Wielki weekend
W piątek jaśnie oświecona i złapana na kłamstwach pani premier Kopacz, która za komuny należała do ZSL, wystąpiła w TV. Nie tylko ona prowadziła kampanię przeciwko zapowiedzianemu na sobotę marszowi, ale uprzedzano, że na nim będą burdy, wszystko, by zniechęcić ludzi do uczestnictwa.
Pierwsza demonstracja była pod Belwederem w piątek, 12 grudnia, o 21. Przybyło z 30 osób i przemawiał wódz odradzającego się KPN-u, były poseł Słomka, potępiając prezydenta, który przeszedł do porządku dziennego nad fałszowaniem wyborów. Nad zebranymi był transparent ze słowami: Niezłomni – AK – WIN – KPN – SMW – SW.
Z Ost Frontu: 65. rocznica agresji sowieckiej na Finlandię
30 listopada 1939 r. sowieckie samoloty zaczęły bombardować Helsinki i większe miasta Finlandii. Tak zaczęła się fińsko-sowiecka "wojna zimowa", w której mała Finlandia sprawiła manto wielkiej Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej.
Gdy tylko Sowieci z Niemcami rozgromili Polskę, Stalin zaproponował państwom bałtyckim sojusz wojskowy. Estonia, Łotwa i Litwa w ramach tego sojuszu dały Sowietom bazy, a Litwa dostała Wileńszczyznę. Potem Stalin "poprosił" Finlandię o korektę granicy oraz wydzierżawienie na dłuższy okres półwyspu Hak. Finowie zgodzili się na pewne zmiany granicy, ale stanowczo odmówili wydzierżawienia wspomnianego półwyspu, z którego Sowieci by kontrolowali ruch w zatoce.
Po tym, bez wypowiedzenia wojny, nastąpiło bombardowanie miast fińskich, co było łatwe, bo samoloty Krasnej Armii startowały z lotnisk w Estonii, a wojska lądowe ruszyły do ataku wzdłuż praktycznie całej, prawie tysiąckilometrowej granicy. Finowie stawiali mocny opór, a fakt, że Sowieci nie potrafili wejść głębiej na tereny fińskie, było zasługą fińskiego Szweda, marszałka Carla Gustawa barona Mannerheima.
Ten wspaniały dowódca zaczął swą karierę w armii rosyjskiej, gdzie zresztą zwłaszcza w XIX wieku było moc oficerów z Finlandii. W przeddzień I wojny światowej był dowódcą brygady kawalerii rosyjskiej w Warszawie i jedynym oficerem rosyjskim przyjmowanym na salonach polskiej arystokracji.
W 1918 roku z pomocą Niemców pokonał Czerwonych Finów i przez kilka lat był regentem, ale potem przegrał wybory na prezydenta i wyjechał z kraju. Na kilka lat przed wojną powrócił – stanął na czele wojsk Finlandii i przygotował, mimo sporej kontrakcji lewicujących posłów, jej obronę, tworząc między innymi "linię Mannerheima".
Pamiętajmy o nich Śladami kresowych miejsc pamięci
Pragnę się z Państwem podzielić wrażeniami z wyjazdu do Rosji i na Białoruś, w którym uczestniczyłam w październiku z grupą z Polski. Celem naszej podróży było odwiedzenie miejsc związanych z tragiczną kartą naszej historii. Był to dla mnie bardzo emocjonalny wyjazd, ponieważ w programie znajdował się Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu, gdzie między innymi w kwietniu 1940 roku został zamordowany brat mojej matki, a mój wuj, którego nigdy nie spotkałam, młody lotnik por. Stanisław Jara. Mieszkając od wielu lat w Kanadzie, nie miałam dotychczas możliwości, aby tam pojechać.
Nasza grupa liczyła 25 uczestników pochodzących z różnych miejscowości w Polsce i będących w różnym wieku. Część z nich to młodzi ludzie zaangażowani w pomoc rodakom na Kresach. Wszyscy spotkaliśmy się w Warszawie, w późnych godzinach wieczornych, skąd mikrobusami wyruszyliśmy w kierunku granicy polsko-białoruskiej. Granicę przekroczyliśmy w Brześciu po załatwieniu długotrwałych formalności wjazdowych. Pierwszą odwiedzaną miejscowością związaną z byłymi Kresami II RP był Wołkowysk. Wspólnie udaliśmy się na stary polski cmentarz, na którym pochowanych jest kilku uczestników Powstania Styczniowego. Ten cmentarz to przede wszystkim nekropolia ok. 130 grobów polskich żołnierzy poległych w walkach o niepodległość w latach 1919–1920. Cmentarz jest utrzymywany dużym wysiłkiem Polaków z Wołkowyska. Wiele nagrobków wymaga renowacji i opieki. W Wołkowysku znajduje się jedna z dwóch szkół polskich na Białorusi, do której zostaliśmy zaproszeni. Program naszej wizyty obejmował spotkanie z dyrektorem szkoły, nauczycielami, jak również młodzieżą szkolną. Zostaliśmy bardzo gościnnie przyjęci, a pani dyrektor przekazała nam wiele ciekawych informacji o systemie nauczania w szkole. Nasze zdziwienie wywołał pusty budynek Domu Polskiego, który został odebrany jakiś czas temu Związkowi Polaków na Białorusi w Wołkowysku.
Z Ost Frontu: Zimna Warszawa
Stolica bez śniegu, ale z lekkim mrozem i wiatrem, co zaś nie powoduje, by Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat wieczorem opustoszały.
Wieczorem na tych ulicach jest bardzo ładnie. Skrzą się wszystkie drzewa z umieszczonych na nich setek małych żarówek. Zaś na latarniach miejskich umieszczono swego rodzaju "parasole" i na nich są też małe żaróweczki.
Skandalu ciąg dalszy
W szeregu pism opisano różne szczegóły ostatnich wyborów i tylko imć Komorowski i pani Kopacz próbują wcisnąć rodakom bzdurę, że wszystko było w porządku, a tylko drobne pomyłki tu i tam.
Niestety nie tak, było pełno niechlujstwa i ordynarnych kantów szczególnie dotyczących liczby nieważnych głosów.
Dla wielu nie jest dziwne zachowanie "męża opatrznościowego", jakim chce się przedstawiać Jarosław Kaczyński. Zamiast wziąć się za organizowanie już teraz wielkich demonstracji, odkłada to do 13., a tu trzeba kuć żelazo póki gorące.
Pochód narodowców 11 listopada
Sformowany w Warszawie o 15.00 przy rondzie Piłsudskiego obok Hotelu Polonia, Marsz Niepodległości, który zgromadził blisko 100 000 głównie młodych narodowców z całego kraju, pomaszerował Alejami Jerozolimskimi za Wisłę do Stadionu Narodowego. W drodze skandowano różne hasła, w tym: "Wczoraj Moskwa – dziś Bruksela wolność nam odbiera".
Policja zablokowała wyjście pod Stadion Narodowy, a z ulicy Francuskiej wtargnęli na maszerujących jacyś zorganizowani w kominiarkach ludzie. Policja polewała narodowców wodą, która – jak się potem okazało – miała specjalne elementy, które pozwalały oblanych identyfikować.
Z Warszawy (46/2014)
Wyjechałem z Mińska w płaszczu z podpinką, a w stolicy inna pogoda. Liście jeszcze na drzewach i można było chodzić, wedle systemu angielskiego, tylko w marynarce z szalikiem. Ludzie wieczorami spacerują po Nowym Świecie, gdzie nadal są otwarte "ogródki", tylko są tam grzałki, bo wieczorem trochę chłodniej. Stolica i okolice obwieszone plakatami wyborczymi. Zastanawiam się, kto za to płaci, bo przecież nikt za darmo ich nie drukuje i nie rozwiesza.
Na SGH miejscowi narodowcy zorganizowali wystawę poświęconą narodowej demokracji i panel na temat Kresów, gdzie głównie byli studenci. Wystąpił na niej ksiądz Isakowicz-Zaleski oraz pani Siemaszko, która z ojcem napisała wstrząsającą książkę o mordach na Wołyniu. Wielebny ksiądz musiał niestety powiedzieć sporo gorzkiej prawdy o szefie "Gazety Polskiej", panu Sakiewiczu, że on kocha PiS, to pół biedy, ale zaczyna mieć bardzo złe zwyczaje, bo jak kto nie kocha nad życie Ukraińców, to won z jego organu. Ta impreza, w której wzięli udział też mniej cenieni ludzie, jak człowiek, co położył dziennik PAX-owski "Słowo Powszechne" – przypominała mi ser szwajcarski. Wcale niezły, ale ma zwykle sporo dziur. Wobec czego pozwoliłem sobie, wbrew woli głównych "genialnych" prowadzących, uzupełnić ich wypowiedzi, za co zostałem nagrodzony brawami większymi niż ktokolwiek z panelistów dostał.
Sprawiedliwość
Sprawiedliwość
23 października br. Sąd Rejonowy w Nowym Sączu – przewodniczy pani sędzia Renata Wajda – przystąpił do rozpatrzenia zażaleń Mariusza Szewczyka (sygn. II Kp 882/14) i Zygmunta Miernika (sygn. II Kp 881/14) na bezprawie policji, która rozbiła wiec patriotów pod pomnikiem Sowietów w Nowym Sączu 23 września br. Sąd utajnił posiedzenia, a nawet uzasadnienie orzeczenia, co skłoniło Zygmunta Miernika do złożenia wniosku o odsunięcie sędzi. Zebrani przeprowadzili przed sądem pikietę, znów rozbitą przez policję. Dodać warto, że burmistrzem Nowego Sącza jest członek PiS-u, który podczas zjazdu PiS w Krakowie siedział w prezydium obok imć Kaczyńskiego.
Pogoda i...
W Mińsku jest słonecznie, liście spadły z drzew, był malutki śnieg oraz jest lekki mrozek. Ludzie już chodzą w puchowych kurtkach, a dzieci opatulone jak na Sybir.
Odwiedziłem dwór Prószyńskich, dawniej na skraju miasta, a teraz w mieście. Jeszcze sam dwór do końca nieodnowiony, ale już robiono tam porządek w parku i mikromuzeum w domu przy dworze, gdzie pokazują różne domowe rupiecie z przełomu XIX i XX wieku, w tym samowary, maszyny do szycia oraz sanki i kolaski.
Znów u siebie
W Warszawie będzie nowy ambasador Ukrainy, były minister spraw zagranicznych. Okazało się, że śpiewał z kibicami dość wulgarną nową piosenkę o prezydencie Putinie i minister SZ Rosji zapowiedział, że z takim nie będzie nigdy pertraktował.
Remontują tory między Warszawą a Małkinią i na trasie z Warszawy do Białegostoku kursują autobusy, nawet wygodne i ciut szybciej niż pociągi. Wszystkiego było nas 28 osób na 46 miejsc, więc trzeba się zastanowić, czy nie lepiej puścić po szynach autobusy.
Na przystanku autobusowym za miastem złapałem szybko okazję na Białoruś. Dzięki uprzejmości władz polskich, jako że jechałem z prezentami do szkoły w Wołkowysku, pojechaliśmy poza kolejką. Tak oszczędzili co najmniej czterech godzin stania.
Piękne samobójstwo
Pod takim tytułem w "Gazecie Warszawskiej" opublikował tekst pan Maciej Hałaś, gdzie ubolewa, że choć jest jego zdaniem siedmiu kandydatów po prawicy, żaden nie jest dość charyzmatyczny i dość znany. Co gorsza, do tych "poważnych" kandydatów po prawicy nie wlicza Janusza Korwin-Mikkego czy Marcina hr. Zamoyskiego, którzy mogą walczyć o prezydenturę. Jest chyba nawet oczywiste dla pana Hałasia, że jeśli tylko nawet dwóch z nich stanie do walki, to żaden nie wygra.
Już z 14 lat temu ks. Maj, proboszcz parafii na Służewcu w Warszawie, próbował, z cichym poparciem śp. Jana Pawła II, pogodzić kilku kandydatów prawicowych, by z nich wyłonić jednego, który by w imieniu prawicy stanął do walki z imć Kwaśniewskim.