List otwarty do Kongresu
List otwarty do Kongresu
Jak wszystkim powinno być wiadomo, Kongres Polonii Kanadyjskiej, jak też Kongres Polonii Amerykańskiej powstały w 1944 r., kiedy sprawy polskie stały źle i zadaniem ich było walka o pamięć Polski i jej niepodległość.
Niby mamy już wolną Polskę, więc trochę ten główny jej cel odszedł, ale warto zastanowić się, co naprawdę oba Kongresy powinny robić.
Mym nieskromnym zdaniem organizować promocję kultury polskiej. Taką formą najprostszą jest organizowanie cyklów odczytowych wybitniejszych Polaków. By w Kanadzie jechali oni od Montrealu, poprzez Ottawę, Toronto, Mississaugę, London, może nawet do Thunder Bay, Winnipegu, Edmonton i Vancouveru.
Zwieramy szeregi – i pośladki
Jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej! Wszystkie doniesienia niezależnych mediów głównego nurtu zgodnie wskazują, że Rosja pod przewodnictwem złego zimnego czekisty Putina przeżywa – jak mawiał Witkacy – los ultimos podrigos, a dni samego zimnego czekisty wydają się policzone.
On sam jednak najwyraźniej nic o tym nie wie ("minister, co przetrzymał dwieście mów w Genewie, ugryzł w nogę sąsiada i sam o tym nie wie") i zachowuje się jakby nigdy nic – aż Nasza Złota Pani musi mu telefonicznie przypominać, że Rosja ma obowiązek mitygować na Ukrainie separatystów, którzy właśnie szturmują i szturmują lotnisko w Doniecku, ale ponoszą same straty, podczas gdy broniące go ukraińskie wojska desantowe, jak zresztą zwykle, nie ponoszą żadnych strat. Czegóż chcieć więcej? W takiej sytuacji nawet ewentualne uderzenie złego Putina na nasz nieszczęśliwy kraj musiałoby doprowadzić do ostatecznego zwycięstwa naszej niezwyciężonej armii, która też żadnych strat by nie ponosiła, zadając je ruskim szachistom.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle [29]
I drogą rabunku finansów Polski, poprzez system spekulacji finansowych, zmieniono również strukturę społeczną. Powstały nieistniejące wcześniej grupy rodzimej oligarchii finansowej, a w istocie oligarchii polityczno-finansowej. Ośrodek prowadzący transformację przekształcił się, dzięki syfonowaniu finansowemu Polski poprzez głównie pieniądze FOZZ i nie tylko, w ośrodek rabunkowego formowania kapitałów rodzimej oligarchii finansowo-politycznej.
Na podstawie zgromadzonych przez M. Falzmanna od 1989 roku do 1991 roku materiałów, 2 czerwca 1991 roku Mirosław Dakowski i Jerzy Przystawa złożyli w gabinecie ówczesnego ministra sprawiedliwości powiadomienie o przestępstwie, w którym czytamy: "Przesyłamy do dyspozycji Pana Prokuratora Generalnego zgromadzone przez nas dokumenty i materiały, w ilości 290 stron ręcznie ponumerowanych, z których wynika, że: Na terenie Rzeczpospolitej Polskiej i poza jej granicami działają zorganizowane grupy przestępcze dokonujące systematycznej grabieży pieniądza, w szczególności dewiz wymienialnych, na szkodę Państwa Polskiego, a także innych podmiotów gospodarczych, krajowych i zagranicznych. Na podstawie przedstawionych dokumentów można wnioskować, że grabież ta ma rozmiary sięgające kwoty wielu miliardów dolarów USA."
Niektóre kobiety są głupsze
Przed laty burżuj, obecnie ksenofob. Dawniej kułak, teraz antysemita. Wczoraj zamach na niemieckie dzieło odbudowy, dziś mowa nienawiści.
Żadnych specjalnych predylekcji ku rozumności nie trzeba, by dostrzec oczywisty związek w przytoczonych słowach-biczach. Bez cienia ryzyka popełnienia błędu możemy powiedzieć: słowa zmieniają się, znaczenia przepoczwarzają, niemniej intencje ludzi złych pozostają niezmienne.
Tak?
Tak, nie inaczej.
W takim razie postąpmy odważnie krok dalej, bezpośrednio w kierunku konsekwencji, by stwierdzić, uprzednio odżegnawszy się od eufemizmów: zło nie istnieje bez ludzi przyzwoitych, przytulonych do zła, choć przekonanych, że kto jak kto, ale oni nie dają złu żadnych szans.
Ukraina - co robić, co dalej?
Ukraina - co robić, co dalej?
Zaczęła się ostra dyskusja w sprawie Ukrainy. Jedni wspominają o ich bestialstwach, inni mówią o celach strategicznych, o obronie Polski dzięki Ukraińcom, co dziś stawiają się Rosji.
Ci chcą pomocy i dawać im broń i co tylko zechcą. Czy w historii ostatnich 115 lat coś zrobili Ukraińcy względem Polaków, tylko mordowali i żądali pomocy, gdy było im źle.
Jak wiadomo, nie kocham Jarosława Kaczyńskiego, ale wnioskowałem, by go Ukraińcy odznaczyli i g... Są tacy, którzy mówią: najlepiej, by się Ukraińcy mocno pobili z Ruskimi, bo wtedy jedni i drudzy będą słabsi.
W nowej aranżacji
Powoli kończy się aranżowanie tubylczej sceny politycznej. Przed kilkoma dniami został zaprzysiężony rząd premierzycy Ewy Kopacz, w którym tekę ministra spraw zagranicznych otrzymał Grzegorz Schetyna, tekę ministra cyfryzacji – związany z Grzegorzem Schetyną Andrzej Halicki, tekę ministra sprawiedliwości – Cezary Grabarczyk, a tekę ministra spraw wewnętrznych – pani Teresa Piotrowska.
Zgodnie zatem z przewidywaniami, celem tego rządu, przez lizusów z niezależnych mediów głównego nurtu nazywanym "merytorycznym", jest – po pierwsze – zapobieżenie rozpadowi Platformy Obywatelskiej. Dlatego rząd premierzycy Ewy Kopacz przypomina coś w rodzaju arki Noego, w której też reprezentowany był każdy gatunek.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (28)
A żaden z tych dziennikarzy nie chciał o tym programie rozmawiać. O żadnym punkcie. Więc jeśli ja jestem z dziennikarzami, którzy mi zadają pytania, gdzie w każdym pytaniu jest odpowiedź, i to taka, jaką oni chcą usłyszeć, to ja mam prawo forsować swoje odpowiedzi. No to oni: – »Pan nie mówi na temat!«. Na ich temat oczywiście. Bo oni byli przygotowani na prowokacje. Aby prowokować mnie swoimi pytaniami. I zapisać, czy ja odpowiedziałem tak, czy nie".
"Nie zapomnę przerażenia wysłanniczki mojej znajomej bogatej rodziny hiszpańskiej z Peru. To stara rodzina hiszpańskich magnatów. Pomagałem im z telewizją kablową, jako ich doradca w Limie. Oni przysłali na własny koszt ekipę telewizyjną z Peru. Ekipa była też wtedy na konferencji prasowej w Interpressie, gdzie mnie bobrowali o stan wojenny, z tym »tak czy nie!«. Ich dziennikarka stała ode mnie oddalona o półtora metra. Ja byłem na scenie, a ona była z mikrofonem tuż na podsceniu. A ja nie miałem nawet czasu, żeby z nimi mieć wywiad. Chociaż mnie o to usilnie prosili. I tak się na nią patrzę w gradzie tych wszystkich pytań i potężnego nacisku. A wtedy tam była strasznie ciężka, nienawistna wobec mnie atmosfera. A było ze dwustu chyba dziennikarzy. Z Polski i z zagranicy. I przede mną blisko z tą kamerą wysłana przez Genaro Parkera, mojego bliskiego znajomego, dziennikarka Kanału 5 w Limie. Przerażona, oczy szeroko otwarte z przerażenia co się tu dzieje. Miała w oczach panikę. Mimo że była Peruwianką, ona wyczuła tę atmosferę linczu dziennikarskiego. I pomyślałem: – To ci wystarczy. Nie musisz mieć wywiadu. – I fechtowałem dalej. Ja się zresztą żadnej z tych konferencji nie bałem."
Niemcy chwalą
Internetowe portale i gazety namiętnie cytowały w ostatnim tygodniu artykuł Richarda Herzingera: Polska idzie do przodu z prorządowego "Die Welt". Cytowały go pod tytułem: Niemcy chwalą Polskę. Jeśli spojrzeć na lata poprzednie, dochodząc do 2008 roku, tytułów takich jak ten było w każdym roku kilka. Słowem, chroniczny brak kreatywności dziennikarzy, owa niemoc wygenerowania tytułu, który np. zdradzałby, co autor pomyślał, a co napisał.
Może to kwestia obyczajów w Polsce panujących, że wydobywaniem meritum sprawy zajmują się dopiero autorzy kwartalników naukowych. W rodzimej branży medialnej trzeba spełniać oczekiwania korporacyjnych bossów, ci zaś życzą sobie, aby festiwal "gierkowszczyzny" trwał nadal. Stwierdzenie, że Niemcy chwalą Polskę, stanowi więc zarówno przykład, jak i jeden z obowiązujących wzorców.
Wirus samozagłady
Ósma Płocka Noc Kabaretowa. Starożytny Rzym. Juliusz Cezar wraca z wyprawy wojennej.
– Jak wyprawa, ojcze?
– Jak zwykle. Trochę trupów, trochę jeńców, trochę pamiątek.
– A co przywiozłeś obywatelom Rzymu?
– Obywatelom Rzymu przywiozłem wspaniałych niewolników z kraju Polan. To rewelacyjni niewolnicy, którzy są w stanie pracować do 67. roku życia!
Sala eksploduje śmiechem. Rozradowane twarze, huragan braw, niemalże euforia. Coś niesamowitego. Zamiast zerwać się, kupą zebrać, nałomotać temu i owemu, kto tam sobie nagrabił i na łomot słusznie zasługuje, zamiast tego, powiadam, co właściwe, Polacy kontentują się śmiechem. Jak niewolnicy, w istocie. Do tego niewolnicy pozbawieni świadomości zniewolenia, przez co nadzwyczaj tani w eksploatacji. Strażników dla nich żadnych nie trzeba, skoro takich ludzi najskuteczniej nadzorują ich własne telewizory.
Z Mińska (nr 38/2014)
Z Mińska
Po trzech miesiącach nieobecności na Białorusi pierwsze zły znak to metro podskoczyło z 3300 rubli do 4000, czyli około 40 centów USA. Dalej, od nowego roku klasy w szkołach mają mieć minimum 24 dzieci, a dotąd było maksimum 24. Coraz więcej dzieci rodzice ślą do prywatnych szkół, a te kosztują po 600 dolarów, przy tym w Polsce zwykle 1000 zł, czyli 300. I tak jak było, ceny na Białorusi wyższe, a zarobki niższe niż w Polsce.
W ten weekend było święto miasta Mińsk. Różne kiermasze i festiwale w parkach, a na sztachetach ogrodzenia parku Czeluskincow wielkie plakaty przedstawiające kościoły, cerkwie i pałace Białorusi. Tych ostatnich jest najmniej, bo większość z pozostałych nieodnowiona. Oczywiście nie wspominano o wielkim burmistrzu Mińska, hrabim Hutten-Czapskim.