Oto list, jaki rok temu otrzymałam od zrozpaczonej matki: "Nie mogę dojść do porozumienia z 15-letnią córką. Nie chce się uczyć, zaczęła palić papierosy, pyskuje, ciągle się na wszystkich gniewa. Rzuciła ukochany taniec, a w zamian zaczęła słuchać jakiejś okropnej, hałaśliwej muzyki. Zmieniła też swój image. Wygląda tak, że mąż wstydzi się z nią gdziekolwiek pokazywać. (...) Nie pomagają ani groźby, ani pochwały. Jestem zupełnie bezradna."
I jeszcze dwa cytaty, jednakże pochodzące z trochę odleglejszych czasów:
"Młodzież nasza lubi przepych, jest źle wychowana, drwi z przełożonych i nie ma w ogóle poszanowania dla starszych. Nasze dzieci stały się tyranami, sprzeciwiają się własnym rodzicom i oddają się rozmowom zamiast pracować. Mówiąc po prostu są one bardzo złe." Sokrates (470–399 p.n.e.)
"Straciłem wszelką nadzieję odnośnie przyszłości naszego kraju, jeżeli dzisiejsza młodzież weźmie jutro w swoje ręce ster władzy, gdyż jest to młodzież nieznośna, niekonsekwentna, po prostu straszna." Hezjodot (720 r. p.n.e.)
Jak widać, problemy rodziców z dziećmi w wieku dorastania są stare jak świat. Można nawet powiedzieć, że wszyscy muszą przez nie przejść.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ burza hormonalna, która wówczas występuje, powoduje ogromne zmiany fizyczne, fizjologiczne, psychiczne i dotyczące świadomości. To okres w życiu dziecka, w którym młody człowiek nie rozumie, co się z nim dzieje, sam siebie nie poznaje i nie może dojść ze sobą do ładu. Rozpada się wtedy jego dotychczasowy wewnętrzny porządek, aby jego miejsce mógł zająć nowy ład. Nic więc dziwnego, że jest to czas pełen zakrętów, momentów krytycznych i zawirowań. Życie z dojrzewającym synem czy córką jest codzienną próbą cierpliwości, tolerancji, empatii, wyobraźni i miłości. Przerasta to niejednokrotnie wytrzymałość niejednego rodzica. A jednak trzeba ten czas przejść razem z dzieckiem.
Aby ten czas dobrze zakończyć, potrzebne są rodzicom wskazówki, jak to zrobić. I tak, na przestrzeni wieków pojawiały się różne podpowiedzi mądrych tego świata dotyczące wychowania. Od jakiegoś czasu na przykład rodzice bombardowani są informacjami na temat liberalnego, bezstresowego wychowania. Wszyscy znamy te założenia i wiemy, że skutki jego stosowania bywają katastrofalne. Dla kontrastu pragnę dziś przybliżyć zasady wychowania klasycznego, tzn. takiego, które praktykowane było jeszcze niedawno, a oparte jest na mądrości greckiej, rzymskiej i chrześcijańskiej.
1. Każde dziecko jest inne i wymaga odkrycia drogi prowadzącej do jego wewnętrznego świata.
Czasem można spotkać rodziców, którzy są bardzo zdziwieni tym, że ich dwoje dzieci, dorastając w podobnych warunkach, przy zastosowaniu niemal identycznych metod, zachowuje się całkowicie odmiennie. Dla pedagogów jest to dowód na to, że każde dziecko jest inne.
Nad każdym młodym człowiekiem trzeba się więc osobno pochylić i pomóc mu pracować nad jego charakterem i umiejętnościami. Trzeba zdawać sobie sprawę, że każdy ma swoje, specyficzne tempo rozwoju oraz dojrzewania fizycznego i moralnego.
Z tego względu konieczne jest stosowanie różnych technik wychowawczych. Może się zdarzyć, że te, które w przypadku określonych osób mają rację bytu, u innych mogą po prostu nie działać.
2. Od doskonałości moralnej rodziców zależy to, jak dobrze wychowają swoje dzieci.
Jest to chyba największy sekret wychowania człowieka.
Osoby o pewnych słabościach czy ułomnościach moralnych (np. alkoholicy, przestępcy) nie mogą być wzorami dla dzieci, a im człowiek jest doskonalszy moralnie (aż do świętości), tym skuteczniej i lepiej będzie wychowywał swoje dzieci. Każdy rodzic powinien uświadomić sobie, że:
– jeśli pali papierosy, nadużywa alkoholu, krzyczy z byle jakiego powodu, kłóci się przy dzieciach, jest leniwy, jest chciwy, lubi plotkować, obmawiać, używa wulgaryzmów itd., to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego dziecko odziedziczy po nim te wady.
Wniosek: Rozpocznij pracę nad sobą. Niech twoją motywacją będzie to, że od tego zależy przyszłość twoich synów i córek.
3. Sama znajomość technik i metod nie gwarantuje sukcesu wychowawczego
Mówiąc inaczej, aby dobrze wychować dziecko, nie wystarczy sama wiedza. Niezbędna jest jeszcze umiejętność stosowania jej w praktyce. Niby to oczywiste, ale w wielu przypadkach rodzice sami siebie okłamują. I tak, dorosły człowiek wie, co ma robić dla dobra swoich dzieci, ale tego nie robi...
Jest kilka przyczyn takiego postępowania:
– Ktoś może mieć umiejętność przekuwania teorii w praktykę, ale nie jest w stanie tego robić ze względu na zewnętrzne, niezależne od niego okoliczności. I tak np. rodzic, który dla utrzymania rodziny zmuszony jest całymi dniami pracować poza domem, w efekcie zaniedbuje dzieci. I tak dochodzi do sytuacji, w której co prawda jest w stanie je nakarmić i ubrać, ale nie jest już w stanie dobrze ich formować.
– Druga to sytuacja, gdy ktoś może być dobry teoretycznie i praktycznie, ale dyskwalifikują go własne wady.
Jeśli na przykład jest nieopanowanym cholerykiem, to choćby był tzw. dobrym człowiekiem, nie będzie w stanie dobrze wychowywać dzieci, gdyż młodzi kształtują swoją osobowość głównie przez naśladownictwo.
– Wreszcie trzeci przypadek. Niby wiemy, co robić, ale nie realizujemy tego z lenistwa i braku konsekwencji.
Mamy większą skłonność ku temu, aby kogoś wysłuchać czy o czymś przeczytać, niż później, pokonując opór dziecka, realnie osiągnąć znany nam teoretycznie cel.
Wniosek: Wiedza teoretyczna jest tylko wstępem do prawdziwego wychowania, które wymaga systematycznego i wytrwałego stosowania jej w praktyce.
Cd. za tydzień