A dało, dało, i jeszcze się daje we znaki. Lato a.d. 2018 dało nam się w Ontario we znaki, bo było niezwykle gorące. Był i upał bijący rekordy, i było bardzo duszno, i drogo. Mój klimatyzator szedł na całego, zanim nie przeskoczył, i nie zaczął ocieplania. Nie pozostaje mi nic innego jak pokochać moje wysokie rachunki za elektryczność. Bo chociaż wszyscy dookoła się kurczą (nie tylko z wiekiem) to przynajmniej one nie.
To tak jak ta słynna baba co przychodzi do lekarza, i lekarz patrzy na nią uważnie i pyta co ma wysokiego, a ona mówi rachunki elektryczne.
To fakt upał, gonił upał, i upałem poganiał. Rekord wysokich temperatur był bity za rekordem, słońce prażyło niemiłosiernie. A pamiętam takie lata, gdzie klimatyzator prawie wcale nie był potrzebny. Ledwo co chodził. Wtedy też narzekaliśmy. Upałem była pokryta prawie cała Kanada i północno-wschodnie Stany. W Canada Day zarejestrowano w Ottawie rekordowe 47 stopnie. Przez to i tłumy były mniejsze na Parliament Hill. Ostrzeżenie przed upałem nie schodziło z agendy komunikatów. Zachęcano tych co nie mają klimatyzacji, aby chłodzili się gdzie można w budynkach rządowych, w centrach rekreacyjnych, w bibliotekach, w centrach handlowych. W Montrealu zanotowano 11 przypadków śmierci z powodu upału. Nie przygotowane zupełnie były szkoły, które zazwyczaj nie mają zainstalowanej klimatyzacji, bo w miesiącach letnich są ferie. A tu we wrześniu, temperatury nie odpuściły. Zanim szkoły dostały zezwolenie na zawieszanie lekcji z powodu wysokich temperatur, rodzice sami decydowali czy posyłać dziecko do szkoły? A co z tym co pracowali?
Ponownie się nam kłania brak uniwersalnego planu opieki nad dziećmi. Jak chcemy mieć demograficznie młodsze społeczeństwo, to musimy mieć plan pomocy w wychowywaniu dzieci, a nie liczyć na wielodzietnych emigrantów z babciami. To już nie pracuje, i efekty tego są widoczne. Już wkrótce nie będzie komu pracować na seniorów, którzy żyją coraz dłużej i mają się coraz lepiej. Przynajmniej ci z klubu seniora Złota Jesień.
W Europie wcale nie było lepiej ani pod względem pogody, ani struktury demograficznej. 500+ w Polsce nieco pomogło, ale nie wyciągnęło Polski z demograficznej zapaści.
Wracając do upałów, po raz pierwszy korzystałam dla ochłody z basenów otwartych do północy. Aż cóż to za przyjemność pławić się w chłodnej wodzie przy lśniących z dala światłach miasta. A jak się po takim chlapaniu dobrze śpi! Do utrapień tego lata należy dodać burze i silne wiatry. Moje stare drzewa nie wytrzymały tego lata dwukrotnie. A ponieważ są olbrzymie, to obcinka połamanych konarów kosztuje małą fortunę. Zrozumiałam dlaczego domy ze starymi i olbrzymimi drzewami sprzedają się trudniej. A ja akurat kupiłam mój dom ze względu na duży ogród i stare olbrzymie drzewa. No to teraz mam, to czego chciałam, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Na całe szczęście bezpośrednio nie dosięgnął nas ani huragan Florence and Michael.
Jedną z przyczyn tych anomalii pogodowych jest powstający co kilka lat ciepły prąd oceaniczny El Nińo. Nie wiem jaka będzie zima z El Nińo, zwykle jest łagodna, ale... Przezorny zawsze ubezpieczony, więc lepiej już dziś zaopatrzyć się w co potrzeba do dobrego i pogodnego przetrwania zimy: w łopaty do odśnieżania, sól, kolce na buty chroniące przed przewracaniem się na lodzie, no i przede wszystkim cieplutkie ubrania. Nowe. Nic bardziej nie psuje humoru niż stary ciężki płaszcz zimowy, taki z rękawami jak nietoperz i długi aż do kostek. W takie palto przebierzcie się na Haloween.
Michalinka
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!