Pan starszy pojechał na jakiś odczyt na temat rozwoju jego miasta po drugiej wojnie światowej. Ja mu to wyczytałam w gazecie, zaraz sobie przepisał najważniejsze dane, podzwonił, przyjechano po niego, a ja sama w domu i dziko mi jakoś.
Jutro mamy po południu znów jakichś gości – jakieś małżeństwo. Wyjęłam więc zamrożone wiśnie, rozmrażam je na jutro i jutro upiekę ciasto. Śmietanę dzisiaj kupiłam, taką do ubicia, bo to koniecznie musi być jako dodatek. Mogliby się Niemcy odzwyczaić od tej dobroci, bo po co to? Moje ciasto i bez tego jest dobre.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!