawodowo czynne, które idą na emeryturę zasłużoną. Dopada też te, które nie pracowały, ale wyżywały się np. w sporcie. Nie mogą już grać np. w tenisa i uważają, że nie przedstawiają sobą już żadnej wartości. Innych wartości jakoś nie umieją znaleźć w życiu.
Żeby np. spokojnie sobie krzyżówki rozwiązywać albo zainteresować się tym, co robią wnuki.
Rozmyślam i wracam do pewnych tematów
Dziadek niemiecki miał wczoraj wyrywany ząb. Zadzwoniłam dzień wcześniej i od razu został umówiony na następny dzień rano.
Mieszkam z dziadkiem, opiekuję się nim. Jego trójka dzieci znalazła zatrudnienie bliżej Monachium lub w samym Monachium.
Słyszałam, że w mieście tym wynajęcie mieszkania kosztuje teraz najdrożej. Tak samo kawiarnie, restauracje. O wiele tańszy jest Berlin i młodzi ludzie przeprowadzają się tam.
Przyjaciele nie są na zawsze
Kiedy wróciłam do Korei po czterech miesiącach w Polsce, to znalazłam się prawie sama w dużym mieście; nikogo już nie znałam. Jak to się stało, skoro jeszcze cztery miesiące wcześniej miałam wielu przyjaciół, a od tamtej pory wiele osób z Kanady przyleciało też do Korei?
Na pewno było z tym związane to, że przeprowadziłam się do Seulu. Mieszkałam kiedyś pod Seulem, i chociaż wydawało się blisko, jednak kiedy się chce spotkać z przyjaciółmi na obiad, to jest trochę daleko.
W Monachium, z wizytą u syna pana starszego
Wczoraj przyjechaliśmy do Monachium. Pociągiem jednym, drugim i trzecim. Na początku taksówką, a na koniec prywatny samochód syna pana starszego, do którego przyjechaliśmy.
Uroczystość w kościele ewangelickim jego córki 14-letniej, a wnuczki pana starszego niemieckiego, którym się opiekuję. Drugi raz do niego znów przyjechałam i znów na dwa miesiące.
Jego znajomość języka polskiego była całkiem dobra...
Wyjechałam z Polski tuż przed wyborami, a dokładnie dwa dni. Zostałam oddelegowana przez firmę polską, która współpracuje z niemiecką, a niemiecka ma kontakt z klientem niemieckim, którym się opiekuję. Jest to opieka 24-godzinna, czyli całodobowa. Brak dnia wolnego w ciągu tygodnia.
Obecnie jest praca albo na czarno w Niemczech, w opiece, albo deleguje się pracowników z Polski. Niemieckim ludziom wytłumaczono, że lepiej jest dla nich, jeśli wezmą opiekunkę za pośrednictwem biura, bo nic ich nie łączy wtedy z opiekunką. Opiekunka ma kontakt tylko z firmą polską, a oni z niemiecką. Czyli, dwa mury, dwie izolacje są zrobione między Polką a Niemcami do opieki.
Uroki Korei prowincjonalnej
Często, gdy myśli się o Korei, to tylko o Korei Północnej lub o Seulu, gdzie technologia, podobnie jak w Japonii, jest znacznie bardziej zaawansowana niż w Kanadzie. To jest na pewno atrakcyjne, w pewnym sensie łatwiej żyje się w Seulu niż w Kanadzie, ale Korea to dużo więcej niż tylko wysoko zaawansowana technologia.
Poza Seulem najpopularniejsze miejsca do zwiedzania to wyspa Jeju, znana jako koreańskie Hawaje, i miasto Busan, drugie co do wielkości w kraju. Większość osób niestety nie wyjeżdża do mniejszych miasteczek, gdzie można odnaleźć tradycyjną kulturę koreańską oraz gościnnych Koreańczyków, którzy w nieudawany sposób cieszą się gośćmi.
Kanadyjczycy z wizytą w Brzezinach w Polsce
Prześledźmy fragmenty z gazety – tygodnika – miasta Brzeziny "BIS", aby przekonać się, jak wielkim wydarzeniem dla społeczności gmin i miast w Polsce jest przyjazd i wizyta laureatów Konkursu Recytatorskiego Fundacji im. W. Reymonta z Kanady.
"Skąd młodzi Kanadyjczycy wzięli się w Brzezinach? ...Zwycięzcy Konkursu Recytatorskiego organizowanego przez Fundację im. Władysława Stanisława Reymonta z Lipiec Reymontowskich i kanadyjską Reymont Foundation, otrzymują w nagrodę zaproszenie na tygodniową wycieczkę połączoną z udziałem w konkursie recytatorskim – przedstawiciele kanadyjskiej Polonii w kraju przodków, młodzi Polacy w Kanadzie. Goście zza oceanu zarówno w jednej, jaki drugiej odsłonie konkursu występują w charakterze gwiazd – zwycięzców narodowych edycji w swoich krajach.
Polska pięknieje
Nad moim jeziorem, tzn. nad jeziorem, nad którym mieszkam, jest już całkiem wesoło. Ptaki, które nie odleciały na jesieni, miały całkiem dobrą zimę, nie zamarzły.
A były takie zimy, że urząd miasta najmował człowieka, który na drabince dostawał się do zakola, gdzie przebywały. Były wtedy siarczyste mrozy. Kładł słomę, aby ptaki nie przymarzały do lodu. I chyba jakieś ziarno tam zostawiał. Ludzie swoją drogą, karmili ptaki, bo droga z osiedla prowadzi nad jeziorem, więc brało się zawsze to, co zbywało w domu, zwłaszcza chleb. W Niemczech widziałam surowe tabliczki, że karmienie ptaków jest zabronione. Rzucenie ptakom chlebka to atrakcja przede wszystkim dla małych dzieci. Jest to cel spaceru babć z wózkami.
Pomnik oręża polskiego na ziemi włoskiej
Pod Piedimonte i tam pod Cassino
Ziemia zorana gruzami pokryta…..
A krew zmieszana z rozdeptaną gliną
Śmierci powiewa na zgliszczach zakwita….
Pod Piedimonte tkwią czołgów szkielety
I dymi jeszcze "pillbox" rozwalony
I słychać "hurra" – tych co na bagnety
Szli jak wichura, jak orkan szalony..
(M. Baranowski 1944)
Oczy jadących autostradą Neapol-Rzym uderza z daleka imponujący widok ogromnego białego oświetlonego w nocy obelisku z orłem na szczycie, którego uroczyste odsłonięcie odbyło się w sierpniu 1973.
Od początku sierpnia "Radio-Tel Italiana" przypominało swoim słuchaczom oraz kombatantom włoskim i alianckim, że 19 sierpnia 1973 odbędzie się uroczyste odsłonięcie pomnika ku czci poległych żołnierzy Pułku 6. Pancernego "Dzieci Lwowskich" w Piedimonte San Germano nieopodal Monte Cassino. Ogłoszenia te, jak również starania byłych żołnierzy pułku przyczyniły się do tego, że na uroczystość zjechała się rzesza kombatantów włoskich, alianckich oraz polskich z całego świata.
Miej serce, polityku polski
Prawie połowa maja, a zimno. W nocy też zmarzłam, okno było otwarte, a tu 11 stopni ciepła tylko.
Deszcze padają, przyroda się cieszy. Nad moim jeziorem bujna zieleń Drzewa... społeczność drzew ma się całkiem dobrze. Nikt ich nie wycina, chociaż miała tam powstać droga i zniknęłaby ta dzikość i różnorakość, która mi się tak podoba.
Moje drzewko, które kiedyś sklejałam taśmą izolacyjną i klejącą też, ma już gruby pień, ale listki jeszcze małe i niezielone.
Na moim balkonie posiałam koper, pietruszkę i szczypior. Nie ma miejsca nawet na bratka.