Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (2)
Wystartował więc z własną firmą w 1975 roku, mając 2 tys. dolarów w kieszeni. Poszukał wspólnika, który podżyrował mu kredyt w banku, a którego po roku wykupił.
Pierwsze trzy lata były ciężkie. To żona kładła chleb na stole, bo ja nie przynosiłem do domu żadnych pieniędzy. Wszystko szło na rozwój firmy.
Trudno było zdobyć zaufanie na rynku. Ale potem zamówienia posypały się lawinowo. Jak się pokazały pierwsze dwunastobitowe komputery, to od razu zacząłem je sprzedawać w Kanadzie jako dystrybutor. Budowałem z nich systemy. Z czasem zaczęliśmy produkować w firmie własne komputery. Było wielkie zapotrzebowanie na naszą ofertę. Wtedy w Kanadzie działało niewiele przedsiębiorstw komputerowych. Koncern IBM obracał się w sferach rządowych. Jego interes był wielki, korporacyjny, międzynarodowy. Poza tym gigantem funkcjonowały tylko trzy firmy minikomputerowe: Digital Equipment, Data General i moja Transduction. Wtedy nie było jeszcze komputerów osobistych, a myśmy oferowali pierwsze małe komputery, które składaliśmy z części sprowadzanych z amerykańskiej firmy z Minneapolis. Od niej dostałem też prawo do dystrybucji w Kanadzie pamięci komputerowych. Miałem mnóstwo klientów, którzy używali wtedy minikomputerów np. do księgowości. Był krzyk z całej Kanady: proszę dostarczyć pamięć, więcej pamięci.
Kukiełkowisko
Kiedy dziecko z bólu zanosi się krzykiem, człowiek prawy zareaguje niezależnie od okoliczności. Podobnie gdy z bólu skowyczy państwo, ludziom przyzwoitym nie wolno zachowywać się jak stado bezrozumnych kukiełek, którym ich nadzorca wkręcił kijki w pupy i obraca w tę stronę świata, w którą jego zdaniem kukiełki akurat spoglądać powinny.
Innymi słowy: demokracja mówi ludziom "bądźcie posłuszni władzy, albo nie bądźcie i władzę zmieńcie". Ale Polacy są władzy posłuszni. Dlaczego? To zależy od tego, kto odpowiada.
Pajacowanie w Dniu Kobiet
Z powodu 8 marca politycy lewicy uaktywnili się, co przejawiło się tym razem artykułowaniem dźwięków paszczą, rozdawaniem tulipanów i gotowaniem. Zawsze to jakaś odmiana po zdradzaniu Polski, złodziejstwie, wysługiwaniu się ubekom czy tworzeniu sitw wyduszających ze społeczeństwa forsę. Przypominają się spiżowe słowa generała Wojciecha Jaruzelskiego, który w swoim czasie zachwalał mniejsze zło.
Najłatwiej sprawdzić, co z okazji Dnia Kobiet panie i panowie posłowie wyartykułowali. Jak smakowała zupa i czy tulipan nie był zwiędnięty, już gorzej, mniejsza więc z tym. "Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka powiedziała, że kobiety bardzo lubią kwiaty, ale nie są one satysfakcjonujące" – czytam na WP. Oczywiście, bardziej satysfakcjonujące są pieniądze wydarte Bogu ducha winnym ludziom przez polityków, "organizacje kobiece", feministki itp. istoty.
Z Kijowa
Wychodzący angielskojęzyczny "Kiev Kurjer" podał w piątek listę 23 ludzi, z byłym premierem Janukowyczem na czele, którzy są teraz poszukiwani jako ci, co spowodowali przelew krwi, w tym śmierć już rozpoznanych 100 ludzi, dwóch nierozpoznanych oraz do 300 zaginionych. Ponadto zginęło 20 zomowców i nieznana ich liczba leży w szpitalu MSW.
Pan Bóg sprzyjał 8 marca paniom w dniu ich święta, które jest dniem wolnym od pracy na Białorusi i Ukrainie. W Kijowie było od tego dnia coraz cieplej, słonecznie, a wszędzie widać było kwiaty. Niosły je panie i nieśli je mężczyźni, paradujący po mieście coraz mniej odziani.
Zanim oddamy się sodomii
Wprawdzie Rosja prowadzi zapowiedziane manewry również na pograniczu z Ukrainą, wprawdzie Ukraina postawiła swoje wojsko w stan pogotowia i rozpoczęła tworzenie Gwardii Narodowej – ale wygląda na to, że sytuacja rozwinie się niezupełnie zgodnie z przewidywaniami Radia Erewań, tylko trochę łagodniej. Jak pamiętamy, do Radia Erewań zadzwonił zaniepokojony słuchacz z zapytaniem, czy będzie wojna. Radio Erewań zapewniło go, że wojny oczywiście nie będzie, natomiast rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu.
Takiej możliwości co prawda również nie można wykluczyć, bo właśnie generał Martin Dempsey, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, oświadczył, że USA są gotowe do "udzielenia wsparcia" sojusznikom z NATO i Ukrainie, ale – po pierwsze – już dawno francuski polityk Jerzy Clemenceau zauważył, że wojna jest przedsięwzięciem zbyt poważnym, by powierzać je wojskowym, a po drugie – nawet generał Dempsey wspomina jedynie o "wsparciu" sojuszników z NATO i Ukrainy – ale nie o wojowaniu za nich.
Moja droga
Ja, "człowiek znikąd", pochodzę z miasta-ogrodu, Komorowa pod Warszawą. Jak to ktoś niedawno powiedział, jestem "wyklętym politykiem". W mojej teczce w IPN ostatni wpis wysokiego oficera MSW z końca lat 80. głosi: "Tymiński to niebezpieczny człowiek. Zawiadomić mnie za każdym razem, kiedy wróci do kraju".
Wrogie mi media nazywają mnie "Peruwiańczykiem", mimo że większość swego życia spędziłem, pracując w Kanadzie. Jestem dumny z tych określeń pod moim adresem, ponieważ są one dowodem strachu ludzi, którzy permanentnie dzierżą polityczną władzę i manipulują mediami w Polsce. Ja z kolei mam swoją wersję, jak zasłużyłem na ich strach i nienawiść. Ta nienawiść jest skrajnym antypolonizmem.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (1)
Mojej żonie Ewie, która głosowała za prezydenturą Stana Tymińskiego w 1990 roku...
Rozpoczynamy druk książki prof. Wojciecha Błasiaka "Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle". Stanisław Tymiński mieszka w Acton pod Toronto, 24 lata temu o mały włos a zmieniłby kierunek historii Polski. Co robi dzisiaj, jak z dzisiejszej perspektywy wyglądają tamte lata i tamta polityka – zastanawia się prof. Błasiak, ekonomista, niegdyś poseł na Sejm z ramienia KPN, który miał okazję wielu sprawom z bliska się przyglądać. Zapraszamy do lektury!
Redakcja "Gońca"
Od autora
W niedzielę, 9 grudnia 1990 roku, około godziny 20.00 wsiadałem w Warszawie do autokaru, mającego odwieźć uczestników ogólnopolskiej konferencji naukowej organizowanej przez Uniwersytet Warszawski. Był to dzień II tury pierwszych w polskiej historii powojennej powszechnych i wolnych wyborów prezydenckich. Zmierzyli się w niej Lech Wałęsa i Stan Tymiński. Był to też dzień pierwszych, w całym rozpadającym się systemie sowieckiego komunizmu, wolnych wyborów, na które z uwagą patrzył cały świat. Jechaliśmy na konferencję pod Warszawę do nomen omen Komorowa.
Nomen omen, gdyż tam jak się dopiero dużo później dowiedziałem, przebywał i stamtąd prowadził swą kampanię jeden z dwóch głównych kandydatów, Stan Tymiński. Gdy wsiadałem, ktoś z moich znajomych zapytał wówczas głośno, gdzie głosowałem? U siebie na Śląsku czy w Warszawie?
Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że w ogóle nie głosowałem. Zapadła wówczas w autokarze wypełnionym pracownikami naukowymi z całej Polski wręcz głucha cisza.
– Jak to nie głosowałeś?! -– zapytał ktoś oburzony.
– Nie głosowałem, bo nie wiem do końca, kim jest Stan Tymiński – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
– Jak to? A Wałęsa?! – usłyszałem znów oburzony głos.
– To, kim jest Wałęsa, to ja dokładnie wiem. Wykluczone, abym na niego zagłosował – odpowiedziałem. Cisza, jaka wówczas zaległa, wręcz dzwoniła w uszach przez dobrych kilka minut.
Nasze mocarstwo śpi - Z reżyserem filmów dokumentalnych Grzegorzem Braunem rozmawia Andrzej Kumor
Czy nam, czy Polakom, w tym dziejowym zadaniu jeszcze została jakakolwiek rola do odegrania? I odpowiedź na to pozytywna to może być wzmocnienie się, odzyskanie tężyzny duchowej Polaków.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/tag/polityka%20polska?start=900#sigProIdd5f9fa2efe
– Czy uważasz, że to co się działo i wciąż dzieje na Ukrainie, jest jedną z liter słowa "prowokacja", którym ktoś coś chce globalnie uzyskać? Nie wiem, może ośrodek żydowski, czy amerykański, czy to gra Putina, czy może jednak emanacja demokratycznych dążeń narodu ukraińskiego? Jak to wygląda w Twojej optyce?
– Wszystko razem. Jak zawsze, prowokacje przerastają prowokatorów, scenariusze są pisane, ale nie ma jednego scenarzysty, są różne scenariusze konkurencyjne. Wszyscy wielcy gracze grają swoje gry, zawiązują się okazjonalne, czasowe sojusze, ale koniec końców zawsze daje znać o sobie działanie zasady nieokreśloności Heisenberga z zastosowaniem do geopolityki. Otóż myślę, że tak, owszem, ta ukraińska rewolucja została wygenerowana i była poważną inwestycją, jakiej tam dokonali z jednej strony międzynarodowi filantropi, a z drugiej strony narodowi oligarchowie ukraińscy, i tam zostały wydane pieniądze z jednej strony reprezentujące interes eurokołchozu, a z drugiej strony reprezentujące interes imperium amerykańskiego, które – jak to widzimy w ostatnich dekadach – w dość konwulsyjny sposób stara się przygotować i umocnić na rubieżach wyjściowych do przyszłej wojny światowej, w której głównym przeciwnikiem jest imperium chińskie. I być może Ukraina jest brana pod uwagę jako element domykający pewien układ w rejonie Morza Śródziemnego i Czarnego. To wszystko "być może", niemniej jednak nie powinno to nas skłaniać do lekceważenia zaangażowania, oddania, pobożności i dzielności Ukraińców, którzy te właśnie cechy przejawili w ostatnich tygodniach i miesiącach.
Uwalnianie przez zakazywanie
Przypominać, w jakim stanie znajduje się państwo polskie, to jak rozmawiać o sznurze w domu wisielca. Ale człowiek rozumny fakty zna, zaś te najbardziej znaczące rozpowszechnia. Na przykład fakty mówiące o dramatycznym wzroście liczby samobójstw po 2009 roku.
Proszę sobie wyobrazić, że między ujściem Świny a szczytem Rozsypańca w roku ubiegłym odebrało sobie życie ponad sześć tysięcy osób. To tak, jakby z mapy Polski zniknęli mieszkańcy małego miasteczka. Zabić próbowało się ponad 8,5 tysiąca Polek i Polaków. Od ćwierćwiecza nie mieliśmy ani tylu prób samobójczych, ani tylu samobójców.
1 marca
Od lat mówię Unii Kredytowej św. Stanisława i św. Kazimierza oraz SKOK-om w Polsce, by zorganizowały przesyłkę pieniędzy między Kanadą a Polską. Niestety, TY mów, a on zdrów, a przecież można by na tym sporo zarobić – tak zarabiają obcy.