farolwebad1

A+ A A-

Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (12)

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Na przykład znaczenie tego, co w ekonomii kapitalizmu zależnego nazywa się zależnością technologiczną. W peruwiańskich Andach zwiedzał fabryki sera. Zwiedzał je z ciekawości, gdyż wśród wielu dyplomów miał też kanadyjski dyplom ukończenia kursu produkcji sera. Ukończył go przed wyjazdem do Peru na uniwersytecie w Guelph. Kurs był zasadniczo o tym, jaka jest technologia przerabiania przez bakterie mleka na sery. Poza tym Tymiński lubi sery. I gdy w Peru zwiedzał górskie miejscowości, pojechał również do Cuzco. To jest tak gdzieś godzinę lotu samolotem na północ od Limy. Jest to była stolica imperium Inków. Tam są gorące wody wulkaniczne. To jest piękne górskie miasto, z przepiękną historyczną zabudową hiszpańską, z pięknymi hotelami dla zagranicznych turystów i z atrakcjami gorących wód wulkanicznych. Cuzco słynie z tego, że jest to w Peru stolica sera. Całe miasto jest pełne sera. Ser jest wszędzie. I w restauracjach, i w hotelach, i w sklepach, i na jarmarku. Wszędzie. Niektóre z tych serów były takie ostre, że nawet Tymiński, lubujący się w ostrych potrawach, nie mógł ich przełknąć. To były ostre sery o specyficznie lokalnych smakach.

Tymiński zwiedził tam kilka fabryk, gdzie produkowano ser szwajcarski. Produkowano sery szwajcarskie oczywiście z lokalnego mleka peruwiańskiego.

To jest okolica pięknych łąk nawadnianych kanałami. A na tych trawiastych łąkach stada krów, dających rzekę mleka. I ta rzeka mleka była w fabrykach przerabiana na sery. To nawet nie były fabryki, tylko fabryczki sera. To były małe firmy, w których zatrudnionych było gdzieś po dwadzieścia – trzydzieści osób. Te małe peruwiańskie firmy produkowały z peruwiańskiego mleka szwajcarskie sery. Ich produkcja była całkowicie uzależniona od importowanych bakterii szwajcarskich. Szwajcarzy mieli na te europejskie sery szlachetne rynki zbytu. A technologia ich produkcji była oparta wyłącznie na bakteriach szwajcarskich. Te bakterie serowe były eksportowane przez koncern szwajcarski również do innych krajów świata. A każdy z tych krajów miał po dwadzieścia czy trzydzieści takich miast jak Cuzco, które mogły produkować sery. I produkcja bakterii serowych na eksport, to już była produkcja światowa. A szwajcarski koncern był koncernem światowym.

Taka skala produkcji i zdobycie rynków światowych dla tej skali zajmuje dwadzieścia – trzydzieści lat. Ale jak się je już zdobędzie i umocni na nich pozycję, to wszystkie te fabryki sera są całkowicie uzależnione od importu bakterii. Nie stać ich już na to, aby zmienić bakterie. Gdyby zmienić bakterię, zmieniłaby się charakterystyka smakowa serów, a klienci na całym świecie już się do tych smaków przyzwyczaili. Wszystkie fabryki serów w Cuzco były technologicznie uzależnione od szwajcarskiego koncernu produkującego bakterie serowe. I to ten koncern narzucał ceny i dyktował warunki ekonomiczne stolicy peruwiańskiego sera. I poprzez te ceny i warunki przechwytywał większość zysków całego Cuzco dla siebie. Cuzco pracowało dla szwajcarskiego koncernu. Było pasażerem, ale i zakładnikiem szwajcarskiej technologii.

Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku i rozbiciu militarno-policyjnym masowego ruchu pracowniczego "Solidarność", komuniści nie potrafili zreformować w żaden sposób gospodarki. Porażką zakończyła się nawet próba uporządkowania gospodarki w ramach tzw. Trzyletniego planu odbudowy (1983–1985). Porażką też zakończył się tzw. II etap reformy z lat 1986–1988. Produkcja przemysłowa nie odzyskała poziomu sprzed 1980 roku. Lata 80. to okres najniższego wzrostu dochodu narodowego w historii komunistycznej Polski, przy czym w latach 1981–1985 dochód narodowy spadał. Uruchomiona w latach 70. zagranicznymi pożyczkami ekipy Edwarda Gierka pułapka zadłużeniowa, w sytuacji sankcji ekonomicznych Zachodu po wprowadzeniu stanu wojennego, prowadziła do nieustannego narastania zadłużenia zagranicznego. Zadłużenie wzrosło z 24,1 mld dolarów w 1980 roku, do 29 mld w 1985 roku oraz 48,5 mld w 1990 roku. I to pomimo spłaty w latach 1982–1989 18 mld dolarów długów.

Nowa ekipa rządowa Mieczysława Rakowskiego rozpoczęła najprawdopodobniej od późnej jesieni 1988 roku przygotowania do tego, co później nazwano transformacją ustrojową. Te przygotowania owiane są po dziś dzień zmową milczenia i osłaniane oficjalną dezinformacją. Nawet po dwudziestu kilku już latach polskie społeczeństwo nie zna rzeczywistych kulis i rzeczywistych autorów planów i projektów przejścia z komunizmu do kapitalizmu i wiąże je z tzw. planem Balcerowicza. Planem, którego nigdy nie było.

Ponad dwadzieścia lat temu w prestiżowej gazecie światowej finansjery "Financial Times", ukazał się pod datą 22 czerwca 1989 roku króciutki artykuł Edwarda Mortimera, Johna Lloyda, Petera Riddella i Lionela Barbera, przetłumaczony i przedrukowany niewiele później w polskim tygodniku "Forum" pod datą 2.07.1989. Tekst informował o zaaprobowaniu "w zasadzie", przez ekspertów komunistycznego rządu Rakowskiego i ekspertów "Solidarności", planu opracowanego przez światowego finansistę nowojorskiego, a zarazem światowego spekulanta finansowego George'a Sorosa. Plan ten, nazwany później terapią szokową, zakładał rozwiązanie "ekonomicznych i finansowych problemów Polski za pomocą drastycznych oszczędności połączonych z wprowadzeniem wymienialności pieniądza i szybką odbudową kapitalizmu". Oprócz drastycznych wyrzeczeń socjalnych oczekiwanych od polskiego społeczeństwa, jego kluczowym założeniem był faktyczny rozbiór gospodarczy polskiego przemysłu państwowego w formule prywatyzacyjnej. Plan Sorosa zakładał, iż rząd polski "(…) przekazałby wszystkie przedsiębiorstwa państwowej agencji likwidacyjnej, która przeprowadziłaby ich reorganizację w spółki akcyjne. Z 25-30 proc. kapitału stworzono by fundusze powiernicze zajmujące się obsługą zadłużenia kraju – ich szefów – mających prawo odsprzedaży tych akcji – mianowaliby wierzyciele".

Zaaprobowanie tego planu przez przedstawicieli ówczesnego rządu komunistycznego i postsolidarnościowej grupy politycznej tzw. doradców na czele z Bronisławem Geremkiem, było samo w sobie czymś porażającym. Oznaczało bowiem, że komunistyczny rząd polski i postsolidarnościowa opozycja, w tajemnicy przed własnymi obywatelami i poza granicami kraju, zawierają międzynarodowe uzgodnienia dotyczące nie tylko najważniejszych spraw gospodarczych i socjalnych, ale zasad zbycia całego narodowego majątku przemysłowego, co po prostu nazywa się zdradą narodową. I taką zdradą narodową było.

Gdy przeczytałem ten artykuł w "Forum", jeszcze tego samego dnia zadzwoniłem do prof. Balcerka, informując go o jego szokującej treści. Przez blisko 20 lat każda rozmowa z Profesorem zawsze była kubłem zimnej wody, wylanej na moją naiwną stale wówczas głowę. Pamiętam, jak w samo południe w dniu 31 sierpnia 1980 roku, w trakcie jego wykładu na obozie kół naukowych w Olsztynie, ktoś wbiegł na salę, informując o parafowaniu porozumienia między strajkującymi w Stoczni Gdańskiej robotnikami a przedstawicielami rządu, o zgodzie na utworzenie wolnych związków zawodowych. Zaległa taka cisza, że słychać było odgłos spadających nam z serca kamieni, po dwóch tygodniach ciężkiego nerwowego napięcia wokół tego, co się działo w Gdańsku, Szczecinie, Jastrzębiu i w całej Polsce. Wówczas zupełnie niespodziewanie Profesor zadał nam pytanie: – "Czy wiecie państwo, jak się zabija królika?". – Byliśmy tym pytaniem osłupieni. – "Podnosi się go za tylne nogi i głaszcze ręką z włosem po grzbiecie. Królik się wówczas rozpręża. I wtedy jednym lekkim uderzeniem w kark przetrąca mu się kręgosłup." – Przypomniałem to sobie 13 grudnia 1981 roku, gdy zamiast mojej ulubionej radiowej audycji satyrycznej "60 Minut na Godzinę", usłyszałem jakąś ponurą muzykę, a potem w telewizji pojawił się I sekretarz partii komunistycznej Jaruzelski w mundurze generała Ludowego Wojska Polskiego, informując, że wprowadził w Polsce stan wojenny.

Gdy więc telefonowałem do Profesora, byłem przekonany, że ta wiadomość będzie wstrząsem dla całej Polski. Jak to? Rząd i opozycja zgodziły się oddać za w końcu komunistyczne długi nasz narodowy przemysł?! Tymczasem w Polsce o planie Sorosa zapadło zgodne i głuche milczenie. Przez 20 lat, z wyjątkiem nieżyjącego już prof. Balcerka i mnie, nikt publicznie nawet o tym fakcie nie informował. Dopiero po 20 latach nazwisko Sorosa, zarówno w kontekście transformacji ustrojowej w Polsce, jak i w Rosji, zaczęło być publicznie wymieniane.

W 2012 roku prezydent Polski Bronisław Komorowski udekorował Sorosa jednym z najwyższych polskich odznaczeń, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi. I o dziwo, nasz pan prezydent nie powiedział nam, Polakom, za co, jego zdaniem, Sorosowi należy się to odznaczenie. I o dziwo, nikt z naszych wybitnych polityków, publicystów i dziennikarzy o to go nie zapytał. Nasz pan prezydent udekorował Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą człowieka, który opracował plan rozbioru rdzenia polskiej gospodarki, jakim był przemysłowy majątek narodowy. To tak, jakby król Stanisław August Poniatowski udekorował orderem króla pruskiego Fryderyka II, za to, że ten przedstawił carycy Katarzynie II projekt trzeciego rozbioru I Rzeczypospolitej, likwidującego ostatecznie ówczesne państwo polsko-litewskie. Ale, przy całej słabości charakteru króla Stanisława Augusta, sądzę, że taki obelżywy dla własnego państwa pomysł nie wpadłby mu nawet do głowy.

W 1991 roku autor tego planu Soros opublikował książkę, w której dość szczegółowo omówił swoją rolę w polskiej transformacji. Opisał założenie w Polsce swej Fundacji Batorego w 1988 i spotkanie z gen. Jaruzelskim oraz przedstawienie idei terapii szokowej ówczesnemu komunistycznemu premierowi Rakowskiemu. "Przygotowałem szeroki program ekonomiczny obejmujący trzy elementy: stabilizację monetarną, zmiany strukturalne oraz reorganizację długu – pisze Soros. – Zaproponowałem swego rodzaju makroekonomiczną wymianę długu na akcje polskich przedsiębiorstw. (…)

Połączyłem swoje wysiłki z prof. Sachsem z Uniwersytetu Harvarda, którego działalność sponsorowałem przez Fundację Stefana Batorego.

Współpracowałem również blisko z prof. Stanisławem Gomułką, doradcą Leszka Balcerowicza".

Ten czołowy oligarcha amerykańskiej finansjery i światowy spekulant finansowy był kluczową postacią transformacji polskiego komunizmu. Był on kluczową postacią rozgrywającą, w interesie amerykańskiej oligarchii finansowej i samych Stanów Zjednoczonych oraz bogatych państw Zachodu, proces transformacji rozpadającego się imperium sowieckiego.

Ten program, z zasadniczym elementem pośredniego przejęcia polskiego majątku przemysłowego w zamian za długi poprzez Agencję Likwidacyjną, był przygotowywany do realizacji wraz władzami komunistycznymi również po Okrągłym Stole. Musiał zostać zmieniony, a w istocie tylko znacząco zmodyfikowany, dopiero w obliczu całkowitej klęski partii komunistycznej i jej satelitów w wyborach kontraktowych w dniu 4 czerwca 1989 roku.

Jeszcze w dniu 31 maja 1989 roku Soros tak pisał z Nowego Jorku do ówczesnego komunistycznego ministra finansów Andrzeja Wróblewskiego: – "Bezsprzecznie utworzenie Agencji Likwidacyjnej wymagałoby zmian w istniejących ustawach i przepisach wykonawczych, a także w porozumieniu Okrągłego Stołu, jednakże doradcy »Solidarności« wskazywali, że byliby skłonni zarekomendować zmianę postanowień dotyczących samorządu pracowniczego w porozumieniu Okrągłego Stołu. Trudniejsze problemy stwarza Klub Paryski. (…) Nie wydaje się możliwa bezpośrednia transakcja zamiany zadłużenia na udziały kapitałowe, ale kapitał akcyjny Agencji Likwidacyjnej może odegrać pośrednią rolę w ewentualnym planie reorganizacji zadłużenia. Na przykład może okazać się przydatne stworzenie funduszy powierniczych, po jednym dla każdego kraju, z których dochody mogłyby być użyte na obsługę długu. (…) Porozumiałem się z rządami USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch. Otrzymali moją propozycję i Pańską odpowiedź. (…) W każdym razie uważam, że gdyby strona polska mogła przygotować odpowiedni plan (»restrukturyzacji długu« – W. B.) i zaprezentować go na najwyższym szczeblu, który odbędzie się przed Szczytem Gospodarczym ('Szczyt Gospodarczy w Paryżu 14 lipca 1989 – W.B.) /wizyta Prezydenta Busha stwarzałaby ostatnią taką okazję/, to decyzja skierowania sprawy do komitetu ekspertów mogłaby być podjęta podczas Szczytu Gospodarczego. Jestem gotów pomóc Panu w przygotowaniu takiego planu. Proponuję wysłanie małej grupy ekspertów, która rozpoczęłaby pracę we wtorek, 6 czerwca, a ja dołączyłbym do niej 10 czerwca. Ekspertami byliby: Stanisław Gomułka z London School of Economics i profesor Jeffrey Sachs z moim asystentem, z Harvardu. (…) mógłbym przywieźć ze sobą Charlesa Meissnera z Chemical Bank, który poprzednio reprezentował Departament Skarbu USA w Klubie Paryskim, lub kilku innych ekspertów finansowych, jeżeli byliby potrzebni. Oczywiście spodziewam się, że pan Trzeciakowski lub inni przedstawiciele »Solidarności« będą uczestniczyli w dyskusjach".

Ten list jest dowodem wystarczającym na sformułowanie tezy, że szokowa transformacja komunistycznej gospodarki Polski była w istocie przygotowana przez komunistyczny rząd premiera Rakowskiego. A osobę Rakowskiego należy uznać za głównego promotora szokowej transformacji gospodarczej. Za jej ojca chrzestnego. I to komunistyczny rząd Rakowskiego rozpoczął realizację szokowej terapii.

Jednorazowo z dniem 1 sierpnia w sposób szokowy uwolniono ceny żywności. Był to główny powód gwałtownego wzrostu inflacji, który w 1989 roku wyniósł 251 proc., a w odniesieniu do cen towarów i usług konsumpcyjnych aż 351 proc. Ale inflacja była też pobudzana przez politykę walutową rządu Rakowskiego. "»Polityka walutowa« – pisał J. Balcerek – zainicjowana przez rząd Rakowskiego, w postaci nowego prawa dewizowego, wprowadzonego z dniem 15 III 1989 r., stała się kolejnym narzędziem destrukcji gospodarczej: wolnorynkowy kurs dolara przewyższał wówczas kurs oficjalny, stanowiący bazę dla kalkulacji transakcji eksportowych. Ponadto, kurs oficjalny dwukrotnie przeceniał wartość dolara w stosunku do złotówki. W rezultacie, wartość walut zachodnich na polskim »wolnym rynku walutowym« była zawyżona 10-krotnie. Sytuacja ta skłaniała do wykupu towarów na naszym rynku wewnętrznym i ich wyprzedaży na rynkach zagranicznych. »Polski rynek« w Berlinie Zachodnim był doskonałą ilustracją tego procederu. Powstające z tej racji niedobory na rynku wewnętrznym prowadziły do inflacyjnego wzrostu cen, tym bardziej że również polskie przedsiębiorstwa, kupując w bankach, po cenach wolnorynkowych, dewizy, widziały jedyne wyjście w podnoszeniu cen na własne wyroby i usługi.

»Polityka walutowa« rządu M.F. Rakowskiego prowadziła do eksportu rujnującego polską gospodarkę, brutalnego obniżania siły nabywczej ludności i galopującej inflacji".

Plan Sorosa, realizowany w strategicznym interesie szeroko rozumianego Zachodu, zawierał wszystkie kluczowe elementy tego, co nazywane jest Konsensusem Waszyngtońskim. Konsensus Waszyngtoński to niepisane porozumienie z końca lat 80. zawarte między takimi instytucjami mieszczącymi się w Waszyngtonie, jak Departament Skarbu i Departament Handlu rządu federalnego USA, Zarząd Rezerwy Federalnej, czyli bank centralny USA, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, neoliberalne prywatne instytuty badawcze oraz neoliberalne ośrodki akademickie, by wymienić najważniejsze. Neoliberalne zasady tego konsensusu były i są nadal narzucane do realizacji przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy, przy wsparciu rządu federalnego USA, zadłużonym krajom, jako warunek otrzymania jakiejkolwiek pomocy finansowej. Zasady te są przedstawiane jako naukowe reguły ekonomiczne o technicznym charakterze. W istocie zaś są to zasady umożliwiające ekspansję finansową i kapitałową banków i korporacji najbogatszych krajów świata na rynki krajów słabiej rozwiniętych oraz ich podporządkowanie ekonomiczne. Celem głównym narzucanego i wymuszanego konsensusu jest w ostatecznych konsekwencjach zasadnicze ograniczenie suwerenności gospodarczej danego kraju i jego podporządkowanie gospodarcze w celu nieograniczonej i swobodnej eksploatacji ekonomicznej.

I tak zasada pierwszeństwa walki z inflacją umożliwia duszenie popytu wewnętrznego, co prowadzi do osłabiania i niszczenia narodowych konkurentów gospodarczych, a otwiera pole ekspansji towarom i firmom zachodnim. Osłabianie zaś rodzimej produkcji kosztem obcej, to tworzenie bezrobocia krajowego poprzez jego import z zagranicy, a równocześnie eksportowanie przez kraje najbogatsze swego bezrobocia poza granice kraju. Druga zasada, zasada deregulacji gospodarki i ograniczanie roli państwa poprzez znoszenie wszelkich ograniczeń prawnych w ruchu kapitałów i produktów, pomaga w ekspansji zagranicznych kapitałów, a finansowych przede wszystkim.

Umożliwia nade wszystko otwieranie rynków finansowych krajów słabszych na spekulacje finansowe kapitałów krajów bogatych i transfer spekulacyjnych zysków.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.