Przedstawiamy wybór wiadomości z Kanady i metropolii Toronto - całość w najnowszym numerze Gońca do nabycia w polskich punktach sprzedaży
Premier z gospodarską wizytą na Północy
Ottawa
Premier Stephen Harper wyruszył we wtorek w swoją coroczną podróż na północ. Rozpoczął tradycję w 2006 roku, kiedy to udał się do bazy wojskowej Alert w Nunavucie.
Tego lata Harper odwiedzi wszystkie trzy terytoria. Ma ogłosić dodatkowe fundusze na rozwój rolnictwa (zwłaszcza upraw prowadzonych w szklarniach) i telekomunikacji. Dwa lata temu polityka rządu została ostro skrytykowana w specjalnym raporcie ONZ. Jego autor, Olivier De Schutter, specjalizujący się w kwestiach dostępu do żywności, podkreślał, że 8 na 10 osób żyjących na północy Kanady ma problemy z zapewnieniem sobie wyżywienia. Na północy ceny chleba, mleka, jajek czy mąki są trzy razy wyższe niż w południowych rejonach kraju.
Widać, jak stopniowo zwiększa się znaczenie Jukonu, Nunavutu i Terytoriów Północno-Zachodnich. Trzy terytoria stanowią 40 proc. powierzchni Kanady i są znane z bogactw naturalnych. Na zatwierdzenie czeka 20 projektów związanych z wydobyciem.
Przedsiębiorcy z NWT Chamber of Commerce zwracają jednak uwagę, że przeszkodą w rozwoju i realizacji projektów jest słabo rozwinięta infrastruktura. Brakuje dróg i lotnisk z utwardzoną nawierzchnią. Tylko 10 z sześćdziesięciu kilku lotnisk na północy ma utwardzoną nawierzchnię na pasach startowych. Oznacza to, że transport można realizować tylko małymi, przestarzałymi samolotami, co na pewno odstrasza inwestorów, bo podnosi koszty.
Póki co rząd federalny przeznaczył 200 milionów dolarów na przedłużenie Dempster Highway z Inuvik do Tuktoyaktuk nad Morzem Beauforta.
Ci, którzy liczą na nowe dofinansowanie, będą prawdopodobnie zawiedzeni. Premier nie planuje składać obietnic dotyczących unowocześnienia lotnisk.
Biuro premiera podało jednak, że zamierza dalej wspierać inwestycje poprzez Northern Economic Development Agency. Od 2009 roku agencja wydała 196 milionów dolarów na 918 projektów.
Premier zamierza też poruszyć problemy związane z roszczeniami terytorialnymi dotyczącymi Arktyki i podwodnego Grzbietu Łomonosowa. Kanada jest w gronie państw, które złożyły w ONZ wnioski o poszerzenie szelfu kontynentalnego. Głównym konkurentem jest oczywiście Rosja, która w tym roku zwiększyła częstotliwość lotów samolotów wojskowych nad biegunem północnym.
Harper ma się także przyglądać przebiegowi ćwiczeń wojskowych zwanych Operation Nanook. Spędzi również półtora dnia na pokładzie okrętu "Kingston" patrolującego wody północne.
Policja wyłapywała nielegalnych
Toronto
W zeszły czwartek po przeprowadzeniu czterogodzinnej akcji policja zatrzymała 21 osób. Teraz Macdonald Scott, prawnik reprezentujący dwie z nich, twierdzi, że pracownicy służby granicznej (Canada Border Services Agency – CBSA), wymagając dowodów tożsamości od osób będących przedstawicielami widocznych mniejszości, zachowywali się w sposób agresywny. W akcji uczestniczyły CBSA, prowincyjne Ministerstwo Transportu i OPP.
CBSA nie komentuje zarzutów o profilowaniu rasowym. Tłumaczy, że wielokrotnie była proszona przez policję o pomoc, jeśli wcześniej zauważano, iż w danym typie akcji zatrzymywano wiele osób, na których ciążyły zarzuty związane z łamaniem prawa imigracyjnego.
Scott tłumaczy, że jego klienci – młodzi mężczyźni pochodzący z Meksyku – zostali zatrzymani w miejscu, gdzie pracownicy budowlani oczekiwali na potencjalnych pracodawców. Jeden z nich miał być zmuszony do podania swojego imienia i nazwiska, a gdy dane zostały sprawdzone i okazało się, że jest poszukiwany, został natychmiast aresztowany. Drugi w towarzystwie kilku osób jechał vanem do pracy (jako pasażer). Obu deportowano we wtorek.
Prawnik pytał swoich klientów, czy zauważyli, by policja zatrzymywała białych. Ci stwierdzili, że nie. Akcja miała być wymierzona konkretnie przeciwko Latynosom.
W świetle prawa służby graniczne mogą wymagać podania tożsamości tylko, gdy dana osoba jest podejrzana o przestępstwo imigracyjne. Fakt ten trudno stwierdzić na pierwszy rzut oka. Nie wolno profilaktycznie legitymować kogoś, kto pochodzi z określonego kraju, tylko dlatego, że stamtąd często wywodzą się osoby, które pozostają w Kanadzie jako nielegalni pracownicy. Poza tym nawet jeśli kierowca zatrzymanego pojazdu jest nielegalnym imigrantem, nie rzuca to automatycznie podejrzeń na pasażerów.
Stintz schodzi ze sceny
Toronto
Karen Stintz, była przewodnicząca komisji TTC i radna Toronto, poinformowała w czwartek o wycofaniu swej kandydatury z ubiegania się o fotel burmistrza miasta. Jak podkreśliła, czyni to "z wielkim rozczarowaniem". Przyznała, że reprezentowana przez nią platforma nie zyskała dostatecznego poparcia.
Podczas pracy w radzie Stintz często spierała się z burmistrzem Robem Fordem.
Czy szopy mnie słyszą?!
Toronto
Torontońskie szopy pracze, które odważą się podnieść łapę na dzieci, powinny mieć się na baczności. Rob Ford mówi bowiem, że jest za usypianiem szopów, które atakują najmłodszych. Zaznacza jednak, że dotyczy to tylko tego szczególnego przypadku. Poza tym nie ma specjalnie pomysłu, co z popularnymi "rakunami" zrobić.
O szopy zapytano go w poniedziałek. Przyznał, że zwierzaki coraz mniej się boją ludzi i sam miał okazję wiele razy widzieć je z bliska, zwłaszcza podczas wyrzucania śmieci. Dodaje, że w jego rodzinie za każdym razem trwają dyskusje, kto ma iść ze śmieciami.
Sprawę w radzie miasta poruszył radny David Shiner. Powiedział, że populacja szopów znacznie się zwiększyła. Niszczą ogrody i notorycznie rozrzucają śmieci. Toronto Animal Services zaznacza jednak, że jakkolwiek wszystkie ssaki mogą przenosić wściekliznę, szopy pracze nie są odpowiedzialne za roznoszenie jej w Ontario. Towarzystwo wskazuje też na dobre strony – po wprowadzeniu pewnych środków ostrożności i okazaniu zrozumienia, każdy mieszkaniec Toronto ma w końcu wspaniałą okazję do obserwowania dzikich zwierząt w swoim ogrodzie.
Przed mandatem nie ma ucieczki
Toronto
W środę komitet wykonawczy miasta przekazał menedżerowi raport zawierający rekomendacje dotyczące zmian w Provincial Offences Act. Radni z komitetu zwrócili uwagę na łamanie przepisów o parkowaniu. Niektórzy kierowcy bowiem parkują na ulicach Toronto nielegalnie, a gdy widzą, że zaraz dostaną mandat, po prostu odjeżdżają.
Jeśli przepisy zostaną zmienione, mandat będzie można wysłać pocztą, a nie koniecznie włożyć za wycieraczkę. Obecnie mandat może być też wręczony kierowcy, jeśli ten akurat jest w pojeździe. Szacuje się, że z powodu ucieczki kierowcy co roku anulowanych jest 100 000 mandatów.
Pomysł czeka więc na aprobatę na szczeblu miejskim. Opinię menedżera miasta poznamy jednak najprawdopodobniej dopiero po wyborach. Potem będzie go musiał zatwierdzić prokurator generalny.
Z myślą o bezpieczeństwie sikha
Toronto
Premier Kathleen Wynne nie zgadza się, by sikhowie jeżdżący na motocyklach nosili turbany zamiast kasków.
Wynne w liście do Canadian Sikh Association pisze, że rozumie, jak ważna jest religia, ale tu chodzi o bezpieczeństwo i nie można robić wyjątku. A bezpieczeństwo jest dla niej priorytetem. Dodaje, że ontaryjskie sądy stwierdziły, że prawo o noszeniu kasku nie koliduje z zapisami w Karcie prawi i swobód ani w Ontaryjskim Kodeksie praw człowieka.
Sikhowie w turbanach mogą jeździć bez kasku w Kolumbii Brytyjskiej, Manitobie i w Wielkiej Brytanii.
Nakaz noszenia kasków jest uzasadniony wynikami badań. Poza tym w prowincjach i krajach stosujących takie prawo liczba wypadków śmiertelnych z udziałem motocyklistów spadła o 30 proc., a liczba wypadków, w których motocyklista odniósł uraz głowy – o 75 proc.
Canadian Sikh Association jest zawiedzione decyzją pani premier. Jego przedstawiciele przypominają, że liberałowie, dochodząc do władzy, obiecali, że uwzględnią postulat sikhów w odpowiednim wyjątku do ustawy. Dodają, że członkowie wszystkich trzech największych partii w tym szczególnym przypadku wspierają zniesienie nakazu noszenia kasków.
Rok temu premier Wynne ostro krytykowała Quebec za pomysł wprowadzenia kontrowersyjnej karty wartości, która miała zakazywać noszenia religijnych elementów stroju. W tamtym czasie podjęto też uchwałę zawierającą obietnicę zablokowania każdej ustawy, która w jakikolwiek sposób będzie ograniczała wolność religijną w miejscach publicznych.
Człowieka nie można zmuszać
Ottawa
Posłanka federalna z ramienia NDP Sana Hassainia opuściła szeregi partii z powodu zbyt proizraelskiego stanowiska w sprawie konfliktu w Gazie.
Wcześniej na blogu skrytykowała postawę lidera partii Toma Mulcaira. Napisała, że zmuszano ją, by nie odzywała się w sprawach Bliskiego Wschodu i akceptowała poglądy, które były sprzeczne z jej systemem wartości. Uważała też, że została ukarana za okazanie poparcia rywalowi Mulcaira – Brianowi Toppowi, który także ubiegał się o przywództwo – i straciła miejsce w parlamentarnej komisji zajmującej się statusem kobiet.
Źródła z NDP podają jednak, że Hassainia nigdy wcześniej nie zgłaszała sprzeciwu co do poglądów Mulcaira, a teraz po prostu szuka wytłumaczenia dla faktu, że rzadko pokazuje się w pracy.
Posłanka ma w tym roku najgorszy wynik ze wszystkich członków Izby Gmin, jeśli chodzi o uczestnictwo w głosowaniach. Była obecna tylko na 8,7 proc. Częściowo może to tłumaczyć fakt, że po wygranej w 2011 roku urodziła dwoje dzieci. W przyszłych wyborach ma już nie startować.
Będziemy wsiadali jak leci?
Toronto
Rada TTC zaaprobowała raport "The Opportunities to Improve Transit Service in Toronto" zawierający rekomendacje dotyczące umożliwienia pasażerom wsiadania i wysiadania tymi drzwiami tramwaju, którymi tylko chcą. Raport zaleca też wprowadzenie czasowych transferów (obecnie można przesiadać się tylko w ramach przecinających się linii, bez możliwości realizacji trasy powrotnej).
Raport w przyszłym tygodniu trafi do ratusza. Za tydzień także rada miasta będzie obradować po raz ostatni przed wyborami.
Rob Ford uważa, że czasowe transfery umożliwiają dokonywanie oszustw. Jego zdaniem, również pozostawienie dowolności w wyborze drzwi nie jest dobrym pomysłem. Wymaga bowiem zatrudnienia dodatkowego personelu kontrolującego bilety, chyba że TTC wykorzysta do tego obecnych pracowników.
Burmistrz popiera natomiast wprowadzenie większej liczby ekspresowych i nocnych linii autobusowych.
Certyfikaty dla polskich jabłek
Ottawa
Przyspieszenie procesu certyfikacji polskich jabłek w Kanadzie, co umożliwi ich eksport do tego kraju, obiecał podczas rozmowy z ambasadorem RP Marcinem Bosackim wiceszef Kanadyjskiej Agencji Inspekcji Żywności (CFIA) Paul Mayers.
Podczas dyskusji z ambasadorem oraz kierownikiem Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Rafałem Pawlakiem, która odbyła się 21 sierpnia 2014 r., przedstawiciele CFIA zadeklarowali także życzliwość w dalszych pracach nad umożliwieniem eksportu innych polskich produktów rolnych do Kanady, zwłaszcza warzyw i drobiu. Obie strony zgodziły się, że embargo na import żywności wprowadzone niedawno przez Rosję stanowi duże wyzwanie dla sektora spożywczego i Polski, i Kanady. Nowa sytuacja wymaga ściślejszej współpracy obu krajów, a także Kanady z całą UE.
Importerzy z Kanady oraz polscy eksporterzy przy wsparciu Ambasady Polski w Ottawie rozpoczęli starania o wprowadzenie polskich jabłek na rynek kanadyjski już w 2012 roku. Polska jest największym eksporterem jabłek na świecie. W latach 2012–2013 wyprzedziła pod tym względem Chiny, sprzedając ponad 1,2 mln ton tych owoców. Po spotkaniu zwiększyły się szanse, by już wkrótce także Kanadyjczycy mogli jeść wspaniałe polskie jabłka.
Olga Jabłońska
Rzecznik Prasowy Ambasady
Pomysły na region Peel
Brampton
W zeszłym tygodniu w Spot One Grill odbyła się debata kandydatów z regionu Peel – kandydatów na burmistrzów i radnych Mississaugi i Brampton oraz kandydatów do rady regionalnej. Na początku każdy z 14 obecnych wyborach miał czas, by się przedstawić, a następnie przedstawił swoje pomysły na rozwiązanie problemów transportowych.
Padały różne propozycje: dodanie nowych tras autobusowych, poszerzenie dróg, wyznaczenie specjalnych pasów dla autobusów i taksówek w godzinach szczytu czy wprowadzenie przejazdów pociągami GO w obie strony przez całą dobę. Kandydaci najbardziej jednak byli podzieleni w kwestii kolejki LRT Hurontario-Main.
Donald McLeod, startujący na burmistrza Brampton, uważał, że kolejka powinna dojeżdżać do Steeles Ave., a następnie jechać na północ McLaughlin Rd. Jego zdaniem, wyznaczenie trasy wzdłuż Main St. jest nie najlepszym pomysłem, bo wymaga dodatkowych ocen środowiskowych i przebudowy, jak twierdzi McLeod, najładniejszej części miasta.
Nie zgadzał się z nim Kevin Montgomery (kandydat do rady regionu), tłumaczył, że jeśli nie można poszerzyć Main St., to należy pomyśleć, jak zwiększyć liczbę osób przejeżdżających główną arterią miasta.
Stephen King z Mississaugi, kandydat na burmistrza, uważał, że pierwszym krokiem do budowy powinno być poszerzenie Hurontario. Inaczej po otwarciu kolejki ruch kołowy zostanie sparaliżowany. Przedstawił też odważny pomysł, by transport publiczny stał się darmowy. Projektu LRT nie popiera też Masood Khan, także ubiegający się o najwyższe stanowisko w Mississaudze.
W debacie nie brali udziału kandydaci na burmistrzów, którzy mają największe szanse, czyli Linda Jeffrey i John Sanderson z Brampton oraz Steve Mahoney i Bonnie Crombie z Mississaugi.
Odpis tylko na rodzime organizacje
Ottawa
Do tej pory Canada Revenue Agency opracowywało listę uznawanych zagranicznych organizacji charytatywnych. Kto przekazał darowiznę jednej z nich, mógł skorzystać z odpisu podatkowego. Niestety, dłużej nie będzie to możliwe, lista została zlikwidowana.
Część organizacji i ekspertów załamuje ręce. Do tej pory na liście znajdowały się organizacje, którym pieniądze przekazywało któreś z kanadyjskich ministerstw. Po otrzymaniu takiej darowizny, dana organizacja była na liście przez dwa lata.
CRA tłumaczy, że brak uznawanych zagranicznych organizacji charytatywnych jest efektem polityki budżetowej wprowadzonej w 2012 roku. Teraz po otrzymaniu dotacji organizacja nie wchodzi na listę automatycznie. Musi zwrócić się do CRA i poprosić o rejestrację, wykazując, że wspiera ofiary klęsk żywiołowych, niesie pomoc humanitarną lub podejmuje działania będące w interesie narodowym Kanady. Podobno niektóre organizacje już złożyły odpowiednie wnioski.
Pancerny "radiowóz" na trudne czasy
Hamilton
Policja w Hamilton od roku używa nowego opancerzonego pojazdu ratunkowego. Samochód został zamówiony w 2012 roku, zanim w mieście zaczęła się batalia między policją a radą miejską o budżet na 2013 rok. Kosztował 279 180 dol. i został wyprodukowany przez Terradyne Armoured Vehicles, firmę z Newmarket, Ont.
Maszyna waży 6,8 tony. Mieszkańcy na jej widok zastanawiają się, czy rzeczywiście jest potrzebna. Wcześniej policja posiadała podobny samochód, wyprodukowany w 1969 roku, używany od 1981. Co do użyteczności, funkcjonariusze utrzymują, że samochód jest niezbędny, gdy chodzi o ewakuację ludzi w sytuacjach szczególnego zagrożenia. Samochód jest kuloodporny, może pokonywać zaawansowane przeszkody terenowe.
Niemniej jednak policja nie przedstawia danych, ile razy w ciągu ostatniego roku pojazd został użyty. Przekazano jedynie, że jednostka taktyczna, która z niego korzysta, była wielokrotnie wzywana do wypadków dotyczących zabarykadowanych lub uzbrojonych obiektów, przejęcia obiektów lub osób czy nakazów egzekucji "wysokiego ryzyka". Pojazdu użyto podczas akcji w październiku, kiedy to aresztowano osobę podejrzaną o morderstwo, oraz w lutym, gdy uzbrojony mężczyzna zabarykadował się w swoim domu. Oficerowie z jednostki taktycznej mówią, że nie przypominają sobie, by pojazd był ostrzeliwany. Zaraz jednak zaznaczają, że jego przeznaczeniem jest ratownictwo, a nie prowadzenie walki.
Podobne samochody opancerzone służą w niewielu jednostkach na terenie prowincji. Mają je w wyposażeniu policjanci w Toronto, London, Peel, Durham czy Ottawie. Jeśli chodzi o porównanie cen, to taktyczny pojazd opancerzony z Sault Ste. Marie kosztował 255 000 dol., OPP zapłaciło za swoje pojazdy ponad 400 000, a policja z Montrealu za swój – 360 000.
14-letnia Cali Bruce została najmłodszą osobą, która przepłynęła cieśninę Northumberland oddzielającą Nowy Brunszwik od Wyspy Księcia Edwarda. Cieśnina ma szerokość 14 kilometrów. Co roku próbuje ją pokonać kilkudziesięciu śmiałków. Tym razem udało się to 41 osobom, przekazał organizator imprezy Big Swim. Bruce powiedziała, że trasę pokonała w sześć godzin i musiała walczyć z silnymi prądami, które spychały ją pod Confederation Bridge. Zebrała ponad 11 000 dol. na rzecz obozu Brigadoon Village, w którym biorą udział nieuleczalnie chore dzieci. Łącznie podczas imprezy zebrano 300 000 dol., prawie dwa razy tyle, ile na początku zakładali organizatorzy.
•••
Z wielu doniesień pojawiających się w mediach społecznościowych wynika, że Farah Mohamed Shirdon, młody mężczyzna z Calgary, który pojawił się na nagraniu zrealizowanym przez ISIS cztery miesiące temu, został zabity w Iraku. Shirdon wyjechał z Kanady, by dołączyć do ISIS. Na wspomnianym filmie było widać, jak pali swój kanadyjski paszport. Departament spraw zagranicznych podaje, że wie o śmierci Kanadyjczyka w Iraku i bada tę sprawę. Tymczasem mężczyzna podający się za brata Shirdona za pośrednictwem Twittera pyta dżihadystów, jak zginął Shirdon. Chłopak pochodził z szanowanej somalijskiej rodziny, jego ojciec był premierem tego kraju i przeżył kilka zamachów na swoje życie.
•••
Ontaryjski oddział kanadyjskiej federacji studentów, reprezentujący ponad 300 000 studentów uniwersyteckich, jednogłośnie uchwalił ustawę o przyłączeniu się do Boycott, Divestment and Sanctions (BDS) Movement i okazaniu poparcia dla Palestyny. Rezolucję zaproponowali studenci z Ryersona. Szef tamtejszego związku studentów powiedział, że zależy mu, by "uniwersytety i college'e w Ontario nie były zaangażowane w czerpanie korzyści z izraelskich zbrodni wojennych".
•••
Śledczy z RCMP badali w Calgary możliwe powiązania dwóch Ontaryjczyków, z których jeden walczy w Syrii, z tamtejszym środowiskiem islamskim. Rozmawiali m.in. z przedstawicielami Islamic Information Society of Calgary działającego w pobliżu apartamentowca, w którym mieszkało pięciu dżihadystów. Pokazywali zdjęcia mężczyzn z Ontario, ci jednak nie zostali rozpoznani. Mohammed Monir El Shaer i Ahmad Waseem, obaj z Windsor, są oskarżeni o przestępstwa paszportowe. Waseem dwukrotnie latał do Syrii. Eksperci z zakresu prawa mówią, że jeśli udowodni, co robił za granicą, być może uda mu się uniknąć zarzutu o działalność terrorystyczną. Jak dotąd zarzut opuszczenia Kanady z zamiarem przyłączenia się do organizacji terrorystycznej (postawiony w oparciu o nowe przepisy antyterrorystyczne) usłyszał tylko Hasibullah Yusufzai z Kolumbii Brytyjskiej. Jeśli zarzuty się potwierdzą, będzie mu grozić do 14 lat więzienia.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!