Violetta Kardynał nagrodzona w ramach Festiwalu Losy Polaków
Pierwszego grudnia w Centrum Kultury Jana Pawła II w Mississaudze odbył się pokaz filmów nagrodzonych na Festiwalu Losy Polaków. Wyświetlono między innymi film Aliny Czerniakowskiej „Powrót Paderewskiego”, film „Polska w chrześcijańskiej Europie” w reżyserii Jolanty Kessler, a także film mieszkającej tutaj, w Mississaudze, Violetty Kardynał „Bóg, zuchy i Polska w Kanadzie na Kaszubach”, opowiadający o życiu w obozie zuchowym Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, mniejszościowej koedukacyjnej organizacji harcerskiej działającej od 1996 roku w Kanadzie. Festiwal Losy Polaków to przegląd profesjonalnych i amatorskich dzieł multimedialnych z zakresu filmu, telewizji, radia, Internetu, a na stronie festiwalu możemy przeczytać że celem jest promocja Polski poprzez programy o historii, kulturze, tradycji.
W Mississaudze filmy zaprezentował dyrektor festiwalu Ryszard Łączyński. On właśnie w krótkiej rozmowie przedstawił nam cały pomysł festiwalowy, a także projekty na przyszłość. Jednym z nich jest dofinansowanie kanału youtubowego Violetty Kardynał PoloniaTube z funduszy Senatu RP. Pan Łączyński ma nadzieję, że Senat zaakceptuje środki na ten cel, „bo dobrze byłoby, gdyby Polonia wiedziała o sobie; ta w Kanadzie o tym, co dzieje się w Australii czy Paragwaju i na odwrót”. Plany są szerokie.
Festiwal jest współfinansowany przez Ministerstwo Kultury, a także PZU TVP, patronat sprawuje Telewizji Polonia, Polskie Radio, tygodnik „Niedziela”, a w komitecie honorowym festiwalu zasiadają m.in. Anna Maria Anders, Jan Cytowski, Dominik Tarczyński, Jan Żaryn, Jacek Kurski, a także znany nam tutaj Jerzy Czartoryski z Ottawy. Sala Centrum była wypełniona przez harcerzy ZHR, ich rodziny, i smutne, że pokaz tak cennych filmów dokumentalnych o nas nie został lepiej zareklamowany.
– Dlaczego zrobiłaś te filmy, co w nich jest ciekawego – zapytaliśmy Violettę Kardynał.
– W poprzednim roku zdobyłam nagrodę za Mary Majkę (kanadyjską ikonę ruchu obrony przyrody). Mnie nie pasjonują filmy z lektoratem, z takimi przebitkami na wierzchu, tylko prawdziwe filmy dokumentalne, takie że jedziesz, mieszkasz z tym człowiekiem, patrzysz, jak myje się, wstaje, chodzisz za nim z tym mikrofonem i kamerą. Z tego powstał film o Mary Majce, bo najpierw pojechałam do Ottawy, kiedy miała wręczony Order of Canada, a potem uznałam, iż jest to tak bardzo ciekawa osoba. Chciałam po prostu zobaczyć, co robi. Codziennie z nią przebywałam, przypatrywałam się. Filmowałam, jak pracuje przy tym, jak pisze książkę, widziałam, jak chodziła do restauracji, gdzie wszyscy ją witali, kłaniali się, bo to była najbardziej znana Polka w Nowym Brunszwiku. Po prostu dlatego być może to właśnie urzekło widzów w Polsce.
Dlaczego ten obecny film zdobył nagrodę, to nie wiem, ale wysłałam ich kilka. Ponieważ robiłam film o powrocie do korzeni, o takiej szkole katolickiej tutaj w Brampton, gdzie po prostu też chodziłam za jednym dzieckiem, nagrywałam wypowiedzi mam, które twierdziły, że w szkole kanadyjskiej te dzieci się psują, demoralizują, dlatego się zdecydowały do takiej szkoły posłać te dzieci. Oczywiście też nie przykrywałam tego przebitkami, tylko po prostu pojechałam za tymi dziećmi, byłam na tej lekcji. Tak powstał film. Ale ten nie został nagrodzony. Nagrodzono ten o harcerstwie. Polegało to również na tym, że pojechaliśmy z moim synem Marcinem, który zrealizował zdjęcia jako operator filmowy, i po prostu mieszkaliśmy w tej stanicy. Pokazujemy harcerzy, ale mieszkamy w stanicy zuchowej. Tam są rodzice, oni muszą być przy tych dzieciach, więc budzimy się z nimi, obserwujemy, jak mamy czeszą dziewczynki, szykują dzieci do kościoła. Są rozmowy z tymi dzieciakami.
– Czy tego rodzaju filmów nie jest za mało, że my, Polacy krajowi i zagraniczni, powinniśmy więcej o sobie wiedzieć?
– Oczywiście, bardzo mało ludzi w Polsce wie, co się tutaj dzieje. Ja mam takie zdanie, że w Polsce pokazuje się sporo filmów dokumentalnych o Polonii amerykańskiej i utożsamia się Polonię kanadyjską z Polonią amerykańską. Nawet rozmawiałam o tym z obecnym szefem telewizji, panem Kurskim. Rzeczywiście jest tego za mało. Przez osiem lat, jak było PO, nie mogłam nadawać w Telewizji Polonia, ponieważ byłam niepoprawna politycznie i skończyło się na jakiejś relacji z protestów po Smoleńsku przed konsulatem, wysłałam to do Warszawy, a oni tego nie wzięli. Od tamtego czasu po prostu jeździmy z moim synem, jeżeli on znajdzie czas, i nagrywamy. Mamy nagrane osoby starsze, które już poumierały, trzymamy to jako archiwa, z nadzieją, że kiedyś uda nam się z tych pomysłów zrobić filmy. Na razie próbowaliśmy to rejestrować, żeby tych ludzi mieć, bo potem można sobie wszystko dokręcić, ale tego człowieka nie zatrzymasz, nie zatrzymasz tego momentu. Mamy spore ośmioletnie archiwum i teraz mogę się zabrać za montaż tego.
– Czy tym nie powinna zajmować się TV Polonia?
– Korespondentem, TV Polonia jest pan Kujbida z Ottawy i robi taki magazyn, ale on się ogranicza do tej Ottawy, a sam wiesz, że to właśnie tutaj, w Mississaudze, jest większość Polaków, i to jest takie trochę oszustwo. Ludzie, którzy tym wszystkim zarządzają, nie mają punktu odniesienia, jaka jest skala, jaki jest odsetek Polaków jest w Ottawie, a jaki gdzie indziej.
– Dziękuję za rozmowę i gratuluję nagrody.
Rozmawiał Andrzej Kumor
Loving Vincent – baśń
Bilety wykupione. Sala pełna. W ramach Festiwalu Filmów Polskich w Toronto odbył się pokaz filmu „Twój Vincent” (Loving Vincent). Bilety po 20 dol. W sali kina Revue Cinema na ulicy Roncesvalles w Toronto widzę bardzo dużo znanych osób, działaczy organizacji polonijnych, członków różnych zespołów polonijnych.
Chyba zebrało się ich tu więcej niż na niejednym bankiecie organizowanym przez nasz Kongres Polonii Kanadyjskiej.
Trzeba dodać, że w tym samym czasie ten sam film jest wyświetlany w kinie na Yonge i Eglinton w Toronto.
Tam bilety są po 12 dol. Film „Loving Vincent” miesiąc wcześniej był pokazywany w dużym kinie w centrum Toronto. No więc film cieszy się dużym rozgłosem.
Rozgłos? To już jest teraz tworzenie osobnej baśni, osobnej mitologii wokół tego filmu. Na portalu YouTube pełno wywiadów z osobami związanymi z produkcją. Niemalże każdy, kto otarł się o produkcję „Loving Vincent” chce się na temat filmu wypowiedzieć... „i ja tam byłem, miód i wino piłem...” Każdy chce ten film obejrzeć.
6 grudnia: „Betlejem na stepie dalekim...” w Konsulacie RP
Kim był Władysław Bukowiński? Dlaczego nazywany jest Apostołem Kazachstanu? Jak bronił polskości? Czy to możliwe, że w łagrach wykładał więźniom i napisał historię Polski? Dlaczego on, zesłaniec – okazywał się jednak zwycięzcą w najtrudniejszych okolicznościach...?
A były to okoliczności najbardziej dramatyczne, jakie można sobie wyobrazić. Bo ks. Władysław Bukowiński dokonywał przez lata w sowieckim Sojuzie – będąc katolickim księdzem i w dodatku wybitnym intelektualistą – rzeczy niezwykłych, absolutnie heroicznych, a przy tym był to heroizm, rzekłabym, codzienny, przez niego samego uznany za coś zupełnie zwyczajnego. Posłuchajmy zresztą w największym skrócie:
Mimo że za swą działalność patriotyczną na polskich Kresach po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski we wrześniu 1939 roku – był przez bolszewików w Łucku na owych Kresach więziony, a nawet w 1942 roku postawiony wraz z innymi pod mur na rozstrzelanie, to cudem uratowany – po wkroczeniu Niemców na opanowane przez Sowietów Kresy znowu tak ofiarnie pomagał deportowanym, więźniom, także umierającym z głodu więzionym jeńcom (również rosyjskim i ukraińskim) na sowieckiej już Ukrainie, tak gorliwie ratował żydowskie dzieci, a także ofiary pogromów banderowskich, że odznaczony za ten heroizm został już w 1944 roku, przez polskie państwo podziemne – Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, zweryfikowanym potem przez PRL!
Przestrzeń serca…
Z Katarzyną Chęsy, świecką misjonarką, czyniącą posługę ewangelizacyjną w dalekim Kazachstanie, zetknęłam się w Polsce, w jej rodzinnej Bydgoszczy, gdzie zatrzymała się, koncertując przed wylotem na XVIII Festiwal Piosenki Religijnej do Toronto. Będąc na jej dwóch koncertach w bliskim Bydgoszczy Inowrocławiu, zrozumiałam, że jej działalność misyjna związana jest jednocześnie z jej wykształceniem muzycznym i pięknym talentem wokalnym, jakim została obdarzona... Pytałam ją o dzisiejszy Kazachstan, a zwłaszcza o Karagandę, gdzie pracuje i urządza koncerty w Katedrze Matki Boskiej Fatimskiej. I o fascynację Anną German, której piosenki, np. „Człowieczy los” czy „Nadzieja”, znajdują się też w repertuarze Kasi Chęsy. To, co mi opowiedziała, spisałam nie w formie wywiadu, lecz jej refleksji po 13 latach misji w Kazachstanie.
Karaganda to wyjątkowe miejsce w Kazachstanie, kiedyś nazywane Watykanem Wschodu. To miejsce, gdzie wiara przetrwała, gdzie ludzie pielgrzymowali setki kilometrów do spowiedzi w okresie komunistycznych rządów. A zwłaszcza w czasach ks. Władysława Bukowińskiego, który działał w Kazachstanie w tym szczególnie trudnym okresie panowania sowieckiego totalitaryzmu, walczącego z religią. Przez 20 lat prowadził w Karagandzie tajne duszpasterstwo i stąd wyjeżdżał w dalekie, choć zakazane w ateistycznym sowieckim kraju, podróże misyjne, również do innych republik. Sam będąc byłym zesłańcem, w 1955 roku, w związku z repatriacją mógł wrócić do umiłowanej ojczyzny, a jednak świadomie wybrał Kazachstan i ludzi, którym był tak potrzebny... Tutaj jest grób tego Apostoła Kazachstanu – i tu był w 2016 roku beatyfikowany w katedrze w sercu Karagandy.
Festiwal Filmów Polskich w Toronto 2017: Zgoda (Wstyd)
Śląsk. Najbardziej przemysłowo rozwinięty region Polski. Miejsce trzech dużych powstań o niepodległość, które odbyły się w roku 1919, 1920 i w 1921. Każde z tych powstań było krwawo stłumione. Już wówczas, a więc prawie 20 lat przed II wojną światową, niemieckie oddziały ochotnicze, tak zwane Freikorps, wsławiły się rozstrzeliwaniem wziętych do niewoli powstańców i mordowaniem ludności cywilnej. Ale kim byli ci powstańcy śląscy?
Podział na Śląsku szedł po linii, czy ktoś jest wyznania rzymskokatolickiego – i ten jest uważany za Polaka, lub czy ktoś jest protestantem – ten uważany jest za Niemca. Tak nie zawsze było, bo ktoś, kto był rzymskim katolikiem, nie zawsze był Polakiem, i ktoś, kto był protestantem, nie zawsze był Niemcem. Podobnie zresztą było z nazwiskami. Ktoś, kto miał nazwisko niemieckie, nie zawsze był Niemcem, i ktoś, kto miał nazwisko polskie, nie zawsze był Polakiem. Dla przykładu podam historię rodziny, którą opowiedział mi mój przyjaciel ze szkoły średniej, Waldek. Waldek miał polskie nazwisko, ale takie typowe dla Śląska. Otóż powiedział mi, że w momencie, kiedy część Śląska wróciła do Polski po trzecim powstaniu śląskim i po referendum w 1921 roku, to jego babcia umiała po polsku mówić tylko pacierz.
Toronto, Festiwal Filmów Polskich 2017
Oklaski. Po projekcji filmu „Zaćma” (Blindness) spotkanie z reżyserem Ryszardem Bugajskim i odtwórczynią głównej roli Marią Mamoną. Pytania, z wyjątkiem jednego, skierowane są do Ryszarda Bugajskiego, który jest, oprócz reżyserowania filmu, autorem scenariusza i również jego producentem. Ale chyba niesprawiedliwie się stało, że pytania były skierowane głównie do Ryszarda Bugajskiego. Większość filmów bowiem tworzonych jest pod aktorów mężczyzn. Kobiety aktorki grają role drugoplanowe. A tu mamy scenariusz napisany pod kobietę. Maria Mamona wcieliła się w swoją rolę, rolę Julii Brystigerowej, tak dobrze, że widzowie uwierzyli, że osoba, którą przed chwilą widzieli na ekranie, to sama Julia Brystigerowa. Aktorki nie ma. I być może to spowodowało, że pytania po projekcji filmu nie zostały skierowane do Marii Mamony. Ja też sam wpadłem dopiero później na to, że powinienem pani Marii Mamonie pogratulować wcielenia się w rolę Julii Brystigerowej. Mówiąc szczerze, wstydzę się, że pytania pani Mamonie nie zadałem, bo idąc na film, byłem do jego obejrzenia przygotowany. A tu zaskoczenie. To było tak dobre wcielenie się w rolę Julii Brystigerowej, to była tak dobrze zagrana rola kobiety, że zapomniałem… jej pogratulować. Zamiast tego zadałem pytanie panu Ryszardowi Bugajskiemu:
Od paru lat obserwuję, że w Polsce powstaje każdego roku przynajmniej kilka bardzo dobrych filmów. Zamiast tego w Północnej Ameryce, również w Kanadzie, obserwuję kryzys twórczy. Od paru lat nie powstają ciekawe produkcje filmów. Może pojawi się jedna - dwie na rok. Odbieram to jako kryzys filmu amerykańskiego, kryzys Hollywood. Ale ten kryzys, to spłaszczenie kultury filmowej w Północnej Ameryce, spowodowane jest przez polityczną poprawność. Czy nie jest panu łatwiej przez to tworzyć w Polsce, bo w Polsce jest jednak mniej tej politycznej poprawności? Pan mieszkał tutaj, w Kanadzie, wrócił pan do Polski, pan wie, jak tutaj jest.
Ryszard Bugajski odpowiedział krótko na moje pytanie mniej więcej tak:
W Polsce też jest polityczna poprawność. Ja staram się być poza tym.
Koncert Remembering Polish Independence
Kontynuując tradycję uroczystych obchodów Święta Niepodległości, orkiestra Toronto Sinfonietta i chór Novi Singers Toronto organizują kolejny koncert Remembering Independence 11 listopada 2017 roku w kościele św. Marka w miasteczku Niagara-on-the-Lake. Koncert zorganizowany jest pod patronatem Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Toronto.
Toronto Sinfonietta działa od wielu lat w Toronto w polonijnym i kanadyjskim środowisku muzycznym, organizując między innymi koncerty z Chórem Uniwersytetu Ryerson. Chór Novi Singers ma na swym koncie udane koncerty listopadowe, koncerty muzyki klasycznej i religijnej w polskich kościołach oraz udział w koncertach organizowanych przez inne chóry, a także przez Toronto Concert Orchestra.
10. Międzynarodowe Biennale Grafiki w Trois-Rivières w Kanadzie
Biennale – czyli impreza odbywająca się co dwa lata, czyli tradycja jej jest dwudziestoletnia.
Wystawa ma charakter konkursowy, a więc przydzielane są nagrody.
Pomijając kwestie nagród i wyróżnień, ważny dla każdego artysty jest sam udział w wystawie, której towarzyszy 290-stronicowy katalog prezentujący wszystkie prace z wystawy.
Na tegoroczną edycję wpłynęły prace graficzne 420 autorów, z czego komisja kwalifikacyjna wybrała 52 twórców z 18 krajów, w tym czworo polskich artystów grafików, troje zamieszkałych w Polsce: profesora Jana Pamułę z ASP z Krakowa (specjalnie przybyłego na tę okazję), dr. Marcina Białasa z ASP z Katowic, dr Agatę Gertchen z ASP z Wrocławia, oraz jednego artysty grafika zamieszkałego w Kanadzie, Zenona Burdy.
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/kultura?start=10#sigProIde0e468e753
Na wystawie znajduje się 300 prac graficznych w różnych technikach, od tradycyjnych (jak drzeworyty, linoryty, akwaforty, akwatinty, sitodruki itp.), komputerowych, do przestrzennych form graficznych. Wiąże się to również z tematyką, która jest zróżnicowana, od form realistycznych do czysto abstrakcyjno-geometrycznych.
Prace artystów biorących udział eksponowane są w czterech głównych lokalizacjach w Trois-Rivieres: Raymond-Lasnier centrum wystawowe, Galerie d’art du Parc, Muzeum Pierre-Boucher i Galeria Ancienne gare ferroviaire. Wystawie głównej towarzyszą jeszcze inne prezentacje twórców w mniejszych galeriach. Cykl tych wernisaży zaplanowano na kilka dni.
Jest to jubileuszowa wystawa, a więc wiadomość o niej była bardzo dobrze rozpowszechniona i nagłośniona w mediach prowincji Quebec.
Otwarcie wystawy odbyło się 18 czerwca, a sama wystawa trwać będzie do września 2017 roku.
G.A.
Polacy w Kraju Klonowego Liścia
Budowali drogi, mosty, pierwsze linie kolejowe i domy na preriach. Podczas II wojny światowej przybywali jako uchodźcy, a w czasach Solidarności jako imigranci polityczni. Polacy w Kanadzie. W 150. rocznicę jej powstania Muzeum Emigracji w Gdyni zaprasza na wystawę „Polacy w kanadyjskiej mozaice. 150 lat historii”. Wernisaż 1 lipca.
Canada Day - 1 lipca 1867 roku wszedł w życie akt zjednoczenia trzech brytyjskich kolonii w Ameryce Północnej.
Wydarzenie to jest uznawane za początek kanadyjskiej państwowości. W 150. rocznicę powstania Kanady Muzeum Emigracji w Gdyni we współpracy z Ambasadą Kanady w Warszawie przygotowało wystawę ukazującą obecność Polaków w historii i współczesności tego kraju. Ekspozycję będzie można oglądać od 1 lipca do 15 grudnia 2017 roku w korytarzu Magazynu Tranzytowego i w sali wystaw czasowych Muzeum. Wernisaż w sobotę, 1 lipca, o godz. 12.00. Wybrane treści wystawy, od 29 czerwca będą prezentowane na terenie Ambasady Kanady w Warszawie. Ekspozycję zobaczą również Kanadyjczycy w Ontario (m.in. w Hamilton Central Library, London Central Library czy na Polskim Festiwalu Roncesvalles w Toronto).
„Kwiat paproci” – koncert „Art Bis”
„W dobie zalewu obcej kultury
Własną odrębność wskażmy dobitnie.
Wtedy na rozkaz prastarych bogów
Paproć na nowo dla nas zakwitnie.”
Takie przesłanie było myślą przewodni’ koncertu Formacji Biesiadnej „Art Bis”, który odbył się 4 czerwca 2017 roku w Polskim Centrum Kultury im. Jana Pawła II w Mississaudze. Tytuł „Kwiat paproci” nawiązuje do wierzeń i obrzędów związanych z najkrótszą nocą w roku, zwaną nocą Kupały, sobótką, a od czasów chrześcijaństwa – nocą świętojańską. To słowiańskie święto wody, ognia, słońca, księżyca, urodzaju i płodności tak naprawdę było świętem miłości. Niektórzy twierdzą, że to takie polskie „walentynki”, tyle że z rdzenną tradycją, sięgającą wielu pokoleń wstecz.
Zainspirowani bogactwem treści, tajemniczością i obrzędowością sobótkowej nocy, autorzy przedstawienia – Teresa Klimuszko (scenariusz i reżyseria) i kierownik „Art Bis” Włodzimierz Kochanowski (opracowanie muzyczne) – stworzyli barwne, żywe widowisko słowno-muzyczne, w którym przeszłość splata się z dniem dzisiejszym, świat realny z legendą, fantazją i wierzeniami naszych przodków.