Przede mną bez, jedna gałązka urwana z krzaku sąsiada, która chyli się w naszą stronę.
Jak dzisiaj szłam do miasta, w czasie moim wolnym, a mam tego dwie godziny... przechodziłam szeroką ścieżką przez park, to z naprzeciwka leciał w moją stronę piękny gołąb. Był ciemnosiwy i miał trochę też białego. Leciał na wysokości mojej głowy i w kierunku mojej głowy, co najważniejsze. Jak podlatywał do mnie, to podniósł się do góry i poleciał dalej. Rzadko się zdarza, aby ptaki tak sobie żartowały, ale ile to lat temu?… Chyba dziesięć lat temu dojeżdżałam do pracy ze 30 km. I zawsze przed lasem widać było samotnego jastrzębia. Kiedyś, jak jechaliśmy w kilkoro w samochodzie, to zachował się identycznie. Leciał w stronę samochodu, wzdłuż szosy, między drzewami po bokach szosy, i w ostatniej chwili się podniósł.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!