Wielu z Was czy to osobiście, czy poprzez książkę, artykuły zdążyło mnie poznać. Wiecie, że może nadmiernie uciekam się do hm, w moim języku to już oklepany frazes, ale niech tam, do refleksji. Dlaczego? Myślę, że odpowiedź jest zbędna, bo kiedy to robię, w miejscach, które pokrywał mrok, świeci słońce. Odkrywa tym samym uroki nowych niezwykłych miejsc. Poszerzają granice mojego świata. Popadam w zachwyt i dziwię się sam sobie, dlaczego pomijałem takie miejsca…
Czasem to zwykłe krzaki, żywopłot… cóż można w nich dostrzec ciekawego, oprócz wciśniętych puszek po piwie i śmieci wplątanych przez psotny wiatr? Kiedy się tak wpatrywałem w te "krzaki", dostrzegłem gniazdo jakiegoś ptaszka. Wydawałoby się niemożliwe, że w tym "śmietniku" ten słodki ptaszek zbudował dom dla rodziny. I myślę, dużo myślę, dlaczego zachwycam się tym, co jest na wierzchu? Dlaczego pomijana szarość nie powie choćby szeptem "popatrz w moją stronę", dlaczego? Czy w tej szarości domek ptaszka jest gorszy od tych, które podziwiam? Gniazd bociana? Jedno i drugie jest w miejscu najlepszym dla nich. Tam gdzie czują się bezpiecznie… Ale widziałem tylko to, co chciałem… przykre.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!