Tak, jestem tu już drugi dzień. Wczoraj jechaliśmy przez Berlin. Ciężka to była jazda, bo w Berlinie były obchody święta zniszczenia muru berlińskiego, 25-lecie i połączenie się Niemiec Wschodnich z Zachodnimi.
Miałam wczoraj jechać autobusami i częściowo, w Berlinie, kolejką podziemną. Już nawet bilet na jeden autobus, taki strategiczny, miałam kupiony przez Internet. Rano jednak autobus miał opóźnienie, dało mi to czas do namysłu i postanowiłam jechać inaczej. Bez jazdy kolejkami. Bo głośno było o kilkudniowym strajku na kolei w Berlinie. Pojechałam samochodem, ze znajomymi znajomych. Ojciec z synem jechali i kogoś już wieźli, także w tym kierunku. Jechali do Danii, przez Berlin. Z Berlina brali jeszcze dwóch Niemców. Głupotą było w tym dniu wyruszać w podróż. Ulice były całkiem zakorkowane, były takie, że jechaliśmy pięć metrów i stop. Dalej znów tak samo.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!