Analizując nasze potrzeby w wieku emerytalnym, patrzymy zazwyczaj na takie aspekty, jak wartość portfolio, opodatkowanie, sytuacja na rynku inwestycyjnym. Zdaniem specjalistów, pomijamy tym samym sprawę, która ma wielce istotne, jeżeli nie najważniejsze, znaczenie dla zasobów gotówki, jakimi dysponować będziemy w okresie "złotego wieku". Mam na myśli nasze dzieci.
Pokolenie "baby boomers" dopieściło swoje pociechy. Według niektórych opinii – tak dopieszczonej generacji nie znają dzieje naszej cywilizacji. A system finansowy jest bezwzględny i nie bierze pod uwagę rodzicielskich sentymentów.
Mało, że dopieszczamy nasze niekiedy już dwudziesto- (i więcej) letnie pociechy iPhone'ami i hondami accord (albo przynajmniej ubezpieczeniem takowych), najpoważniejszym zagrożeniem dla stanu naszej kasy i dla naszej emerytury jest fakt, iż dzieci nadal uprzyjemniają nam rodzinny dom, rezydując na rodzicielskiej kanapie.
Dane Statistics Canada za rok 2006 wykazują, iż 42 proc. młodych dorosłych w wieku 20-29 lat nadal mieszka z rodzicami. Dane za rok 2011 potwierdzają tę tendencję. A tymczasem w roku 1991 z rodzicami mieszkało tylko 32,1 proc. młodych ludzi w tej kategorii wiekowej, a dziesięć lat wcześniej, w 1981 roku – zaledwie 26,9 proc. Jak na ironię, nieco ponad 2 procent z tych młodych ludzi nie tylko pozostało lub wróciło do domu rodziców, ale jeszcze wprowadziło tam swojego partnera.
Trzy czynniki utrudniają młodym ludziom proces przechodzenia "na swoje": wydłużenie się procesu kształcenia i wzrost jego kosztów, trudności w znalezieniu pracy i wysokie ceny wynajmu czy kupna domu.
Można to analizować jako zjawisko kulturowe, bowiem w określonych społecznościach do normy należy przytrzymanie młodych ludzi dłużej w zasięgu domu rodzinnego, albo też tworzenie rodziny wielopokoleniowej. Zjawisko kulturowe ma jednak przede wszystkim swój wymiar finansowy i każde kilka lat opieki nad dorosłymi dziećmi opóźnia o co najmniej tyle samo lat moment, w którym rodzice będą mogli spokojnie zażywać rozkoszy życia na emeryturze. I z tym mniejszym zasobem zgromadzonej gotówki.
Rządowa decyzja o wydłużeniu okresu pracy zawodowej i opóźnieniu wieku emerytalnego wywołała tu i ówdzie krytyczne głosy o rzekomym zamachu rządu na swobodę odpoczynku po pracy. Tymczasem, opóźnienie wieku emerytalnego ma miejsce niezależnie od decyzji administracyjnych i decyzję tę podejmujemy sami.
Mniejsza o społeczne i psychologiczne konsekwencje zaistniałej sytuacji. Warto przede wszystkim dokładnie i starannie przeanalizować jej aspekt finansowy. Jeśli chcemy uniknąć trudności (lub wręcz katastrofy) w wieku emerytalnym, nie do utrzymania jest sytuacja, w której mieszkające z rodzicami dzieci 80 – 90 proc. swoich mizernych dochodów wydają na elektronikę, kolacje w drogich restauracjach i wycieczki po świecie.
Jak i z innymi sprawami finansowymi – można i tak, można i tak, ale najpierw proszę policzyć się z konsekwencjami decyzji.