Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów (Konno przez Azję Centralną) (18)
Napisane przez Antoni Ferdynand Ossendowski– Wilki i orły są sługami Zagastaja! – przekonywająco pouczał nas starszy Mongoł, co zresztą nie przeszkadzało wcale jego rodakom polować na wilki, które doganiają oni w stepie, mknąc na śmigłych koniach, i zabijają drapieżników ciężkiemi "taszurami" ("Taszur" – gruby kij bambusowy z krótkim rzemykiem na końcu), lub nahajami z uwiązanemi na końcu kawałkami ołowiu.
Orły i sępy za to są bezpieczne i szanowane przez Mongołów, którzy starają się ich przyzwyczaić do miejsc koczowisk. Gdy Mongoł zarzyna barana lub byka, zawsze rzuca w powietrze różne odcinki mięsa i wnętrzności. Wiszące w powietrzu orły, jastrzębie, sępy i sokoły zręcznie łapią pożywienie, przeraźliwie kwiląc i staczając walki o każdy kęs.
Orły i sępy płoszą i rozganiają sroki, wrony i kruki, które są istną plagą dla koni i bydła. Dość jednego zadraśnięcia na ciele bydła, aby krwiożercze ptactwo je rozszarpało i zamieniło w ogromną, nigdy nie gojącą się ranę, z której wyrywa ono dalej kawały mięsa.
Podstawowe błędy przy sprzedaży domu
Napisane przez Maciek CzaplińskiSprzedaż domu to jest skomplikowany proces, w czasie którego można popełnić bardzo wiele błędów. Dziś chciałbym powiedzieć o niektórych. Jest to tylko ograniczona lista błędów popełnianych przez sprzedających jest na pewno znacznie więcej. Robiąc tę wyliczankę, mam nadzieję, że pobudzę Państwa wyobraźnię i być może zachęcę do spotkań ze mną, kiedy będziecie planować sprzedaż domu. Konsultacje są bezpłatne i bez zobowiązań, natomiast mogą pomóc w uniknięciu wielu błędów. Poniższe błędy nie są ustawione według ważności. Każdy jest ważny.
• Wprowadzanie domu na rynek, zanim jest gotowy do sprzedaży (in as is condition). Często myśląc o sprzedaży, ustalamy sobie jakiś termin. W tym czasie często planujemy jakieś naprawy czy renowacje. Zdarza się, że z jakichś powodów nie są one zakończone. Mimo to wprowadzamy dom na rynek, pomimo że jeszcze prace są niezakończone. Nie ma nic gorszego, jak sprzedawać dom niewykończony. Dom, w którym gołym okiem widać, że dach, piec czy kuchnia muszą być wymienione, powoduje, że kupujący natychmiast chce uzyskać obniżkę ceny, by zrekompensować wymagane remonty. Oczywiście ta zasada nie dotyczy takich lokalizacji, w których domy są kupowane z myślą o renowacji czy zburzeniu i budowie nowego domu. Tu działa tylko i wyłącznie zasada spekulacji.
• Dom przeinwestowany w stosunku do okolicy. Czasami remontując lub rozbudowując dom, nie myślimy o sprzedaży oraz zapominamy o wartości rynkowej sąsiednich domów. Złote klamki w okolicy Finch i Jane na pewno są złą inwestycją. Chyba że ktoś jest bardzo bogaty i mu nie zależy na pieniądzach.
• Wycena domu na podstawie "ile chcemy zarobić", a nie na podstawie realnej ceny rynkowej. Możemy wystawić dom na sprzedaż nawet za najbardziej nierealną cenę. Natomiast cena, za jaką dom zostanie sprzedany, jest dyktowana przez realia rynku. Obecnie, ponieważ mamy rynek sprzedających, często nawet domy wystawione powyżej tego, co dyktuje rozsądek – sprzedają się. Ale nadmiernie zawyżona cena zniechęca kupujących nawet do próbowania oferty, co prowadzi do frustracji sprzedających.
• Zatrudnianie agentów nie na podstawie doświadczenia oraz wiedzy, ale bazując na konwenansach towarzyskich. Często powierzamy dorobek naszego życia kuzynowi czy znajomemu, który właśnie został agentem. Brak doświadczenia takiej osoby często prowadzi nie tylko do strat finansowych, ale również często do problemów prawnych.
• Personalne zaangażowanie w sprzedaż domu. Należy pamiętać, że dom w chwili wystawienia na rynek przestaje być "domem". Jest to towar, który należy jak najlepiej pokazać i jak najlepiej sprzedać. Dlatego zatrudniamy agentów, którzy wiedzą, jak rozmawiać z kupującymi, którzy naturalnie szukają "dziury w całym" i często krytycznie podchodzą do naszego wypieszczonego domu. Umiejętność zachowania dystansu i niewdawania się w dyskusje z kupującymi jest bardzo istotna.
• Ukrywanie problemów, jeśli są. Jeśli wiemy, że dom ma poważne problemy strukturalne albo techniczne, które zostaną wykryte zaraz albo nawet kilka lat po przejęciu domu, nie należy takich spraw ukrywać. Wcześniej czy później to wyjdzie na światło dzienne, a wówczas koszty spraw sądowych urosną powyżej tego, co moglibyśmy załatwić poprzez odpowiednią formę ujawniającą problemy oraz być może małą obniżkę ceny.
• Niesprawdzanie, jakie dodatkowe koszty wiążą się ze sprzedażą. Często myśląc o sprzedaży nieruchomości, jedynym wydatkiem, na którym się koncentrują sprzedający, jest wynagrodzenie dla agentów. Natomiast czasami koszty za zerwanie umowy z bankiem mogą być tak wysokie, że naprawdę nie warto tego robić. Takie "ukryte" koszty powinny być sprawdzone i potwierdzone zawczasu.
• Wprowadzanie do sprzedaży domów zagraconych i brudnych. Czysty dom i uporządkowany sprzedaje się znacznie lepiej niż dom brudny i zagracony. Inwestycja w wynajęcie magazynku na nadmiar mebli oraz dobrą farbę bardzo się opłaca.
• Domy, które nie mają wyglądu czy charakteru. Pierwsze wrażenie jest bardzo istotne. Często przygotowując dom do sprzedaży, koncentrujemy się na wnętrzu, zapominając, że jeśli dom z zewnątrz wygląda źle, to być może nawet klient nie będzie zainteresowany oglądaniem wnętrz. To prawda, że dziś wszystko uchodzi, bo jest wielu kupujących i limitowana podaż, ale nawet przy takim rynku domy, które robią dobre wrażenie z zewnątrz, sprzedają się często powyżej ceny rynkowej.
• Finansowe zachęty. Jak wspomniałem, na dzisiejszym rynku prawie wszystko sprzedaje się szybko i często blisko ceny wywoławczej. Ale są nieruchomości, które nie znajdują chętnych. W takich przypadkach zachęty finansowe mogą być bardzo pomocne. Wyższy procent dla "buyers broker", oferta pokrycia kosztów prawnika, inspekcji domu czy "land transfer tax" to są typowe przykłady.
• Pierwsza oferta często najlepsza. Gdy dom wchodzi na rynek po raz pierwszy, zwykle wzbudza najwięcej zainteresowania. Często w tym momencie dostajemy ofertę, która być może jest trochę niższą, niżbyśmy chcieli, ale często jest ona na tyle atrakcyjna, że warto by nad nią popracować. Czasami ignorujemy to, co jest prawie perfekt, by później tygodniami czekać na coś równie dobrego.
•Brak respektu dla drugiej strony. Często prowadzimy negocjacje z pozycji siły czy presji, zamiast rozwagi i spokoju. Negocjacje w bokserskich rękawicach nie prowadzą do niczego dobrego.
• Próba wyeliminowania agentów real estate. Jest to jeden z największych błędów. Kupujący nie płacą "commission", czyli chętnie zatrudniają agentów. Ponad 90 proc. kupujących podpisuje kontrakt na współpracę. Gdy agenci widzą domy sprzedawane prywatnie albo oferujące 1 dol. za serwis, omijają je z daleka. Domy listowane przez "Comfree" czy "Property Guys" sprzedają się tylko dlatego, że rynek jest gorący. Moim zdaniem, zatrudnienie agenta i oferowanie normalnego "commission" zapewnia szybką sprzedaż blisko ceny wywoławczej, ponieważ wszyscy agenci będą zainteresowani w przyprowadzeniu kupujących i składaniu oferty.
Maciek Czapliński
Spłonął doszczętnie greckokatolicki kościół w Brampton
Napisane przez akSpłonął piękny drewniany greckokatolicki kościółek ukraiński w Brampton, przy Heritage Rd w pobliżu Bovaird Dr. Pożar zaczął się o 7 rano. Konstrukcja spłonęła doszczętnie, ale jeszcze około południa porywisty wiatr rozpalał pogorzelisko na nowo. W akcji gaśniczej wzięło udział 17 zespołów straży. Strażacy mówili, że będą pilnować miejsca jeszcze przez kilka dni. Przyczyna pożaru na razie jest nieznana. Ksiądz Roman Galadza, który kieruje parafią od 1976 roku, zdołał uciec płomieniom.
http://www.goniec24.com/goniec-automania/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6734#sigProIdd36db30365
Zdjęcia Andrzej Jasiński i Joanna Wasilewska
Polski Dzień w Royal Ontario Museum w Toronto
Napisane przez Krystyna Sroczyńska/ AKPo raz drugi już Kongres Polonii Kanadyjskiej i ROM zorganizowały Dzień Polski. I po raz kolejny przybyły tłumy Polaków mieszkających w aglomeracji torontońskiej oraz innych zaciekawionych osób. Swoje umiejętności prezentowały zespoły pieśni i tańca, przedstawiono wystawy o polskim osadnictwie w Kanadzie, w tym bardzo ciekawą wystawę fotografii polskich kościołów z Manitoby. Byli polscy plastycy w tym p. Wojciech Biczysko, artyści, muzycy. W hallu spotkaliśmy też posła do parlamentu federalnego Władysława Lizonia oraz konsulów generalnych z Toronto Grzegorza Morawskiego i z Montrealu Andrzej Szydło. Wszędzie widać było harcerską młodzież i polskie twarze. Słowem bardzo udana impreza. Jedynym mankamentem był brak widocznego oznakowania jak dojść do polskich części wystawy. (ak)
-----
A oto oficjalna informacja prasowa KPK
„Polish Heritage Day” w Muzeum ROM.
Kongres Polonii Kanadyjskiej posiada długą tradycję w krzewieniu polskiej historii, kultury i szerzeniu wiedzy o wkładzie Polaków w życie Kanady i innych części świata.
Kolejny Dzień Polski zorganizowany przez KPK wspólnie z Royal Ontario Museum miał miejsce w sobotę 5 kwietnia 2014 w ROM w Toronto. W trwającym od godz. 10 do 17 programie, zaprezentowane zostały różne rodzaje
polskiej sztuki poprzez wystawy prac wspóczesnych artystów, występy grup wokalnych i tanecznych, koncerty solistów, wystawę haftów i wybranych zbiorów muzeum kaszubskiego w Wilnie oraz prace ręczne dzieci, wykonane na miejscu.
Otwarcie nastąpiło o godzinie 11 odśpiewaniem hymnów narodowych Kanady i Polski. Uczestników przywitała Prezes KPK Teresa Berezowska oraz Zastępca Dyrektora ROM, Xerxes Mazda i Kate Frelik z CIBC.
Gośćmi honorowymi byli: Minister Imigracji i Obywatelstwa; Chris Alexander;
Stella Ambler MP Mississauga South; Carolyn Bennett MP St.Paul’s; Bob Dechert MP, Mississauga Erindale; Władysław Lizoń MP, Mississauga East Cooksville; Peggy Nash MP, Parkdale High Park; Ted Opitz MP, Etobicoke Centre; Bernard Trottier MP, Etobicoke Lakeshore; Konsul Generalny RP w Toronto, Grzegorz Morawski; Konsul Generalny RP w Montrealu, Andrzej Szydło; Donna Cansfield MPP Etobicoke Centre; Dipika Damerla MPP Mississauga East Cooksville; Cheri DiNovo MPP Parkdale High Park; Bonnie Crombie, Radna, Mississauga, kandydatka na mera; Yvan Baker, kandydat MPP, Etobicoke Centre.
Przemówienia wygłosili: minister Chris Alexander, posłowie parlamentu federalnego Ted Opitz i Władysław Lizoń, który wystąpił w stroju góralskim z rodzinnego Łącka z powiatu sądeckiego, konsul gen. Grzegorz Morawski i posłanka parlamentu ontaryjskiego Dipika Damerla, dzięki której został proklamowany Dzień Jana Pawła II w Ontario 2 kwietnia. Dipika Damerla odczytała życzenia od Premier Ontario Kathleen Wynne.
Na tym zakończono część oficjalną. Program prezentowany był na czterech poziomach gmachu muzeum, od tańców ludowych, wystaw i zajęć dla dzieci w otwartej przestrzeni na parterze, poprzez wystawy na drugim i trzecim poziomie, po koncerty na czwartym. W sali kinowej w podziemiach wyświetlane były filmy krotkometrażowe i spotkania autorskie.
Przedstawiały następujące zespoły taneczne i wokalne: Polonez Cambridge, Biały Orzeł, Ludowa Nuta, Radość-Joy, Swarni, Polskie Nadzieje, Polonez Hamilton, Tatry Oshawa, Chór Symfonia, Kujawiacy.
Soliści: Kinga Mitrowska i uczniowie, sopran; Amadeusz Kozubowski-Houston, fortepian; Leonard Gilbert, fortepian; Margaret Maye, mezzosopran; Joanna Górska, skrzypce; Dobrochna Zubek, wiolonczela; Michele Bogdanowicz, mezzosopran; Kornel Wolak, klarnet.
Wystawy: „Śladami Polskich Pionierów w Zachodniej Kanadzie (fot.) – Lech i Grażyna Gałęzowski; Zachowanie Odzyskanych Haftów Kaszubskich - Zosia Kosiński; Polish Spirit (8 wybranych paneli osób, zasłużonych dla rozwoju sztuki w Kanadzie) - Federacja Polek w Kanadzie; wystawa prac współczesnych artystów, rzeźba malarstwo, grafika - Ania Biczysko, Wojtek Biczysko, Kuba Bryzgalski, Joanna Dąbrowski, Iwona Dufaj, Marzena Kotapska, Wojciech Macherzyński, Krystyna Urbanellis.
Artysta Janusz Charczuk, wystawił 8 swoich ikon, wybranych z kilkudziesięciu.
Autorzy Andrew J. Borkowski „Copernicus Avenue” i Eva Stachnak „The Winter Palace” mówili o swoich książkach i udzielali autografów.
Filmy krotkometrażowe z polskiego festiwalu w Toronto wyświetlane były przez „Ekran”.
Z okazji Polskiego Dnia w ROM, na ręce prezes Teresy Berezowskiej nadeszły listy gratulacyjne z wyrazami uznania i życzeniami dla KPK, z których 25 było zamieszczonych w broszurze wydanej na ten dzień. Ponadto broszura zawierała biografie artystów i grup tanecznych, opisy wystaw, streszczenia wyświetlanych filmów, listę sponsorów i inne informacje.
W restauracji były polskie potrawy. Otwarty był sklep ROM z bogactwem przepięknych artykułów, wśród ktorych znalazło się nieco polskich. Dostępne dla zwiedzających było całe muzeum ze wszystkimi muzealnymi eksponatami.
Podobnie jak poprzedni, tegoroczny Polski Dzień w ROM byl wielkim sukcesem, na który złożyła się praca organizatorów, sponsorstwo i bardzo duża frekwencja ze strony Polonii i uczestników niepolskiego pochodzenia.
Gorące podziękowanie należy się wykonawcom programu i ochotnikom. Kongres docenia ich zaangażowanie. Szczególne podziękowania skierowane są do: Cheryl Nichols, Martha Henderson i Connie MacDonald z ROM, oraz do CIBC i Komitetu Organizacyjnego w składzie: Teresa Berezowska, Ania Biczysko, Yvonne Bogorya-Buczkowski, Grzegorz Dorożyński, Iwona Dufaj, Lech Gałęzowski, Grazyna Gałęzowska, Anna Gulbiński, Joanna Kowalik-Beresniewicz, dr. Janet Łopiński, Joanna Marks, Shirley Mask-Connollly, Marcin Misztal, Mary Samulewski, Ryszard Światowiec, Urszula Walkowska, Ika Żurowska.
Niewykorzystane bilety są ważne do końca 2014 r. na wstęp do muzeum ROM.
Krystyna Sroczyńska - rzecznik prasowy KPK
http://www.goniec24.com/goniec-automania/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6734#sigProId6410359dd6
Podróż do Panoramy
Dlaczego Panorama? Początkowo planowałem jechać na narty do Revelstoke, ale miła pani z Merit Travel Vacations, jak tylko dowiedziała się, że jadę razem z żoną, od razu zaczęła proponować ośrodek z łagodniejszymi zjazdami, no i dużo lepszy hotel z w pełni wyposażoną kuchnią.
Po szybkiej lekturze magazynów narciarskich i przewodników (Panorama ma 120 tras zjazdowych, o łącznej powierzchni 2847 akrów, różnica wzniesień 1228 metrów, czyli 4000 stóp – Blue Mountains 720 stóp), znalazłem informację, że w ofercie ośrodka znajduje się także heliskiing. Firma RK Heliskiing ma 120 miejsc do lądowania, 900 tras zjazdowych oraz, co najważniejsze, zlokalizowana jest w sąsiedztwie resortu narciarskiego. Wszyscy narciarze są mile widziani, nawet ci, którzy nigdy wcześniej nie próbowali nart prosto z helikoptera.
Po takiej lekturze szybko zgodziłem się z panią z Merit Travel Vacations, pomimo że warunki śniegowe w Panoramie w porównaniu z innymi ośrodkami w całej Ameryce Północnej tego roku nie były najlepsze.
Listy z nr. 14/2014
Kiedy przyglądamy się polityce władz kanadyjskich w stosunku do tubylców, to zastanawia, dlaczego przybysze z różnych zakątków świata traktowani są jako winni tego, że tu przyjechali, aby zagospodarować i ucywilizować miliony hektarów nieużytków, i za to muszą płacić setki lat haracz. Żaden inny kraj nie ma takiego podejścia do swojej przeszłości i teraźniejszości. W Stanach też wykupiono lub zagarnięto Indianom ziemie, ale aż takiej nadopiekuńczości w stosunku do potomków dzikich tubylców nie wykazują.
Na przykład, cały obszar od Toronto do Niagary został legalnie kupiony przez osadników i brytyjskie władze kolonialne od buszujących tu wówczas Indian. Jest w tej sprawie zachowany tekst umowy. Wymienia się w niej, ile dóbr ruchomych, niezwykle cennych dla tych prymitywnych ludzi, dano za niezbyt wartościowe dla nich ziemie. Było ich wówczas mało, a tereny, na których przenosili się z miejsca na miejsce, były ogromne. Z kolei ziemie te nie były w trwałym posiadaniu poszczególnych plemion. Toczyły ze sobą ciągle krwawe walki, jedni wyniszczali częściowo lub całkowicie innych. Na przykład, plemię Mississauga zostało kompletnie wymordowane przez bardziej agresywnych sąsiadów.
Prawem imigracyjnym zajmuję się już 16 lat, więc wystarczająco długo, by zaobserwować różne trendy oraz ewolucje kanadyjskiego prawa imigracyjnego. W mojej prywatnej opinii, prawo imigracyjne nie służy Kanadzie tak jak powinno.
Kilkanaście lat temu w dość łatwy sposób imigrant mógł uzyskać stały pobyt.
Przypominam sobie, jak sprawę można było opracować w zaledwie kilka godzin. Podanie na przykład sponsorskie to kiedyś kilka kartek podania do wypełnienia, do których załączało się kilka podstawowych dokumentów i dwa ślubne zdjęcia. Sprawa trwała zaledwie kilka tygodni, a ja pobierałam od klientów bardzo małe wynagrodzenie, gdyż podanie było dość proste do przygotowania i nie zajmowało wiele czasu. Obecnie rzetelne przygotowanie podania imigracyjnego to nie tylko wstępna analiza zmieniającego się bardzo często prawa, to także dość skomplikowane podania z pytaniami i należy wiedzieć, jak poprawnie na nie odpowiedzieć, a do formularza należy dołączyć przekonywającą dokumentację – odpowiedni materiał. Niektóre opracowane przeze mnie sprawy wysyłam do urzędu nie w kopercie, a w paczce, gdyż są to tak obszerne opracowania, ale procentuje to tym, że urzędnikowi łatwo jest podjąć pozytywną decyzję, i zwłaszcza wtedy, kiedy materiał jest przekonywający i wystarczający, a zatem warto włożyć wiele wysiłku i starań... Często nie ma nawet rozmowy kwalifikacyjnej. Najtrudniej przygotowuje się sprawy humanitarne, ale i tu starannie przygotowany pakiet dokumentów i podań bardzo często owocuje pozytywną decyzją, zwłaszcza jeśli imigranci posiadają lub wychowują w Kanadzie dzieci.
Ponadto sprawy toczą się dłużej... W przyszłym roku rząd kanadyjski ma zamiar wprowadzić nowy system wstępnej oceny szans, miejmy nadzieję, że przyspieszy to imigracyjne procedury. System taki jest już w użyciu w innych krajach imigracyjnych, np. w Australii.
Moja druga obserwacja, to przykręcania i odkręcanie imigracyjnej śrubki. Ogólnie jest zawsze trudniej, ale można zauważyć pewnego rodzaju sinusoidę. Pisałam poprzednio, iż rząd utrudnia sprowadzanie pracowników zagranicznych, zwłaszcza do Ontario, ale w pewnym momencie będzie ich tak brakować, że znów zarządzenia wewnętrzne urzędników się rozluźnią i zrobi się trochę łatwiej. Postulaty, krytyka nowych przepisów zostały już złożone przez różne organizacje i związki zawodowe...
Niekiedy należy przeczekać i złożyć podanie w momencie, kiedy przepisy są łaskawsze. Możemy zaobserwować zmiany na lepsze również. Na przykład od czerwca spodziewamy się korzystniejszych przepisów dla studentów, czekamy także na usprawnienie programu prowincji Ontario, mając dużą nadzieję, że będzie łatwiej zalegalizować stały pobyt w naszej prowincji.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
Kanada
Tel. 416-515-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Konsultacje i obsługa także z pomocą Skype'a imigra.canada
Przegląd tygodnia. Piątek, 4 kwietnia 2014
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakWażą się losy odrzutowców na wyspach
Toronto
Rada miasta we wtorek jednogłośnie skierowała do dalszego rozważenia propozycję wydłużenia pasów startowych na lotnisku Billy Bishop w celu umożliwienia operacji samolotów odrzutowych. Wszystkie 44 głosy były za. Miasto zajmie się teraz opracowaniem szeregu studiów, w których rozważone będą takie aspekty projektu, jak wpływa na środowisko czy ruch pojazdów. Gdy raporty będą gotowe, zarząd miasta wyda decyzję i przekaże ją Porter Airlines.
W zeszłym tygodniu nad sprawą głosował komitet wykonawczy miasta. 11 członków było za tym, by dalej rozważać sprawę i prowadzić negocjacje, jeden się sprzeciwił.
Po wypracowaniu stanowiska i podjęciu decyzji przez radę miasta, komitet będzie mógł zacząć rozmowy z Toronto Port Authority (TPA) i Transport Canada, by zmienić zapisy w umowie trójstronnej z 1983 roku, która reguluje funkcjonowanie lotniska na wyspach.
Decyzji rady powinniśmy się spodziewać jednak nie wcześniej niż w 2015 roku, czyli będzie podjęta już w nowym składzie.
Burmistrz Ford był nieobecny podczas wtorkowej debaty i głosowania.
Z innych głośnych prac remontowo-budowlanych mamy problem autostrady Gardiner.
Komitet wykonawczy miasta rekomenduje zastąpienie 2,4-kilometrowego odcinka między Jarvis Street i Logan Avenue rozszerzeniem do ośmiu pasów Lake Shore Boulevard. Oficjalna decyzja zapadnie jednak dopiero w 2015 roku. Zachodnia część Gardineru od Exhibition Place do Grand Magazine Street musi być wymieniona. Rada miasta podczas comiesięcznego spotkania ma otworzyć procedurę przetargową.
Poruszano też sprawę odszkodowań prowincyjnych za straty poniesione podczas grudniowej burzy śnieżnej i na skutek wyłączeń prądu. Straty w GTA są szacowane na 275 milionów dolarów, prowincja obiecała dać 190 milionów.
Kolejna rzecz to przebudowa stadionu BMO. Prace mają się rozpocząć we wrześniu 2015 roku i potrwać 12 miesięcy. Maple Leaf Sports & Entertainment chce, by każdy z trzech rządów (miasta, prowincji, federalny) przeznaczył na remont obiektu po 10 milionów. Samo chce dodać 90 milionów. Stadion jest własnością miasta, zarządza nim MLSE. Komitet wykonawczy miasta poparł propozycję MLSE, 10 milionów nie chciał dać tylko Rob Ford.
Komitet ds. licencji rozpatrywał sprawę sprzedaży jedzenia z samochodów. Wstępnie ustalono, że liczba miejsc, gdzie taka sprzedaż jest dozwolona, ma się zwiększyć do 580. Sprzedawca mógłby pozostać w danym miejscu do pięciu godzin. Jeśli rada zatwierdzi ten pomysł, wejdzie on w życie 15 maja.
Ostatnią sprawą był okres łaski dla kierowców, którzy źle parkują. Miasto rozważa wprowadzenie czasu, w którym kierowca mógłby jeszcze uniknąć mandatu. Miałoby to być 10 minut w przypadku parkowania na ulicy oraz całą noc i następny dzień do południa dla mieszkańców posiadających przepustki na parkowanie na ulicy, jeśli zostawiliby samochód nie po tej stronie co trzeba (obecnie na przestawienie samochodu mają czas do 9 rano). Zwyczajowy czas zmiany strony ulicy, po której można parkować, ma być wydłużony do 15 kwietnia – z powodu topniejącego śniegu i ze względów bezpieczeństwa.
Billy Bishop nie ma szans odciążyć Pearsona
Radny Milczyn przeciwko rozbudowie lotniska
Toronto
Radny Piotr Milczyn opublikował na swojej stronie internetowej stanowisko w sprawie rozbudowy lotniska Billy Bishop.
Milczyn pisze, że podstawowym zagadnieniem nie jest zezwolenie na operowanie z lotniska samolotów odrzutowych, ale zastanowienie się, w jakim stopniu chcemy je powiększyć – zarówno pod względem przedłużenia pasów (co odbije się na zmniejszeniu przestrzeni portowej), jak i pod względem liczby pasażerów.
Przedłużenie pasów jest sprzeczne z wszelkimi założeniami czynionymi względem nabrzeża. Nie zgadza się z wizją mieszkańców.
Piotr Milczyn przypomina, że rada jednogłośnie stwierdziła, że należy ograniczyć liczbę pasażerów, przyjęła raport dotyczący możliwych zmian środowiskowych, zapoznała się ze wstępnym planem lotniska i zleciła szereg innych studiów, które muszą być wykonane przed podjęciem decyzji o renegocjacji umowy trójstronnej. Zaznacza, że kampania jednej linii lotniczej to jeszcze nie plan rozbudowy lotniska.
Rada miasta postawiła warunek, że koszty wszelkich prac na Billy Bishop nie mogą być ponoszone z pieniędzy podatników, fundusze nie mogą pochodzić od miasta, rządu federalnego czy prowincyjnego. Za rozbudowę muszą więc zapłacić linie lotnicze, samo lotnisko czy pasażerowie. W ten sposób działają wszystkie duże lotniska.
Obecnie lotnisko obsługuje ponad 2 miliony pasażerów rocznie, może sobie poradzić z 3,5 miliona. Tak naprawdę do tego, by osiągnąć tę liczbę, nie potrzeba przedłużać pasa. Porter podaje, że po rozbudowie liczba pasażerów wzrosłaby do 5 milionów. Mimo że inwestycja wymaga 500 milionów dolarów, nie wolno zapominać, że na lotnisko można się dostać tylko w jeden sposób, od ulicy Bathurst. Oznacza to gigantyczne korki i opóźnienia.
Piotr Milczyn podsumowuje, że jest przeciwnikiem rozbudowy lotniska. Podkreśla, że projekt nie wpisuje się w zamierzenia rozwoju nabrzeża, uważa, że jest niepotrzebny, i dodaje, że nigdy nie znalazł się na liście priorytetów miasta. Przypomina, że lotnisko Pearsona obsługuje rocznie 32 miliony pasażerów i może jeszcze więcej. W przyszłym roku będzie otwarte połączenie kolejowe do stacji Union, dzięki czemu przejazd ma zajmować 25 minut.
Billy Bishop nie ma szans odciążyć Pearsona i nie jest to potrzebne, a może poważnie zaburzyć funkcjonowanie przybrzeżnych dzielnic miasta.
Woodworth walczy o poszanowanie godności
Ottawa
Poseł konserwatywny Stephen Woodworth zapowiedział, że poprosi wszystkich zasiadających w Izbie Gmin o poparcie jego ustawy nr 476, którą wniósł w zeszłym roku. Domaga się w niej takiej interpretacji każdego kanadyjskiego prawa, by zapewnione było poszanowanie wartości i godności każdej istoty ludzkiej.
Według zasad parlamentarnych, ustawa nie może być dyskutowana, ponieważ Woodworth skorzystał z możliwości debaty w 2012 roku przy okazji ustawy 312. Wtedy poseł wnioskował o powołanie specjalnego komitetu, który zająłby się człowieczeństwem dziecka nienarodzonego. Projekt został odrzucony.
Teraz więc Woodworth może tylko po prostu zachęcać wszystkich, by głosowali za. Do oddania głosu będzie namawiał najpewniej w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Jeśli będzie miał 100-procentowe poparcie, jego ustawa będzie podlegała pod głosowanie bez debaty.
Woodworth zwraca uwagę, że zapisy ustawy 476 są niezbędne, by wyjaśnić padające w Karcie określenia "każdy" czy "każda osoba". Zdaniem posła trzeba powiedzieć, że odnoszą się one do wszystkich, którzy są ludźmi z powodu posiadanych cech wrodzonych.
Grupy pro-choice oczywiście od razu nagłośniły, że jest to próba rozpoczęcia debaty o legalności aborcji.
Woodworth twardo stoi przy swoim i podkreśla, że niektóre przepisy fałszywie odbierają naturę ludzką komuś, o kim wiadomo, że jest człowiekiem. Takie zapisy w niehumanitarny sposób zaprzeczają godności człowieka i równemu traktowaniu, mówił w poniedziałek w Izbie Gmin. Dodał, że jeśli w tej izbie są osoby, które temu zaprzeczają, to znaczy, że nad Kanadą zawisły czarne chmury.
Katolicka tylko z nazwy
Toronto
Nauczyciel pracujący na zastępstwach w wielu ontaryjskich szkołach katolickich stwierdza, że rodzice praktycznie nie zdają sobie sprawy, na co narażone są w szkole ich dzieci. Mówi, że niejednokrotnie stykał się z rzeczami, które są dalekie od nauczania w duchu katolickim. Pedagog, który rozmawiał z LifeSiteNews, chciał zachować anonimowość.
Przytacza przykład nauczyciela religii, który mówił uczniom 10 klasy, że Maryja nie była dziewicą i miała inne dzieci. Pytany o wyjaśnienia stwierdził, że wynika to z Katechizmu (choć nie umiał wskazać zapisu) i że uczy tak od 20 lat. Podobno wcześniej rodzice zgłaszali zastrzeżenia do tych treści, ale wszystko zostało im wyjaśnione.
Kolejny przykład pochodzi z 9 klasy, gdzie nauczyciel ochrony zdrowia dał uczniom listę sprawdzonych i pomocnych stron internetowych. Na początku znalazła się na niej strona Planned Parenthood, organizacji propagującej aborcję.
Inne zdarzenie miało miejsce w przedszkolu. Gdy nauczyciel miał tam zastępstwo, jedna z dziewczynek poskarżyła się, że kolega śpiewa do niej i przezywa ją "sexy lady", a ona nie chce być tak nazywana. Nauczyciel porozmawiał z chłopcem, ale nie zapytał, skąd dziecko zna to określenie. Tego samego dnia okazało się, że asystent nauczyciela prowadzący ćwiczenia gimnastyczne włączał muzykę z taką frazą podczas zajęć. W rozmowie okazało się, że nauczyciel grupy od miesięcy używał tej piosenki.
Potem nauczyciel miał zastępstwa w tej samej szkole w klasie 3 i 4. Była zima, więc dzieci zostały na przerwie w szkole. I znów na korytarzach zabrzmiała muzyka o "sexy lady". Nauczyciel z przykrością patrzył na sugestywny taniec niektórych dzieci. Potem zapytał dzieci, czy któreś słowa w piosence były niewłaściwe. Dzieci nie miały problemu z wybraniem tego wersu, ale nie chciały go powtórzyć. Mówiły nawet, że rodzice nie chcieliby w domu puścić takiej piosenki. Powiedziały nawet, że wolałyby, żeby szkoła wybierała inną muzykę.
Porozmawiał z dyrektorem, który przyznał, że piosenka jest rzeczywiście niewłaściwa.
Nauczyciel przyznaje, że w szkołach katolickich jest wiele pozytywnych inicjatyw, jak np. klub różańcowy czy wspólne Drogi Krzyżowe, ale trzeba być czujnym i wrażliwym. Dodaje, że problem jest też w nauczycielach, którzy nie zawsze są praktykujący i nie znają nauczania Kościoła.
Sprawa wymazania informacji z rządowych komputerów. Wynne grozi sądem Hudakowi
Queen's Park
Premier Kathleen Wynne grozi sądem Timowi Hudakowi, jeśli ten nie odwoła "fałszywych, zwodniczych i zniesławiających" komentarzy, które wygłaszał pod jej adresem w związku z przeniesieniem budowy dwóch elektrowni gazowych. Pani premier w niedzielę przekazała mediom list otwarty w tej sprawie.
Wypowiedź Hudaka padła podczas konferencji prasowej 27 marca. Lider konserwatystów powiedział, że w biurze Wynne, gdy ta była już premierem, niszczono dokumenty i kasowano korespondencję zawiązaną ze skandalem. Dodał, że prawdopodobnie ona sama nakazała wymazanie obciążających informacji.
Hudak wypowiadał się po ujawnieniu dokumentów sądowych, z których wynika, że policja podejrzewa Davida Livingstone'a, szefa gabinetu byłego premiera Daltona McGuinty'ego, o przekazanie dostępu zewnętrznemu ekspertowi IT do 24 komputerów znajdujących się w biurze szefa rządu.
Wydarzyło się to zaraz po rezygnacji McGuinty'ego. Informatyk miał za zadanie dokładnie wyczyścić ich twarde dyski.
Wynne powiedziała, że Livingstone nigdy nie pracował w jej biurze ani rządzie. Dodała, że w sprawie elektrowni współpracuje z policją prowincyjną. Zażądała, by Hudak i jego partia powstrzymali się od nieprawdziwych komentarzy i usunęli je ze swojej strony internetowej.
Zapper na celowniku Revenue Canada
Ottawa
Rząd federalny ma nadzieję, że nowe przepisy pozwolą na skuteczniejsze zwalczanie unikania płacenia podatków przez handlowców i restauratorów. Chodzi o oprogramowanie typu "zapper", które pozwala przedsiębiorcom na modyfikowanie i usuwanie transakcji z rejestrów elektronicznych. Zappery najczęściej są przechowywane na kluczach USB i podłączane do kas lub komputerów z programami rejestrującymi sprzedaż. Z oprogramowania korzystają najczęściej mali przedsiębiorcy i restauratorzy.
Rząd powtarza, że takie postępowanie jest wbrew zasadom uczciwej konkurencji. Przepisy mające zwalczać ten proceder weszły w życie w styczniu. Przedsiębiorcy i inne osoby, które używają, tworzą lub sprzedają zappery, muszą się liczyć z karami pieniężnymi w wysokości od 5000 do miliona dolarów, a nawet z pozbawieniem wolności do pięciu lat.
Problem występuje nie tylko w Kanadzie. Według danych OECD, narasta od ponad dekady. Trwają dochodzenia, czy oprogramowanie jest już na tyle zaawansowane, by zmieniać i usuwać transakcje wykonywane kartami kredytowymi i debetowymi, czy tylko gotówkowe.
Brakuje jednak danych, ile dochodów traci w ten sposób państwo.
Jedną z najgłośniejszych spraw o unikanie opodatkowania dochodów ze sprzedaży była sprawa Talala Chahine'a, restauratora z Dearborn, Mich. Departament Sprawiedliwości zarzucał mu wykasowanie transakcji na ponad 20 milionów dolarów. Pieniądze prawdopodobnie trafiły w czekach do Libanu.
W Kanadzie znany był przypadek Stephane'a Merciera, który przyznał, że stworzył program do usuwania transakcji w restauracji, w której był zatrudniony w latach 90. Poprosili go o to pracodawcy. Wykonał zadanie w niecałe dwa dni. Dostał za niego 700 dolarów.
W zeszłym roku mówiono o sprawie dwóch restauratorów z Manitoby, którzy dzięki zapperom ukryli 150 000 dol.
Część państw wprowadziła dodatkowe oprogramowanie instalowane w kasach, które pozwala na dodatkowe sprawdzenie prawdziwości transakcji. Niektóre prawnie określiły, jakie funkcje może mieć urządzenie kasowe, a jakie są zakazane. W Quebecu w 2011 roku nakazano podłączanie do kas urządzeń rejestrujących. Takie "czarne skrzynki" zbierają dane, które następnie każdy przedsiębiorca musi przekazać urzędowi podatkowemu.
Zdaniem rządu Quebecu, dzięki temu już w pierwszym roku wpływy z podatków wzrosły o 160 milionów dolarów. Do przyszłego roku urządzenia mają pojawić się też w barach.
Tina Ferrone z Ottawy, która w zeszłym tygodniu wygrała 48 milionów w Lotto Max, kupiła kupon przy okazji zakupów spożywczych. Nigdy wcześniej nie grała w Lotto Max i nie liczyła na wiele. W sobotę sprawdziła wygraną w Shoppersie w dzielnicy Kanata i była w szoku. Podczas rozmowy z agentem OLG przekazała słuchawkę mężowi, bo musiała się uspokoić. Wraz z mężem odebrała nagrodę we wtorek w Toronto. Wygrana jest dla nich tym bardziej ważna, że mąż Ferrone, Liam, od stycznia 2012 roku choruje na raka, przechodzi chemioterapię i leczenie komórkami macierzystymi. Z tego powodu nie pracuje.
•••
Aneksja Krymu przez Rosję spowodowała wstrzymanie wielu spotkań międzypaństwowych z udziałem Rosji. Są jednak organizacje, których spotkań nie odwołano w Kanadzie zakończyły się właśnie obrady Rady Arktycznej. Są to rozmowy ekspertów i urzędników. Choć plan prac Rady obejmuje tematy gospodarcze i naukowe, to w istocie są one także polityczne, jako że zmiany klimatu prowadzą do łatwiejszej dostępności np. złóż surowców naturalnych w rejonach arktycznych czy otwarcia nowych dróg żeglugi. Jesienią ub.r. pierwszy w historii statek handlowy przepłynął przez tzw. North West Passage, morską drogę przez kanadyjską Arktykę. Jak wówczas mówili w mediach przedstawiciele duńskiego armatora, jest to transport krótszy o ponad tysiąc mil morskich w porównaniu z tradycyjną drogą przez Kanał Panamski. Kanada uznaje Przejście Północno-Zachodnie jako własne wody terytorialne . W czwartkowym komunikacie po spotkaniu w Yellowknife przyjęto wytyczne bezpiecznej eksploatacji złóż gazu i ropy w Arktyce. Rosja uczestniczyła w obradach, choć - jak podkreślały kanadyjskie media - premier Stephen Harper przekazał członkom rządu, by przeanalizowali wszystkie dwustronne kontakty z Rosją. Rząd Kanady np. nakazał wyjazd rosyjskim wojskowym, którzy uczestniczyli w różnych programach współpracy na terenie Kanady. O zmniejszeniu współpracy z Rosją informowało już kanadyjskie Ministerstwo Transportu. Na razie współpraca naukowa i gospodarcza na forum Rady Arktycznej nie ucierpiała z powodu wkroczenia Rosji na Krym. The Canadian Press donosi tymczasem, że NATO uważnie obserwuje obecną rosyjską aktywność militarną w Arktyce.
•••
Organizacja Development and Peace (D&P), której patronują kanadyjscy biskupi, jak co roku nawołuje do podjęcia 25 godzinnego postu. Akcja "Share Lent" rozpoczęła się w środę. W tym czasie zbierane są ofiary na projekty humanitarne wymienione na stronie D&P. Biskupi przedstawiają też przykłady działaczy społecznych, którzy też pościli, by zwrócić uwagę innych na istotne sprawy, i których można brać za przykład. W broszurze THINKfast obok Jezusa znaleźli się Mahatma Gandhi, Nelson Mandela, Theresa Spence (wódz Attawapiskat) czy papież Franciszek.
Osoby, które włączają się w akcję, wyrażają solidarność z południową półkulą, z ludźmi, którzy zarówno potrzebują wsparcia finansowego, jak i zrozumienia permanentnej biedy i niesprawiedliwości, która dotyka tamte regiony.
Kontrowersyjne jest jednak wskazanie na Mandelę. Podczas jego prezydentury w RPA wprowadzono aborcję na żądanie oraz zatwierdzono związki homoseksualne. Gdy zmarł w grudniu, na całym świecie wspominano go jako bohatera i człowieka pokoju. Często jednak zapominano o ciemniejszych stronach jego polityki.
Sprawa Dziekańskiego: Zmowa trudna do ukrycia
Vancouver
Konstabl Gerry Rundel i emerytowany policjant RCMP Monty Robinson oskarżeni o krzywoprzysięstwo podczas dochodzenia Braidwooda w sprawie śmierci Roberta Dziekańskiego złożyli skargi w związku z wciąż przedłużającymi się czynnościami procesowymi (sprawa rozpoczęła się w 2007 roku).
Zwrócili się do biura komisarza skarg policyjnych (Office of the Police Complaint Commissioner – OPCC) z prośbą o sprawdzenie, czy funkcjonariusze departamentu policji w Vancouverze dopuścili się zastraszania i zadawali tendencyjne pytania sprawdzając nowe podejrzenia wysunięte przeciwko nim. Ich skargi częściowo wynikają z informacji ujawnionych w lutym przez CBC News.
We wrześniu ubiegłego roku policja z Vancouveru wysunęła podejrzenia, że czterej Mounties związani ze śmiercią Dziekańskiego kontaktowali się ze sobą i umawiali przed składaniem zeznań w sądzie. Oskarżeni podczas śledztwa Braidwooda mówili, że od czasu wypadku nie rozmawiali ze sobą.
Tymczasem w sierpniu ubiegłego roku na policję zgłosiła się Janice Norgard, która stwierdziła, że cała czwórka spotkała się w jednym z domów w Richmond, B.C. w styczniu lub lutym 2009. Powiedziała o tym, gdy przeczytała, że jeden z policjantów, Bill Bentley, został oskarżony o krzywoprzysięstwo. Spotkanie miało być zaaranżowane przez jej byłego partnera Briana Dietricha, kuzyna Bentleya.
Robinson uważa jednak, że policja z Vancouveru popełniła szereg błędów, badając doniesienia o spotkaniu. Jego zdaniem, w tej sprawie złamano zasady zbierania dowodów. Dodaje, że Norgard ujawniła rewelacje o spotkaniu po długiej i ciężkiej bitwie o separację z Dietrichem, która miała finał w sądzie. Policja podobno nawet nie zapoznała się z treścią zawartego porozumienia między rozstającymi się partnerami ani nie zainteresowała się sprawą.
Poza tym Norgard nie zwróciła się do odpowiednich organów. Najpierw poszła do Wally'ego Oppala, ówczesnego prokuratora generalnego, ale zarazem wieloletniego przyjaciela rodziny. On był też potem obecny podczas przesłuchań. Robinson podważa zasadność obecności Oppala podczas tych czynności. Również zauważa, że potem nikt nie zwrócił na to uwagi.
Sprawę Oppala poruszył też w swojej skardze Rundel. Jego zdaniem, podchodzi to pod manipulację świadkiem. Rundel pisze też o tym, jak policja przesłuchiwała Briana Dietricha, chcąc potwierdzić wersję Norgard. Mężczyzna był zastraszany, przesłuchujący sugerował, że może sprawdzić jego połączenia telefoniczne czy e-maile. Dietrich wielokrotnie powtarzał, że nie pamięta, by kiedykolwiek doszło do takiego spotkania, na co prowadzący przesłuchanie radził mu, że w tym momencie lojalność wobec kuzyna Bentleya jest nie na miejscu. Sugerowano też, że może być oskarżony o utrudnianie śledztwa.
Zarówno Rundel, jak i Robinson zwracają uwagę, że kobieta była nieprawidłowo przesłuchiwana, gdy miała zidentyfikować osoby, które spotkały się w domu Dietricha. Zamiast poprosić Norgard o wskazanie policjantów spośród wielu zdjęć, po prostu pokazano jej fotografie czterech oskarżonych.
Policja ani biuro komisarza do spraw skarg policyjnych nie komentują sprawy. Proces Robinsona o krzywoprzysięstwo ma się zacząć w maju, a Rundela – w październiku.
Bogaci się bogacą
Toronto
Z raportu Canadian Centre for Policy Alternatives wynika, że 86 najbogatszych rodzin i osób w Kanadzie (stanowiących 0,002 proc. populacji kraju) bogaci się coraz szybciej i obecnie posiada tyle majątku co 11,4 miliona najbiedniejszych obywateli. Autorzy porównują, że to więcej niż w 1999 roku, gdy 86 najbogatszych miało tyle pieniędzy co 10,1 miliona najbiedniejszych, mogło sobie kupić cały Nowy Brunszwik i jeszcze zostałoby im 40 miliardów. Autorzy raportu podkreślają, że politycy zwracają uwagę na nierównomierność zarobku. Jeśli jednak popatrzeć na majątek obywateli, różnice są jeszcze bardziej drastyczne. 20 proc. najbogatszych zarabia około połowy dochodu wszystkich obywateli, ale posiada 70 proc. majątku.
Najbogatsi nie zarabiają w klasycznym tego słowa znaczeniu. Nikt z nich nie jest dyrektorem generalnym – oni są raczej założycielami przedsiębiorstw. Obracają papierami wartościowymi, tworzą aktywa handlowe, sprzedają lub kupują firmy czy nieruchomości.
Nierówność dochodów czy majątku będzie jednym z podstawowych argumentów w nadchodzącej kampanii wyborczej liberałów i NDP. Justin Trudeau i Thomas Mulcair będą w ten sposób chcieli wytknąć uchybienia konserwatystów, którzy zbyt mało troszczą się o klasę średnią. Wyraźnie widać, że przez ostatnie 15 lat bogaci stali się jeszcze bogatsi. Tymczasem 20 proc. najbiedniejszych rodzin ma więcej zaległości i kredytów niż majątku. Opozycja przywołuje stwierdzenia niektórych ekonomistów, którzy mówią, że kraje, w których dochody i stan posiadania są bardziej zrównoważone, osiągają lepsze wyniki gospodarcze. Z badań wynika też, że rodziny, które wejdą do grupy najbogatszych, najczęściej już tam pozostają. Wiele rodzin – jak np. Thomson, Weston, Irving, Desmarais i Pattison – jest na liście od 2005, a nawet od 1999 roku. Od 1999 roku 86 najbogatszych osób i rodzin zwiększyło swój majątek z 118 do 178 miliardów dolarów (po uwzględnieniu inflacji). Pojawia się też kwestia podatkowa – ten, kto w normalnej, codziennej pracy zarobi 100 000 rocznie, będzie musiał zapłacić dwa razy więcej podatku niż ten, który zarobił 100, 000 sprzedając firmę lub akcje.
Będą jeszcze bardziej szastać
Queen's Park
Z przecieków, które dotarły do konserwatystów, wynika, że do maja rząd zamierza przeznaczyć 5,7 miliarda dolarów więcej na wydatki. W obecnym miesiącu powinniśmy się spodziewać aż 39 ogłoszeń o wydatkach, przekazał we wtorek Tim Hudak.
Premier Wynne powiedziała, że nie ma nic dziwnego w stopniowym ujawnianiu planów budżetowych. Nie zaprzeczyła, że liberałowie chcą zwiększyć wydatki. Podkreśliła, że budżet będzie zawierał inwestycje w ludzi, w infrastrukturę i wsparcie dla biznesu.
Minister Charles Sousa nie udzielał szczegółowych wyjaśnień. Przyznał, że wzrost wydatków jest planowany. Dodał, że niebawem ogłosi datę przedstawienia budżetu i dalej będzie dążył do zmniejszania deficytu.
Z ujawnionych dokumentów wynika, że przyszłoroczny deficyt budżetowy powinien być niższy niż przewidywane 11,7 miliarda.
Budżet ma też podobno zawierać 2 miliardy na odnowienie szkół, 35 milionów na programy żywienia uczniów, 85 milionów na nowy fundusz zapłodnienia in vitro, 2,5 miliarda na granty dla firm, 730 milionów na skrócenie czasu oczekiwania na usługi dla osób upośledzonych umysłowo i granty dla seniorów.
Konserwatyści tłumaczą, że kilku urzędników państwowych zwróciło się do nich, przynosząc dokumenty i twierdząc, że są "zniesmaczeni" tym, co uznają za przygotowanie do kampanii wyborczej i czego wymagają od nich liberałowie. Sousa powiedział, że nie wie o żadnej grupie, która miałaby ujawnić dokumenty.
Jeśli NDP nie poprze budżetu, czekają nas przyspieszone wybory. Wiadomo, że konserwatyści na pewno będą przeciw.
Lekka zwyżka w dostawczych
Toronto
Ogólna sprzedaż samochodów w marcu nie zmieniła się. Zaobserwowano zwyżkę w lekkich ciężarówkach/samochodach dostawczych, sprzedano jednak mniej aut osobowych. Wszystkich pojazdów lekkich sprzedano w zeszłym miesiącu 157 060. W porównaniu z marcem 2013 mieliśmy wzrost o 0,2 proc. – tak wynika z danych zaprezentowanych przez DesRosiers Automotive Consultants Inc. Jeśli chodzi o samochody osobowe, klientów znalazło 66 209 pojazdów (o 5,7 proc. mniej niż w marcu 2013). Sprzedaż lekkich ciężarówek wzrosła z kolei o 5,1 proc. – sprzedano 86 475 sztuk. Analitycy zwracają uwagę na ciężki okres zimowy, a także na dużą sprzedaż w ubiegłym roku, dlatego twierdzą, że nie ma powodów do zmartwień. Zapowiadają, że należy oczekiwać sporego ruchu w salonach samochodowych w najbliższych trzech miesiącach. W skali ostatnich 12 miesięcy, czyli od początku lutego 2013 do końca marca 2014, sprzedano 358 392 pojazdy (wzrost o 0,9 proc.).
Najbardziej liczące się marki to Ford, General Motors i Chrysler. Tu było różnie. Ford sprzedał o 10,7 proc. mniej samochodów, 22 390 sztuk. Dla GM marzec był dobrym miesiącem – wzrost sprzedaży w stosunku do marca ubiegłego roku o 7,8 proc., 21 790 sprzedanych samochodów. Chrysler też nie narzeka – sprzedał 24 481 aut (wzrost o 1,5 proc.). Przedstawiciele Chryslera mówią, że kupujący byli najbardziej zainteresowani jeepem cherookee, półciężarówkami RAM oraz minivanami chrysler town i country.
Nieco wzrosła sprzedaż samochodów marek zagranicznych. Hyundai sprzedał 12 707 samochodów (wzrost o 5,8 proc.), Toyota – 15 803 (wzrost o 4,9 proc., odnotowano rekordową sprzedaż modeli highlander i tundra), Subaru – 3476 (wzrost aż o 11,5 proc., przede wszystkim modeli XV crosstrek i forester), Honda – 15 292 (wzrost o 6 proc.), Nissan – 10 470 (zdecydowany wzrost o 23,7 proc.) Kia – 5881.
Podczas jednego ze spotkań z wyborcami liderka Parti Québécois Pauline Marois powiedziała, że rząd zamierza skorzystać z klauzuli o niezależności, by wprowadzić prawo o sekularyzacji, jeśli Sąd Najwyższy zgłosi do niego zastrzeżenia. Marois stwierdziła, że nie chce, by zakwestionowanie karty przez sąd sprawiło, że ustawa trafi do kosza. Klauzula o niezależności zezwala rządowi na wprowadzenie prawa, do którego zgłaszane są zastrzeżenia, na okres pięciu lat. Wprowadzano ją w 1982 roku, by rządy mogły zmieniać zapisy kanadyjskiej Karty praw i swobód. Znane jest skorzystanie z niej przez premiera Robera Bourassę, by wprowadzić ustawę 101, czyli Kartę o języku francuskim. Wcześniej lider liberałów Philippe Couillard oskarżył Marois i jej partię, że używa "technik makiawelistycznych", za wszelką cenę chce wygrać. Rząd PQ tworzy warunki, w których ksenofobia może rozkwitać. Wprowadzenie Karty ma być czymś, co podzieli mieszkańców Quebecu i stworzy dogodny grunt pod referendum. Zarzucił Marois manipulowanie ludźmi. Na koniec przyznał, że nie widział jeszcze takiego cynizmu na scenie politycznej.
•••
W poniedziałek późnym wieczorem i we wtorek tysiące mieszkańców Nowej Szkocji nie miało prądu. Powodem była kolejna burza śnieżna. Odwołano lekcje w niektórych szkołach i wszystkie szkolne autobusy. Z powodu złych warunków atmosferycznych Air Canada odwołała loty z St. John's oraz operacje na trasie Sydney-Halifax. Statki Marine Atlantic musiały czekać w portach North Sydney i Port Aux Basques.
•••
Ontario Power Generation zapłaciło 3,4 miliona dolarów odpraw trzem dyrektorom, którzy zostali zwolnieni po opublikowaniu ubiegłorocznego raportu audytora generalnego Bonnie Lysyk. W grudniu stracili pracę John Murphy, wicedyrektor ds. inicjatyw strategicznych, Lou Pollieri, wicedyrektor ds. ubezpieczeń i główny audytor, oraz dyrektor finansowy Donn Hanbidge. Murphy pracował w OPG 33,5 roku, na pożegnanie dostał 1,7 miliona dolarów. Pollieri, który miał tylko trzy lata stażu, musiał zadowolić się kwotą 265 000. Hanbidge jeszcze odprawy nie dostał, ale w zeszłym tygodniu OPG podało, że biorąc pod uwagę jego doświadczenie (14 lat), staż pracy i warunki umowy, może liczyć na około 1,4 miliona. Dwa ze zwolnionych etatów zapełniono na drodze wewnętrznej rekrutacji. Lysyk w swoim raporcie zwróciła uwagę na nadmierne koszty mieszkaniowe i przeprowadzek. W jednym przypadku okazało się, że pracownik dostał 80 000 dol. na przeprowadzenie się z Toronto do Pickering (dystans 10 km). Pani audytor zwróciła uwagę na wyjątkowo hojne plany emerytalne, na które składają się oczywiście klienci płacący rachunki, oraz na to, że 40 wicedyrektorów nie ma żadnej dodatkowej nazwy stanowiska.
•••
Dwa promy Marine Atlantic z 800 pasażerami na pokładzie utknęły na noc ze środy na czwartek w zatorach lodowych kilka kilometrów od brzegu Cape Breton. Lód miał grubość trzech metrów. Na pomoc przyszedł lodołamacz straży przybrzeżnej. Statki mogły powoli ruszyć w czwartek rano. Marine Atlantic podkreśla, że nie było obawy o bezpieczeństwo pasażerów. Z powodu nagromadzonego lodu przez kilka dni rejsy odbywały się z opóźnieniem lub były odwoływane. Ze względu na silne wiatry od początku tygodnia nic nie pływało między North Sydney, N.S. a Port aux Basques, N.L. Z tego powodu wiele samochodów ciężarowych kilka dni musiało czekać na transport.
LCBO wkracza do supermarketów
Toronto
Minister finansów Charles Sousa ogłosił we wtorek, że niebawem w 10 dużych sklepach spożywczych pojawią się punkty sprzedaży LCBO. Dwa będą znajdować się w Toronto, jeden na wschodzie, jeden na zachodzie miasta, pozostałe w okolicach Ottawy, Mississaugi, London i Niagary. Wszystkie mają być otwarte w ciągu roku. Minister dodał, że w ten sposób klienci będą mieli wygodniej, a sprzedaż ontaryjskich win i piw ma szansę wzrosnąć.
Zapewnił, że punkty sprzedaży mają oferować duży wybór alkoholi. Sklepy, w których będą ulokowane punkty LCBO, muszą mieć co najmniej 2000 stóp kwadratowych.
Atak na jubilera
Peel
Policja poszukuje trzech mężczyzn, którzy prawdopodobnie obrabowali we wtorek sklep jubilerski. Złodzieje mieli pistolet, ale nie padły strzały. Do zdarzenia doszło w jednym z butików w Heartland Town Centre (okolica Mavis i Britannia) około 8 wieczorem. Podejrzani uciekli samochodem, zieloną hondą civic. Policja przestrzega też przed specyficznym sposobem kradzieży. W regionie odnotowano kilka przypadków tego typu.
Złodziejką jest kobieta, która zaczyna rozmowę i próbuje objąć ofiarę. Podczas tej chwili nieuwagi kobieta kradnie biżuterię ofiary lub zastępuje ją fałszywą. Na złodziejkę czeka zwykle w samochodzie druga osoba – mężczyzna lub kobieta. Niestety, samochód jest za każdym razem inny.
Przypadki tego rodzaju kradzieży zdarzały się w Brampton i Mississaudze. Policja nie może potwierdzić, że złodzieje pochodzą z jednej grupy, jednak metody są we wszystkich przypadkach podobne.
Air Canada rozpatruje skargę niepełnosprawnego wirtuoza skrzypiec Itzhaka Perlmana, który twierdzi, że został porzucony przez osobę, która miała mu pomagać na lotnisku Pearsona, i musiał sam sobie radzić ze swoimi bagażami. Rzecznik prasowy Air Canada powiedział, że linie są zaniepokojone postępowaniem pracownika i bynajmniej nie jest to zgodne z polityką firmy. Izraelski skrzypek, u którego w wieku czterech lat odkryto chorobę Heinego-Medina, porusza się o kulach lub na elektrycznym wózku. W poniedziałek przyleciał do Toronto na koncert charytatywny. Powiedział, że na lotnisku miał czekać na niego pomocnik, który pomoże mu przejść wszelkie formalności i przeprowadzi go w odpowiednie miejsce.
Mężczyzna, który czekał na Perlmana, po wyjściu z samolotu wziął jeden z jego bagaży i zaprowadził go do windy. Tam powiedział, że w tym miejscu go zostawia. Poprawił mu jeszcze bagaże leżące na kolanach (skrzypce, kule, jedną ciężką torbę i kilka mniejszych). Skrzypek wskazał na dodatkowy bagaż, a mężczyzna powiedział, że to nie jego problem, nie jest jego osobistym asystentem i nikt mu za to nie płaci. I odszedł, mówiąc, że ma inne loty do obsłużenia.
Perlman musiał załadować na siebie wszystkie walizki i znaleźć osobę, która pomogła mu ustawić się w kolejce do odprawy. Przylatuje do Toronto od 40 lat i pierwszy raz spotkał się z takim przyjęciem.
•••
Z najnowszych dokumentów wynika, że burmistrz Susan Fennell i jej urzędnicy za pomocą miejskich kart kredytowych wydali 622 000 dol. Kartami płacono m.in. za podróż na Florydę. Na Florydę pojechała pani burmistrz z mężem oraz dwóch urzędników. Nie wiadomo, czy koszty zostały kiedykolwiek zwrócone. Fennell miała też prywatny turniej golfowy. Zapłaciła 4404 dol. za przelot Air Canada do Londynu czy 28 006 dol. za nocleg swój i szefa biura Iana Newmana w hotelu InterContinental. Fennell była najlepiej zarabiającym burmistrzem w 2012 roku (213 000 dol.). W zeszłym roku pobiłaby swój własny rekord, ale poprosiła o wstrzymanie wypłaty za listopad i grudzień. Przez trzy lata (do 2013 roku) z kasy miejskiej wydała 186 000 dol. Wydatki na podróże jej i jej urzędników w ciągu pięciu lat sięgnęły 185 000.
•••
W torontońskim zoo urodził się mały goryl. Maleństwo – jest to samica – przyszło na świat 10 stycznia. W grupie goryli nizinnych, które mieszkają w tutejszym ogrodzie zoologicznym, są jej rodzice Ngozi i Charles, trzy młode goryle: samica Johari oraz samce Sadiki i Nassir, a także jeszcze jedna dorosła samica Josephine. Mała gorylica czeka teraz na imię. Propozycje można przesyłać online do południa 22 kwietnia. Zoo stawia pewne wymagania: imię musi pasować do samicy, najlepiej, żeby było afrykańskie, i musi zaczynać się na literę N (od pierwszej litery imienia matki).
•••
Opóźni się otwarcie tunelu dla pieszych łączącego miasto z lotniskiem na wyspach. Przejście do lotniska Billy Bishop miało być czynne już w sierpniu tego roku. Okazuje się jednak, że będzie można z niego korzystać pod koniec roku, a możliwe, że nawet dopiero na początku 2015. Taką wiadomość przekazał jeden z przedstawicieli lotniska. Powodem opóźnień była ostra zima. Budowa tunelu rozpoczęła się w marcu 2012 roku, drążenie rozpoczęto w czerwcu ubiegłego roku. Przejście znajduje się na głębokości 33 metrów, ma 243 metry długości. Będzie pierwszym podwodnym tunelem prowadzącym do lotniska. Koszt budowy to 82,5 miliona dolarów.
Więcej praw dla ofiar przestępstw
Mississauga
Premier federalny Stephen Harper ogłosił w czwartek w Mississaudze szczegóły długo oczekiwanej ustawy o ochronie praw ofiar przestępczości. Ustawa między innymi zmusza jednego małżonka do zeznawania w sądzie przeciwko drugiemu.
– Nasz rząd jest przekonany, że ofiary przestępstw zasługują i powinny otrzymać prawo do informacji, prawo do ochrony, prawo do uczestnictwa w postępowaniu i tam, gdzie to możliwe, prawo do zadośćuczynienia – powiedział Harper. Ustawa oznaczona jako C-32 została przedłożona w Izbie Gmin w czwartek rano. Ustawa zmienia przepisy Canada Evidence Act, które do tej pory zezwalały małżonkom odmawiania zeznań przy pewnych rodzajach przestępstw, jak przemoc w rodzinie czy przestępstwa przeciwko dzieciom. Ofiary będą też miały pełniejszy wgląd w proces postępowania karnego, będą otrzymywały informacje, czy i kiedy sprawca został deportowany, czy też zwolniony warunkowo.
TTC zmienia trasy tramwajów i autobusów
Toronto
TTC wprowadziło szereg zmian na wielu trasach autobusowych i tramwajowych. Na niektórych dodano późniejsze kursy, nowe przystanki i wyznaczono dodatkowe autobusy, które je obsługują. Inne zostały natomiast zredukowane.
Wśród największych zmian jest zastąpienie linii ekspresowej 35E Jane nową 195 Jane Rocket. Na trasę 504 w godzinach szczytu wyjedzie więcej tramwajów. Częściej będą też jeździć autobusy 129 McCowan i 191 Highway 27 Rocket. Rzadziej w niedziele i święta będzie natomiast kursować linia 73 Royal York.
Odra to realna groźba
Mississauga
Służba zdrowia regionu Peel przestrzega przed możliwością zarażenia się odrą w Mississaudze. Chorobę stwierdzono u osoby, która odwiedziła Sky Zone Indoor Trampoline Park znajdujący się przy 3636 Hawkestone Rd. Dlatego Peel Public Health przypomina osobom, które przebywały tam 22 marca między 12.30 a 16.30, by sprawdziły ważność swoich szczepień. Objawy choroby, jeśli wystąpią, powinny być obserwowane do 12 kwietnia.
Należy zwrócić uwagę na wysoką temperaturę, kaszel, katar, bóle oczu i wrażliwość na światło, małe wypryski z białym środkiem wewnątrz jamy ustnej oraz czerwoną wysypkę utrzymującą się od 4 do 7 dni. W przypadku stwierdzenia objawów, należy natychmiast udać się do lekarza.
Ważne, by umawiając się na wizytę, zastrzec, że chodzi o podejrzenie odry.
Obrońca życia odchodzi z Ottawy
Ottawa
Po 26 latach w szeregach Partii Liberalnej jako poseł federalny Jim Karygiannis – znany ze swoich poglądów prorodzinnych i antyaborcyjnych – będzie startował w wyborach na radnego Toronto. Chce zająć miejsce Mike'a Del Grande, radnego okręgu Scarborough-Agincourt, który powiedział, że nie będzie się już ubiegał o miejsce w radzie miasta.
Swoją rezygnację z mandatu poselskiego Karygiannis ogłosił w Izbie Gmin we wtorek. Powiedział, że czas spędzony w parlamencie federalnym był dla niego bardzo ważny. Stwierdził, że tutaj każdy może coś zmienić, i uważa, że zaznaczył swoją obecność, że udało mu się wpłynąć na politykę.
Mary Ellen Douglas z Campaign Life Coalition przyznała, że wkład Karygiannisa był znaczny. Jego obecność odczuła zarówno polityka federalna, jak i liberałowie. Dodała, że niestety w Ottawie brakuje liberałów broniących prawdziwych rodzin. Takich ludzi bardzo potrzeba, by walczyć o prawa poczętych dzieci. Potrzeba silnych liberałów, którzy będą mieli odwagę zagłosować za konserwatywną ustawą, nawet jeśli ich lider jest przeciwny.
Douglas przyznała, że z wywiadów wynika, że rezygnacja Karygiannisa jest w dużej mierze spowodowana właśnie poglądami Trudeau. Ma jednak nadzieję, że liberałowie odczują jego brak.
Karygiannis w 2012 roku głosował za prywatną ustawą 312 Stephena Woodwortha (o przyznaniu dzieciom w łonie matki statusu istoty ludzkiej).
Wstrzymał się podczas głosowania w sprawie tzw. ustawy łazienkowej C-279, która miała dodać do kanadyjskiej Karty praw człowieka pojęcia tożsamości płciowej i wyrażania swojej płciowości.
Torontońska policja poszukuje sprawcy strzelaniny, który w poniedziałek po południu otworzył ogień w pobliżu St. Lawrence Market. Jedna osoba – nastolatek – została ranna w nogę i przewieziona do szpitala. Policja podaje, że do zdarzenia doszło w pobliżu Market Street i The Esplanade około godziny 4. Strzelanina miała miejsce na zewnątrz. W okolicy było dużo ludzi. Funkcjonariusze rozmawiali ze świadkami. Rejon był czasowo zamknięty.
•••
Thomas Davis, 32 l., były pracownik Canada Post, został oskarżony o kradzież, po tym jak ze składu pocztowego w Burlington zniknęło kilka rzeczy. Policja regionu Halton przekazała, że paczki zaginęły w punkcie przy Guelph Line niedaleko Upper Middle Road, nie podano jednak, kiedy do tego doszło. Śledczy wydali w marcu dwa nakazy przeszukania, dzięki czemu odzyskano własność wartości około 9000 dol. Skradzione przedmioty to przede wszystkim drobna elektronika: telefony, słuchawki, mikrofony, zegarki czy akcesoria do PlayStation. Sprawa rozpocznie się 16 kwietnia w sądzie w Milton.
•••
System rowerów miejskich został przemianowany. We wtorek wprowadzono też nowe opłaty. Teraz Bixi nazywa się "Toronto Bike Share" i ma logo podobne do parkingów Green P. Program został przejęty przez miasto. Opłata dobowa została podniesiona z 5 do 7 dolarów, trzydniowa – z 12 do 15. Za miesięczne korzystanie z rowerów trzeba jednak zapłacić tylko 18 dol. (było 41), a za roczne – 90 dol. (było 97). Bixi Toronto borykało się z problemami finansowymi od początku istnienia, czyli od 2011 roku. W styczniu ogłosiło bankructwo, a wciąż zalega miastu z wypłatą kilku milionów dolarów. Toronto Parking Authority wciąż poszukuje sponsora programu. W 80 stacjach w centrum miasta parkuje około 1000 rowerów.
•••
Policja regionu Durham podaje, że nic nie wskazuje na to, by przyczyną śmierci nauczyciela Jeffreya Bouchera było samobójstwo. Policja czeka jeszcze na wyniki badań toksykologicznych. Mężczyzna prawdopodobnie spadł z molo, gdy biegał. Prąd zepchnął go dalej. Jego ciało zostało wyrzucone na brzeg i zostało znalezione w sobotę. Wcześniej 14 marca kobieta przechodząca niedaleko Heydenshore Pavilion wzdłuż brzegu jeziora znalazła but, który mógł należeć do zaginionego. Drugi but znaleziono w sobotę, kilka godzin przed odkryciem ciała. 52-letni Boucher zaginął 13 stycznia. Uczył w liceum w Bowmanville, miał żonę i dwie córki. Mieszkańcy okolicy mówią, że zimą nad jeziorem było bardzo ślisko. Szlaki i ścieżki całkowicie pokrywał śnieg. Poszukiwania prowadzono też w lutym, policja korzystała wtedy z pożyczonej podwodnej kamery. Bezpośrednio po zaginięciu przeszukano też okolicę domu, pobliskie szlaki i lasy.
•••
Policjant Mike Klarenbeek (53 l.), postrzelony w piątek w sądzie w Brampton, opuścił w niedzielę oddział intensywnej terapii. Strzały niespodziewanie oddał 46-letni mężczyzna. Napastnik został zastrzelony. Jego tożsamość nie jest podawana. Klarenbeek zapewniał w sądzie ochronę. Sąd w poniedziałek zaczął normalną pracę. Sprawę bada ontaryjska jednostka specjalna. SIU zajmuje się automatycznie wszystkimi sprawami, w które zaangażowana jest policja, podczas których ktoś zginął, został poważnie ranny lub gdy istnieje podejrzenie nadużyć seksualnych.