Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Z Polski rodem: To serce do Polski należy – Fryderyk Chopin
Napisane przez Kazimierz KozubW głównej nawie kościoła św. Krzyża w Warszawie na jednym z filarów umieszczono epitafium, czyli napis nagrobny zawierający inskrypcję z Ewangelii św. Mateusza (rozdział 6): "Gdzie skarb twój, tam i serce twoje". Epitafium dłuta Leandro Marconiego powstało w 1880 roku, a poświęcone zostało Fryderykowi Chopinowi, choć przecież powszechnie wiadomo, że ten najwybitniejszy polski kompozytor i jeden z najsłynniejszych w świecie pianistów umarł w Paryżu i tam też został pochowany.
Skąd więc i dlaczego w Warszawie to epitafium?
Fryderyk Franciszek Chopin (przyjęta jest też spolszczona pisownia nazwiska: Szopen) urodził się 1 marca 1810 roku (tę datę podawał on sam, bo w metryce widnieje data 22 lutego) w położonej blisko Warszawy Żelazowej Woli (gdzie w majątku Skarbków jego ojciec Nicolas był nauczycielem). Było to w czwartek – co jego ojciec dobrze pamiętał, jednak przy załatwianiu formalności metrykalnych nie bardzo już pamiętał, który to był czwartek. W rezultacie, w metryce figuruje data urodzenia 22 lutego – i taką też datę podają niektóre źródła), choć sam Chopin konsekwentnie podawał jako datę swego urodzenia właśnie 1 marca.
Polska pamięć to polskie serca - "Goniec" rozmawia z pracownikami IPN
Napisał Andrzej KumorZ Agnieszką Rudzińską, wiceprezesem Instytutu Pamięci Narodowej, Anną Piekarską, zastępcą dyrektora Biura Edukacji Publicznej, oraz badaczem Markiem Hańderkiem – kuratorami wystawy "Polska Walcząca", rozmawia Andrzej Kumor.
Andrzej Kumor: Z czym Państwo tutaj przyjechali?
Agnieszka Rudzińska: Od pięciu lat współpracujemy z Uniwersytetem w Toronto, z prof. Piotrem Wróblem, i od pięciu lat nasze wystawy są pokazywane w zasadzie co roku.
Toronto i czasem Ottawa to miejsca, gdzie prezentowane były nasze różne ekspozycje. To się zawsze łączy z wykładem historyka. W czwartek pan Marek Hańderek miał wykład na uniwersytecie na temat Polski Walczącej, bo taki jest temat obecnej wystawy.
Te wystawy spotykają się z dosyć dużym oddźwiękiem na całym uniwersytecie, zawsze jesteśmy tutaj bardzo mile witani.
Od kilku lat świetnie układa nam się współpraca z konsulatem i dzięki temu wystawy mogą być prezentowane.
Nacjonaliści ukraińscy nakazują
Te wydarzenia nie były jednak przypadkowe, o czym świadczą następujące fakty. Na terenie Polski zaktywizowali się nacjonaliści ukraińscy. 20 marca 1991 roku Agencja Konsularna Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie przesłała do Sejmu, Departamentu Prasy i Radia Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz do Instytutu Historii PAN w Warszawie liczący 60 stron maszynopisu tekst uchwały Krajowego Prowidu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, podjętej 22 czerwca 1990 roku. Tekst ten został opublikowany 12 kwietnia 1991 roku w "Magazynie Tygodniowym Polski Zbrojnej", organie Ministerstwa Obrony Narodowej.
Tę gorzką prawdę zamieścił w opracowaniu "Zbrodniczość OUN-UPA" prof. dr hab. Leszek Jazownik, ukraiński prawnik i politolog, a Wiktor Poliszczuk opatrzył swoim komentarzem fragmenty tej książki. Badacz na podstawie porównań tekstu uchwały z innymi dokumentami uznał, że materiał będący przedmiotem dociekań "jest oryginalną uchwałą OUN-B, że tekst uchwały jest odzwierciedleniem mentalności kierowniczych kół OUN-B".
Nieliczni historycy na Ukrainie, których stać na obiektywizm, zasługują na najwyższe uznanie. Innego zdania są działający w Polsce sympatycy i orędownicy ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego.
"Nowe technologie automatycznej analizy resume" – superprelekcja
Napisane przez Janusz NiemczykKiedy szuka się pracy i czyta się ogłoszenia o pracę, następuje zderzenie marzeń i oczekiwań z osobistą dumą. Mam przecież ukończone studia lub college – podpowiada osobiste ego – i chciałbym zaraz umieścić to na czołowym miejscu w moim resume, żeby się pochwalić tym dokonaniem potencjalnemu pracodawcy. Ale czy ten potencjalny pracodawca oczekuje tego, aby wiedzieć o wszystkich dyplomach i dokonaniach naukowych swojego przyszłego pracownika?
Praktyka przyjmowania resume, szczególnie w dużych firmach, jest taka, że niekoniecznie dyplom umieszczony na czołowym miejscu powoduje, iż program komputerowy użyty w danej firmie zakwalifikuje takie resume pozytywnie. Lub może nawet bardziej brutalnie mówiąc, że dyplom nie ma znaczenia, jeżeli wymogi w ogłoszeniu o pracę tego nie przewidują.
Pan Krzysztof Dzikowski z firmy PROPOL ECM SOLUTIONS w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Inżynierów Polskich w Ontario był autorem prelekcji pod tytułem "Nowe technologie automatycznej analizy resume", w której pokazał i omówił proces selekcji resume. Na samym początku przytoczył kilka kardynalnych zasad przygotowania resume. Między innymi taką, że dana informacja jest wymagana tylko wtedy, gdy wyraźnie o to pytają w ogłoszeniu.
O spotkaniach, na które warto przyjść
Napisane przez Marta Juza-JakubowskaJakość rozumu nie jest mierzona ilością wiedzy, tylko stosunkiem do prawdy – ks. Tadeusz Guz.
Polonia kanadyjska ma często zaszczyt gościć wybitnych przedstawicieli Kościoła przyjeżdżających tutaj z Polski. Te unikatowe spotkania są zawsze pewnego rodzaju niezwykłym przeżyciem. Przyczyn tego jest wiele, a jedną z nich jest osobista przyjemność poznania z bliska sławnych i wybitnych ludzi, tych którzy kształtują obraz współczesnego Kościoła.
W tym roku, na przełomie lutego i marca, po raz kolejny zawita w Kanadzie ks. prof. dr hab. Tadeusz Guz. Długoletni wykładowca na uniwersytecie w Niemczech, obecnie pracownik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, światowej sławy teolog i filozof, promotor kultury i sztuki polskiej na świecie, autor wielu książek, między innymi opartej na programie w Radiu Maryja serii "Rozmowy Niedokończone", ale co najważniejsze, niezwykle ciepły w kontaktach międzyludzkich, wrażliwy na potrzeby drugiego człowieka ksiądz.
Listy z nr. 8/2016
Wielu Żydów, nawet kiedy już zostali wysadzeni na rampie w niemieckim obozie zagłady, w czasie II wojny światowej, jeszcze ciągle wierzyło, że Jahwe nie pozwoli im zginąć. Ta wiara w specjalną opiekę Boga nad "narodem wybranym" ciągle jeszcze pokutuje w świadomości niektórych z nich. A wszak stara zasada głosi: zadbaj sam o swoje interesy, a Bóg ci pomoże.
Myriam nosiła żydowskie imię, ale nazwisko miała rosyjsko-ukraińskie. Urodziła się w Kijowie, w typowej rodzinie żydowskiej. Matka miała zakład fryzjerski, a ojciec kuśnierski. Czuli się oni "jewrejami", ale nie wszystkich zasad religijnych przestrzegali. Wojujący ateizm bowiem nie tylko dotknął w dawnym Związku Sowieckim chrześcijan, ale żydów również.
Na samochody można patrzeć na wiele sposobów; jako system komunikacji masowej, dzieło sztuki, wzornictwa przemysłowego, przyrząd do sportowego ścigania się, maszynę wykorzystującą wysoko zaawansowane technologie, czy wreszcie symbol statusu społecznego.
Jest to jeden z najważniejszych artefaktów naszej cywilizacji. Kupa blachy, gumy i plastiku pozwalająca na szybkie przemieszczanie się po powierzchni planety, zmieniająca to, w jaki sposób żyjemy, z kim i kim jesteśmy; symbol wolności i uzależnienia, życia rodzinnego i wolnej miłości.
Wszystkie te perspektywy przecinały się podczas torontońskiej wystawy motoryzacyjnej, wszystkie one eksploatowane są do marketingu.
Jak można było się spodziewać, podczas ekspozycji tytuł kanadyjskiego samochodu roku dostała nowa honda civic. Naprawdę imponujący model, już na pierwszy rzut oka sprawiający wrażenie bardziej "wypasionego", niż wynikałoby to z norm segmentu, który reprezentuje.
Zwiedzając pawilony Metro Toronto Convention Centre, jedni chcieli być czymś zaskoczeni, inni "wizualizowali się" i obfotografowywali w samochodach, na które ich nie stać, a jeszcze inni praktycznie zaglądali do kilku modeli, usiłując się rozeznać w tym, który byłby im najbardziej przydatny.
Wystawa robi wrażenie do tego stopnia, że po kilku godzinach może nużyć. Dlatego warto było skupić się na kilku rodzynkach. Co tu bowiem dużo mówić, większość samochodów jest bardzo podobna do siebie, większość firm wykorzystuje tych samych dostawców części zamiennych i te same biura projektowe. Na wygląd samochodów jest moda, na ich silniki, na urządzenia zapewniające bezpieczeństwo – też.
Powoli wszystko ścieka w dół; na początku oferowane w najbardziej luksusowych wozach, by ostatecznie stawać się standardem we wspomnianej hondzie civic, a jeszcze szybciej hyundaiu.
Przyznać trzeba, że auta stają się coraz bardziej niezawodne, mimo wliczanej w ich budowę zawodności, która ma zwiększać obroty. Elektronika pozwala znacznie poprawić osiągi tak mocy, jak i spalania, pozwala też na natychmiastowe zmienianie trybów pracy silnika czy zawieszenia.
Co zwróciło moją uwagę? Toyota U2 – wymawiana jako U do kwadratu – U square – na razie koncepcja samochodu dżipowatego, który po oparciu tylnej pokrywy o podłoże oferuje rampę wjazdową. Auto projektowane z myślą o młodych, którzy chętnie wprowadziliby do środka rower czy crossowy motor. Na razie można powiedzieć niewiele o tym, co w nim będzie, bo w sprzedaży U2 ma się znaleźć dopiero w przyszłym roku. Kierowane m.in. do tych, którym w życiu jest do czegoś potrzebna furgonetka, a więc właścicieli małych biznesów, którzy w mniejszym opakowaniu mogliby sobie zafundować coś odpowiadającego na te same potrzeby co van.
U2 ma być solidny składany na bazie podzespołów pick-upa tundra. Nie wiadomo, ilu pasażerów i w jakiej konfiguracji zabierał będzie model produkowany seryjnie, i jakie będą jego jednostki napędowe.
Pewne jest natomiast jedno – jeśli będzie to auto o dużych możliwościach konfiguracji wnętrza, oferowane z całą gamą silników i skrzynek biegów – standardowej nie wykluczając, a do tego za rozsądne pieniądze, to wielu młodych ludzi się nań załapie. O ile w ogóle jeszcze naszą młodzież stać będzie na kupno nowego samochodu... No, ale skoro nie stać jej już na kupowanie domów, to może będzie miała więcej do dyspozycji na samochody...
Po nawet przelotnym obejrzeniu wystawianych modeli, można dostać oczopląsu, a w głowie kociokwiku.
Gdzieś tam w zakamarkach tej imponującej ekspozycji czai się jednak lęk przed czymś dużym.
Chiny – największy od 2008 roku producent samochodów na świecie – gdzie liczba wyprodukowanych aut przekracza łączną liczbę pojazdów opuszczających taśmy montażowe USA i Japonii, a w 2014 roku równa była 26 proc. wszystkich samochodów wytworzonych na świecie, nie są tu widoczne. O ile nie liczyć takich marek, jak Volvo, które Ford w 2010 roku sprzedał chińskiej Geely Automobile.
Na razie cień chińskiego kolosa majaczy jedynie daleko od Toronto, bo gdy na nas padnie...
Sobiesław Kwaśnicki
Wyprawa w nieznane
W dzisiejszym świecie zaawansowanych technologii i fotografii satelitarnej wydawało się, że nie ma tajemnic i wszystko na Ziemi jest już odkryte. Okazuje się jednak, że jest inaczej i są jeszcze miejsca niezbadane, bez nazw – białe plamy na mapie.
O takich miejscach w Kanadzie możemy dowiedzieć się z książki pod tytułem "Alone Against the North, An Expedition Into the Unknown", która ukazała się na początku października 2015 r. Autorem książki jest pochodzący z Fenwick w Ontario – Adam Shoalts.
Zapewne mało kto słyszał o autorze, który obecnie znalazł się na liście Canadian Geographic, 100 największych współczesnych badaczy, i nazywany został kanadyjskim Indianą Jonesem. Adam Shoalts ma niezwykły życiorys, który między innymi zawiera samotne i niebezpieczne wyprawy w nieznane.
W 2013 r. Shoalts został wybrany na członka Królewskiego Towarzystwa Geograficznego.
Książka skupia się przede wszystkim na poszukiwaniu i mapowaniu nigdy nienazwanej i niepoznanej rzeki, która znajduje się w trudno dostępnym rejonie Hudson Bay Lowlands. Ogarnięty pasją Shoalts rusza przeciwko Północy w pojedynkę, bo żaden z jego kolegów nie jest w stanie wytrzymać trudów wyprawy.
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=4942#sigProId42216e8c17
Tysiące za tuzin okoni
James Beaupre i Darek Brown wygrali pierwsze Lake Simcoe Championship Ice Fishing Derby, które odbyły się w ubiegłą sobotę na Simcoe, Cook's Bay, na wysokości Rayner's Park w Keswick.
Zwycięska drużyna uzyskała wagę 14,8 lb (12 okoni) i zdobyła główną nagrodę w wysokości 10 tys. dol.
Nie spałem prawie całą noc. Nawiedzały mnie różne zjawy. Widziałem niezwykłe rzeczy. Słyszałem głosy żywych i umarłych ludzi... Tej nocy zrozumiałem i przemyślałem wiele spraw, których nie umiem wyrazić słowami, lecz które żyją we mnie, a które nigdy nie nachodzą ludzi śpiących w łóżkach. Tej nocy postanowiłem porzucić na zawsze granicę. Nazajutrz przypadała rocznica śmierci Saszki Weblina. Wschód słońca tego dnia był nieporównanie piękny. Patrzyłem nań z wysokiego wzgórza na drugiej linii.
Następnego dnia poszedłem do miasteczka. Chciałem pożegnać Józefa Trofidę i Janinkę. Lecz nie zastałem ich w domu. Mieszkali tam nieznani mi ludzie. Powiedziano mi, że Józef Trofida sprzedał dom i wraz z siostrą i matką wyjechał do krewnych, mieszkających w pobliżu Iwieńca. Wówczas poszedłem do Mamuta. Nie zastałem go w domu. Pojechał na stację, po odbiór nadesłanych koleją towarów dla sklepiku, który otworzył w miasteczku.
Znalazłem się w pobliżu restauracji Ginty. Z naszego salonu dolatywały dźwięki harmonii, wesołe okrzyki, wybuchy śmiechu. Wstąpiłem tam. Gdy stanąłem pośrodku pokoju z rękami w kieszeniach na rękojeściach rewolwerów, zobaczyłem w nim kilkunastu pijanych powstańców. Niektórych znałem osobiście. Wielu z nich nieraz zatrzymywałem z towarem. Nagle ktoś krzyknął:
– Chłopaki, toż on!... Tamten... Wszystkie twarze obróciły się ku mnie. Antoni urwał marsza. Do salonu wbiegła Ginta, zdumiona i stropiona nagłą ciszą. Zobaczyła mnie i zaczęła się cofać do drzwi.