farolwebad1

A+ A A-

Twoje pieniądze: Nie jest źle

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

jacekCo pewien czas pracownicy kanadyjskiego urzędu statystycznego przypominają sobie, iż są etatowymi pracownikami agendy rządowej i tym samym – naturalnym wrogiem przedsiębiorców działających na wolnym rynku. Owocuje to zazwyczaj kolejnym dokumentem, potwierdzającym słowa (rzekomo) byłego premiera Wielkiej Brytanii Beniamina Disraelego, według którego istnieją trzy stopnie nieprawdy – kłamstwa, przeklęte kłamstwa i statystyka.


A dziennikarze kanadyjskich mediów, żyjący z podlizywania się publiczce, chwytają taki dokument i podbijają bębenek szeregowej widowni ukazując, jak to niesprawiedliwie jest na świecie, bo patentowany leń czy nieuk ma dochody niższe niż zapracowany i wykształcony biznesmen.


Najnowsza odsłona tej operetki to niedawny raport Statistics Canada, z którego wynika, że 1 procent najbogatszych Kanadyjczyków zagarnia "aż 10 procent" ogółu naszych dochodów. Pomijam już szczegół, iż gdyby 1 procent najbogatszych zagarniał 1 procent dochodu, nie byliby oni najbogatszymi. Rewelacyjnie brzmiący fragment raportu pomija ważniejsze "szczegóły". Jak na przykład – iż tenże 1 procent najbogatszych, z owych 10 proc. ogółu dochodów, płaci aż 21 proc. ogółu podatków dochodowych zagarnianych przez wszystkie szczeble administracji państwowej Kanady. Która to administracja rozdaje potem owe dochody według własnego uznania. Na przykład (sięgając do niedawno ujawnionych przykładów) – ontaryjskiemu lotniczemu pogotowiu ratunkowemu, które kupuje sobie za to pięć helikopterów nienadających się do użytku i zapomina przez półtora roku odebrać je od dotychczasowego właściciela. Albo płaci 150 tysięcy dolarów rocznie policjantom – między innymi za "patrolowanie" stref robót drogowych po 75 dolarów za godzinę.


I tak dalej…
W sumie, przecięty roczny dochód członka owego ekskluzywnego (według części redaktorów) klubu 1 proc. najbogatszych Kanadyjczyków to ok. 280 tysięcy dolarów rocznie. Przeciętna "wpłata" owych osobników na konto podatku dochodowego przekracza 140 tysięcy dolarów rocznie. Zagarniają oni 10 procent ogółu dochodów, ale w Stanach Zjednoczonych ta sama warstwa jednego procentu najbogatszych zagarnia ponad 24 proc. ogółu dochodów populacji kraju.
Lepiej wykształceni ekonomiści podkreślają, że w ostatnich latach największy zysk w postaci wzrostu przeciętnych dochodów w Kanadzie odnotowano w warstwach najuboższych i najbogatszych. To tzw. klasa średnia traci, na skutek słabnącego tempa jej rozwoju i przyrostu zamożności. "Wielu ludziom wiedzie się dobrze" – podkreślił wiceprezes instytutu naukowego C.D. Howe Finn Poschmann. – "Pozostali nie notują zmian w swoich relatywnych dochodach."
Z czego da się wyciągnąć następujący wniosek: zamiast skarżyć się na niesprawiedliwość społeczną i domagać się "przystrzyżenia" najbogatszych, lepiej zabrać się do pracy i dołączyć do nich. To wcale nie jest niemożliwe. A obdarzonym dobrą pamięcią nie potrzeba przypominać, czym skończył się sen o równości i powszechnej sprawiedliwości i dobrobycie pod hasłami Marksa, Engelsa i Lenina.

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.