Polska reprezentacja piłkarska zanotowała największy sukces w swej historii mistrzostw Europy w piłce nożnej. Nigdy polskiej reprezentacji nie udało się dojść do ćwierćfinałów rozgrywek. W tym roku mogłaby może i pójść dalej, ale zabrakło wytrzymałości fizycznej, kondycji.
Mieszkałem przez miesiąc w pobliżu Marsylii, gdzie Polacy grali dwa ze swoich meczów, w tym ten ostatni, przegrany z Portugalią. Wygrany mecz z Portugalią pozwoliłby Polakom zagrać w półfinałach mistrzostw.
Mieszkałem tam na przełomie kwietnia i maja. Później mieszkałem dalej na wschód, już w Prowansji. Kiedy Polacy grali swoje mecze, normalna temperatura dnia wynosi 40 stopni, przy czym w leżącej nad morzem Marsylii jest często bardzo parno. Patrzyłem, jak Polacy biegali przez pierwszą połowę po boisku. Dopóki biegali, to mieli w grze przewagę i strzelali gole. Kiedy przychodziła druga połowa, stawali w miejscu i po prostu desperacko się bronili. W tamtym klimacie sprawdzają się albo zespoły z młodszymi zawodnikami, takimi którzy nie mają więcej niż 24 lat, lub z zawodnikami przyzwyczajonymi do wysokich temperatur. W tym wypadku Polacy byli jakby ciut, ciut starsi. Polska reprezentacja miała też krótką ławkę rezerwowych. Najbardziej brakowało wśród nich młodszych zawodników. Jeden Kapustka (19 lat) to za mało, by przeważyć wynik meczu w grze zespołowej. Trzeba takich więcej. Ale polski zespół i tak zaszedł daleko. Dlaczego?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!