W Budsławiu
W Budsławiu
Mówiąc szczerze, nie bardzo lubię jeździć do Budsławia, gdzie jest sanktuarium Matki Boskiej, bo gdy byłem tam w 1992 roku, to ówczesny biskup mińsko-mohylewski kazał zerwać polską flagę, która prócz flag papieskiej, maryjnej i białoruskiej powiewała na murach otaczających kolegiatę. Wtedy praktycznie wszystkie msze były po polsku, wierni śpiewali polskie pieśni, a tylko jedna msza była białoruska.
Następny raz, jak byłem tam z sześć lat potem, było wszystko odwrotnie i tak jest stale. Problem jest jeszcze w tym, że praktycznie nie ma tam żadnego zaplecza noclegowo-żywnościowego, więc jak się nie znajdzie gościnnej chałupy kilometr czy dwa od sanktuarium, to trzeba nocować w samochodzie. Niestety, nie ma praktycznie różnych pielgrzymek, a jest tylko jedna główna 2 lipca.
Postanowiłem jednak w intencji swej i Białorusi odbyć pielgrzymkę do trzech sanktuariów Matki Bożej i po Ostrej Bramie i Jasnej Górze ta była ostatnia.
Teoretycznie co sobota jeżdżą tam ludzie z Mińska autobusem, ale jadą dość rano, więc wybrałem się tam koleją. Najpierw dojechałem do Mołodeczna, dziś miasta prawie 100-tysięcznego, by stamtąd wziąć drugi pociąg do Budsławia.
Pierwszą część podróży odbyłem głównie z ludźmi jadącymi na swoje dacze, a dalszą, prowadzącą praktycznie przez lasy, uprzyjemniła mi rozmowa z nauczycielką rosyjskiego i białoruskiego w tamtejszej szkole średniej, która uskarżała się na zawalenie pedagogów wypełnianiem różnych potrzebnych chyba tylko biurokratom formularzy.
Na drogę wzięła podręcznik prawa jazdy, bo ma przejść taki kurs, który kosztuje 300 dolarów, czyli 100 więcej niż ona zarabia. Pomaga jej przeżyć podobna emerytura matki oraz alimenty od byłego męża, który na córkę daje jeszcze 100 dolarów miesięcznie.
Dorabia dodatkowo latem, zbierając jagody, i co roku wyciąga z tego po 300 dolarów. Po zdobyciu prawa jazdy ma zamiar kupić jakiś stary zachodni samochód za 1999 dolców, bo musi stale gdzieś jeździć, by zawozić tu i tam sześcioletnią córkę.
W Budsławiu miałem szczęście, bo do sanktuarium jakieś 5 kilometrów podwiózł mnie pod same drzwi miejscowy rodak, który przyjechał po kuzyna.
W sanktuarium zastałem pielgrzymkę z Wilna odmawiającą różaniec po polsku, która przyjechała autobusem i potem po pomodleniu się mieli mnie odwieźć do Mołodeczna.
W autobusie przysiadłem się do niemłodej rodaczki, która w Polsce skończyła teologię, ale teraz jest w Wilnie fryzjerką. Jej dorosłe dzieci podzieliły dolę większości młodych z Litwy i są teraz w Anglii. Córka jest też fryzjerką, zięć inżynier wyjątkowo pracuje w zawodzie, a syn, który skończył kursy kucharza na Litwie, jest kucharzem w restauracji… japońskiej.
W połowie drogi zauważyłem, że przecinamy drogę do Mińska, wysiadłem i dalej pojechałem autostopem.
Łaskawca
Marszałek Senatu nagle po trzech latach u żłobu otrzeźwiał i chce, by „zamorscy Polacy” mieli swego reprezentanta w Senacie. Gdzie znajdzie takiego, co zna z autopsji dolę Polaków za Bugiem i dobrobyt tych w USA czy Kanadzie, bo ja na tę synekurę nie kandyduję?
Trzeba, by byli reprezentanci z USA, Kanady, Anglii, Francji, Niemiec, Skandynawii, Litwy, Białorusi, Ukrainy i Rosji. Trzeba, by byli w Sejmie, bo tam zaczynają się wszelkie ustawy. Amen.
Co nas interesuje
W TV i w Internecie można wiele wyczytać, ale kto zastanawia się, jakie informacje należy nam podawać? Co nas dotyczy katastrofa autobusu w Nigerii czy nakarmienie się jakimś człowiekiem przez rekina w Melbourne?
Biały Chińczyk
Pewien Polak prowadzi bardzo ciekawą stronę – Biały Chińczyk. Po latach przeprowadził się z Chin wiosną na Maltę, bo teraz tam taka biurokracja, że nie ma co próbować robić interesy, choć w Szanghaju dwie Polki otworzyły restauracje – „Pierogi Ladies” – i dobrze działają.
Dwa miesiące temu pojechał do Birmy, która teraz zwie się Mjanma lub coś takiego, i to opisuje. Twierdzi, że kraj jest mniej zepsuty niż Wietnam, Laos czy Tajlandia, ceny niższe, a frajda nie gorsza. Rozpisuje się na wszelkie możliwe tematy, w tym dziewczyny.
Mnie tylko uraża jego niechęć do religii, a szczególnie do katolickiej. Mam nadzieje, że mu przejdzie, a przed śmiercią pogodzi się z Panem i nie trafi gdzie mocno gorąco. Amen.
Inwestycja
Nie piszę nic nowego, że na tamten świat nie zabierzemy nic z sobą prócz dobrych uczynków. A te zawsze warto robić, w tym odmawiać modlitwę za dusze w czyśćcu, bo potem one mogą się modlić na nas.
Niedawno trafiłem na modlitwę do św. Gertrudy, która uwalnia tysiąc dusz.
Oczywiście ja niestety przekazu od niej osobiście nie dostałem, ale myślę, że jeśli modlitwa nawet uwolni pięć dusz, to warto ją odmawiać, oto ona.
„Ojcze Przenajświętszy ofiarowuję Ci najświętszą Krew Syna Twego Jednorodzonego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, w połączeniu ze wszystkimi Mszami Świętymi dziś na całym świecie odprawionymi, za dusze w Czyśćcu cierpiące, za umierających, za grzeszników na świecie, za grzeszników w Kościele powszechnym, za grzeszników w mej rodzinie, a także w moim domu. Amen.”
Oczywiście tę modlitwę trzeba odmawiać w należytym skupieniu. Polecam w Internecie poczytać, co się da, o św. Gertrudzie, gdzie też jest ta modlitwa.
Biedny Wagner
Ten wielki niemiecki kompozytor zmarł w 1883 r. Podobno miał poglądy prawicowe i nacjonalistyczne, ale co gorsza, jego muzykę lubił Hitler. W wyniku tego praktycznie zakazane jest granie jego utworów w... Izraelu.
Przeciwnicy imigrantów
Lewackie media biją na alarm, że coraz więcej ludzi na dość imigrantów, zwłaszcza islamistów, i antyimigracyjne partie rosną w siłę.
Nikt z nich jednak nie pisze prawdy. Islamiści są sami sobie winni, bardzo słabo integrują się z lokalnymi społecznościami i popełniają dużo więcej przestępstw niż tubylcy.
Przełom
Nikt nie pisze, że ponad sto lat temu nagle kobiety zaczęły chodzić w krótkich kieckach. Było to związane z tym, że zwłaszcza na Zachodzie poszły do fabryk, bo mężczyźni poszli na front.
Co jest w Polsce karane?
Wedle ustawy o IPN-ie, nie wolno negować holokaustu, a śp. dr Ratajczak za przytaczanie różnych danych o liczbie zamordowanych w Oświęcimiu stracił posadę, a potem dziwnie zmarł. Tymczasem wolno szkalować Polskę i Polaków, podając fałszywe dane, jak przebiegał holokaust i jak Żydzi w nim uczestniczyli.
Bohaterowie
Sporo już czasu szukam wydawnictwa, które by wydało mą książkę „Ile Żydzi Polakom zawdzięczają”, i okazuje się, że jedno wydawnictwo chciało ją wydać, ale hurtownicy nie byli „zainteresowani”, a książki na temat poldko-żydowskich stosunków mogą być głównie sprzedawane przez autorów z ręki do ręki, czyli na nie istnieje tylko „drugi obieg”.
Abdykacja?
Grupa tradycjonalistów katolickich skierowała do Donalda Trumpa list, w którym proszą o zbadanie okoliczności abdykacji Benedykta XVI, bowiem są znaczące poszlaki, że to służby specjalne Obamy doprowadziły do abdykacji tego papieża.
Autorzy listu powoływali się na maile z serwera Johna Podesty, szefa kampanii wyborczej Hillary Clinton, która była wówczas sekretarzem stanu. Podesta i inni jej współpracownicy dyskutowali na temat sprowokowania „katolickiej wiosny”. Chodziło o radykalne zmiany w Kościele, które sprawiłyby, że Kościół w sprawach społecznych przyjąłby narrację lewicową.
Aleksander Pruszyński
Pierwszy krok
Pierwszy krok
Pisałem już o wystawie Żegoty, która była umieszczona w mało atrakcyjnym miejscu na płocie okalającym Ministerstwo Sprawiedliwości w Al. Ujazdowskich.
A teraz ta wystawa będzie pokazana w konsulacie polskim w Nowym Jorku. Znów podłe miejsce, bo do konsulatu nie będą mogły tłumy chodzić. W ogóle to cud Boski, że to nastąpi, ale co dalej? Śmiem twierdzić, że trzeba ją pokazać w publicznym miejscu w Montrealu, Ottawie, Toronto, London, Detroit oraz w Muzeum Polskim w Chicago. Wiele można zarzucić wystawie, ale najważniejsze to, że nie jest powiedziane, że 7600 Polaków lub rodzin polskich ma medale, czyli 23 proc. wszystkich, jakie dotąd przyznało Muzeum Holokaustu w Jerozolimie. Ale czy można tym samym medalem odznaczać kogoś, kto narażał się na więzienie, i tego, kto narażał się na śmierć? Dalej są pokazane dwie siostry zakonne z dziećmi, ale nie jest podane, że wedle ks. Adriana Rytla, przechowywano dzieci żydowskie i Żydów w 388 domach zakonnych.
Śmiem twierdzić, że KPK powinien co najmniej pomyśleć, by ta wystawa zawitała do Kanady.
Duda w USA
Prezydent bodaj 15-16 września będzie gościem prezydenta Trumpa. Bardzo dobrze, ale czy nie można było tej wizyty przenieść na potem, by prezydent był w Nowym Jorku na Paradzie Pułaskiego 6 października?
Chryja w Wołkowysku
Nasz drogi satrapa kazał zmniejszyć nabór do polskiej szkoły w tym mieście i 13 dzieci będzie musiało iść do innych szkół. Miłościwa Angelika Borys wystosowała list protestacyjny, ale jak znam sytuację, mogą sobie darować wysiłki. Trzeba było, jak ktoś napisał w Internecie, dowalić z grubszej rury, ale polski MSZ tego nigdy nie potrafił robić, no i po raz któryś udowodnił wszem wobec, że na Polaków można sikać do woli bez kłopotów.
Jeszcze trochę forsy
Na odchodne Bufetowa, czyli Hanna G-W, dała Żydom na remont domu, gdzie ma być Teatr Żydowski, 140.000.000 złotych.
Zima stulecia
Meteorolodzy przewidują bardzo mroźną i długą zimę. Opady znaczne będą już w październiku. Gorzej, bo po takiej zimie na wiosnę mają uderzyć Chińczycy na Rosję i zacznie się III wojna światowa. Będą też wielkie kataklizmy, dostanie się wschodniemu i zachodniemu wybrzeżu USA oraz wybrzeżu Europy. Czy Matka Boska uchroni Polskę od jej konsekwencji?
Synalek polakożercy
Imć Jan Śpiewak, syn dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego, będzie ubiegał się o prezydenturę Warszawy, a może jak mu dobrze pójdzie, o prezydenta Polski.
Odchudzanie
Boleję, mam z 20 kg zbędnego ciała i zamówiłem jakieś pastylki odchudzające za 90 zł. Okazało się, że to na dwa tygodnie, a potem drugie tyle itd. Konsultant powiedział mi, że trzeba do tego pić 2 litry wody dziennie. Więc zrezygnowałem z pastylek i zobaczę, co sama woda da.
Popis biskupa Łodzi
Abp Ryś przed pomnikiem poświęconym łódzkim ofiarom zagłady powiedział: „Zagładę stworzyli w dużej mierze ludzie, trzeba to powiedzieć, niestety, z bólem serca, ludzie, których wychowywały Kościoły chrześcijańskie na swoich nabożeństwach”. Podobnie mógł powiedzieć, że wszyscy zbrodniarze stalinowscy to produkt żydowskich szkół – chaderów. Wtedy dopiero byłby harmider nie do opisania.
Wstyd
Nie śledziłem wszystkich poczynań śp. Johna McCaina i z przykrością przeczytałem o jego poparciu dla ustawy 447 mającej ułatwić Żydom okradanie Polski.
Ale przecież pan prezydent Duda o tym wszystkim powinien lepiej wiedzieć i do jasnej cholery czemu w swym wystąpieniu po śmierci tego senatora bzdury pisze i naraża się na kpiny?
Bez naszych
W ostatnich dniach sierpnia odbył się w Moskwie na placu Czerwonym wielki festiwal muzyki wojskowej. Były zespoły ze Szkocji i Anglii, z Meksyku, Birmy, Ghany, a najciekawszy był zespół z Holandii, który był na rowerach i nie tylko grał, ale odstawiał różne pląsy, które wymagały kierowania rowerem, podczas gdy równocześnie grali na instrumentach wymagających dwóch rąk. Były też tańce, nawet zespołu z Egiptu, nie mówiąc o różne ubranych tancerzach z Rosji, a potem przy dźwiękach marszu Słowianki, czyli tej melodii, na którą śpiewamy pieśń „Rozszumiały się wierzby płaczące”, wszystkie te zespoły opuściły scenę mającą ponad dwieście metrów długości i z 70 szerokości.
Z czym na zjazd?
W przeciwieństwie do pana Jana Cytowskiego, działacza Polonii kanadyjskiej i byłego prezesa Polonii Świata, który w „Gońcu” zabrał głos na temat nadchodzącego Zjazdu Polaków i Polonii, nie tylko działałem 20 lat w Polonii Kanady i byłem na wielu zjazdach Polonii USA, ale od 26 lat mieszkam na Białorusi, czyli znam problemy Polonii Wschodu i Zachodu, a od września 2015 wołałem do prezydenta Dudy trzy razy na osobistych spotkaniach, by zjazd się odbył.
Pierwsza sprawa, jaki jest cel nadrzędny zjazdu? Chyba chodzi o wzmocnienie Polski i jej rodaków poza jej granicami.
Dalej, kto powinien brać udział w zjeździe? Najpierw dziennikarze pism polonijnych z całego świata. Nie tylko znają problemy rodaków swych krajów, ale mogą potem licznym czytelnikom przekazać, co na tym zjeździe naprawdę było. Polonia, czy jak kto woli Polacy z zagranicy, mają problemy, ale niestety nie mają okazji ich przedstawiać w Kraju. Rada przy Marszałku Senatu to grzeczne grono, które nie chce naruszać spokoju tego „gentlemana”, a tu trzeba ostro walczyć, bo jest o co.
Od 1989 r. apeluję, gdzie się da, byśmy mieli przedstawiciele w Sejmie, jak mają ich zamorscy Francuzi, Grecy czy Portugalczycy. Trzeba wprowadzić w nową ordynacje wyborczą do Sejmu, by 300 posłów wybierano w jednomandatowych okręgach, 40 proporcjonalnie do liczby posłów, jaką poszczególne partie zyskały w wyborach, i 10 posłów reprezentujących Polaków ze Wschodu i Zachodu.
Wprowadzenie takiej zmiany ordynacji wyborczej jest proste. Pan prezydent może zaapelować do Sejmu, by wprowadził takie zmiany, a jeśliby Sejm tego nie chciał zrobić, to rozpisze referendum, a obywatele IV RP poprą zapewne taką zmianę, bo samo hasło zmniejszenia liczby posłów jest bardzo nośne. Podobnie postąpił prezydent Francji i pod groźbą referendum parlament sam zmniejszył liczbę posłów.
Palącą sprawą jest przywrócenie Polakom w Niemczech praw mniejszości narodowej, które mieli tam do 1939 r. Dziś tam jest dwa razy więcej rodaków niż było do 1939 r. i praw mniejszości narodowych nie mają.
Krzywda dzieje się Polakom za Bugiem. Rząd IV RP szczodrze łoży na sporą mniejszość białoruską i ukraińską w Polsce, a te dwa państwa traktują swych Polaków gorzej niż świnie.
Pora w końcu zaproponować: my będziemy finansować rodaków w waszych krajach, a wy finansujcie swych rodaków w Polsce.
Ba, kilka miesięcy temu rząd RP dał Ukraińcom pożyczkę 4 mld złotych i co za to dostał? G... w proszku!
Takiego szantażu nie można stosować w stosunku do Litwy, ale można głośno i stanowczo żądać właściwego traktowania Polaków Litewskich na forum UE.
Należy żądać, by Polacy mieli na Litwie takie prawa, jakie mają Szwedzi w sąsiedniej Finlandii, których jest tam nie 9 proc., jak Polaków na Litwie, a tylko 6 proc. W Finlandii szwedzki jest drugim oficjalnym językiem kraju, jest państwowy szwedzki uniwersytet w Turku, są wszędzie dwujęzyczne napisy, z zasady jeden Szwed jest członkiem rządu.
Podtrzymywania znajomości polskiego wśród młodego pokolenia zamorskich rodaków jest ze wszech miar ważne.
Na Białorusi, Ukrainie czy w Rosji szkoły kończą rok szkolny 1 czerwca, więc wtedy można dzieci przywozić masowo do Polski. Posyłać na trzy tygodnie do normalnych szkół polskich i już po jednej takiej dawce polskości będą mówiły po polsku, jak było z mymi dziećmi.
Najlepsze jednak, by młodzi Polacy dostawali polskie stypendia, by szli na studia w swych krajach. Potem przerywali je na rok, przyjeżdżali do Polski na rok specjalnych polskich studiów i wracali do domu w celu dokończenia przerwanych studiów. To ich zrepolonizuje, a kończąc lokalne uczelnie, łatwiej wejdą w elitę swego kraju.
Gdy młodzi Polacy ze Wschodu całe swe studia odbywają w Polsce, to absolutna ich większość nie powraca do krajów, skąd pochodzą, przez co lokalna Polonia traci.
Dobrze, że istnieje Karta Polaka, ale czemu nie daje ona automatycznie bezwizowego wjazdu do Polski?
Przy okazji warto zapytać, dlaczego, by otrzymać tę Kartę, trzeba zdać egzamin z polskiego, a Żydom w Izraelu, krewnym byłych obywateli Polski, daje się paszporty polskie, choć nie znają jednego słowa polskiego?
Jest biskup do spraw Polonii, ale nigdy nie był z nami stale nawet dwa czy trzy lata. Powinien mieć z dwóch biskupów pomocniczych pochodzących z księży, którzy byli duszpasterzami Polonii wiele, wiele lat i oni powinni z 80 proc. czasu spędzać, odwiedzając nas, a nie urzędować w Warszawie.
W wielu krajach zachodniej Europy i za Bugiem warto zacząć organizować polskie kasy oszczędnościowe, które bardzo dobrze rozwijają się już na terenie Rosji, więc nie powinno być kłopotów, by zaczęły powstawać na Białorusi i Ukrainie.
Polacy z Zachodu są bardzo czuli na szkalowanie Polski, bo to ich dotyczy, ale ambasady i konsulaty RP robią mniej niż mało, by bronić dobrego imienia Polski, a na zjeździe nie będzie temu poświęcone nawet jedno spotkanie.
Jest kilka książek angielskich broniących imienia Polski, ale nie są rozprowadzane w tych krajach przez agendy RP.
Przełomem jest teraz wystawa IPN-u na temat Żegoty, która będzie pokazana w New York City 13 września, choć ma sporo wad, jak niepodanie, że w 388 domach zakonnych przechowano Żydów i dzieci żydowskie, że ponad 3 mln samych Polaków poniosło śmierć w czasie II wojny światowej, w tym z 2000 śmierć za ratowanie Żydów, oraz że Polacy posiadają najwięcej z wszystkich narodów odznaczeń Muzeum Yad Vashem za ratowanie Żydów.
Wystawa ta po takich kilku uzupełnieniach powinna już jesienią objechać główne ośrodki USA i Kanady.
Gdy pani Szydło przestała być premierem, napisałem kilka listów do niej, by mając mniej spraw na głowie, pojechała w lutym i marcu odwiedzić Polonię USA i Kanady, a potem Polaków na Wschodzie, by tym podnieść jej wartość. No i co? G... nawet odpowiedzi na me listy nie dostałem, czym dostojna dama złamała Kodeks postępowania administracyjnego.
Trzeba przypomnieć władzom Polski, że Polonia Zachodu słała i śle duże pieniądze do kraju, ale niestety gros tych pieniędzy przekazywane jest przez obcych, a nie przez polskich pośredników. Czy nie trzeba się tym zająć?
Kończąc, dodam jeszcze, że Polonia importuje towary za miliony dolarów, czyli przyczyniamy się do wzrostu dobrobytu Polski, więc chyba coś się nam należy.
Aleksander Pruszyński
Mińsk Białoruski, 4 września 2018 r.
Do Wilna (35/2018)
Do Wilna
Ponieważ sytuacja na Białorusi staje się zaogniona, wybrałem się do stolicy Litwy, by prosić o pomoc u Jej patrona św. Kazimierza i Matki Boskiej Ostrobramskiej. Pytanie istotne, czy chcą mi pomóc wskoczyć na siodło po Cygańskim Baronie.
Podróż tylko trzy godziny nowym czeskim pociągiem i moc młodych, którzy tanimi liniami chcą lecieć z Wilna dalej.
W Wilnie ciepło i słonecznie oraz masa turystów, głównie z Polski, którzy przyjeżdżają tu autobusami okrężną drogą, omijając z głupoty szefów od turystyki Grodno.
Po pokłonieniu się św. Kazimierzowi w katedrze pocwałowałem ulicą Szeroką do Ostrej Bramy, a powinienem był zrobić odwrotnie, bo łatwiej iść z góry do dołu.
Moc sklepów dla turystów i głównie wyroby z bursztynu, a prócz tego z drewna i tkanin. Na placu przed ratuszem sklepy z lokalną odzieżą lnianą, ale jak wszystkie sklepy z towarami luksusowymi, puste. Więcej ludzi w restauracjach, które pootwierały „ogródki”.
Wracając podobnym pociągiem, miałem towarzysza podróży architekta. Wracał z Hiszpanii, gdzie trzy tygodnie biwakował u przyjaciela, który sprzedał, co miał, w Mińsku, tam osiadł i chwalił swą decyzję.
Architekt opowiadał o swych znajomych, którzy zaczęli się dorabiać, a tu ludzie Aleksandra Mniejszego zaczęli przychodzić po „dolę”, a jak nie dał, to zawędrował za kratki i dostał pięć lat. To się tu stale powtarza i pytanie tylko, kiedy ten wrzód pęknie.
Polacy górą
Okazuje się, że przodujemy w Europie w chodzeniu do kościoła w niedziele. Chodzi tam 54 proc. naszych katolików, a np. w katolickiej Portugalii tylko 38 proc. Na Litwie chodzi coś 20 proc., ale ilu w tym Polaków katolików, statystyki nie podają.
Na Jasnej Górze
Wybrałem się tam 26 z Warszawy na święto Matki Boskiej. Są ze stolicy dwa ranne pociągi, jeden o 6:30, drugi dwie godziny potem, i też można zdążyć na główną mszę o 11.
Pogoda była kiepska, Matka Boska nie dopilnowała jej, a najgorsze, że przyjechało stosunkowo mało ludzi. Nieporównywalnie mniej niż na Pielgrzymce Radia Maryja, co zapewne wielu przeciwnikom Ojca Dyrektora nie było w smak.
Arcybiskup Polak był nader miłościwy i wygłosił tylko 17-minutowe kazanie, w którym przypominał, byśmy się nie dzielili i łącznie czcili 100. rocznicę
niepodległości.
Co dobrego
Zastanawiałem się, że piszę głównie o złych rzeczach na Białorusi, a co jest dobrego?
No, mamy moc zdobyczy techniki, prawie każdy ma telefon komórkowy, a w Mińsku pełno zdobyczy kulinarnych świata, jak McDonaldy, KFC czy Burger Kingi. Na rynku Komarowka mogę kupić świeże od krowy czy od kozy mleko, od gospodarzy kury, króliki i mięso.
Grecja
Kilka dni temu, przez około 12 godzin uchodźcy blokowali starą drogę krajową łączącą Teby z Atenami. Domagali się, aby przyznano im mieszkania zamiast domów, a najlepiej – w stołecznych Atenach.
Kompleks 65 domów ma tymczasem wiele udogodnień, w tym szkołę, plac zabaw, klinikę dla kobiet, a także bezpłatne Wi-Fi. Domy są klimatyzowane i wyposażone we wszystkie nowoczesne udogodnienia.
Pomimo narzekań, a wręcz wściekłości kierowców, zmuszanych do objazdu, policja nie interweniowała aż do zakończenia protestu.
Murzynki
Na chama chcą wybielić skórę. Moc firm sprzedaje w Afryce na to środki, ale rezultaty dobre tylko dla firm, a fatalne dla lokalnych piękności.
Elektroniczne spotkanie
Pan Witold Bodrowicz przeprowadził ze mną 42-minutową rozmowę zatytułowaną „Ile Żydzi Polakom zawdzięczają”. Jest ona w Internecie pod takim tytułem. Kto chce, może ją obejrzeć.
Luter o Żydach
Najpierw Luter nie wypowiadał się negatywnie o Żydach, wierząc, że przyjmą oni protestantyzm. Kiedy to nie nastąpiło, zaczął pisać przeciwko nim traktaty. Pierwsze takie pismo nosiło tytuł „Pismo przeciwko Sabatyjczykom” i powstało w 1538 r. Inne nazywało się „O Żydach i ich kłamstwach”, opublikowane w 1543 r.
Luter określał Żydów w swoich dziełach m.in. jako leniwych złodziei, którzy przez lichwę czynią z chrześcijan niewolników.
W pracy „O Żydach” sformułował program postępowania z Żydami:
1. „Podpalać ich synagogi i szkoły, a co nie da się spalić, na to narzucić ziemi i przysypać, żeby żaden człowiek nie oglądał po wieki ani kamienia, ani szlaki”.
2. „Niszczyć też i burzyć ich domy”.
3. „Zabierać im wszystkie ich modlitewniki i Talmudy”.
4. „Na przyszłość ich rabinom pod karą śmierci zabronić nauczania”.
5. „Całkowicie odebrać Żydom prawo do glejtów ochronnych”.
6. „Zakazać im lichwy […] oraz skonfiskować wszelką gotówkę, klejnoty, złoto i srebro”.
7. „Zmusić do zarabiania na chleb w pocie czoła”.
Co by było, gdyby jakiś ksiądz z ambony to powiedział???
Podobnie
Często w prasie polskiej ukazują się wypowiedzi zwolenników pana Romana Dmowskiego, które mają za cel wysławianie tego w końcu wybitnego człowieka, a pomniejszanie zasług Marszałka Piłsudskiego.
Zwolennicy tego pierwszego nie mogą przeżyć, że Marszałek ma więcej zwolenników, a pieśń „Pierwsza Brygada” jest popularnie śpiewana na różnych imprezach. Marszałek w 1914 r. przewidział to, czego nie przewidział pan Roman, nie tylko konflikt zbrojny między zaborcami, ale jeszcze powiedział publicznie w Paryżu, że najpierw Niemcy pokonają Rosję, a potem Francuzi, Anglicy i Amerykanie pokonają Niemców.
Przypomina mi to bardzo to, co się dzieje teraz w USA, gdy po blisko dwóch latach lewicowi demokraci nie mogą zapomnieć o swej klęsce i rzucają kłoda po kłodzie pod nogi Trumpa.
Senator John McCain
Zmarł spory konserwatysta i dwukrotny kandydat na prezydenta USA. Interesował się sprawami Białorusi i przyjmował naszych opozycjonistów, ale nie pofatygował się odpowiedzieć na ani jeden z mych listów.
Chciałem zamówić mszę za Jego duszę w Mińsku i zaprosić na nią, kogo się da, ale zrezygnowałem. Zamówię ją tylko w swej parafii w Rohoźnicy.
Niech spoczywa w pokoju.
Aleksander Pruszyński
Białoruś
Aleksander Łukaszenka zdymisjonował premiera Andreja Kabiakoua, mianując na jego miejsce dotychczasowego prezesa Banku Rozwoju Siarhieja Rumasa. Szef państwa dokonał też zmian kilku wicepremierów i ministrów.
Twierdzi, że nie wykonywali jego planów, ale czy te plany miały zrobić cud? Nadal Aleksander Mniejszy czy Kołchoźnik, jak go od lat przezywają, chciał wszystkim rządzić sam, a ponadto wcale nie zrobiło się cokolwiek lepiej dla przedsiębiorców, których ze 20 tysięcy kibluje po różnych więzieniach, a prawie cztery razy mniejsza ludnościowo Białoruś ma tylko 20 proc. mniej więźniów niż Polska. Co gorsza, na pewno naraził się Kremlowi, narzekając, że jest barbarzyńcą, więc Putin, jak wróci z wesela w Austrii, to może go wykopie lub poprosi, by wsiadł w swego mało używanego boeinga i odleciał w siną dal.
Bierny, mierny i bezwzględnie posłuszny
W sondażu Instytutu Badań Pollster przeprowadzonym specjalnie na zlecenie „Super Expressu” Polacy zostali zapytani o to, jaką ocenę wystawiają prezydentowi. Najwięcej badanych, aż 24 proc., dało prezydentowi niedostateczny, czyli najgorszy stopień w szkolnej skali! 20 proc. osób oceniło Andrzeja Dudę na dobry, mierną ocenę postawiło mu 18 proc., a dostateczną 15 proc. ankietowanych. Tyle samo oceniło prezydenta na bardzo dobry. Zaś celujący Duda otrzymał tylko od 4 procent.
Wstyd mi i...
Odwiedziłem piszącego na tematy polsko-żydowskie prof. J.R. Nowaka, pogadaliśmy sporo i dał mi pierwszy tom swych wspomnień „Wichry życia”, która jest jego 87. książką. Po powrocie do domu zacząłem je czytać i przykro mi. Nie przeczytałem więcej niż 20 proc. książek, jakie on do końca studiów przeczytał. Dalej wstyd mi, bo jego dziadek, nie w pełni wykształcony chłop, wiele bardziej patriotycznie wychowywał go niż ja swe dzieci. Ostatecznie doczytałem tylko do 40 stron wspomnień tego dnia i dowiaduję się, jaką barbarzyńską robotę robili komuniści, niszcząc polską kulturę przez przekazywanie na przemiał milionów cennych książek. Muszę dotrzeć do książki, spisu dzieł, jakie przekazano na przemiał, ale polecam wspomnienia profesora.
W drodze do Mińska dalej ją czytałem i kilkakrotnie się zaryczałem ze śmiechu. Rozprawia się tam z wielu luminarzami, w tym Adasiem Michnikiem, który raz tępi katolików i Kościół, a raz go chwali, by na koniec stworzyć najbardziej antykatolicki organ. Szczególnie dużo miejsca poświęca Węgrom i jest jednym z nielicznych Polaków, którzy ten język znają.
Zjazd Polonii i Polaków
Okrężną drogą dowiaduję się, że 24 września ma odbyć się spęd rodaków z całego świata. Bardzo się cieszę, ale czy nie trzeba się do niego przygotować? Chyba mogę twierdzić, że to rola Kongresu, i mam nadzieję, że zacznie ją spełniać.
Tajna konferencja
W Marrakeszu odbyła się w maju konferencja państw europejskich poświęcona imigracji, a jej końcowy dokument mówi, że migracja jest siłą napędową wzrostu gospodarczego i podstawą globalnego dobrobytu. Węgry oczywiście uznały deklarację za sprzeczną z ich interesami i jej nie podpisały.
Cała sprawa została okryta wielką tajemnicą przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, który okłamuje Polaków odnośnie do naszej polityki imigracyjnej, a kilka tygodni temu do Polski przybyła delegacja Agencji do spraw Migracji Zewnętrznych i Stosunków Pracowniczych Ministerstwa Pracy i Stosunków Pracy Uzbekistanu i podpisano porozumienie, na mocy którego przybędzie do Polski z 3 tys. uzbeckich imigrantów, mających dostać u nas zatrudnienie. Od kilku miesięcy nasz rząd pracuje nad dalszą zmianą przepisów prawa imigrantów, aby imigranci mogli otrzymywać kartę pobytu już po trzech latach pracy, a ich żony miały wszystkie świadczenia socjalne, włącznie z programem 500+.
Istotny problem
Lewacy i Żydzi wszystkich, których nie lubią, okrzykują faszystami i antysemitami. Zaś prawicowcy nie mają odpowiedniego negatywnego terminu na swych przeciwników, bo termin bolszewicy nie ma tak podłego wydźwięku jak faszysta czy antysemita, więc trzeba jakiś jeden czy dwa terminy negatywne i zarazem śmieszne stworzyć i rozpropagować.
Hojna ręka
9 sierpnia br. w żydowskim magazynie „Chidusz” ukazał się wywiad z dr hab. Michałem Bilewiczem tropiącym polski „antysemityzm wtórny” i „mowę nienawiści”, który otrzymał od Narodowego Centrum Nauki z Krakowa grant wysokości 2 mln zł.
Widać, że polowanie na antysemitów jest zajęciem popłatnym w Polsce i dającym spory dochód. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że antysemici są grantożercy Bilewiczowi niezbędni jak powietrze. Im więcej antysemitów dr Bilewicz wytropi, tym większe szanse na kolejny grant.
Wpadłem na pomysł, by to dostojne centrum zapytać, czy nie dadzą mi podobnej sumy na badania, ile Żydzi Polakom zawdzięczają?
15 sierpnia w Warszawie
Umowna rocznica pokonania Sowietów obchodzona była uroczyście, choć mało kto chciał wspomnieć, ile było „szczęśliwych” przypadków po naszej stronie, co by mówiło o rzeczywistym cudownym poparciu przez Matkę Boską Polaków, i nikt nie wspominał, że sowieccy sołdaci mówili, że nad polskimi wojskami ukazywała się im Matka Boska, którą naturalnie Polakom trudno było widzieć.
Tego dnia była defilada na Wisłostradzie, wręczanie nominacji generałom oraz koncert i imprezy na placu Marszałka.
Najciekawszą sprawą był jednak pochód patriotów, zorganizowany przez Młodzież Wszechpolską i inne organizacje, na który nie pofatygował się imć Winnicki, ale był Jerzy Robert Nowak. Koło tysiąca ludzi zebrało się pod Muzeum Wojska Polskiego, a potem poszło w kierunku ronda De Gaulle’a i dalej w Nowy Świat, gdzie zatrzymała pochód policja.
Bo dalej za ul. Foksal zebrało się ze sto różnych lewaków. Rozsiedli się z transparentami i białymi różami i krzyczeli „nie dla faszystów”, „faszyzm nie przejdzie” itd. Policja baz pałek czy hełmów ochronnych podeszła do nich z kilku stron i zaczęła nawoływać do rozejścia się, by nie blokowali legalnego marszu. Nawoływano z dziesięć minut i uprzedzano, że zostaną usunięci. Wreszcie po jednym brano ich i zanoszono na jedno z podwórek, a potem po spisaniu ich danych po jednym wypuszczano i mają mieć sprawy karne. Naokoło tych demonstrantów było moc ich przyjaciół i fotografów, którzy uwieczniali tę „imprezę”. Zacząłem z niektórymi rozmawiać i okazało się, że nie mają pojęcia, co to faszyzm, a cechowała ich skrajna nienawiść do Kaczyńskiego i PiS-u. Mówiono, że dają ojcu Rydzykowi coś 80 mln i PiS wydaje z 500.000 na ochronę Kaczyńskiego. Zapytałem ich, czemu nie protestują przeciw daniu przez PiS Ukrainie 4 mld złotych, ale to ich zupełnie nie interesowało, a to z 20 razy tyle co dostał na kilka programów ojciec Rydzyk, który wydaje pieniądze w końcu w kraju. Wynika, że ta hołota nie jest propolska, a tylko... antypisowska. Ostatecznie opróżniono Nowy Świat z tej gawiedzi, a ja czekałem sporo czasu na dojście do nas pochodu.
Po prawie półgodzinie okazało się, że gdy pochód narodowców doszedł do skrzyżowania Nowego Światu i Foksal, a policja dalej była zajęta lewakami, to skręcił w prawo w Foksal, poszedł równoległą do Nowego Światu ulicą Kopernika, by dojść do Ordynackiej. Tam skręcił w lewo, a potem w prawo na Nowy Świat, by spokojnie dalej iść po Krakowskim Przedmieściu do placu Zamkowego, gdzie pochód znów atakowali lewacy.
Nie wiem, kto wpadł na przedni pomysł, by pochód narodowców ominął protestujących lewaków, ale zrobiono im wspaniały kawał.
Aleksander Pruszyński
Sahara
Sahara
Naprawdę dziesiątki tysięcy rodaków zebrało się o 20:00 na pl. Marszałka Piłsudskiego oraz w jego otoczeniu, gdzie wspólnie ze wszystkimi śpiewał nawet prezydent Duda.
Takiego lata nie było dawno w RP. W cieniu po 34 stopnie, a w słońcu wiele więcej, niektóre drzewa zrzucają liście, a na innych liście nawet żółcieją jak jesienią.
W takich upałach obchodziliśmy rocznicę powstania warszawskiego i różne były wypowiedzi. Jedna za, inne przeciw. W powstaniu Niemcy stracili coś 1700 żołnierzy różnych stopni i pewnie dwa razy tyle było rannych, choć w powstaniu żydowskim stracili coś 70 i aż dwa razy tyle rannych.
Straty powstańców były coś 17 000 i ginęli głównie młodzi inteligenci.
Czy powstanie mogło się nie odbyć, jeśli do niego „paliła” się cała akowska młodzież? Nie, groziło wybuchem bez komendy i prof. Kieżuń opisuje spotkania, gdzie jego głos przeważył, by 26 nie rozpoczynać samodzielnie walki.
Któryś z historyków powstania twierdził, że trzeba było właśnie uderzyć 26, gdy Niemcy byli w popłochu, a przez Warszawę szły kolumny uciekinierów, w tym zdemoralizowanych Niemców, których można były rozbroić, ale już 1 sierpnia Niemcy opanowali panikę.
Sowieci nawoływali do powstania przez Radio Kościuszki, a jak wybuchło to przestali nawoływać i nie pomagali.
Jest powiedzenie, że powstanie było wymierzone militarnie przeciw Niemcom, ale politycznie przeciw Sowietom, a Stalin nawet przysłał na Pragę marszałka Żukowa, by marszałek Rokossowski nie uderzył dwoma zagonami, jak planował 8 sierpnia.
Im wcześniej by poddano powstanie, tym byłoby lepiej i znacznie mniej strat, a gdy już zanosiło się na jego poddanie, koło 15 września zaczęli Sowieci symbolicznie pomagać.
Uroczystości ku czci powstania rozpoczęły się już 31 lipca, był apel poległych pod pomnikiem powstańców, na placu Krasiński, a potem msza polowa. Dalej 1 sierpnia największe uroczystości były na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach z udziałem prezydenta, niewielu już powstańców, wielu ważnych, wojska, tysięcy rodaków oraz harcerzy, a o 17:00 zawyły syreny i ruch na ulicach zatrzymał się na minutę.
Naprawdę dziesiątki tysięcy rodaków zebrało się o 20:00 na pl. Marszałka Piłsudskiego oraz w jego otoczeniu, gdzie wspólnie ze wszystkimi śpiewał nawet prezydent Duda.
Śpiewano znane piosenki z tamtych lat, ale nie zaśpiewano ówcześnie śpiewanego przez powstańców popularnego tanga śpiewanego przed i po wojnie przez Foga i Chór Czejanda
Nasza jest noc i oprócz niej nie mama nic
prócz tej nocy ciemnej i nic nam więcej nie trzeba
Bo wtedy noc należała niepodzielnie do powstańców i sprawdziłem nawet, że tę melodię można odnaleźć w internecie.
Pierwszego sierpnia narodowcy zorganizowali marsz, który od centrum miał Al. Jerozolimskiemi przejść do Nowego Światu i potem dojść do Placu Zamkowego.
Na rondzie de Gaulla policja zatrzymała pochód bo w pochodzie, był ktoś z koszulką z zakazanymi symbolami, czyli konkretnie z sierpem i młotem.
Następne dni były równie gorące ale z przerwami były deszcze. Teraz trochę chłodniej, ale wciąż gorąco jak rzadko.
I jeszcze jedna sprawa znane jest powszechne zdjęcie z powstania, gdzie młody ranny podchorąży bierze ślub z sanitariuszką. Okazuje się, że para ta jeszcze żyje i rocznice powstania obchodziła z liczną rodziną.
Moja walka o prawdę
To tytuł ostatnio wydanej prawie 450-stronicowej książki ex księdza Jacka Międlara, który teraz prowadzi doskonały portal - wprawo.pl.
Trzeba na początek powiedzieć, że jest napisana wzorową polszczyzną i świadczy o znacznej wiedzy autora. Bardzo smutno się ją naprawdę czyta, bo wielu purpuratów wygląda w niej na patentowanych tchórzy, dla których „wyrocznią” jest antykatolicka i polakożercza „Gazeta Koszerna”.
Co gorzej niektórzy biskupi byli TW i mimo tego doszli do najwyższych pozycji w naszym Kościele, jak abp Muszyński.
Dostaje się tam oczywiście lewakom, bo to oni popularyzują homoseksualizm i inne zboczenia.
Jedyną wadą książki jest to, że ma kilka niepotrzebnych rozdziałów, jak np o Unii Europejskiej, sierżancie Johny, Jedwabnym, arcybiskupie Szeptyckim, co czyni książkę grubszą i droższą.
Ciekawy jestem czy ten „prysznic” prawdy podziała otrzeźwiająco na Kościół katolicki w Polsce? Daj Boże by tak było. Amen
ks prof. Chrostowski
Oskarżenia o antysemityzm służą Żydom do pacyfikacji dyskusji o związkach Żydów z komunizmem, żydowskim pochodzeniu Marksa, przyczynach popierania przez Żydów komunizmu, i tego, że nawet dziś Żydzi uważają, iż zagrożeniem dla nich jest katolicyzm, a nie komunizm.
W ogóle antysemita to nie człowiek, który nie lubi Żydów a człowiek, którego Żydzi nie lubią.
Co istotne
Ponowne rozpoczęcie ekshumacji w Jedwabnym zależy od ministra Ziobry. Jak jego do tego zmusić? Czy wspólne ogólnokrajowe modlitwy do św Tadeusza Judy patrona spraw beznadziejnych?
Niesamowite
W kobiecym tygodniku popularnym przeczytałem opowieść jak pewna rodaczka na Helu znalazła ciekawą i unikalną obrączkę, a przez internet odnalazła właścicielkę, która ją zgubiła.
Podobny wypadek mieliśmy w rodzinie. Ojciec nad morzem na półwyspie Cape Code w USA zgubił w morzu rodowy sygnet i wiele godzin szukał go w piasku bez rezultatu.
Trzy tygodnie potem po wielu przypływach i odpływach morza wraz z bratem odnaleźliśmy go na tej samej plaży.
Miara degręgolady kraju
Po Polsce szwenda się niejaki Johny Daniels, sierżant armii Izraela, którego wszędzie z honorami przyjmują, a nawet u ojca Rydzyka zawitał na „rozmowach niedokończonych”. Żydzi śląc takiego „dyplomatę” wyraźnie dają znać Polakom, w jakim oni mają nas poważaniu. Ten sołdat z „miłego” kraju miał np. czelność twierdzić, że nie dopuści do ekshumacji w Jedwabnym nawet jeśliby zebrano z 40 milionów podpisów w tej sprawie.
Na temat tego „dyplomaty” krąży wierszyk:
Już nam Izrael przysłał sierżanta
By z polskiej władzy zrobić palanta.
Ostatnio wytknął też Grzegorzowi Braunowi żydowskie pochodzenie. Twierdzę, że nam przyda się niejeden taki „Żyd”, jak on, czy pułkownik Berek Joselewicz lub jego syn, kapitan Joselewicz, który w powstaniu listopadowym zdobył krzyż Virtuti Militari.
Zaś nie trzeba nam takich Żydów, jak Berman, Światło, Różański czy Śpiewak komenderujący obecnie Żydowskim Instytutem Historycznym w Warszawie czy jego syn chcący zawładnąć Warszawą.
Mała różnica
Zwolennicy socjalizmu to ci, co w nim nie żyli, a przeciwnicy co go na własnej skórze… poczuli.
Kawał żydowski
Pewien piekarz bardzo głośno wykrzykuje modlitwę w synagodze. Wierz mi - mówi szeptem do ucha jego sąsiad - jeśli będziesz robił mniejszy wrzask, a większe bochenki chleba to pewnie szybciej dogadasz się z Bogiem.
Umarł stary Moshe Szwarc - idziesz na jego pogrzeb pyta sąsiad. Chyba nie. Dlaczego miałbym iść na jego pogrzeb, a czy on pójdzie na mój?
Aleksander Pruszyński
W Grodnie (31/2018)
W Grodnie
Doszła do mnie wieść, że niekochana przez mnie imć Angelika Borys, obecna prezesa nieuznawanego przez Łukaszenkę Związku Polaków organizuje fetę by uczcić 30-lecie powstania Związku Polaków Białorusi w Grodnie więc wybrałem się tam.
Wziąłem mikroautobus za równowartość 26 złotych. Okazuje się, że władze teraz przebudowują dotychczasową drogę w autostradę nie gorszą niż w Kanadzie, a na poboczach zauważyłem ludzi koszących trawę nie kosami, a nowoczesnymi spalinowymi kosiarkami.
Zatrzymałem się, jak poprzednio, w niedawno odremontowanym mikro hotelu na dworcu, gdzie nocleg w dwu łóżkowym pokoju kosztował równowartość 72 złotych, podczas gdy w przyzwoitym hotelu w centrum na placu Sowieckim, dawniej Batorego, 4 razy drożej.
W centrum, gdzie w czasach sowieckich zniszczono w dwa wspaniałe kościoły, na miejscu jednego pobudowano dość atrakcyjny teatr, a drugi wysadzono w powietrze i tylko są ślady jego podmurówki.
Ponadto odmalowano i odremontowano wiele kamienic z końca XIX wieku, a w większości z nich widać nowoczesne plastykowe okna. Jest zamek Batorego na skarpie nad Niemnem, na którym teraz nie pływają statki, jak było za polskich czasów i pokazują się turyści z Polski jadący dalej do Nowogródka, Nieświeża i Mińska. Tym zwracałem uwagę na fakt, że w stolicy jest Białorusi jest aż 10 cmentarzy ofiar KGB z lat 1921- 1941, z czego tylko dwa są jako tako oznaczone.
Oczywiście byłoby turystów kilkakrotnie więcej gdyby można było bez wizy lub innych utrudnień jechać tranzytem przez Grodno do Druskiennik i Wilna. To dałoby 4 miliony dolarów rocznie, ale na mój wniosek dwa lata temu Minister Sportu i Turystyki nawet nie odpowiedział.
Grodno żyje nie tylko z kilku dużych fabryk jak fabryka wałów korbowych czy huta szkła produkująca szkła okienne, butelki i cegły szklane, ale z bliskości z Polską.
Dawniej przez miasto, gdzie jest niedawno odnowiony, a postawiony w sowieckich czasach dworzec jeździło 6 par pociągów do Wilna i dalej do Petersburga, a teraz jedzie tylko jeden pociąg do Warszawy i jeden przez Mińsk do Moskwy.
Ludzie masowo przywożą co tylko jest tańsze w Polsce, ale praktycznie nic poza paliwem i papierosami nie wożą z Białorusi, a jak tu byłem pierwszy czy drugi raz w 1990 roku to wożono bardzo wiele rzeczy i to wyrobów przemysłowych, jak np wiertarki, które z polskiego rynku wyparły niemieckie.
Odwiedziłem rynek, moc szmatek z Chiny a na części z owocami i jarzynami wielki wybór. Kiedy byłem tu za sowieckich czasów niecałe 50 lat temu można było tylko kupić kapustę, marchew i kartofle.
Zjawiłem się na półgodziny przed kościołem bernardynów, gdzie miała być Msza św.. Byłem ubrany w biały lniany garnitur, czym wyróżniałem się na tle licznych „notabli” przybyłych z opóźnieniem z Marszałkiem.
Było tam już z dwieście osób i naturalnie Angelika, a korespondent Gazety Wyborczej, Staszek Poczobut prawie na siłę zmusił mnie do przywitania się z nią.
Msza były koncelebrowana przez arcybiskupa grodzieńskiego Aleksandra Kaszkiewicza i biskupa z Białegostoku w asyście 11 księży.
Potem pojechaliśmy na cmentarz katolicki gdzie są symboliczne groby obrońców miasta z 1939 r., którzy po poddaniu się sowietom zostali wystrzelani.
Dalej ruszyliśmy do ośrodka bankietowego Karelicze pod Grodnem, gdzie była letnia rezydencja ministra gospodarki ostatniego króla Polski Tyzenhałsa.
Tam były liczne mowy, wymieniano liczne dusery czyli uprzejmości, a nie wspomniano o brakach np, nieobecności na tej imprezie bp Lechowicza, delagata Episkopatu do Polonii.
Oczywiście, nie wspomniano, że problemy z uznaniem pani Borys za zgodnie ze statutem wybraną przewodniczącą związku wiązały się z tchórzostwem MSZ. Gdy media Łukaszenki zaczęły ujadać na zastępcę ambasadora RP, to szybko go z Mińska odwołano i wykopano z MSZ. W dwa miesiące potem to samo spotkało radcę Bućkę, czyli dano znać, że MSZ jest przed Kołchoźnikiem na kolanach i on może robić co chce.
Co warto podkreślenia była tam też mile witana imć Romaszewska, szefowa TV Bielsatu, którą liczne środowiska kresowa oskarżają o lewactwo i antypolonizm, a jej stacja nie chciała podać informacji o zamówionej przeze mnie Mszy św. za tych, co 100 lat temu tworzyli Białoruską rade i 25 marca wydali deklaracje o niezależności kraju.
Po mowach i wręczaniu dyplomów licznym działaczom związku rozpoczęła się część artystyczna, a ulewa nie przeszkodziła młodym z Lidy pląsać Poloneza.
Potem był bankiet, na poziomie Grodna może OK, ale dla tych, co bywają na przyjęciach w Polsce bardzo mierny.
Najprzyjemniejszy był koniec, gdy dość liczna grupa zebranych zaczęła śpiewać patriotyczne piosenki.
Chciałem tam powiedzieć cokolwiek Marszałkowi Karczewskiemu, ale widziałem, że wywołałoby to skandal, więc poniższy tekst dałem mu jeszcze w katedrze. Oto on:
Panie Marszałku dostojni zebrani.
Mam 84 lata i 46 lat stażu w działalności wśród Polaków zarówno w Kanadzie, w USA i za Bugiem. Jestem też jedynym korespondentem prasy kanadyjskiej na Białorusi i autorem 5 książek po polsku. Ku utrapieniu władz białoruskich i polskich, dzięki emeryturze kanadyjskiej. Były dwa zamachy na me życie.
Od ponad trzech lat zabiegam o zwołanie zjazdu światowych Polaków. Ten postulat 4 razy przedstawiałem osobiście Prezydentowi Dudzie z zerowym skutkiem.
Czego się władze PiS boją? Przecież zasadą polskiego prawa było, nic o nas bez nas.
Pierwszym naszym postulatem powinna być nie tylko nowa ordynacja wyborcza do Sejmu w składzie tylko 350 posłów, z systemem mieszanym czyli, że poza jednomandatowymi okręgami wyborczymi powinno być co najmniej 50 mandatów rozdzielanych proporcjonalnie do ilości głosów, jakie poszczególne partie w wyborach dostały, ale jeszcze 12 mandatów dla Polaków z zagranicy.
Po jednym mandacie dla Polaków z Anglii. Belgii i Francji, Kanady, Litwy, Białorusi, Ukrainy, Danii i Szwecji oraz po dwa dla Polaków z USA i Niemiec.
Przypomnę Panu Marszałkowi, że we Francji. Grecji i Portugalii zamorscy rodacy mają przedstawiciele w parlamentach.
By moje dzieci z Białorusi poznały dobrze polski przez kilka lat po zakończeniu tu szkoły 1 czerwca na woziłem je do Polski. Tam posyłałem na 4 tygodnie do normalnej szkoły polskiej. Po jednym takim pobycie dzieci mówiły już po polsku, a starszy syn po kilku pobytach mógł pójść na polską uczelnię.
Uważam, że można byłoby taki system wprowadzić na szeroką skalę dla dzieci zza Buga.
Dobrze jest, że młodzież zza Buga jedzie do Polski na studia, ale praktycznie wszyscy po studiach tam zostają.
Czy nie trzeba wprowadzić stypendiów dla polskich dzieci zza Buga, by studiowały na miejscu, a jedynie organizować im polskie kursy letnie?
Oficjalna Polska popiera dzisiejsze władze Ukrainy, między innymi dała im 4 mld zł pożyczki, a co robiły dla Polaków te władze ?
Nawet nie chcą rozmawiać o zwrocie Kościołowi katolickiemu budynku kościoła św. Mikołaja w Kijowie, a wedle słów arb Mokrzyckiego zmiana władzy po 2014 r. nie wpłynęła na polepszenie ich stosunku do Polaków.
Dla Polaków w Niemczech jest ważne, by przywrócono im status mniejszości narodowej, jaki mieli do 1939 r. i by mieli swych przedstawicieli w parlamencie Niemiec.
Polscy podatnicy łożą moc pieniędzy na potrzeby białoruskiej i ukraińskiej mniejszości w Polsce ale czemu władze Polski nie wymagają do władz Białorusi i Ukrainy, by podobnie na polską mniejszość w swych krajach?
Dla rodaków na Zachodzie szkalowanie Polski jest sprawą bardzo bolesną, bo oni ją odczuwają na własnej skórze odczuwają. Niestety obrona Polski przed atakami ze strony Żydów nie znajduje odporu ze strony władz, a MSZ robi mniej niż mało w tym zakresie.
Sam wydałem po angielsku książkę śp Szymona Datnera, byłego dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego pt. „Polish Heroes” mówiącą, jak narażając się na śmierć, Polacy ratowali Żydów. Bezskuteczne zwracałem się 4 razy, tak dosłownie 4 razy, by MSZ tę książkę promował w USA.
Osobno tę książkę dałem 3 razy konsulowi polskiemu w New Yorku i dwa razy konsulowi w Chicago też bez skutku.
Bezskutecznie już trzy lata temu apelowałem do IPN-, by wydał, nie wydawaną od 35 lat książkę o Żegocie czyli o Radzie Pomocy Żydom, więc ją wreszcie sam wydałem, ale Kancelaria Prezydenta Polski i Ministerstwo Kultury odmówiło mi 8 000 zł na tłumaczenie i na wydanie tej książki, gdy dało 100 000 000 zł na remont żydowskiego cmentarza w Warszawie.
Obie te książki przesłałem z 5 miesięcy temu Panu Marszałkowie, ale słowa podzięki dotąd nie dostałem.
Może mi Pan Marszałek wyjaśni czemu ja mogę, jako osoba prywatna wozić więcej polskiej prasy na Białoruś, niż w sumie wszyscy dyplomaci RP? Za PRL-u mówiono, że władze ówczesnej Polski były na kolanach przed Ruskimi, a dziś moc Polaków mówi, że władze Polski nie są na kolanach przed wszystkimi, w tym Żydami, ale przed wszystkimi obcymi pełzają.
Aleksander graf Pruszyński
Grodno 29 lipca 2018
U siebie
U siebie
Bardzo długo byłem poza Białorusią, w tym dwa razy w USA, a ostatecznie skłoniła mnie do powrotu konieczność zapłacenia memu proboszczowi w Rohoźnicy za wiele mszy, które zamawiałem za zmarłych krewnych i przyjaciół.
Jak zwykle pojechałem do Białegostoku koleją, potem autobusem na skraj miasta, do wylotu drogi na Białoruś. Miałem szczęście, po 10 minutach zabrała mnie rodzina z Wołkowyska, ale na granicy mieli odebrać VAT, czyli podatek od zakupu, który przy wyjeździe z kraju zwracają, ale kolejka do jego odbioru były spora, więc przesiadłem się do samochodu białoruskiego Holendra, który z żoną i dziećmi jechał do Mińska na wakacje do rodziny. Był to dość typowy człowiek, informatyk pracujący w Hadze od 10 lat. Na granicy nie widziałem jednego samochodu z Polski, były jeszcze trzy samochody Rosji i same samochody z Białorusi, bo ceny większości towarów w Polsce są niższe, więc kto może, tam jedzie, nawet co tydzień, jak ta rodzina z Wołkowyska. Na przykład jeden rodak kupił w
Polsce kabinę do prysznica, w Mińsku kosztowałaby 500 dolarów, a w Polsce 160.
Białorusini z Holandii zostawili mnie potem na szosie za Wołkowyskiem i miałem szczęście, po 20 minutach zatrzymał się samochód z samej Rohoźnicy i dowiózł mnie pod dom znajomej rodziny. Dom ceglany postawiony przez kołchoz z 30 lat temu, teraz wyposażony wewnątrz w nowe, przywiezione z Polski drzwi i nowe meble. Nowa maszyna do prania i nowa kabina z prysznicem. Dwoje nastolatków na zmianę siedzi przed komputerem, oczywiście podłączonym do Internetu, z którego ja też mogłem skorzystać. Oboje rodzice pracują i mają dwa samochody, mąż w odległych o 30 km Mostach, a żona w kołchozie w nowoczesnej oborze, gdzie krowy dają po 6000 litrów mleka rocznie, co na tutejsze warunki jest wielkim osiągnięciem, choć w wielkiej oborze mego kuzyna pod Opolem dają o 2000 więcej. Ostatni kołchoz pobudował nowe domy dla swych członków, ale nie w środku wsi, gdzie wyburzono stare domy po zmarłych, ale na skraju wsi na dawnych żyznych polach.
Na wieczornej mszy było raptem siedem osób, bo była za kogoś niedawno zmarłego. Oprócz proboszcza, rodem z Gdańska, był pijar, brat zakonny, który na wakacje przyjechał do matki. Zresztą nasza parafia jest wyjątkowa, z niej oprócz wspomnianego pijara wyszło dwóch księży, jeden w Grodnie, a drugi koło Kaliningradu ma swą parafię. Wieś, jak prawie wszystkie na Białorusi, wymiera, w przedszkolu jest raptem 11 dzieci i 9 pracowników. Latem przyjeżdżają dzieci do dziadków zwykle nie starsze niż 17 lat, bo starsze wolą być w wielkim mieście, tak zresztą jak moje, które trudno namówić do spędzenia lata na rodzinnej wsi. Odwiedziłem znajomego miejscowego zakrystianina, który niestety jest obłożnie chory. Była tam też jego córka z Mińska i wnuczka, która w kościele śpiewała po białorusku.
Przy okazji dowiedziałem się ciekawej rzeczy. Jego znajoma z mężem przeniosła się z jakichś powodów do Rosji i tam dostali dom. Wokół niego posadzili kwiaty i różne warzywa, co spotkało się ze zdziwieniem rosyjskich sąsiadek, przed których domami nic takiego nie rosło. Rosjanki więc powiedziały swym mężom, czego wy nam nie pomagacie mieć takich ogrodów. Mężczyźni zmówili się i poszli do swych nowo przybyłych sąsiadów i zakazali im uprawiać ogród. Wiele lat temu słyszałem trochę podobną historię. Przyjezdna Rosjanka po zabiciu świniaka wykopała dół, by wrzucić tam wnętrzności, to zadziwiło białoruskie sąsiadki, które zapytały, co ona chce robić. Rosjanka dopiero od nich się dowiedziała, jak te wnętrzności na Białorusi się wykorzystuje.
Konsekrowany szabesgoj
Chyba były prymas Polski, abp Henryk Muszyński, szuka medialnego blichtru i poklasku tych, którzy dziś świętują przywrócenie Wojciecha Lemańskiego do posługi kapłańskiej. Mam tu oczywiście na myśli tych, którzy wiarę katolicką mają głęboko w nosie, jeśli nie powiedzieć bardziej obrazowo w tylnej części ciała. J. Międlar: „Wojciech Lemański bez suspensy. Komu służy transfer bpa Grzegorza Rysia? Aktywny działacz polityczny, kłamca jedwabieński i aborcjonista Wojciech Lemański wraca do posługi kapłańskiej...”.
Ba, niejeden z nich twierdzi, że jadanie z katolami jest jak jedzenie z psem (por. Talmud, Tosapoth, Jebamoth 94b).
Muszyński, w latach 1984–1989 były TW SB, czyli zdradzał Kościół katolicki, a nawet mimo to przez resztę hierarchii nie tyko nie był za to karany, a nawet wysunięty na to prestiżowe stanowisko. W wywiadzie którego udzielił pismu „Przewodnik Katolicki”, w niewybrednych słowach wypowiedział się o Polsce i aktualnej władzy, równocześnie stając na straży interesu żydowskich polakożerców, zapomina albo nie chce wiedzieć, że nie Polacy teraz atakują Żydów, a odwrotnie, przy każdej okazji atakują nas. Antysemityzm występuje okazjonalnie, a antypolonizm nagminnie w mediach. Sytuację Polaków można przyrównać do sytuacji niedźwiedzia otoczonego watahą ujadających psów. Może przy okazji ktoś Jego Ekscelencję zapyta, dlaczego można karać za negowanie holokaustu, a nie wolno karać za oskarżanie Polaków o nagminne pomaganie Niemcom w holokauście.
Przy okazji przypomnę słowa śp. dr. Stanisława Dąbrowskiego z Buffalo, który gdy słyszał narzekania na to, co mieli Żydzi w Polsce, pytał: czy Żydzi są mądrzy, na ogół dostawał odpowiedź, że tak, są mądrzy, wtedy Staszek pytał, to dlaczego było 3.000.000 Żydów w Polsce, gdzie im było źle, a tylko 200.000 w Anglii, gdzie im było dobrze?
Dobre zagranie, ale może być lepsze
Prezydent Putin obiecał kibicom, co byli na mundialu, bezwizowy następny wjazd w tym roku do Rosji. Bym mu podpowiedział, by dał go też członkom rodzin tych, co na mundialu byli, to dopiero będzie z tej obietnicy sukces.
Cztery dni pracy
Firma w Nowej Zelandii wprowadziła na próbę czterodniowy dzień pracy i okazało się, że wydajność jej pracowników była co najmniej taka jak w czasie pięciu dni.
Czy nie wprowadzić tego na przykład w innych firmach?
Przyłapano
Ostatnio demokraci krytykują zawzięcie Trumpa za spotkanie w Helsinkach, mówiąc, że chce, by Rosja była silniejsza, ale okazało się, że właśnie to mówiła przednia kłamczucha Hillary kilka lat temu.
Uśmiech
Najdoskonalej upiększa twarz.
Aleksander Pruszyński
Polska (29/2018)
Polska
Ktoś słusznie zauważył – polska nie jest już na kolanach, ale przed wszystkimi pełza!
Piosenkarka Vera Grand:
Każdy może coś komuś wybaczyć oprócz… sukcesu.
Okolice Warszawy
Można wiele powiedzieć o biurokracji, która niszczy polską gospodarkę, ale mimo wszystko nie jest tak źle, bo wokół stolicy mnożą się nie tylko wspaniałe rezydencje, co zupełnie przyzwoite wille, i może warto by zrobić książkę je pokazującą.
Pytanie, jak by Polska wyglądała, gdyby jej kolejne władze nie niszczyły?
Polakożerstwo
Yad Vashem uważa, że antysemityzm jest naganny, a porównywanie go do antypolonizmu jest niesłuszne, bo antypolonizm to jest rzecz albo nieistniejąca, albo bez znaczenia.
Żydzi myśleli, że Polacy deklarację ukryją i będą mogli kontynuować opluwanie nas, więc są zaskoczeni jej rozpowszechnianiem i już w „Jerusalem Post” zapowiedziano, że dzieci w Izraelu nadal będą uczone, że Polacy razem z nazistami mordowali Żydów.
Zaś kiedy w szkołach polskich będą uczyli, jak żydowscy ubowcy mordowali Polaków?
Ekshumacja w Jedwabnem
– Z powodów historycznych i polityczno-wizerunkowych, także z punktu widzenia polskiej polityki historycznej, którą dziś prowadzimy, polska racja stanu polega na tym, by wznowić te ekshumacje, przy czym wynik oczywiście nie musi być dla nas, dla polskiej narracji pozytywny i z tym się też trzeba liczyć – mówi prof. Jan Żaryn, senator, historyk oraz wiceprezes IPN-u, ale czy może być gorzej, jak jest?
Amnestia
Lewak ks. Lemański został czasowo przywrócony do stanu kapłańskiego i będzie posługę sprawował w Łodzi. Pytanie, czy też znajdzie się amnestia dla Jacka Międlara?
Kandydat
Zawitał do Warszawy prof. M. Chodakiewicz i imć Somer wydał mu książkę. Było spotkanie w Domu Literatury i tam przedstawiał trzy opcje dla Polski: sojusz z Rosją, Niemcami czy USA z ich Żydami, która wedle niego jest najlepsza ze... złych.
Miesiąc temu chciałem, by pod jego „batutą” odbyło się w Warszawie spotkanie broniących dobrego imienia Polski. Choć to nie wymagałoby dwóch tygodni, a dwa dni, odmówił.
Czy przypadkiem z poparciem jankesów nie stanie na wybory prezydenta PR i już wycisza swe wystąpienia przeciw Żydom, a przecież bez ostrego programu antyżydowskiego nie będzie w stanie wygrać liżącym żydowskie ty... Dudą i jego pisowskim zapleczem?
Z Rosji
141 rosyjskich dziennikarzy, którzy stracili życie za kadencji Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa, to właśnie dziennikarze śledczy. Od momentu założenia w 1995 roku gazety „Nowyje Kolesa” dziennikarz Rudnikow należy do ekstraklasy w tej dziedzinie. Jego misją jest „oczyszczanie społeczeństwa ze skorumpowanych urzędników”.
Antysemityzm
Jest nim każde działanie, które Żydzi uznają za niekorzystne dla siebie i swoich interesów. Dziś ta pałka służy do zdawania śmierci cywilnej. Kiedyś było inaczej. Oskarżenie o antysemityzm kończyło się więzieniem, zsyłką i śmiercią. Nie wierzycie? A jednak.
Hrabia Potocki
W Polsce działa od kilku lat pan Jan Zbigniew podający się za hrabiego Potockiego. Mówi, że mu przekazał władzę prezydent imć Nowina-Sokolnicki, który przez absolutną większość emigracji był traktowany jako uzurpator.
Na jego temat można znaleźć sporo w Internecie, jak też na temat hr. Potockiego, ale mam kilku znajomych, co go traktują poważnie.
Obecnie odbywają się spotkania zwolenników pana hrabiego i na jednym w sobotę, 14 lipca, z ciekawości byłem, gdzie przyszło 36 osób, w tym parę spoza Warszawy.
To, co mówił pan hrabia, miało sens i było opisaniem rzeczywistej tragicznej sytuacji w Polsce, ale powiedział trochę bzdur, jak to, że w Sejmie jest 90 procent Żydów, choć jest gorzej, bo właściwie tyle jest tam prożydowskich Polaków, czyli „szabesgojów”, a termin ten oznacza sługusów żydowskich.
Pan hrabia nawołuje do zjednoczenia prawicy, ale czy może ona się zjednoczyć wokół, grzecznie mówiąc, nie bardzo poważnego kandydata? Oczywiście, jeśli hrabia stworzy ciekawy i sensowny program, wyda na przykład książkę o swej wizji Warszawy, to nawet nie wygrywając prezydentury Warszawy, może stać się poważniejszym kandydatem na przywództwo rodaków, a takiego przywódcy nam naprawdę brakuje.
Najważniejszą i w pełni autentyczną i godną poparcia osobą na spotkaniu był profesor Kozłowski z Krakowa, który mówił o niesamowitych zasobach naturalnych Polski, które dają rękojmię dobrobytu rodakom, jeśli zostaną przyzwoicie dla dobra Kraju wykorzystane.
Spotkanie
Wychodząc z niedzielnej mszy, spotkałem pod kościołem w Warszawie cztery dziewczyny z walizkami i zapytałem, czy właśnie przyleciały na mszę, co się skończyła.
Okazało się, że to szczęściary, które pojechały na rok do USA, gdzie uczęszczały do normalnych publicznych szkół i nie bardzo musiały się tam uczyć, bo poziom szkół słaby, i mieszkały w normalnych amerykańskich rodzinach. Jedne były za Trumpem, a inne nie.
Konkurencja, by dostać się na taką „wycieczkę”, była ostra, z 2000 kandydatów pojechało tylko 30.
Ciekawe, czy ktoś w Ministerstwie Oświaty pomyślał, by zrobić podobny program i ileś tam dzieci polskich zza Buga do Polski na rok sprowadzić?
Spod Narwiku
Przypadkiem zacząłem rozmawiać z panią siedzącą obok mnie w autobusie i dowiedziałem się, że jej 94-letni teść był pod Narwikiem.
To zupełnie nadzwyczajny wypadek, by ktoś taki jeszcze żył, i mam nadzieję, że zadzwoni i dostanę jego adres i pojadę do Chorzowa go odwiedzić.
Obawy Estonii
Ponoć większość mieszkańców tego kraju obawia się najazdu Rosjan. Mym zdaniem, Putin może być podły, ale nie głupi. Choć kraj ten ma do 300 tysięcy Rosjan, niekoniecznie dobrze traktowanych, on nie jest mu tak potrzebny jak Krym. Kto panuje nad tym półwyspem, panuje nad Morzem Czarnym, a na Bałtyku Rosjanie mają doskonałą bazę w Królewcu, więc czy trzeba im nowego konfliktu?
U swoich
Imć Szewach Weiss na łamach tygodnika „Do rzeczy” opisywał ceremonię obrzezania wnuka wielkiego rabina Polski i dodał, że był tam wiceminister Sellin od kultury, który czuł się tam doskonale.
Przypomniałem go sobie, jak dwa lata temu ten półpanek zaatakował mnie w Kielcach na konferencji, twierdząc, że to karygodne próbować wręczać Jaśnie Wielmożnemu Jarosławowi i prezydentowi list.
No cóż się dziwić strzelistym czynom ministerstwa od kultury, jak ma takiego przyjaciela Żydów na swym czubku.
Aleksander Pruszyński
Wreszcie
Wreszcie
“Naczelnik narodu”, czyli przemądry kaczor, udzielił wywiadu „Gazecie Polskiej”, gdzie mówi, że trzeba zacząć walczyć z antypolonizmem, choć to jest nie grzeczne „anty”, a czyste polakożerstwo.
Twierdzi imć Jarosław, że nie wie, odkąd trwa, to mu podpowiem – od stu lat.
Teraz może ten „półpanek” poleci MSZ-etowi nie pić z Żydami brudzia, a pokazywać, gdzie trzeba, drzwi, zaczynając od ambasadorki Izraela w Warszawie.
Co ich zadowoli?
Śp. generał szwedzki van Horn nadzorujący z ramienia ONZ pokój na Bliskim Wschodzie dał swemu następcy jedną radę: Nie rób Żydom uprzejmości, nigdy ich nie zadowolisz, a tylko będą oczekiwali następnych ustępstw.
Instytut Yad Vashem w ostatni czwartek ostro skrytykował deklarację premierów Polski i Izraela. W jego ocenie, „historyczne twierdzenia, we wspólnym oświadczeniu zaprezentowane jako niezaprzeczalne fakty, zawierają poważne błędy i przekłamania”, ponadto deklaracja „zawiera bardzo problematyczne sformułowania, które są niezgodne z obecną i obowiązującą wiedzą historyczną w tej dziedzinie”.
Oczywiście nie wliczają w to braku wspomnienia o Holokauście Polaków, żydowskich szmalcownikach i żydowskich przestępcach mordujących Polaków.
Spóźniony knot
Istniejący od 2002 r. Instytut Pamięci Narodowej zdobył się na pokazanie 13 tablic poświęconych Radzie Pomocy Żydom, która ratowała Żydów w latach 1942–1944.
Pierwsze pytanie, czemu dopiero teraz?
Drugie, dlaczego tablice są umieszczone w podłym miejscu, na sztachetach płotu Ministerstwa Sprawiedliwości w Alejach Ujazdowskich, przy wylocie Koszykowej, gdzie mało kto chodzi. Dużo lepiej by było na Krakowskim Przedmieściu, przed budynkiem Wspólnoty Polskiej, gdzie są stale jakieś ekspozycje, ale jeśli nie tam, to na płocie parku Łazienki koło Belwederu.
Wreszcie sama treść. Żegota pomagała ratować około 50.000 Żydów, ale ratowanych bez jej pomocy było może nawet cztery razy więcej. Dobrze byłoby pokazać zdjęcie dwóch zakonnic karmiących dzieci, ale warto byłoby też podać liczbę 388, to liczba domów zakonnych, gdzie przechowywano Żydów. Pokazano zdjęcie rodziny Ulmów, ale nie dodano, że takich rodzin było ponad 1000. Oczywiście przy odsłonięciu tych tablic można było zrobić wielką galę, ale czy zrobiono? Można by jeszcze wiele dodać, ale ja dodam, że w ten weekend zapytałem siedmiu starszych osób i pięć z nich twierdziło, że rodzice czy krewni ratowali Żydów, ale nikt z nich nie dostał medalu.
Głupota
To robienie kilka razy tego samego, licząc na inne… wyniki.
Czemu?
Czy ktoś z czytelników zastanawiał się, dlaczego pani Szydło straciła premierostwo?
Mym zdaniem, tylko z dwóch powodów. Przeciwstawiała się przyjmowaniu „uchodźców” oraz miała syna księdza, a te dwie rzeczy dyskwalifikowały ją w oczach lewactwa światowego, czyli „qurewicy”.
Weekend czy wieczory
Gdy mieszkałem na stałe w Toronto, ubóstwiałem jeździć rowerem na Harbourfront, odpoczywać, patrząc na jezioro. Inna opcja to pojechać rowerem na przystań najbardziej wysuniętą nad brzegiem jeziora na zachód, przejechać rowerem wyspę i dotrzeć do jej wschodniego końca i stamtąd wrócić promem do miasta.
Teraz, jak jestem w Warszawie, rowerem jeżdżę po Polach Mokotowskich. Jak jest się gościem, można prawie co krok wynająć rower, a koło tego parku w al. Niepodległości, przy rogu Batorego, i nim szusować po dróżkach w tym parku.
Jeśli się chce tylko zjeść kolację, to można pojechać autobusem 175 spod Marriotta na aleję Żwirki i Wigury do Korotyńskiego i tam w parku jest przyjemna restauracja.
Gdy się spaceruje po Starym Mieście, to polecam restaurację Literacką na rogu placu Zamkowego. Jedzenie przednie, a z „ogródka” można oglądać, co się dzieje na tym placu.
Wejście do muzeów coraz droższe, ale raz w tygodniu każde można zwiedzać za darmo. Wystarczy popatrzeć w Internecie, które którego dnia są za darmo.
Co to oznacza
Ugięcie się przed Żydami spowoduje, że z kilkuset tysięcy domów komunalnych zostaną wyrzuceni mieszkający tam od lat ludzie albo będą musieli płacić Żydom horrendalne czynsze.
Akt Konfederacji Gietrzwałdzkiej
Jej część przyjęta w Warszawie i Gietrzwałdzie 27 i 30 czerwca A.D. 2018,
I. My, niżej podpisani, deklarujący przynależność do Narodu Polskiego Cywilizacji Łacińskiej* – przywiązani do wolności i poczuwający się do obowiązków wynikających z przyjęcia katolickich zasad leżących u podstaw tej cywilizacji – niniejszym zgodnie wyrażamy szczerą wolę poddania naszego życia prywatnego i publicznego panowaniu Chrystusa Króla Polski oraz opiece Jego Najświętszej Matki, Królowej Korony Polskiej**.
Przy czym Ich władzę nad sobą pojmujemy całkowicie realnie, bynajmniej nie tylko symbolicznie.
Upominamy się zatem o respektowanie Ich Najwyższego Majestatu, ostatecznego autorytetu i pełni praw do władania nami – praw, które poza naturalnym porządkiem stworzenia wynikają również z aktów dokonywanych przez naszych przodków (we Lwowie A.D. 1656, na Jasnej Górze A.D. 1956) i z naszym własnym udziałem (w Łagiewnikach A.D. 2016).
Z tej racji i tej tradycji wypływa dla nas kategoryczny imperatyw obrony Wiary i ziemi ojców, kultury i dziedzictwa narodowego, bezpieczeństwa rodziny i życia; imperatyw obrony danej od Boga wolności działania i naturalnego porządku rzeczy, praw własności i zasad sprawiedliwości, wewnętrznego ładu i niepodległości państwa.
Tymczasem we wszystkich tych fundamentalnych kwestiach konstytucyjne procedury ustrojowe demokratycznej republiki nakładają na nas realną, nie tylko moralną, ale polityczną i finansową odpowiedzialność za złe praktyki, których żadną miarą aprobować nie możemy. Bo nam po prostu nie wolno – jako wiernym poddanym Wyżej Wymienionych, Najświętszych Osób, naszych rzeczywistych Monarchów.
Boleję, nie wiem, kto tam był i czy naprawdę dość dużo osób zawiadomiono w porę o tej imprezie, w tym mnie.
Złote myśli
Jak inaczej ocenić słowa Gersdorf, byłej sędzi Sądu Najwyższego, która powiedziała, że za 10 tysięcy to można żyć godnie tylko na prowincji? Dama inaczej przelicytowała w tym nawet Bieńkowską, która kilka lat wcześniej tłumaczyła, że za mniej niż 6 tysięcy nie opłaca się pracować. Zresztą tak samo uważał Mateusz Kijowski, który jednak oceniał swoje potrzeby na 8 tysięcy. Tyle że on nie mógł znaleźć takiej pracy i siostra Pawłowskiej zorganizowała na niego zrzutkę. Dodam, że średnia płaca miesięczna wynosi 4200 zł, czyli ponad połowa Polaków żyje niegodnie.
Aleksander Pruszyński
Brud, smród, ubóstwo i…
Brud, smród, ubóstwo i…
Nakładem wydawnictwa LTW z Łomianek ukazała się książka poety Antoniego Słonimskiego „Wrażenia z podróży do Sowietów w 1932 r.”. Obraz jest szokujący i najlepsze, że do tego kraju przywożono ludzi. Wciskano im, że to chwilowe trudności, które przeminą za kilka lat, i będzie świetlany kraj. Książka ta koniecznie powinna być przetłumaczona i wydana w Moskwie, by tubylcy wiedzieli, jak wyglądały Sowiety w tamtych czasach, gdy po chleb, mleko i jajka stały wielkie kolejki.
Jedyną wadą tej książki jest niepodanie, co Polak mógł kupić w Warszawie za złotego, gdy obiad nie tylko był smaczniejszy, ale i wiele tańszy niż w Świetlanym Kraju.
Mundial
Zaczęło się dobrze, daliśmy mocne wciry psim bratom Litwinom. Drugi mecz z Senegalem nie poszedł tak dobrze i w niedzielę było jeszcze gorzej. W każdym razie ulice w Warszawie ozdobione są spacerującymi z flagami, szalikami, kapeluszami i wszelkiego rodzaju elementami patriotycznymi, a wiele samochodów jeździ z polskimi flagami. Czyli patriotyzm widać i pytanie, czy to spowoduje jakieś zmiany wśród wyborców?
Wreszcie
Na płocie otaczającym ogród Łazienkowski od strony Al. Ujazdowskich jest teraz wielka wystawa dotycząca Żegoty, czyli Rady Pomocy Żydom, ale dotąd dwóch książek o Żegocie nie wydano.
Co robić?
Pan Miszalski w „Najwyższym Czasie” miał dobry tekst pt. ”Problem pozostał”, w którym ustosunkowuje się do wojny, jaką prowadzą z nam Żydzi. Jego zdaniem, jesteśmy atakowani z dwóch stron. Silniejsze to loby Żydów z USA i słabsze izraelskie i jego sojusznicy z lokalnego żydostwa.
Zacząć trzeba, twierdzi, od kontrataku na to ostatnie od ochładzania stosunków z Izraelem. Wykopsać ichnią ambasadorkę i zwinąć własną ambasadę w Izraelu. Niech w najlepszym przypadku pozostanie tam tylko konsulat. Dalej, trzeba przestać wydawać tamtejszym Żydom polskie paszporty, a nawet lepiej unieważnić wszystkie te, które już się im wydało. Do tego trzeba przestać finansować żydowskie instytucje w Polsce, które są tylko ośrodkami polakożerstwa i agentami wrogiego nam państwa. Ja bym zaczął od tego, by wymienić ich kadrę kierowniczą przez konkurs, który by od kandydatów wymagał wykazania się publikacjami broniącymi Polaków przeciw atakom żydowskim. Poza tym zacząć popierać Palestyńczyków i Iran.
Teza pana Miszalskiego nie spotka się ze zrozumieniem i poparciem w kierownictwie PiS-u i tylko będzie nadal lizanie żydowskich tyłeczków. Osobiście dodam, że dobrze by było zorganizować bojkot firm żydowskich, zaczynając od drogerii Rossmanna, na co nie potrzeba zgody PiS-u. Ale kto z tą inicjatywą w Polsce wystąpi?
Marszałek – bohater
Ponad dwa miesiące temu pisałem do Marszałka Senatu, by zorganizować okrągły stół polsko-żydowski, no i co? Nic, by nie powiedzieć bardziej obrazowo.
Kandydat
Na scenie politycznej Polski pojawił się nowy człowiek, jest to Jan Zbigniew hr. Potocki, który twierdzi, że jest spadkobiercą Alfreda hr. Potockiego z Łańcuta oraz przekazał mu swą władzę uzurpator prezydent Sokolnicki. Sprawa ta jest dawna. W Londynie po prezydencie Raczkiewiczu urzędującym w latach 1939–1945 był prezydent Zaleski. Pan Sokolnicki twierdzi, że ON mu przekazał swą władzę prezydenta.
Problem w tym, że praktycznie 95 proc. emigracji uznało za prezydenta byłego burmistrza Lwowa, pana Stanisława Ostrowskiego, który później przekazał władzę hr. Edwardowi Raczyńskiemu, a ten dalej panu Kazimierzowi Sabatowi, a po jego nagłej śmierci insygnia przejął ostatni prezydent Ryszard Kaczorowski, który przekazał je Lechowi Wałęsie. Ponadto śp. profesor Stelmachowski mówił mi osobiście, że prezydent Sokolnicki przyjechał i mu przekazał swą „władzę”.
Teraz hr. Potocki występuje tu i tam oraz w Internecie. Moc tego, co mówi na temat obecnej Polski, bym też powiedział. Tu nie będę tego streszczał, tylko poszukajcie, drodzy czytelnicy, sami. Pierwszym krokiem hr. Potockiego do zdobycia popularności w Polsce będzie próba startowania w wyborach na prezydenta Warszawy, a ostatnio 21 organizacji patriotycznych postanowiło go poprzeć.
Kara zamiast… nagrody
Sąd Krajowy w Niemczech skazał Syryjczyka na dwa lata pudła za działalność na szkodę... Państwa Islamskiego. Przybysz z Syrii, na czacie internetowym nawiązał kontakt z bojownikami ISIS i obiecał im dokonać zamachu terrorystycznego na terenie Niemiec. Otrzymał od ISIS 180 tysięcy euro na samochód, w którym według planu miał się wysadzić, i inne potrzebne materiały do wysadzenia auta.
Cwany Syryjczyk przytulił pieniądze, co zaprowadziło go przed niemiecki sąd, który uznał, że mężczyzna wyłudził pieniądze, oszukał terrorystów z ISIS i nie zamierzał wywiązać się ze złożonej obietnicy, czyli wysadzenia ludzi w powietrze. Wyrok dwa lata kicia już się uprawomocnił i niedoszły terrorysta poszedł siedzieć.
Arłamów
Znalazłem ostatnio ogłoszenie byłej rezydencji możnowładców PRL-u w Bieszczadach we wspaniałej górzystej okolicy niedaleko Przemyśla, gdzie jest teraz centrum hotelowe na kilkaset gości z wszelkimi możliwymi „dodatkami”.
Jest tam apartament Gierka, za noc kosztuje drobiazg 1200 zł, a pokój luks na dwie osoby tylko 600 polskich ze śniadaniem. Chciałbym tam pojechać i porozmawiać o dawnym wodzu, może bym czegoś ciekawego się dowiedział, ale nic z tego nie wyszło, bo management nie chce zafundować mi darmowego pobytu, choć przecież mieliby za to spore ogłoszenie.
Przeciw swoim
W Sejmie jest projekt ustawy, która ma zakazać hodowli zwierząt futerkowych w Polsce, dającej pracę do 10.000 osób na fermach i do 40.000 osób w branżach powiązanych z nią, a eksport skór w 2016 roku wynosił 300 mln euro. Beneficjentami zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce będą branża utylizacyjna zdominowana przez zagraniczne koncerny oraz producenci drobiu i skór futerkowych w innych krajach europejskich.
Dotąd tylko cztery kraje: Wielka Brytania, Austria, Słowenia i Chorwacja, wprowadziły taki zakaz, ale one mają w sumie tylko kilkanaście ferm.
Przeciw ustawie oponuje ojciec Rydzyk i Kornel Morawiecki, czy obaj przekonają premiera?
Operatywny sąd
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku – Wejherowie odbyła się 11. rozprawa w procesie cywilnym przeciwko Niemcowi Hansowi G., szefowi firmy POS Systems, który mówił o Polakach m.in. „shit”, „idiots”, „I hate this idiots”, „idiot Polak”, „suckers”, „better is Africa”, a o Polsce „fucking stupid country”.
Czy naprawdę nie można było tego szybciej i taniej załatwić?
Aleksander Pruszyński