Park prowincyjny Six Mile Lake: Dla wielbicieli zgiełku
Zachęceni niewielką odległością od Toronto, wybraliśmy się w połowie sierpnia na jeden dzień do Parku Prowincyjnego Six Mile Lake. Tylko 150 kilometrów od domu, cały czas autostradą nr 400.
Park jest niewielki, z 220 miejscami kempingowymi na sześciu polach kempingowych. Dwa są zelektryfikowane. Z poziomem prywatności bywa różnie, najmniej ustronne są miejsca „premium” położone nad jeziorem, ale przy głównej drodze. Są trzy plaże, w tym jedna „psia”, plac zabaw, sklepik i trzy szlaki piesze łącznej długości 3 kilometrów. Ścieżki prowadzą przez mokradła, po kładkach, z których można wypatrywać bobrowych żeremi i łosi, a także po skałach będących częścią tarczy kanadyjskiej. Jeden ze szlaków nazwano od nazwiska Davida Milne’a, malarza, który znajdował inspiracje w tutejszym krajobrazie.
Szlakami bobra: Odkryć jezioro Erie na nowo – Turkey Point Provincial Park
Erie – jezioro słodkowodne, czwarte co do wielkości pod względem powierzchni w kompleksie pięciu Wielkich Jezior Ameryki Północnej. Środkiem jeziora biegnie granica między Kanadą i USA. Rzeka Niagara wypływa z jeziora na jego wschodnim końcu i łączy je z jeziorem Ontario. Na zachodnim końcu wpływa do jeziora rzeka Detroit, która łączy je z jeziorem Huron. Jezioro jest dostępne dla pełnomorskich statków przez Drogę Wodną Świętego Wawrzyńca. Amerykański (południowy) brzeg jeziora jest bardzo gęsto zaludniony. Duże miasta nad jeziorem to: Buffalo, Erie, Cleveland i Toledo. Kanadyjski brzeg jest stosunkowo mało zaludniony i głównie rolniczy.
Tyle o jeziorze Erie mówi sucha notatka po polsku w internetowej Wikipedii. Można by jeszcze dodać za wersją angielską, że nazwę Erie wzięło od Indian zamieszkujących jego południowe brzegi, a pierwszym odnotowanym białym człowiekiem, który zobaczył jezioro w 1669 roku, był Francuz Louis Jolliet. Ciekawostką jest, że Erie było ostatnim z Wielkich Jezior, które eksplorowali Europejczycy, z powodu konfliktu Irokezów z Francuzami. Irokezi, zajmujący brzegi rzeki Niagara, blokowali przejście do jeziora Huron. Potem długa historia walk na tym terenie o dominację między Francją i Anglią, osadnictwo, rozwój rolnictwa i rybołówstwa.
Park Narodowy Gaspesie: W krainie łosia
Nie ma dla nas wakacji bez gór. W Skaliste trochę za daleko, dlatego kolejny raz wybraliśmy Appalachy. Dwa lata temu spędziliśmy trzy dni w parku narodowym Gaspesie (w Quebecu wszystkie parki prowincyjne nazywają się narodowe), teraz pojechaliśmy tam znowu, na tydzień. Na początku aż trudno mi było oswoić się z myślą, że będziemy nocować siedem razy w tym samym miejscu. Dokładnie w tym samym co przed dwoma laty, w dwuosobowym domku nad jeziorem Cascapedia. Znów nie mogłam wyjść z podziwu, że wszystko może być na propan, nawet lodówka, i że na wakacjach można mieć kuchnię z pełnym wyposażeniem, a nie korzystać tylko z miski, kubka, garnka, łyżki i palnika gazowego.
Na terenie Parku Narodowego Gaspesie położonego w centralnej części półwyspu o tej samej nazwie znajdują się dwa pasma górskie wchodzące w skład Appalachów – Chic-Choc w zachodniej części parku i McGerrigle we wschodniej. W tym drugim leży najwyższy południowego Quebecu, drugi w całej prowincji – Mont Jacques-Cartier (1268 m n.p.m.). Przez środek parku biegnie droga nr 299, przy której zbudowano schronisko Gite du Mont-Albert. Obok niego znajduje się też centrum informacyjne.
Kedgwick River – rzeka, która urzeka
Odkryciem tegorocznych wakacji był dla nas spływ rzeką Kedgwick w Nowym Brunszwiku. Planowaliśmy go sporo przed wyjazdem, ale niemal do końca nie wiedzieliśmy, czy dojdzie do skutku. Na spływ mieliśmy jechać po tygodniu spędzonym w Parku Prowincyjnym Gaspesie w Quebecu. Przez długi czas prognozy pogody nie były korzystne. Zmieniły się dopiero ze 3 dni przed planowaną datą wypłynięcia. Odczekaliśmy jeszcze, by się upewnić, czy nic się nie zmieni, i zadzwoniliśmy do wypożyczalni, żeby zarezerwować canoe. Na szczęście sprzęt jeszcze był dostępny.
Dzień przed rozpoczęciem spływu był szary i deszczowy. Wykorzystaliśmy go na rozejrzenie się po Nowym Brunszwiku. Spaliśmy w miejscowości Matapedia, jeszcze w Quebecu, nad rzeką Restigouche, która oddziela obie prowincje. Motel miał swoje lata, ale był dobrze utrzymany i – co najważniejsze – czysty. Przestronne pokoje z balkonami i ciekawie rozwiązany parking. Pierwszy raz spałam w motelu na palach. To się nazywa oszczędność miejsca – goście po prostu zostawiają samochody pod swoimi pokojami.
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - Wokół Russlin Island
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem wystartować z publicznej plaży nad Dunks Bay (polecam!), by dopłynąć do Grotto. Ponoć poziom wody w Georgian Bay jest obecnie na tyle wysoki, że do samej groty można wpłynąć kajakiem.
Przy plaży jest bezpłatny parking na kilkadziesiąt samochodów i ubikacja, więc miejsce – oddalone o ok. 10 km od groty i urokliwych klifów wschodniego brzegu półwyspu Bruce, nadaje się doskonale do włożenia łódki do wody.
Niestety, okazało się, że mój kajak puszcza bańki („Andrzej, krokodyl bańki puszcza” – wołała z jeziora słodka Jola Umecka do Leona Niemczyka w „Nożu w wodzie”. Notabene scastingowana przez Polańskiego podczas skoku do wody na basenie Legii).
W takich sytuacjach najważniejsze jest zachować spokój, więc ćwicząc się w cnotach, metodycznie spuściłem powietrze i spakowałem kajak do torby. Następnie pojechałem spokojnym truchtem do Tobermory. Tam patrzę, a tu grupka ludzi niesie kajaki.
http://www.goniec24.com/teksty/itemlist/tag/turystyka?start=70#sigProIdcc830e8472
Okazało się, że za 30 dol. mogę w Tobermory Outfitters pożyczyć 12-stopowy plastikowy „kajak rekreacyjny”. Ponieważ odebrałem wnikliwe wykształcenie kajakowe na YouTubie nie miałem problemu ze zwodowaniem i wbiciem się w plastikową łupę. Nie ma tego złego... Po raz pierwszy siedziałem w normalnym kajaku, który poprzez podpórki pod stopy i podkładki na uda blokuje sztywno nogi wewnątrz. Przez to przeniesienie mięśniowego napędu jest o wiele lepsze. Kajak w rękach mi frunął. Mimo wiatru ok. 20 km/h i pofalowanej wody czułem się pewnie i bosko. Wypłynąłem na szerokie wody – na zachód od Tobermory, na otwarte Huron. Tam jednak fala zrobiła się o wiele bardziej morska, a moja łódka, pozbawiona sukienki „antysprejowej”, zaczęła nabierać trochę „spreju” do środka. Opłynąłem więc wyspę Russel Island należącą do parku Fathom Five National Marine. Polecam! Urokliwe zatoczki, spokojna przezroczysta woda. W drodze powrotnej stamtąd obejrzałem sobie wrak w porcie, do którego wozi się turystów.
Cała kajakowa wycieczka – palce lizać. Jedynym problemem był duży ruch statków wycieczkowych podczas pływania na otwartej wodzie.
Przed drugą oddałem kajak, bo wiatr stawał się coraz silniejszy, a fala kilkakrotnie weszła mi od tyłu do kokpitu. Tego samego dnia wróciłem do Mississaugi. Senność po całym dniu na świeżym powietrzu i pobudce o piątej rano natychmiast zwalczył McDonaldowy zastrzyk glukozy w postaci Vanilla Triple Milkshake. Nie ma pewniejszej metody przeciwsennej niż kofeina i cukier w żyłę.
Jedno jest pewne. Grotto wciąż na mnie czeka i być może tym razem również zwykłym, szybkim kajakiem. AK
Park Narodowy Kouchibouguac: Trudno wymówić – jeszcze trudniej zapomnieć
Mniej więcej w ten sposób można by przetłumaczyć hasło reklamujące Park Narodowy Kouchibouguac („Difficult to pronounce… Impossible to forget”). Specjaliści od parkowego marketingu jednak nie do końca się postarali. Chciałoby się kupić koszulkę z takim hasłem, tymczasem w parkowym sklepie próżno takiej szukać.
Tegoroczne wakacje spędzaliśmy we wschodnim Quebecu i w Nowym Brunszwiku. Aktywności bardzo zróżnicowane: był czas na chodzenie po górach, spływ krystalicznie czystą rzeką oraz odpoczynek na plaży. Na plażowanie wybraliśmy właśnie Kouchibouguac – park leżący nad Atlantykiem we wschodniej części Nowego Brunszwiku, znany z najcieplejszej wody w oceanie na północ od Wirginii.
Nazwa Kouchibouguac pochodzi z języka Indian Mi’kmaq i oznacza „rzekę o dalekich przypływach” – odnosi się do rzek, które uchodzą do oceanu i do których z tego oceanu w głąb lądu wpływa słona woda. Park został założony w 1969 roku, obejmuje 238 kilometrów bagien, mokradeł, lasów, trzęsawisk, wydm i terenów wokół dwóch ujść rzek – Kouchibouguac i Kouchibouguacis. Ujścia są odgrodzone od otwartego oceanu ułożonymi poprzecznie piaszczystymi wyspami barierowymi. W ten sposób powstały dwie laguny z przyjemnie piaszczystym dnem i ciepłą, zachęcającą do kąpieli wodą. W południowej części parku latem rezyduje spora kolonia fok. Można też obserwować rybitwy (druga co do wielkości kolonia w Ameryce Północnej) oraz zagrożone sieweczki blade, będące symbolem parku.
Park prowincyjny Grundy Lake: Backcountry camping dla początkujących
Nie lubię jeździć pod namiot w Ontario. Mniejsza o to, że odstraszają mnie kempingi z trzycyfrową liczbą miejsc (do tej pory spaliśmy zawsze na backcountry), po prostu boję się niedźwiedzi. Z nostalgią wspominam spanie w namiocie w Polsce lub na Ukrainie, z całym jedzeniem w środku, bez obawy, że w nocy zjawi się gość szukający posiłku. Teraz na mojej liście rzeczy do spakowania w okresie letnim widnieją trzy pozycje typu „coś na…”: coś na komary, coś na słońce i coś na misia.
Gdy w ostatni weekend czerwca pojechaliśmy do parku prowincyjnego Grundy Lake, od razu zwróciłam uwagę na różową kartkę przyczepioną do parkowej gazetki. Na kartce ma się rozumieć ostrzeżenie o niedźwiedziach i zestaw dobrych rad, jak uchronić się przed wizytą nieproszonego gościa. Oczywiście wszystko, co miało jakikolwiek kontakt z jedzeniem, powinno być dokładnie wyszorowane i zamknięte w samochodzie, ale my przecież jedziemy na kemping typu „canoe-in only”…
Dmuchanym kajakiem wokół Franklin Island
Nie, nie, oczywiście nie tej u północnych brzegów Grenlandii, lecz naszej, tutejszej na północ od Parry Sound.
Dlaczego akurat tam płynąć? No bo jest pięknie, choć przyznać trzeba, że o tej porze roku próżno szukać tam samotności. Poza tym wyspa Franklina to jeden z niewielu kawałków ziemi królewskiej, jaki ostał się w bliskiej odległości od Toronto. A jak wiadomo, na państwowym, każdy poddany Królowej może rozbijać namiot za darmo i gdzie chce.
Nie ma większego poczucia swobody i niż możliwość zajęcia upatrzonego skrawka gruntu i rozłożenia się na nim obozowiskiem. Jest w tym jakiś czar pierwszego osadnictwa. Choć przyznać trzeba, że od przybytku czasem głowa boli i człowiek główkuje, gdzie by było lepiej i czy to już tu, czy może za zakrętem.
Rouge River - oaza w środku miasta
Aglomeracja Toronto to pod wieloma względami fascynujące miasto, między innymi dlatego, że jest „wielowarstwowa”, jedną z tych warstw jest zaś obecność mniej lub bardziej „naturalnej” natury. Kilka rzek płynących do jeziora Ontario przez miasto tworzy naturalne korytarze dla ptactwa i zwierząt.
Od kilku tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem dmuchanego kajaka.
Nadmuchanie ręczną pompką zajmuje niewiele ponad 10 minut, wypuszczanie powietrza i pakowanie do torby to nieco dłuższy proces (trzeba wylać wodę), ale i tak razem daje to możliwość szybkiego zwodowania się na dowolnym akwenie. Gdzie więc jechać?
Zaliczyliśmy już Credit River w górę rzeki z Port Credit, Humber River od jeziora do mostu na Bloor i Old Mill. Gdzie jeszcze można płynąć?
Szybkie googlowanie przyniosło niespodziewane odkrycie – Rouge River na granicy Scarborough i Pickering.
Niedługa rzeka nazwana czerwoną ponoć jeszcze przez francuskiego podróżnika Louisa Jollieta w 1673 roku, wypływa z moreny Oak Ridges w Richmond Hill i niedługo potem wpada do jeziora Ontario.
Spokojne wody Wielkiej Rzeki
Gdy temperatura za oknem przekracza 30 stopni Celsjusza, człowiek zaczyna szukać kontaktu z wodą. Najlepiej jeszcze, żeby wokół nie było tłoku, żeby nie siedzieć w jednym miejscu i żeby nie było daleko. Z wyżej wymienionych powodów w ostatnią sobotę postanowiliśmy zainaugurować sezon i wybraliśmy się na spływ Grand River. Trasa od Freeport Bridge koło Kitchener do Paris była już opisywana w Gońcu (www.goniec.net, w polu wyszukiwarki wystarczy wpisać „Grand River”), nasza jest jej kontynuacją.
Dojechaliśmy więc do miejscowości Paris położonej kilkanaście kilometrów na północ od Brantford (godzina jazdy od Toronto). Canoe zamówiliśmy w Grand Experinces (grand-experiences.com). Firma organizuje spływy na różnych odcinkach Grand River, a także innymi ontaryjskimi rzekami. Zdecydowaliśmy się na krótką trasę zwaną Cayuga (10 km) rozpoczynającą się właśnie w Paris i kończącą w Brant Conservation Area pod Brantford. Przewidywany czas spływu to 3 godziny, koszt w przypadku canoe to 37 dol. od osoby wiosłującej i 8 dol. od każdej siedzącej bezczynnie zwanej również pasażerem.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…