Ale najważniejszym instrumentem panowania postkomunistycznej oligarchii i stałego wpływu obcych agentur na polskie państwo jest proporcjonalna ordynacja wyborcza do Sejmu. Jest to ustrojowe liberum veto III Rzeczpospolitej. Dzięki tej ordynacji nie można wymienić bowiem samozwańczych elit politycznych Okrągłego Stołu, które są utkane rodzimą i obcą agenturą wpływu. Proporcjonalna ordynacja wyborcza umożliwia tym elitom samoreprodukcję. A dzięki nim postkomunistyczna oligarchia o mafijnym charakterze panuje nad polskim państwem.
Państwo polskie ma ustrój gabinetowo-parlamentarny. Dlatego najważniejszą rolę odgrywa w nim Sejm. Kto panuje nad Sejmem, panuje nad państwem. Kto panuje nad państwem, panuje nad Polską. Kluczem do zrozumienia jakości polskiego państwa jest jakość polskiego Sejmu. A o jakości Sejmu stanowi jakość elit politycznych w Sejmie i wyłanianego przez nie gabinetu rządowego. Jakość elit politycznych w Sejmie i rządzie ma zaś zasadniczy wpływ na obsadę kluczowych stanowisk w państwie, a wpływ istotny na jakość całej centralnej administracji państwowej. Jakość elit politycznych Sejmu, rządu i centralnych organów państwowych w sposób zasadniczy określa jakość państwa i kształtuje jego cechy.
Najważniejszym faktem politycznym o ustrojowym charakterze było przyjęcie w 1991 roku przez kontraktowy parlament proporcjonalnej ordynacji wyborczej w wyborach do Sejmu. W tej ordynacji wyborcy głosują na listy partyjne w wielkich, wielomandatowych okręgach wyborczych. Wybierają spośród tych, którzy zostali przez kierownictwa poszczególnych partii umieszczeni na tych listach. Polacy zostali w praktyce pozbawieni jako obywatele biernego prawa wyborczego. Nie mogą bowiem jako obywatele wystartować w wyborach do Sejmu. Muszą mieć zgodę liderów partyjnych, by ich nazwiska umieszczono na listach wyborczych.
Same wybory stały się fasadowe, gdyż wybiera się spośród tych, którzy już zostali wybrani przez kierownictwa partii politycznych. Uchwalona przez kontraktowy Sejm ordynacja proporcjonalna odebrała obywatelom bierne prawo wyborcze, a czynne prawo wyborcze przekształciła w fikcję. W istocie więc o składzie personalnym Sejmu decyduje grupa kilkunastu, góra kilkudziesięciu osób, spośród bossów kilku partii. Obywatel głosuje tylko na tych, których już wybrały partyjne oligarchie. To nie jest parlamentarna demokracja polityczna. To jest parlamentarna oligarchia wyborcza. Obecna proporcjonalna ordynacja wyborcza do Sejmu likwiduje bowiem zasadę suwerenności narodu w jego władzy pośredniej i bezpośredniej w państwie.
Odbiera Polakom bierne prawo wyborcze, a z czynnego czyni fasadę demokracji. Sposób zaś podejmowania decyzji o referendum likwiduje z kolei zasadę suwerenności narodu w jego władzy bezpośredniej w państwie, gdyż i tak to Sejm decyduje o przeprowadzeniu referendum.
W Wielkiej Brytanii, Kanadzie czy USA, gdzie obowiązuje ordynacja większościowa, oparta na regule jednomandatowych okręgów wyborczych, to wyłącznie obywatel decyduje o tym, czy wystartuje w wyborach parlamentarnych. Wygrywa zaś ten, kto zdobędzie największą ilość głosów.
"Skoro ja muszę głosować na kogoś, kogo już ktoś inny wybrał, to nie ma demokracji w Polsce – twierdzi Tymiński. – Skoro ja nie mogę sam wystartować w wyborach, lecz muszę mieć zgodę mafiosów partyjnych, to nie ma demokracji w Polsce. Jest tylko fikcja demokracji i fikcja wyborów demokratycznych. Polak w dzisiejszej Polsce jest jak Murzyn ze stanu Missouri na południu Stanów Zjednoczonych w latach 50. XX wieku. Niby może głosować, ale nie ma swoich kandydatów. A samemu wystartować nie może."
Najważniejszą cechą ustrojową polskiej ordynacji wyborczej do Sejmu jest to, że stale i na nowo odtwarza ona główny układ sił politycznych Okrągłego Stołu. To wyłonione tam samozwańcze elity stale decydują o tym, kto wystartuje w wyborach do Sejmu i z którego miejsca. I dzięki temu ostatecznie to ordynacja wyborcza do Sejmu jest ustrojowym gwarantem panowania postkomunistycznej oligarchii polityczno-finansowej.
W 1993 roku prof. Przystawa założył we Wrocławiu Ruch Obywatelski na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (JOW), uznając iż zmiana ordynacji wyborczej do Sejmu jest podstawowym warunkiem naprawy polskiego państwa. Tymiński poznał Przystawę. Jerzy Przystawa był naukowcem, fizykiem teorii ciała stałego. Na wiecu wyborczym Tymińskiego we Wrocławiu, w auli Politechniki Wrocławskiej w 1990 roku, Przystawa wskoczył na podium, wziął do ręki mikrofon i w płomiennym wystąpieniu udzielił Tymińskiemu i jego programowi wyborczemu pełnego poparcia, zapowiadając, że odda na niego swój głos.
Ruch JOW, którego Przystawa był założycielem i przywódcą, przez 20 lat swej działalności dokonał dwóch fundamentalnych rzeczy. Po pierwsze Ruch JOW dokonał intelektualnego i naukowego przełomu w diagnozie polskiego systemu politycznego i stanu polskiej państwowości oraz sformułował projekt naprawy polskiego państwa. Ruch dokonał tego przełomu wbrew stanowisku praktycznie całej polskiej akademickiej politologii, socjologii i akademickiemu prawu konstytucyjnemu. Dzięki dziesiątkom seminariów, konferencji, sympozjów i spotkań oraz debat, dyskusji i publikacji, Ruch wykonał pracę intelektualną dużego instytutu naukowego, i to o najwyższym poziomie naukowym. Ruch wypracował pełną i twardą naukowo argumentację na rzecz ordynacji większościowej, a przeciw ordynacji proporcjonalnej, pokazując ich konsekwencje dla stanu polskiego państwa. Po drugie, Ruch JOW dokonał dyskretnego przełomu w świadomości polskiego społeczeństwa i wprowadził do tej świadomości kwestię ordynacji większościowej. Mimo medialnej i politycznej oraz naukowej cenzury, postulat wprowadzenia JOW stał się postulatem już większości polskiego społeczeństwa. Popierało go w 2013 roku według badań opinii społecznej ponad 70 proc. Polaków. Ruch przełamał szczelną cenzurę publiczną, dzięki dziesiątkom i tysiącom, dziesiątkom tysięcy i setkom tysięcy rozmów, dyskusji, spotkań, akcji ulicznych, marszów, wieców i happeningów.
I Tymiński ma w tym swój osobisty udział. Jako jedyny polski polityk i jako jedyny polski biznesmen, przez blisko 20 lat stale wspierał Ruch finansowo swymi systematycznymi wpłatami pieniężnymi. Aż do śmierci prof. Przystawy w 2012 roku. Na jego pogrzeb we Wrocławiu przysłał wieniec. Z białymi i czerwonymi kwiatami. I zgodnie z peruwiańskim sposobem podziękowania, opłacił uroczystą oprawę pogrzebu, w którym wzięło udział blisko 1000 osób z całej Polski.
W Polsce wyborcy tak naprawdę głosują na medialne wizerunki partii politycznych. Okręgi bowiem są duże. Liczą od 574 tys. do 1.558 tys. wyborców.
To nie Wielka Brytania, gdzie w 60-tysięcznym okręgu wyborczym można zrobić sobie kampanię wyborczą bez mediów. W Polsce bez dostępu do mediów szanse wyborcze są znikome. System medialny stał się dzięki ordynacji proporcjonalnej częścią systemu politycznego. Dlatego media współdecydują, i to zasadniczo, o składzie partyjnym Sejmu. Mając w dyspozycji media i nie dopuszczając konkurencji medialnej, można wpływać na skład polityczny Sejmu. Można rozgrywać polską scenę polityczną specjalnie przygotowanymi kampaniami medialnymi. Tak pozytywnymi kreacjami wizerunków partii i ich liderów, jak i nade wszystko negatywnymi, aż po czarne.
Zgodnie z opisanym prawem Ascha stworzono społeczną sytuację komunikacyjną, w której celowo dobrana grupa osób, czyli system medialny z jego medialną agenturą wpływu, w sposób ukryty i skoordynowany wprowadza w błąd otoczenie społeczne. Taka właśnie przesłanka Ascha jest podstawą funkcjonowania sceny politycznej III RP, dzięki roli systemu medialnego w ordynacji proporcjonalnej. Przez ćwierćwiecze już system medialny jest wykorzystywany dla przemyślanej manipulacji polską opinią publiczną.
Aby to skoordynowane, a ukryte przed Polakami podsuwanie im nieprawdziwych odpowiedzi na rzeczywiste pytania było skuteczne, trzeba nieustannie eliminować tych, którzy podają lub tylko mogą podawać prawdziwe odpowiedzi. A więc wszelkie media i poszczególnych w nich dziennikarzy oraz osoby publiczne nie mieszczące się w medialnej przesłance Ascha. Każdy bowiem wyrazisty głos wskazujący prawdziwy wybór, zgodnie z prawem Ascha obniża znacząco wynik 76 proc. błędnych ocen. Stąd stała wojna o panowanie nad mediami publicznymi. Stąd nieustanne zwalczanie patriotycznych mediów redemptorystów ks. o. Rydzyka i wszelkich innych niezależnych, gdy tylko stają się słuchane, oglądane czy czytane. Kłamstwa, manipulacje, oszczerstwa, obelgi, pomówienia, insynuacje i dezinformacja, których Tymiński doświadczył w trakcie wyborów prezydenckich w 1990, są stałą praktyką dziennikarzy, publicystów i polityków w polskich mediach.